Ech, nasz stary poczciwy przyjaciel, czyli temat "Balans Kart", fajnie że odkopany, też coś dodam od siebie odnośnie balansu:
Eithne- chyba najbardziej irytujący lider, ma wszystko co potrzebne do szczęścia- świetną umiejętność, odnawialność tejże, możliwość kontrolowania obu stron stołu, sporo mulliganów. Pomysły miałem dwa:
-zabrać odnawianie umiejętności i dać jej stałą ilość strzałów- chociaż już ktoś na forum zauważył, że to mogłoby być przegięte pod względem używania jako finisher
-chyba bardziej rozsądne propozycja, cyzli ograniczenie mulliganów do maksymalnie 1, żeby już tak sobie wesoło nie nadrabiała tempa chociażby wiedźminami
Wiedźmini- a skoro o wilkach mowa. Nie mam pomysłu. Grani w każdej talii, ale nerfy mogłyby zbyt mocno uderzyć w archetyp wiedźmiński. Chyba, żeby dać buffa innym kartom tego typu.
Aglais- w sumie jest o niej osobny temat, ale warto wspomnieć, nie ma chyba w Gwincie mocniejszego ostatniego zagrania od niej. Może jakoś przerobić umiejętność na rozkaz.
Schirru- tu znowu dwie propozycje- albo zabrać zapał, albo niech pali sam siebie.
Włócznia/Tarcza. To co się dzieje obecnie na ladderze (a przynajmniej pro) odbiera chęci do gry (a dodam, że w moim przypadku to trudne zadanie). To już nie tylko Eithne, doszedł też Foltest i Duch Lasu- granie z kilkoma jednostkami na krzyż i reszta to artefakty i removal. Nawet jak wygrywam to nie czuje z gry przyjemności. Gdybym miał wskazać karty, które trzeba najsurowiej potraktować to właśnie te dwie. A najlepiej to jakąś zmianą umiejętności.
Tyle na razie mi przychodzi do głowy.