Balans kart [propozycje, argumenty]

+
Pytanie za 100 punktów: jeżeli na stole mam proroka lebiody i zagrywam po jego prawej stronie procesję pokuty to czy powinna ona najpierw dostać tarczę, która pochłonie obrażenia nawet jeśli nie mam na stole ani jednego fanatyka? Widzę totu pewną niekonsekwencję bo skoro zagrywam prcesję na prawo od lebiody a umiejętności aktywują się od lewej do prawej a lebioda ma opis, że za każdym razem jak zagrywasz jednostkę obok to daj jej tarczę. Można przyjąć że najpierw aktywuje się rozmieszczenie procesji ale wtedy powiedzcie mi, JAKI MA SENS LEBIODA WŚRÓD WYBRAŃCÓW OGNIA? ŻODYN. Swoją drogą byłoby to spoko zagranie: ktoś chce cię cisnąć w 2 r bo wie że długa runda ci po drodze a tu bang prorok lebiody niweluje obrażenia procesji i masz 12 pkt za 6 prowizji i szala się przechyla na twoją stronę. Szkoda, że to tak nie działa w tym i tak beznadziejnie słabym archetypie.
 
Czyli jak zwykle zagranie, które ma sens nie istnieje. Jest za to harmonia albo coś innego, przy czym niewiele trzeba myśleć. Beznadziejny się zrobił gwint. ***
 
Last edited by a moderator:
Zaczepka - dodać konieczność posiadania elfa na mapie,
Wielki Dąb - zeal,
Elfi łucznik z 4->3 hp,
pół elf - usunięcie harmonii,
 
Ja bym generalnie usunął nie tyle mechaniki, co pewne karty.
1)Skelige
-Mówca klanu kruka
-Aksel 3 oczy
2)Scoia
-młoda driada
-wiedzący
-percival
-Harald Gord
3)KP
-bombardowanie
4)Nilfgard
-Kawaleria Ard Feainn
-straż książęca
-spragniona dama
-Glynnis Aep ...
-ognisty skorpion
5) Syndykat
-pięściarz.


Może coś pominąłem, może coś wrzuciłem niepotrzebnie. Cała sprawa nie jest zbytnio przemyślana, ale karty o pasywnej umiejętności, chyba nie robią dobrej roboty. Sam pomysł na pasywne umiejętności chyba nie jest zły, ale w rzeczywistości te wymienione karty chyba nie dają po prostu funu jak są u ciebie w talii, a jak są po drugiej stronie i jest naspamowane to tylko ci ręce opadają, jak widzisz, że ktoś cię pokonuje bo nazbierał +1-nek do koszyczka, z tej przyczyny, że kładł na stole karty.
 
Czyli chcesz usunąć silniki wzmacniajace z innych frakcji niż NR? Zostaje tylko kontrola i point-dam.
 
@2jacks przecież to byłby krok wstecz w stosunku do rozwoju Gwinta. Kiedyś większość brązowych kart (te za 4, 5 prowizji) było podczas wymiany od razu odrzucane celem wydobycia z decku jak największej ilości kart o wysokiej prowizji bo dawały największe value. Teraz większość kart może zrobić porównywalne value tylko te za 4, 5 prowizji potrzebują czasu by te punkty wyrobić, a drogie złote karty robią to zazwyczaj od razu po zagraniu. Dla mnie to była jedna z lepszych zmian zrobionym pod wodzą Slamy choć początkowo obawiałem się, że mocno to spartolą. Na całe szczęście wyszło nieźle.
 
Nie myślę frakcjami. Nie mówię zlikwidować i tyle, tylko można po prostu zamienić na coś innego. Czy byłby to krok w tył? Nie pisze też o brązach generalnie. Wymieniłem tylko i wyłącznie karty, które nic nie robią. Mają pasywną umiejętność +1 od tego, że położysz inne karty na stole, tak jakbyś miał jakieś wyjście. To co napisałem to luźny pomysł, sugestia czy jak to nazwać. Z mojej perspektywy takie karty nic nie wnoszą i są kłopotem zarówno podczas układania talii(bo chce się je dorzucić, bo mogę nazbierać +1-dynek), podczas samej rozgrywki, bo w zasadzie ją determinują i chcesz te karty po prostu położyć...no i jak widzisz je po drugiej stronie. Wiem, że nie jest łatwo wymyślić kartę, mechanikę itd...no ale to nie zmienia faktu, że tego rodzaju decki, jeśli są deckami wygrywającymi to jest to irytujące. Monotonia, toporna matma nie powinny być nagradzane, tym bardziej że ludzie ze swej natury i tak mają tendencję do uciekania w proste, działające pomysły.

Zastanawiam się jaki byłby problem gdyby tego typu karty po prostu zniknęły? Czy nie można by było grać trucizn w Nilfgardzie, dla samych trucizn? Czy nie można by było grać kart z harmonią jako dodatkiem, a nie takich których owa harmonia jest istotą? Można. Ja osobiście teraz zbudowałem sobie deck na karty zbrodni w Syndykacie. Mam ich chyba 10 w decku. Naturalną rzeczą jest żeby od razu dorzucić pięściarzy, może tych porąbańców, Gorda, ale to są najgorsze karty. Ja wolę grać bez nich i przegrywać, niż je dorzucić i dzięki nim wygrać. Bo ta pierwsza opcja sprawia, że jeszcze jakoś chce mi się kombinować i grać, a ta druga by sprawiła, że by mi się odechciało.
 
Może coś pominąłem, może coś wrzuciłem niepotrzebnie. Cała sprawa nie jest zbytnio przemyślana, ale karty o pasywnej umiejętności, chyba nie robią dobrej roboty. Sam pomysł na pasywne umiejętności chyba nie jest zły, ale w rzeczywistości te wymienione karty chyba nie dają po prostu funu jak są u ciebie w talii, a jak są po drugiej stronie i jest naspamowane to tylko ci ręce opadają, jak widzisz, że ktoś cię pokonuje bo nazbierał +1-nek do koszyczka, z tej przyczyny, że kładł na stole karty.
Tego typu karty są po to, żeby pewne mechaniki i oparte o nie archetypy były po prostu grywalne. Jeśli wyrzucimy wszystkie karty z asymilacją to nie będzie większego sensu grania takich kart jak agentka księżnej, poselstwo czy terapia eksperymentalna itd.
 
No ok. To zapytam o stan optymalny. Są mechaniki i twoim zdaniem, te wymienione karty sprawiają, że owe mechaniki są grywalne. To taki stan jest lepszy, czy może stan w którym mechaniki byłyby grywalne same z siebie i bez tych kart? Masz agentkę księżnej. To jest za 5 prowizji. To jak by było za 4 prowizji, to jaki w tym problem? Masz też agentkę w synergii z innymi kartami pod szpiegów. Powiedz mi jakie mechaniki i archetypy są grywalne dzięki wymienionym katom? Przypomnę tylko, że te wymienione robią pasywne+1.+1.+2.

No teraz to wszystko przypomina trochę peklowaną szynkę. Masz 20% mięsa w mięsie, więc dodajesz peklosól i wychodzi ci "soczysta" szyneczka. "Pekla jest po to, żeby te wędliny były sprzedawalne/grywalne"!. Bronić peklosoli. No spoko...Ale czy lepiej jeść taką "soczystą" szyneczkę, czy może jednak taką z mięsa? Jaki jest problem ze zrobieniem kart z samego mięsa, żeby karta miała wartość i smak?...karta czy archetyp? To chyba powinien być model do którego dążymy, a nie peklowanie archetypów.

Te wymienione wcześniej karty, tylko i wyłącznie peklują archetyp.
 
Generalnie od początku istnienia Gwint ( jako samodzielna gra) szedł drogą talii synergicznych, gdzie jedna karta wpływa na drugą i różnych komb z tym związanych. To co proponujesz to wywrócenie tych założeń i stworzenie karcianki gdzie budowa talii ma mniejsze znaczenie i można sobie wrzucać co się chce... Tak to wygląda.
 
Nie. Tak nie wygląda. Jest w gwincie X kart. Wszystkie, lub 95% tych kart jest w różnego rodzaju synergiach. Jeśli ktoś jest przeciw, to niech będzie, ale nie pisz, że proponuję jakieś radykalne zmiany dotyczące istoty gwinta. Napisałem o szczególnym typie kart i te karty, które wymieniłem to pewnie 1% wszystkich innych.
 
No to co za różnica między tym czy buff jest z położenia karty na stole zamiast np z krwawienia jak robi to Oriana czy Garkain? Jeśli chcesz wyrzucić karty, które buffują się dzięki pojawieniu się innej karty to de facto wyrzucasz ich znacznie więcej z gry niż tylko te, które podałeś.
Niestety ale balans kart polega przede wszystkim na matmie i mam wrażenie, że Redzi coraz lepiej to rozumieją.
 
Last edited:
No to w takim razie wchodzą tutaj w grę tylko jakieś indywidualne preferencje bo kart działających na zasadzie synergii - zagraj kartę A, zagraj kartę B to dostaniesz profit (buffa) jest znacznie więcej.
A poza tym wcześniej pisałeś ogólnie o kartach z pasywnymi umiejętnościami...
Proponujesz tez rozwiązanie w postaci projektowania kart tak by były niezależne od innych co może prowadzić do tego, że budowanie talii będzie mniej oparte na synergiach.
 
Generalnie synergie to jest pojęcie ogólne. Są lepsze, gorsze, udane, mniej udane, dobrze i źle zbalansowane itd...Nie pisałem nic generalnego, fundamentalnego, nie robię z siebie gościa, który zaprojektuje gwinta od nowa i wszystko poukłada. Napisałem tylko i wyłącznie o pewnego rodzaju kartach, które mają pasywne umiejętności, bo wydaje mi się to słabe. Wiem że są silniki, które mogą np zadawać obrażenia i wiele swoją istotą od tych wymienionych się nie różnią, no ale ich nie wymieniłem, choć też są u mnie na cenzurowanym. No nie wiem. Jak pisałem wcześniej, jest to nie przemyślana gruntownie sugestia, oparta na własnych wrażeniach. Może zła.
 
Ehh, pograłbym, sobie szpiegami z bety, jakie to było przyjemnie i płynne. Jednocześnie pozostałe frakcje nie pozostawały w tyle. Czysta frajda. Teraz mamy jak kolega 2jack zauważył karty, które robią duże punkty za samo stanie. I wskaże tu palcem wiecznie faworyzowane przez twórców SC. A na koniec rzucasz w tej napompowanej sztucznie linii wielki dąb i jesteś pro. Zero myślenia. Czyste punkty za samo wykładanie kart. A egzekutorom impery przywróciłbym otrzymywanie ładunków za szpiegów, którzy znajdują się już na planszy. Szkoda, że od HC nic w tej sprawie nie zrobiono. Mam nadzieję, że w końcu wezmą się porządnie za ten archetyp. Słabsza od impery jest tylko mangonela. Spełnij trylion warunków, żeby uzyskać wartość.
 
Harmonia sama w sobie nie jest moim zdaniem złym pomysłem gdyby było mniej kart do niej. Ściąć ją z paru brązów i będzie lepiej. A Dębowi liczyć tylko driady i drzewce do obrażeń/wzmocnienia i też przestanie być taki OP
 
Ja nie wiem czy ten dąb jest taki OP. Bo to jest 13 prowizji i z tego masz maks 16 pkt. Jako finiszer to jest na pewno sporo, ale czy aż tak wiele? Taki cyna ten sam rząd zrobi na 22 pkt, a jak masz monety to może być więcej. Dzik morski teraz jest chyba mocniejszy. Dąb jest mocny, ale jest też dość drogi.
 
Top Bottom