Balans kart [propozycje, argumenty]

+
No napisał, i ze sposobu w jaki to ujął zrozumiałem, że "przed chwilą" właśnie przegrał z Wijem, co stało się powodem jego decyzji = mecz z Wijem był tym ostatnim.
To sobie odpowiedz w jakim tonie był mój komentarz i czy ten mecz z wijem był ostatni ;)
 
Piszecie o mapie drogowej, ale jaką mają zrobić mapę drogową, jak minie jeszcze pare miesięcy i nie zdziwiłbym się jakby się okazało, że Homekoming okazał się drogą do nikąd? Ja niestety mam takie wrażenie.

Gwint idzie za sprawą Homekomingu w stronę bardziej szachów, niż pokera. Niby to dobrze, ale chyba tylko w założeniu. Tak jak mamy w szachach określoną ilość określonych bierek, które są zupełnie wymierne i w pełni określone. Podobnie karty w dzisiejszym gwincie są w większości wymierne i określone wartościami pkt. Tylko to prowadzi moim zdaniem do nikąd, bo jaki mamy dziś stan gry?

Nawiązując do szachów, to mamy tak jakby nie tylko zestaw białych i czarnych, ale mamy 6 wersji i w obrębie tych wersji mamy jeszcze 15 rodzajów pionków które jakoś tam się od siebie różnią, ale nie tak bardzo. Karta za 5 prowizji jest podobna do innej karty za 5 prowizji. Dla mnie to tworzy męczący, nudny nadmiar niby-opcji wyboru na zasadzie 2+3 VS 3+2 VS 1+4 VS 5+0 i owe 5 bardziej współgra z 4 innej karty itd..... Przebrnąć przez sam proces doboru bierek/kart to jest męczarnia. Żeby samemu ocenić swój deck, to jak Boga kocham trzeba by było chyba zatrudnić jakiegoś matematyka z obcykanym excelem. Tak jak Vega robi filmy z excela, to chyba tak samo będą w przyszłości wyglądać gracze w gwinta. Będą królami excela, którego potem będą adaptować w rozgrywce.

No i ja mam wrażenie, że redowie zdali sobie z tego stanu rzeczy sprawę i stąd między innymi Wij, który nie jest balansowany. Chcą dodać nowe, ciekawe karty i są na to tak sfokusowani, są po prostu pod presją stanu gry i starają się coś z tym zrobić, ale chyba się nie da. Na prawdę coraz częściej dochodzę do takiego wniosku i chyba taka przyszłość czeka redów. Teraz jeszcze rzeźbią, ale obawiam się że przyszłoś jest tylko jedna. Zdanie sobie sprawy, e to nie jest to i to co jest nie działa tak jak powinno.

Zacząłem tak na to patrzeć po ostatnim rozszerzeniu gry o nowe karty. Konkretnie mam na myśli nowe karty Nilfgardu. Warrit, nowy artefakt, nowi wiedzmini za 6 + stare karty jak Cantarela itd...To jest dla mnie rozgrywka. To była jakoś tam ciekawa gra, no ale takich decków innych w zasadzie nie złożysz, a sam deck na Warricie wiele ci nie ugra bo są decki które cię po prostu zmiażdżą..ergo nie ma sensu grać Waritem.

Obecny stan kart ja bym określił terrorem matematyki. Tak jak w geostrategii jest pojęcie tyranii oceanu. który jest ogromny i to przytłacza, tak ja jak myslę o tym żeby zasiąść do gwinta mam wrażenie, że musiałbym się zmierzyć z tyranią cyfrozy/matematozy czy jak to nazwać czym są karty w obecnym gwincie. Może zasiądę, coś tam skleje, ale jak przegram kilka razy samą mocą decku, który od strony cyferek się nie składa, to jak tak przegram z innymi deckami kilka razy to się odechciewa, bo to jest nie do ogarnięcia. To się powoli robi gra dla geeków gwintowych, którzy chyba będą musieli polubić grzebanie w tych niuansach, wariantach kartowych. No mi to nie pasuje...i ja się odłączyłem od Gwinta chyba na 2 mieś i choć widzę, że jest nowy sezon to nawet nie chce mi się sprawdzać czy są nowe karty i nie chce mi się robić nowych decków. Nie widzę przyszłości przed grą nawet nie w takim stanie, tylko której istotą jest to co jest teraz.

Obawiam się, że choć gra jest już rozwijana od lat, to może być moment na kolejne gruntowne przemyślenia.
 
Last edited:
Stety/niestety na tym polega balans żeby wszystko matematycznie się bilansowało w poszczególnych frakcjach. A to, że trzeba poświęcać coraz więcej czasu żeby złożyć mocną talię - to naturalne, przez to, że jest coraz więcej kart. Zwłaszcza jeśli nie śledzisz tematu.

P.S. Takiego wija akurat dość prosto wyliczyć ile moze zrobic pkt (majac przed sobą talię TLG chociażby), po prostu Redzi tego dobrze nie oszacowali i jest jak jest.
 
Last edited:
Stety/niestety na tym polega balans żeby wszystko matematycznie się bilansowało w poszczególnych frakcjach. A to, że trzeba poświęcać coraz więcej czasu żeby złożyć mocną talię - to naturalne, przez to, że jest coraz więcej kart. Zwłaszcza jeśli nie śledzisz tematu.
No dobra, tylko to rodzi pokusę ucieczki w "łatwe". Bo zrobienie karty powiedzmy za 5 prowizji, która będzie działała na zasadzie 3+2-1,5+3,5-2=5 to daje ci balans, no ale co z tego? Przed szefem jak pokażesz mu statystyki z jakichś tam meta-analiz statystycznych to się samą liczbą wybronisz bo pokazujesz balans....ale to jest tylko balans formalny. Trochę tak jakby zadanie przerosło ludzi przy nim pracujących, więc uciekli w formalizm...ale co dalej jak wersja formalnie zbalansowana będzie nudna? męcząca? Jałowa? A to że Wija da się zbalansować, to ne wiem czy jest istotne...bo może istotą rzeczy jest fakt, że balans jest dobry, ale balans doskonały zabija grę? Jak wszystko jest zdeterminowane, w jakimś stopniu "transparentne" to jest też przewidywalne i nudne. Zdarza się tak, że masz niezły deck, ale jak widzisz czym gra przeciwnik to się poddajesz. Czemu? Bo jest to tak wymierne że wiesz jak się skończy. A jakb będzie jeszcze lepiej zbalansowane i jeszcze lepiej wymierne i dojdzie do tego, że będziesz świadom że np: brak dodatkowego pioruna Alzura w decku sprawia, że przeciwnik postawi silnik, którego nie zneutralizujesz i z góry wiesz jak się rozgrywka skończy? To jest dobre bop jest supe mega balans, które prowadzi w zasadzie do martwicy rozgrywki? To jest możliwe paradoskalnie przez jeszcze większe dociśnięcie balansu.

Balans jest oczywiście dobry, ale nie koniecznie. W przypadku kart niewymiernych jego wartośc się w zasadzie nie kończy. Ale w przypadku kart matematycznie wymiernych sprawia, że rozgrywka może się stać po protu martwa. To jest wręcz sprawa filozoficzna:). Tak. Umysł + matma może sprawić, że rzeczywistiość stanie się oczywista, przewidywalna martwa i tak coraz bardziej wygląda rozgrywka.
 
Last edited by a moderator:
No dobra, tylko to rodzi pokusę ucieczki w "łatwe". Bo zrobienie karty powiedzmy za 5 prowizji, która będzie działała na zasadzie 3+2-1,5+3,5-2=5 to daje ci balans, no ale co z tego? Przed szefem jak pokażesz mu statystyki z jakichś tam meta-analiz statystycznych to się samą liczbą wybronisz bo pokazujesz balans....ale to jest tylko balans formalny. Trochę tak jakby zadanie przerosło ludzi przy nim pracujących, więc uciekli w formalizm...ale co dalej jak wersja formalnie zbalansowana będzie nudna? męcząca? Jałowa?
Tutaj się rodzi pytanie czy lepiej iść w balans i dawać wszystkim frakcjom podobne możliwości czy projektować karty na zasadzie "hulaj dusza" i zostawić balans w opłakanym stanie dając graczom "ciekawe" karty. Dyskusja na dłuższy temat ale generalnie jest tak, że ciężko pogodzić jedno z drugim.
W kazdym razie moim zdaniem meta i tak obecnie jest najlepsza w historii Gwinta choć drażni trochę ta zero-jedynkowość niektórych matchupów (co swoją drogą jakby zaprzecza wymiarze matematycznym Gwinta).
 
Last edited by a moderator:
Tutaj się rodzi pytanie czy lepiej iść w balans i dawać wszystkim frakcjom podobne możliwości czy projektować karty na zasadzie "hulaj dusza" i zostawić balans w opłakanym stanie dając graczom "ciekawe" karty. Dyskusja na dłuższy temat ale generalnie jest tak, że ciężko pogodzić jedno z drugim.
Nie mówię, że łatwo...ale wygląda to tak jakby na pewnym etapie rozwoju balansowanie zawiodło i przemodelowano rozgrywkę, żeby zrobić balans, ale nie wzięto pod uwagę że wymierność kart+balans może zdeterminować rozgrywkę i wyssać wręcz życie z rozgrywki.

Jakbyś miał szachy i zamiast białych i czarnych byś miał 6 kolorów i jeszcze każdą figurę w 15 wersjach, które się różną od siebie minimalnie? Idzie ogłupieć. A trzeba pamiętać jak wygląda rozgrywka szachowa, która ma wymierne biergi i idealnie zbalansowane zestawy figur. No jak wygląda? Wygląda tak, że masz debiuty i gracze na pamięć mają obcykane setki posunięć w setkach wariantów z powodu czystej matmy!! Przy 2 zestawach i kilkunastu bierkach! Nie ma miejsca na jakąkolwiek inwencje..chyba że jesteś geniuszem.
Post automatically merged:

Musicie wybrać, albo casuale albo e-sport. Nie da się połączyć obu rzeczy.
poker jest traktowany jako sport, szachy są traktowane jako sport. Są to rozgrywki intelektualne i różne w swej istosie. Poker jest grą losową z elementem matematyki, a szachy są grą matematyki. Najlepiej by było to połączyć...może Elon Musk ma wolne moce przerobowe, bo ja na pewno nie wiem jak to zrobić:).
 
Last edited:
Ta gra nie ma już wgl balansu, jak nie grasz full blokado-kontrolą to ci goście robią kosmiczne punkty, leca karty brazowe po 30 siły plansza az wybucha od punktów. Zablokujesz 5 kart to ci 6 zrobi milion punktów, totalnie wykokszone wszystko. Dla mnie ta gra zmierza ku końcowi, było fajnie, miło ale sie powoli kończy. Powrót do HSa? Już wolę wgl nie grac w karcianki niż lecieć z deszczu pod rynnę
 
Przyjrzyhmy się mecie:
1. Wij
2. Skoczki Scoia'tael i kontrolne Scoia'tael
3. Lippy lub Ojcobójcza Furia
4. Uzurpator z dużą ilością blokad lub Kolgrim
Jedne talie kontrują inne. Na przykład wij jak widzi blokadę to równie dobrze może sie poddać. Tak znienawidzone przez wszystkich przesuwanie kontruje blokada lub kontrole Scoia'tael. Nawet Lippy ma ze skoczkami szansę o ile będzie bleedował. Ostatnio grałem skoczkami na Lippiego to wygrałem tylko 2 pkt a koleś miał ostatnie słowo. Przegrałbym gdybym mu w R1 nie zSiroccował Cerys.
Natomiast jeśli chodzi o Kolgrima to trzeba go wybleedować (jego i najlepiej uzdrowienie). Nie powiedziałbym że meta jest w opłakanym stanie jak są 4 grywalne mocne talie. Nawet wiedźmini KP mogą coś ugrać. Jedynie Syndykat trochę odstaje.

A jak ktoś twierdzi że Gezras jest problematyczny to nie grajcie długiej rundy. W krótkiej rundzie Gezras reprezentuje około 8 pkt + można grać wokół niego. Wokól wiedźmina szkoły kota tak samo można grać nie zagrywając jednostek w rzędzie bliskiego starcia. Wtedy wiedźmin szkoly kota bedzie robił 1 pkt lub 2 co 2 tury a Gezras nie będzie miał celów w rzędzie bliskiego starcia.
 
Last edited:
Wystarczy mu pożeraczy nieco poubijać, i już do takiej wielkości nie urośnie. A jak Cię tak bardzo boli, sam trzymaj jednorożca, czekaj aż przeciwnik spasuje, i mu go wyciągnij z talii, nawet jeśli zejdziesz do karty czy dwóch mniej.

Talia która bazuje tylko na jednej karcie ma to do siebie, że bez niej leży i kwiczy, więc nawet z przewagą kart przeciwnik wówczas wiele nie ugra.

Skończcie pieprzyć, jak to nie idzie ograć tej talii z wijem, gram 4 nacjami KP, Syndykat, Elfy i Potwory ale bez wija.
Jak trfiam na głód i wija rzygać się chce. Jest wij + sceniariusz i nie pousuwasz mu wszystkich kart, a jego tak się buzują że nawet jak w następnej rundzie mam kartę przewagi to na 90 % przegrasz. Tworzenie talii tylko po to aby grać z wijem jest bez sensu. Osłabcie to gówno i wszyscy będą szczęśliwi tak samo jak wiedźminów z insurekcją w KP.
Post automatically merged:

Powiem ci tak, właśnie skończyłem rozgrywke znowu na Wija, miałem na ręce zniszczenie karty i Geralta Yrden, oba weszły cudownie w ostatniej rundzie ale to niewystarczyło, jednorożec wyjął mi na szczęscie inna karte gdyż Geralta miałem od początku na ręce. Tragedia mimo rewelacyjnej kontry wciąz miał tyle punktów i Wija 35 siła bazowa, że nie dałem rady go przebić nawet bo świetnym Geralcie i wygnaniu... Tragedia 0 balansu, a co jak by mi jednoroże wywalił z decku Geralta? Można poddac grę od razu.. brak mi słow i chęci do dalszej gry, skończy się event z pyłem i Gwint idzie znowu w odstawkę, nie da się w to grać ktoś wgl nie przemyślał tych kart

Święte słowa wij jest nieprzemyślaną kartą podobnie jak wiedźmini z insurekcją na KP. Mam nadzieje że ktoś pójdzie po rozum do głowy i osłabi to dziadostwo.
 
Nie wiem oni sa albo slepi albo robia już tę gre na odwal się, totalnie nie rozumiem czemu ta karta wciąz nie dostała balansu i wgl powstała
Post automatically merged:

 
Powstała bo jako taka ma fajną mechanikę. Problem polega na tym że Redzi nie doliczyli się ile razy można wyciągać Wija. Może liczyli że Wij będzie miał maksymalnie 20 pkt. Są natomiast mecze gdzie Wij osiąga 30+. Nie przewidzieli że będzie pod 1 kartę zbudowana cała talia. Liczyli chyba na to że będzie to dodatkowy big monster pod Ozzrela.
 
Last edited:
No jednak jako twórcy kart powinni używac głowy, ja tam nie wymuszam ale jednak myslenie jest dośc ważne przy produkcji tego typu gier
 
nie wiem czy przeoczyłem ale jest gdzieś dostępna lista zmian w nowym sezonie? ktoś? coś? Chyba ze aktualizacja na partyzanta to nie było tematu
 
@luk757
dzięki za info. Trochę smutne jest to ze oficjalne informacje pojawiają się w dniu aktualizacji. Tak to zawsze można powiedzieć gdy cos nie pyknie ze to były nieoficjalne przecieki i my Redzi widzimy to inaczej.
 
Witam,

Mam propozycję co do zmiany umiejętności skorupa na potworach wg. mnie jest trochę za silna skorupa daje 3 punkty życia i zasłonę. Zasłona jest o tyle niewygodna w tej talii, że broni jego kluczowe jednostki przed zatruciem i blokadą. Dużo talii które polegają na truciu, albo na blokowaniu leżą przy tej zdolności z Keltulisem, jedynie co jeszcze ratuje sytuację to zmiana rzędów, ale nie każda stworzona talia ma takie karty. Zamiast tego niech skorupa daje np. 3 życia i jeden pancerza.
 
Top Bottom