Balans kart [propozycje, argumenty]

+
paku93;n8985390 said:
Tyle że misiek:

a) bije jednostki przywołane (całkowicie kontruje jedną z talii potworów),

Przed chwilą tak po raz kolejny przegrałem, kiedy miśki dzięki bugowi zabijają mi miniony w następnej rundzie. I zamiast mieć 8 value ze spawnu wszystkie giną w powietrzu. Przeciwnik radośnie wysyła GG, bo wygrał 3 punktami. Pro ;D
 
Ale mulligany i odkrywanie etc. w takim decku są zawsze. I też będą kontrować talię potworów harpiami bez problemu przy tej częstotliwości strzelania. Chyba, że mówimy o decku, gdzie mangonele się wstawione po to, by straszyć przeciwnika i nie mamy żadnego odkrywania. Wtedy fakt, misiek op w porównaniu z nimi. I tak jak toporników buffuje niedźwiedź, tak odkrywanie/mulligan buffuje odpowiednie jednostki, więc również mają synergię.

EDIT: To jak, przeciwnik miał 3 miśki, że zabił harpie oraz małe golemy? Nic z nimi nie zrobiłeś przez całą rundę? Nie mówię, że strzelanie po rundzie jest dobre, bo to zwykły bug, ale skoro przeciwnik bez problemu ustawia 3 misie i mu na to pozwalasz,to chyba czas coś zmienić w talii, bo mulligan z 3 neofitami rozstrzelałby jeszcze bardziej.
 
Last edited:
Akuumo;n8975630 said:
Tarczowniczki są zbyt silne, podobnie jak... mróz. To dzięki niemu topornicy szaleją.

Już nie szaleją u góry. W okolicach rangi 15 też coraz rzadsi, bo się decki pod nich uzbroiły, dodając Grzyby i Czyste Niebo. W pierwszej i drugiej rundzie usuwa się Toporników wręcz z gry dzięki Grzybom.

Miś co najwyżej powinien mieć 5 punktów, jak Trybeusze. Jeszcze propozycja MajekX jest sensowna, bo ożywia pewien archetyp, a to korzyść dla gry. Do przetestowania, choć myślę - tak jak 2jacks , że obecnie osłabianie nie ma kart po prostu, by zaistnieć. Pancerz i osłabienie punktowe chyba lepsze.
Ale Misiek ulotny? To czyniłoby kartę bezużyteczną dla Skellige, które wskrzesza jednostki.

Ech i dlaczego ciągle czytam o tym, że trzeba nerfić i nerfić. Albo Miśki, albo Tarczowniczki. Jak znowu będą nerfy, to nam Skellige wyleci z mety, a wtedy o nerfy będą prosili znowu gracze np. dla KP. I tak w koło Macieju... ;/
Dlaczego nie wzmacniać, by doprowadzić frakcje wszystkie do poziomu dobrze funkcjonującej machiny?
Czy Tarczowniczki byłyby problemem, gdyby miały decki Nilfgardu sprzed patcha do pokonania?
To nie Misiek zmienił wszystko, to zbytni nerf dla Czarnych wywrócił wszystko do góry nogami. Gracze nie nauczyli się nowego Nilfgaardu, a może też część nie ma kart, by grać np. Letho i Bombą D.
I chyba jednak jakąś rolę tu odgrywa pewna "moda", o czym pisał 2jacks .
Tak, Skellige jest obecnie bardzo mocne, meta jest paskudna, bo Skellige dominuje. Ale nerfy nie poprawią mety, a jedynie na miejsce Skellige wrzucą coś innego.
 
Last edited:
Seavro;n8985450 said:
EDIT: To jak, przeciwnik miał 3 miśki, że zabił harpie oraz małe golemy? Nic z nimi nie zrobiłeś przez całą rundę? Nie mówię, że strzelanie po rundzie jest dobre, bo to zwykły bug, ale skoro przeciwnik bez problemu ustawia 3 misie i mu na to pozwalasz,to chyba czas coś zmienić w talii, bo mulligan z 3 neofitami rozstrzelałby jeszcze bardziej.

To do mnie te baśnie? :)
 
Gomola;n8985910 said:
To do mnie te baśnie? :)

Tak. Od czegoś każda frakcja ma dostęp do kart kontrolnych. Są one właśnie po to, by pozbywać się tak irytujących kart jak miśki. Dziwnym trafem jednak piorun to gra chyba tylko spelltael.
 
Seavro;n8985450 said:
Ale mulligany i odkrywanie etc. w takim decku są zawsze. I też będą kontrować talię potworów harpiami bez problemu przy tej częstotliwości strzelania. Chyba, że mówimy o decku, gdzie mangonele się wstawione po to, by straszyć przeciwnika i nie mamy żadnego odkrywania. Wtedy fakt, misiek op w porównaniu z nimi. I tak jak toporników buffuje niedźwiedź, tak odkrywanie/mulligan buffuje odpowiednie jednostki, więc również mają synergię.
Chyba nie zrozumiałeś co napisałem. Powtórzę jeszcze raz, postaram się jaśniej.
a) Misiek robi value zawsze, czy to w decku pod toporników, czy pod QG, czy pod co sobie wymyślisz. Mangonela np. jest tylko użyteczna w jednym archetypie.
b) Toporników buffuje nie tylko misiek, ale także mróz, tarczowniczki, trzęsienie ziemi, lider (Harald) i kilka innych rzeczy. Misiek tu jest dodatkiem który oprócz tego robi sam z siebie wysokie value. Dla przykładu w odkrywaniu Alchemik nie robi tak dużego value, w mulliganie Oficer to samo. Te karty mają po 7 siły i opcjonalnie mogą zrobić dodatkowe punkty jeśli zagrałeś wcześniej odpowiednie karty, Misiek w porównaniu z nimi to jest całkowicie inna liga.

A co do decku który miśki same kontują to miałem namyśli ten:
http://www.gwentdb.com/decks/21034-update-swims-deathswarm
 
Seavro;n8986040 said:
Tak. Od czegoś każda frakcja ma dostęp do kart kontrolnych. Są one właśnie po to, by pozbywać się tak irytujących kart jak miśki. Dziwnym trafem jednak piorun to gra chyba tylko spelltael.

Nawet mi się nie chce rozpisywać. Runda była 2, po pierwszej gdzie większość kart obie strony zużyły (włączając w to większość specjalnych i locki), miśki były 2, z czego ostatni dostawiony na sam koniec, golemy były dwa, rzucone pod 1 miśka, gdzie nic nie mógł zrobić, bo tarcza neutralizuje dmg i topornik nie miał jak buffa dostać a przeciwnik miał Morkvarga. Na przeciwniku siedziała pogoda, więc musiał spasować. Tylko przeciwnikowi normalnie karta przeszła a mi 4 minigolemy poszły spać i Yen jendorożec nie miał już czego zbuffować w rundzie 3. Więc co mi z opowieści o jakimś ST na wymianę, które ginie szybko a jak nawet jajko trafi to tylko zwiększa przeciwnikowi liczbę punktów. Mnie boli, że są takie chamskie bugi, które niszczą pewne schematy.
 
No i mówiłem, że takie działanie to bug, ale nie zmienia to tego, że na miśki są kontry, jest ich w cholerę i jeszcze więcej. A o bugu każdy wie. Zatem trzeba grać wokół niego, gdy to tylko możliwe(pozbywać się miśków na przykład). Czekać, aż się naprawi. Albo nie grać deckiem, który ten bug rusza. Nigdy wszystkie decki nie będą działać i z tym trzeba się pogodzić, że z jakiegoś powodu pewne decki będą niegrywalne prze jakiś krótszy bądź dłuższy czas. Szkoda, że akurat przez bug, ale nic na to nie poradzisz.
 
Seavro;n8986470 said:
No i mówiłem, że takie działanie to bug, ale nie zmienia to tego, że na miśki są kontry, jest ich w cholerę i jeszcze więcej. A o bugu każdy wie. Zatem trzeba grać wokół niego, gdy to tylko możliwe(pozbywać się miśków na przykład). Czekać, aż się naprawi. Albo nie grać deckiem, który ten bug rusza. Nigdy wszystkie decki nie będą działać i z tym trzeba się pogodzić, że z jakiegoś powodu pewne decki będą niegrywalne prze jakiś krótszy bądź dłuższy czas. Szkoda, że akurat przez bug, ale nic na to nie poradzisz.

Doskonale Cię rozumiem, ale co poradzisz. Jeśli obie strony grają na wyniszczenie, to grasz kartami jakie ci zostaną. Lubię ten deck i często nim gram. Dobrałem sobie pod niego srebrne i złote. Taki chociażby Jotunn, którego nikt prawie nie używa a świetnie się sprawdza żeby ściągnąć chociażby tarczowniczki jednym ruchem wciągając je we mgłę. Boli tylko, że inwestujesz kartę w następną rundę tracąc siłę w obecnej a nic z tego nie masz :p
 
Wielu narzeka na obecny kształt mety. Ale nie jest czasem tak, że jakiś wpływ na ów kształt ma dość ubogi zasób kart u większości graczy. Ludzie więc nie eksperymentują za specjalnie, a kierują się opiniami jutuberów i wszystkie skrawki przeznaczają na pewne karty, które to mają "gwarantować" wynik tu i teraz. Ciężko mi uwierzyć, że wszystkie synergie, skuteczne decki i kontry na nie zostały już odkryte.
 
Seba88;n8986670 said:
Wielu narzeka na obecny kształt mety. Ale nie jest czasem tak, że jakiś wpływ na ów kształt ma dość ubogi zasób kart u większości graczy. Ludzie więc nie eksperymentują za specjalnie, a kierują się opiniami jutuberów i wszystkie skrawki przeznaczają na pewne karty, które to mają "gwarantować" wynik tu i teraz. Ciężko mi uwierzyć, że wszystkie synergie, skuteczne decki i kontry na nie zostały już odkryte.

No nie bardzo, bo taki LifeCoach gra tylko i wyłącznie Skellige na Crachu i nie można o nim powiedzieć, że ma ubogą kolekcję kart.
 
A co powiedzielibyście na nerfing Yennefer: Conjurer? Wydaje mi się, że ranienie WSZYSTKICH najwyższych punktacją jednostek jest lekką przesadą, w szczególności na początku. Co ja mam zrobić, kiedy na rozpoczęcie mam złote karty, które z oczywistych względów pragnę zachować na później, i grupkę bardzo podobnych punktacją jednostek, które tą drogą prędzej czy później idealnie ustawią się na ten sam numerek? Nie lepiej by obniżyć ją z 4 punktów na 1, oraz, powiedzmy, atakować JEDNEGO najpotężniejszego sojusznika o 1 i jednego przeciwnika o 3? to by mialo sens.
 
Ona kiedyś już tak była ustawiona ze biła po swoich, wtedy była martwa karta, teraz w sumie tez nie jest jakoś szczególnie mocna ma sens tylko pod archetypem toporników którzy tez idą w odstawkę w pozostałych talia itp, serio możemy znaleźć dużo lepszych zamienników
 
Rzadko piszę coś na forach, raczej wolę obserwować, ale od momentu wypuszczenia nowego patcha gra dla mnie została całkowicie pozbawiona frajdy. 80-85% decków przeciwko którym gram to skellige z miśkami, mrozem i resztą tego tałatajstwa. Próbowałem różnych decków i nowych kart, ale bezsensem jest dla mnie ustawianie konkretnych buildów pod jedną talię. Ostatnio gdy widzę przeciwnika który gra Branem albo Craichem po prostu wychodzę z gry, bo nie chce mi się tego znów oglądać. Nie wiem jakim cudem ale przeciwnik zawsze ma conajmniej 2 miśki, dwóch harcowników, tarczowniczkę, dwie karty mrozu i pierdylion ressurectów. Nawet oglądając streamy na twitchu ludzie grając przeciwko skellige kończą 0-2 bez jakiejkolwiek możliwości walki. Nie piszę tego ze złości z powodu przegranych, bo przegrywałem często i ciągle się uczę grać, po prostu (mówiąc tylko we włąsnym imieniu) na tą chwilę odechciało mi się grać.
 
meyday1990;n8989840 said:
Rzadko piszę coś na forach, raczej wolę obserwować, ale od momentu wypuszczenia nowego patcha gra dla mnie została całkowicie pozbawiona frajdy. 80-85% decków przeciwko którym gram to skellige z miśkami, mrozem i resztą tego tałatajstwa. Próbowałem różnych decków i nowych kart, ale bezsensem jest dla mnie ustawianie konkretnych buildów pod jedną talię. Ostatnio gdy widzę przeciwnika który gra Branem albo Craichem po prostu wychodzę z gry, bo nie chce mi się tego znów oglądać. Nie wiem jakim cudem ale przeciwnik zawsze ma conajmniej 2 miśki, dwóch harcowników, tarczowniczkę, dwie karty mrozu i pierdylion ressurectów. Nawet oglądając streamy na twitchu ludzie grając przeciwko skellige kończą 0-2 bez jakiejkolwiek możliwości walki. Nie piszę tego ze złości z powodu przegranych, bo przegrywałem często i ciągle się uczę grać, po prostu (mówiąc tylko we włąsnym imieniu) na tą chwilę odechciało mi się grać.

Mam to samo.
Od jakiegoś czasu gram w zasadzie same potyczki, ponieważ tam na skelige trafiam w ~ 50% przypadków, a na rankedach idzie 5/6 meczy pod rząd ze skelige grać.
To już lepiej było przed patchem ...
 
meyday1990 skoro grasz na tę talię w 80-85% przypadków to ustawienie talii stricte pod kontrowanie jej nie jest bez sensu. Wręcz przeciwnie jest to najprostszy sposób żeby wbić szybko sporo MMR/zdobywać szybko codzienne nagrody.
Skellige rozbestwiło się właśnie dlatego, że bardzo dużo ludzi mimo iż wie na co będzie grało, stwierdza że bez sensu jest tworzyć deck jako twardą contrę na ten szczególny matchup. W praktyce zwykle wystarcza jakaś pogoda, czyste niebo (albo karty które zdejmują pogode z jednej linii + granie wokół białego zimna jeżeli jest to możliwe), scorch i jakiś piorun/lock. Jak komuś dalej to nie wystarczy to można dorzucić grzybki albo Cypriana. Sam ze Skellige radzę sobie 1 scorchem, 1 kajdanami, Succubem, 1 czystym niebem i 2 arcygryfami. Do tego mróz na 1 linię i tyle wystarczy żeby osiągać 80% win ratio na dowolną talię Skellige.
 
MajekX Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie przyjemność z grania w Gwinta nie płynie jedynie z wbijania rang i pięcia się w rankingu.

Mam swoje talie, które lubię i którymi gram. Nie chcę być na siłę zmuszany do grania anty-meta.
 
MajekX;n8990100 said:
meyday1990 skoro grasz na tę talię w 80-85% przypadków to ustawienie talii stricte pod kontrowanie jej nie jest bez sensu. Wręcz przeciwnie jest to najprostszy sposób żeby wbić szybko sporo MMR/zdobywać szybko codzienne nagrody.
Skellige rozbestwiło się właśnie dlatego, że bardzo dużo ludzi mimo iż wie na co będzie grało, stwierdza że bez sensu jest tworzyć deck jako twardą contrę na ten szczególny matchup. W praktyce zwykle wystarcza jakaś pogoda, czyste niebo (albo karty które zdejmują pogode z jednej linii + granie wokół białego zimna jeżeli jest to możliwe), scorch i jakiś piorun/lock. Jak komuś dalej to nie wystarczy to można dorzucić grzybki albo Cypriana. Sam ze Skellige radzę sobie 1 scorchem, 1 kajdanami, Succubem, 1 czystym niebem i 2 arcygryfami. Do tego mróz na 1 linię i tyle wystarczy żeby osiągać 80% win ratio na dowolną talię Skellige.

"Na dowolną talię Skelige"...widzicie wszyscy? Można? Można. A tu ciągle ta sama muzyka. Skelige to, Skelige tamto. Niestety tak trochę gwint wygląda. Ludzie sugerują się taliami innych, tym co widzą u najlepszych, modą. Myślę że gwint może paść ofiarą swojego własnego sukcesu, bo żeby zbudować talię to trzeba dużo czasu i pomyślunku. Więc wszyscy ściągają i idą na łatwiznę bo każdy chce wygrywać. Stąd potem monotonia.

Ja osobiście tego nie zauważam. Choć na bank mniej jest Nilfrgardu, więcej Skelige. To te talie Skelige są bardzo zróżnicowane. Sporo Kambi się pojawia. Ja zawsze lubiłem Skelige, sam w mojej talii mam miśki, ale zastanawiam się czy część nie zamienić na coś innego.
 
GODLIK3R;n8990300 said:
MajekX Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie przyjemność z grania w Gwinta nie płynie jedynie z wbijania rang i pięcia się w rankingu.

Mam swoje talie, które lubię i którymi gram. Nie chcę być na siłę zmuszany do grania anty-meta.

Nikt Cię to tego nie zmusza ale siłą rzeczy przy takim podejściu przegrywasz po prostu więcej. Ja łączę te dwie rzeczy, czym innym gram na rankedach jak mam ochotę na tryhard, czym innym jak wieczorem odpalam Gwinta na pół godziny. Z tym, że kiedy gram nierankingowo talią czysto 4fun to nie mam problemu z tym, że przegrywam z innymi "topowymi" (nie lubię tego określenia ale niech będzie) taliami. Coś za coś.
 
Top Bottom