Powiem jedno odnośnie ocynkowanego sprzętu - dla wszystkich bractw z Kapituły Rycerstwa Polskiego generalnie najważniejsza jest autentyczność. Je się podczas uczt w glinianych lub drewnianych naczyniach itp. - a uwierzcie mi, w średniowieczu ocynkowanych zbroi nikt nie nosił. Jak ktoś chce się świecić to niech jedzie do Golubia-Dobrzynia, to inna, cukierkowa liga. Generalnie to ludziska w ocynku raczej się nie pokazują Kolczugi najczęściej robi się następująco:kupujesz duuuużo drutu stalowego (tak 0,6 - 1mm). Szukasz kogoś kto ma tokarkę. Ten ktoś nawija Ci drut w ciasne sprężyny, z których następnie cęgami wycinamy równe kółeczka. Kółeczka składamy razem za pomocą pary kombinerek (w palcach stalowego drutu nie wygniecie choćby nie wiem co). Robota praco i czasochłonna, dlatego dobra kolczuga jest droższa od płyty.Co do podkładek - wychodzą z nich niezłe kolczugi, jednak są rzeczywiście o wiele cięższe. Trzeba znależć odpowiednie podkładki, im lżejsze tym lepiej. Ale i tak o ile kolczuga z drutu ważyć będzie ok 6-8kg, to z podkładek 10-12. Po dodaniu reszty sprzętu daje znać o sobie. Kiedyś spędziłem 2 godzinną ceremonię właśnie w kolczudze z podkładek, gdyż nie miałem jeszcze z drutu. Plecy bolały jak diabli. Ale z drugiej strony podkładkowa jest mocniejsza. Chociaż przez obie strzały z łuku przechodzą. Testowaliśmy.Co do mieczy - jest naprawdę wielu kowali. Tylko że duuużo wołają za miecz. Chyba, że po znajomości Można spróbować się pobawić tak - idziecie na złom i szukacie resorka od malucha. Następnie wyklepujecie porządnym młotem resor na prosto. Poźniej wycinacie boshem kształt ostrza i rękojeści. Trzeba zaspawać otworki w resorze. No i oszlifować całość. Jelec to już można z kawałków stali zrobić. Tylko porządny spaw - chyba, że ma służyć do noszenia, nie do walki. Taki mieczyk za piękny nie będzie, ale cenowo zmieścimy się w 50zł. Gotowa klinga to tak od 400zł w górę. Chociaż mam kumpla który kuje miecze i dla znajomych są koło 100zł, albo po prostu bierze się plecak piwa i jedzie robić z nim. Tylko, że aktualnie siedzi w Szkocji O wiele prościej zrobić kiścień. Wystarczy około pół metrowy trzonek i trzy łańcuchy. Do tego tarcza - wycinamy kształt z blachy 1,5 i walcujemy. z tyłu donitowyjemy uchwyt i rzemień. Hełm sam sobie zrobiłem. Bierzecie stary hełm wojskowy. Obcinacie nolną krawędź i szlifierką albo do piaskarki żeby zeskrobać farbę. Później nitujecie dookoła walec balchy, z przodu dokładacie nosal i nikt nawet nie pozna, że to przeróbka hełmu wojskowego. Co do zbroi - kumpel zrobił świetną lamelkę sobie. Kupił gdzieś w lumpiku grubą skórzaną kurtkę. Powywalał i pozaszywał wszystkie zamki. Rozprół (uł?) po bokach i zostawił tam wiązanie na rzemienie. Na całośc prznitował połączone ogniwami stalowe płytki. Na trzy strzały z łuku tylko 1 przeszła, bo weszła między płytki. Ale za to zbroja ta wyglądała rewelacyjnie i świetnmie chroniła przed ciosami.Co do płytówki - sam kirys zrobić łatwo jak się ma sprzęt. Najtrudniej z rękoma, rękawicami i nogami. Gotowe nogi i ręce średnio po 200 zł (bez zdobień), rękawice koło 150 (chyba, że robimy sami - skórzane rękawice do spawania pokrywamy kolczą siatką - jak na kolczugę, albo przyszywamy rzemienie, do których nitujemy kawałki blachy).Sprawa wygląda tak: jak ktoś ma duuużo kasy, to może sobie cały sprzęt skompletować i tyle.Jeśli ktoś jest cierpliwy i mu zależy, to sam może sobie zrobic naprawdę pożądny ekwipunek którego nikt nie wyśmieje na żadnym turnieju.