Moze sie powtorze, ale cotam.Bardzo irytujacy błąd, w ER:Akt IWracam wieczorem do wiejskie karczmy na podgordziu, a tu paru oprychow molestuje panienkę Hood, to właczam sie do akcji, a wtenczas... bandziory uciekaja gdzie pieprz rosnie, ale nie przed wiedzminem, a przed deszczemi, i prawdopodobnie poznali jakies taajne sztuki maghiczne, bowiem po przebiegnieciu kilku metrow, rozplywaja sie w nicości! ;DAkt IIWiedzmin podjąl decyzje, ze pomoze elfom dotrzec na cmentarzysko golemow i utrze nosa Zokonnikom.Powiadomił o tym dowodzącego obozowiskiem Elfa, i ten rzekomo daje mu pod opieke cale komando scoiatel (chyba nie przekrecilem nazwy?) torego nie ma, bowie ucieklo w poplochu przed deszczem (jakis uraz z dziecinstwa mieli czy jak?) i podobnie jak w przypadku powyzej, rozplyneli sie w nicosci (czyt. zniknęli)Akt IIImpra u Shani, Wiesio mial podwedzic ogorki, w tym poradzic sobie z potfornym bosem - Babcia, ale zo zadanie okazalo sie niemozliwe, wrocil na gore, zagadal do Zoltana na osobnosci, i mowi: Przynioslem ogorki ze smalczykiem (!) Ze tak spytam: O so chosii?Narazie tyle. ;D