Caranthir

+
Caranthir

Temat poświęcony generałowi Dzikiego Gonu.
[SPOILER ALERT]

Moim zdaniem Caranthir to jedna z najciekawszych postaci w 3 odsłonie Wiedźmina. O ile nie najciekawsza.

Przede wszystkim nie jest tak sztampowy jak reszta bandy Eredina z nim włącznie. Prawie nic o Caranthirze nie wiemy, zachowuje się podobnie jak reszta ale subtelnie inaczej. I na tych subtelnych różnicach kreuje się coś ciekawego. Od samego początku wiemy, że Imlerith to brutal, który nad wszystko ceni sobie dobrą walkę i swoją własną za*istość, a Eredin to zadufany w sobie tyran, który nie cofnie się przed niczym aby dopiąć swego. Na ich tle Caranthir po prostu... jest. Na początku wydaje się bezpłciowy, a jego charakter poznajemy dopiero podczas oblężenie Kaer Morhen. Najpierw przyjmuje wyzwanie Eskela, ale na dźwięk Gonu bez marudzenieskupia się na zadaniu, idzie jak przecinak do celu. W scenie, w której Eredin zostaje prawie zdekompresowany przez emocjonalne załamanie Ciri, tylko on zachowuje przytomność umysłu i wciąga króla do portalu.
W finałowej walce z Ciri kiedy ta leży bez siły po zniszczeniu jego kosturu, w jego "Prawie Jaskółko, prawie" czuć odrobinę żalu. Ale przez swoją lojalność (niejako ślepą) dalej kontynuuje swoją misję. Kiedy po zniknięciu Ciri i jego niepowodzeniu na widok Geralta jest mu już wszystko jedno.
Konając próbuje jeszcze teleportować go jak najdalej od Eredina oraz zabrać wiedźmina ze sobą w objęcia śmierci.

Moim zdaniem i Caranthir i Imlerith zostali wykreowani po mistrzowsku. Chociaż nie mieli dużo czasu na ekranie potrafili mnie sobą zainteresować a a wypadku Caranthira nawet zaintrygować.
 
Ogólnie mało było Dzikiego Gonu. Spodziewałem się czegoś więcej, zwłaszcza, że twórcy obiecali, że Gon to nie jest "boss czekający na końcu korytarza".
 
Wiemy o nim trochę, Avallac'h opowiada, że go tak naprawdę wyhodował. Od pokoleń krzyżował osoby przejawiające największy talent w kwestii podróży w czasie lub przestrzeni. Caranthir już przed urodzeniem był niezwykły i przeznaczony do nawigowania.
 
Ogólnie mało było Dzikiego Gonu. Spodziewałem się czegoś więcej, zwłaszcza, że twórcy obiecali, że Gon to nie jest "boss czekający na końcu korytarza".

Cholera, ja też jestem troszkę zniesmaczony, o Eredinie stosunkowo mało się dowiedzieliśmy poza tym, że chciał wykorzystać Ciri do otwarcia portalu między światami i otruł króla Aen Elle. Myślałem, że będzie go ogólnie więcej, liczyłem na jakieś fajne dialogi chociażby między nim a Geraltem, nie wiem może wspomnienia z pościgu za Ciri (to które widzieliśmy z zabójstwa trwało bardzo krótko), cokolwiek... Szkoda, że skończyło się na "Miałem nadzieje, że się zjawisz"/"Avallach nas oszukał", nie wspominając o banalnej walce z nim, wilkołak na 5 lvlu sprawił mi większy problem :(
 
W SoD było widać rude brwi przez otwory w hełmie.

Proszę... Nie przypominaj mi nawet tego trailera. Wolałbym zapomnieć, że w ogóle istniał.

Ale tak. Zauważyłem rzeczywiście jakieś rude plamki, więc jakieś tam wyobrażenie mamy.
 
Zdecydowanie zabrakło mi opcji dialogowych z Imlerithem, Caranthirem i Eredinem. Akcja gry toczy się wokół Dzikiego Gonu, a my nie możemy nawet z nimi porozmawiać, dowiedzieć się od nich jakie są ich motywacje, wymienić poglądy i wyjaśnić trochę wydarzeń z przeszłości. No i walka z nimi jest banalna, na ostatnim poziomie trudności.
 
Zdecydowanie zabrakło mi opcji dialogowych z Imlerithem, Caranthirem i Eredinem. Akcja gry toczy się wokół Dzikiego Gonu, a my nie możemy nawet z nimi porozmawiać, dowiedzieć się od nich jakie są ich motywacje, wymienić poglądy i wyjaśnić trochę wydarzeń z przeszłości. No i walka z nimi jest banalna, na ostatnim poziomie trudności.

Dokładnie, wystarczył by tylko parominutowy dialog z Eredinem, tak jak to było z Letho z W2.
 
Czy ja wiem, czy taka łatwa. Imlerith porządny wpierdziel mi na początku spuścił :D Caranthir też mocno bije z tych kulek, a Eredin jak trafi z fali to pół HP zabiera nawet jak się ma Quen (co nie zmienia faktu, że walka z nim to faktycznie banał, zwykłymi atakami właściwie nic nie bije).
 
Imlerith najtrudniejszy z nich trzech, ale dopiero gdy kończy mu się życie. Teleportuje się za plecy, ale łatwo go "wyrollować".
Caranthir sam niszczy swoje golemy, a te jego kuleczki łatwo omijać. Eredin, hmm nawet nie pamiętam co robił, też jakiś teleport, łatwy.
Chyba najtrudniejszy był pierwszy wojownik Gonu, ten z questa od Keiry.
 
Jak już pisałem w innym temacie trudność maleje zamiast wzrastać wraz z postępem głównego wątku:
Nithral > Imlerith > Caranthir > i najłatwiejszy: oferma Eredin
 
Gdy ja walczylem z Caranthirem powiedzial do mnie: ''Najpierw zabije Ciebie, później te suki z loży'' Więc jak Ciri zniszczyła jego kostur i powiedział do niej ''Prawie Jaskółko,prawie'' to wydaje mi sie, ze w ogóle nie czuł żalu do niej. On chyba chcial ją złapac i zabic :'(
 
Last edited:
Również zwróciłem uwagę na tego jegomościa. Razem ze swoim kosturem był najsilniejszym generałem Gonu, zarówno Imlerith jak Eredin nie sprawiali tylu problemów (patrząc na wyczyny fabularne, walka z bossem równie prosta). Dwa razy zamroził Gwynbleidda, co można liczyć jako dwukrotne zwycięstwo - dobiłby, gdyby chciało mu się fatygować. Imleritha rozłożył Vesemir, ale nie wykorzystał okazji, bo pędził ratować Cirillę. Gdzieś ktoś wspomniał, że Jaskółka pokonała w walce Eredina podczas sagi, prawda to, bo nie pamiętam? W każdym razie Caranthir wyróżnia się na tle pozostałej dwójki, jest opanowany, zdaje się być rozsądnym. Pełni kluczową rolę w Dzikim Gonie, bez niego Eredin nie istnieje. No i ma fajną gestykulację, jeśli można tak powiedzieć o gościu w masce (zachowanie w Kaer Morhen przy walce z Eskelem i kiedy ratował dupę Eredina przed krzykiem Pavetty, wywlekając go do portalu - miał w sobie coś, co przykuło uwagę). Podobało mi się też jego uzasadnienie - złote dziecko wyhodowane z najlepszych genów przez lata kojarzonych elfów. Nic tylko żałować, że nie miał okazji przedstawić swoich racji - takich jak ratowanie własnego ludu i dlaczego władza Aen Elle nad światem wiedźminlandu byłaby lepsza niż, dajmy na to hegemonia Nilfgaardu czy Radka Srogiego. Kolejny powód do moralnej rozterki oraz uzasadnienie działalności "tych Złych", wraz z rozwinięciem obiecujących charakterów.
 
Również zwróciłem uwagę na tego jegomościa. Razem ze swoim kosturem był najsilniejszym generałem Gonu, zarówno Imlerith jak Eredin nie sprawiali tylu problemów (patrząc na wyczyny fabularne, walka z bossem równie prosta). Dwa razy zamroził Gwynbleidda, co można liczyć jako dwukrotne zwycięstwo - dobiłby, gdyby chciało mu się fatygować. Imleritha rozłożył Vesemir, ale nie wykorzystał okazji, bo pędził ratować Cirillę. Gdzieś ktoś wspomniał, że Jaskółka pokonała w walce Eredina podczas sagi, prawda to, bo nie pamiętam? W każdym razie Caranthir wyróżnia się na tle pozostałej dwójki, jest opanowany, zdaje się być rozsądnym. Pełni kluczową rolę w Dzikim Gonie, bez niego Eredin nie istnieje. No i ma fajną gestykulację, jeśli można tak powiedzieć o gościu w masce (zachowanie w Kaer Morhen przy walce z Eskelem i kiedy ratował dupę Eredina przed krzykiem Pavetty, wywlekając go do portalu - miał w sobie coś, co przykuło uwagę). Podobało mi się też jego uzasadnienie - złote dziecko wyhodowane z najlepszych genów przez lata kojarzonych elfów. Nic tylko żałować, że nie miał okazji przedstawić swoich racji - takich jak ratowanie własnego ludu i dlaczego władza Aen Elle nad światem wiedźminlandu byłaby lepsza niż, dajmy na to hegemonia Nilfgaardu czy Radka Srogiego. Kolejny powód do moralnej rozterki oraz uzasadnienie działalności "tych Złych", wraz z rozwinięciem obiecujących charakterów.
Tak,Zireal pokonała w sadze Eredina
 
Last edited:
Tak,Zireal pokonała w sadze Eredina

No tak nie do końca, powiedziałbym raczej że zwyczajnie miała szczęście.

Błyskawica. W jej świetle Ciri zobaczyła to, co chciała zobaczyć. Elf uniósł miecz, machnął nim, wskazując na ławeczkę łodzi. Miał przewagę wysokości. Następne starcie musiał wygrać.
- Nie należało dobywać na mnie broni, Zireael. Teraz już jest za późno. Nie wybaczę ci tego. Nie zabiję cię, o nie. Ale parę tygodni w łóżku, w bandażach, z pewnością dobrze ci zrobi.
- Zaczekaj. Najpierw chcę ci coś powiedzieć. Zdradzić pewną tajemnicę.
- A cóż ty mi możesz powiedzieć? - parsknął. - Co, czego nie wiem, możesz mi zdradzić?Jakąż to prawdę możesz mi objawić?
- Taką, że nie zmieścisz się pod mostkiem.
Nie zdążył zareagować, uderzył w most potylicą, poleciał do przodu, kompletnie tracąc równowagę. Ciri mogła zwyczajnie wypchnąć do z łodzi, bała się jednak, że tego nie wystarczy, że nie zaniecha pościgu. Poza tym to on, rozmyślnie lub nie, zabił Króla Olch. A za to należał mu się ból.
Cięła go krótko w udo, tuż po skraj kolczugi. Nie krzyknął nawet. Wyleciał za burtę, chlupnął w rzekę, woda zamknęła się nad nim
Moim zdaniem Eredin dorównywał jej w szermierce lub był od niej lepszy i w normalnym starciu Jaskółka miałaby jednak mniejsze szanse.

Co zaś się tyczy tematu wątku, to słuchając o tej "hodowli" Avallach'a przyszło mi na myśl, że może Caranthir tak naprawdę był tym ładunkiem genetycznym, który wraz z Larą miał dać specjalne dziecko? (wiem że teoria trochę kłóci się z tym co jest w sadze, ale w sumie co najmniej kilka rzeczy z gry się z sagą kłóci :p)
 
Co zaś się tyczy tematu wątku, to słuchając o tej "hodowli" Avallach'a przyszło mi na myśl, że może Caranthir tak naprawdę był tym ładunkiem genetycznym, który wraz z Larą miał dać specjalne dziecko?
Najzabawniejsze, że to właśnie sam Avallac'h miał mieć dziecko z Larą Dorren. Jednak ta wybrała człowieka, przez co plan diabli wzięli. Stąd pewnie jest niepokojące zainteresowanie Wiedzącego Cirillą - potomkinią kobiety, którą kochał.

A sam Caranthir pewnie jest stosunkowo młodym elfem, skoro Avallac'h mówił, że krzyżował pokolenia elfów, żeby złote dziecko mogło się narodzić.
 
Najzabawniejsze, że to właśnie sam Avallac'h miał mieć dziecko z Larą Dorren. Jednak ta wybrała człowieka, przez co plan diabli wzięli. Stąd pewnie jest niepokojące zainteresowanie Wiedzącego Cirillą - potomkinią kobiety, którą kochał.

A sam Caranthir pewnie jest stosunkowo młodym elfem, skoro Avallac'h mówił, że krzyżował pokolenia elfów, żeby złote dziecko mogło się narodzić.

Avallac'h kochał Larę, ale to nie on miał mieć z nią dziecko. Inaczej nielogiczne by było to, że kazał Ciri współżyć z Auberonem, zamiast sam zabrać się do rzeczy.
 
Czy ja wiem, czy taka łatwa. Imlerith porządny wpierdziel mi na początku spuścił Caranthir też mocno bije z tych kulek, a Eredin jak trafi z fali to pół HP zabiera nawet jak się ma Quen (co nie zmienia faktu, że walka z nim to faktycznie banał, zwykłymi atakami właściwie nic nie bije).

Ja to na najtrudniejszym poziomie do Imleritha podchodziłem z 15 razy... xD Pozostali natomiast to bułka z masłem. Troche szkoda, że ostatni boss jest tym najłatwiejszym :)
 
Top Bottom