Zastąpienie rozwoju postaci rozwojem ekwipunku też nie jest dobrym pomysłem. W trójce progres ekwipunku już zupełnie odleciał, startowy miecz wiedźmiński jest jednym z najgorszych w grze, co drugi bandyta kilkanaście poziomów dalej będzie dzierżył zardzewiały kord czy pałkę zadającą obrażenia większe o kilkaset punktów. De facto system poziomów doprowadził do sytuacji gorszej, niż w dwójce, gdzie byle mieczyk zdobyty na zarośniętym Kaedweńcu był lepszy od krasnoludzkiego sihilla - w trójce mamy miecze lepsze od gwyhyrów tylko dlatego, że są na wyższym poziomie.
Dlatego zawsze sądziłem, że powinniśmy mieć od W2 zaimplementowany system rozwoju wyjątkowych pancerzy i mieczy.
Przykład: Na początku gry mamy zbroję Kruka (która powinna być trochę lepsza od dwóch pozostałych w naszym ekwipunku), oraz schematy na wyższe tiery pancerza, które ulepszają jego statystyki, bez ingerowania w wygląd (kolejne schematy odblokowują się po dotarciu do następnego aktu).
Docieramy więc do Flotsam i u kowala po zebraniu odpowiednich składników z endriag i nekkerów ulepszamy zbroję Kruka i jest ona jednym z najlepszych pancerzy 1 Aktu i tak dalej aż do Loc Muinne.
To samo tyczy się mieczy. Sihil jest najlepszym mieczem stalowym prologu, a w następnych aktach ulepszamy go jeszcze bardziej, aż zrówna się mniej więcej statystykami z Tancerką, Caerme i ostrzem bratobójcy.
Ten pomysł dałby poczucie użyteczności tych mieczy na każdym etapie gry i fajnie nagradzałby graczy z jedynki, przy okazji nie karając nowych.
Oczywiście ta mechanika nadaje się też do W3, do którego też powinniśmy mieć możliwość przenieść ekwipunek z jedynki, jak również pancerz bratobójcy, zbroję Vranów i kilka najlepszych mieczy z Zabójców Królów.
*
Co do wyeliminowania problemu drewnianych pałek lepszych od wiedźmińskich mieczy, to wystarczy prosty zabieg. Zwykli wojenni bandyci są zawsze dajmy na to 7 poziomów niżsi od Geralta, co zwiększa realizm gry pozbywając się sytuacji, gdzie chudy żołdak w koszuli wytrzymuje 5 ciosów, a my od niego góra 3 w pełnej zbroi. Loot z niego w postaci broni jest zawsze sporo gorszy od naszej aktualnej.
Można też to zastosować do potworów - np. każdy leszy jest 5 poziomów wyższy od Geralta, a wilk czy nekker -3 i tak dalej.
Co do uczenia się tych samych umiejętności po raz któryś - da się to rozwiązać w całkiem przyzwoity sposób tj. Geralt umie odbijać strzały bez wymogu aktywowania zdolności, ale jeśli zainwestujemy w nią punkty, to zwiększa się szansa, że przy zwykłym parowaniu strzała powróci do łucznika aż do odpowiednich wartości procentowych (75% dajmy na to).