Z innej beczki, Fallen Order zaczyna mnie niepokoić. Wszystkie dotychczasowe informacje i spora część materiałów nastrajały bardzo pozytywnie. Do tego zapewnienia o braku przepustki sezonowej, skrzynek z łupem, mikropłatności i elementów sieciowych brzmiały jak coś na co czekali wszyscy fani. Teraz jednak okazuje się że embargo na recenzje schodzi dopiero w dniu premiery gry. Co więcej, posiadacze abonentów od EA nie zagrają wcześniej więc też nie będą mogli się podzielić wrażeniami przed premierą.
Oficjalne tłumaczenie wydawcy to chęć uniknięcia spoilerów, bo w grze ponoć są grube akcje. Ale kurde serio? O niemal każdej grze oferującej rozbudowaną fabułą można coś takiego powiedzieć. Takie Death Stranding będące cholernie specyficzną grą, która nie przypadnie do gustu sporej liczbie odbiorców jakoś miało recenzje tydzień przed premierą i można z nich było wyczytać, że nie jest to gra dla każdego, a i jakieś spoilery się pojawiały.
Dlatego obawiam się że Fallen Order jednak nie spełnia oczekiwań i kiepskie recenzje mogłyby pogrzebać szanse na dobrą sprzedaż. Oprócz tego być może gra jest skandalicznie krótka (mimo zapewnień twórców, że nie) i da się ją ukończyć w mniej niż 10 godzin, a tyle właśnie oferuje EA Access przed premierą i dlatego nie będzie jej w abonamencie.
Abonenci EA Access oraz Origin Access nie skorzystają przed premierą z 10-godzinnej wersji próbnej gry Star Wars Jedi: Fallen Order. EA tłumaczy swoją decyzję chęcią uniknięcia spoilerów, ale gracze zaczynają poważnie obawiać się o długość produkcji.
www.gry-online.pl
Chciałbym wierzyć, bo sukces lub porażka tej gry będą miały ogromne znaczenie dla przyszłości marki oraz być może też całej branży z kilku powodów, ale obawy rosną.
1) Fallen Order to pierwsza od Force Unleashed II gra AAA ze świata Star Wars skupiona całkowicie na przygodzie dla pojedynczego gracza. Od tamtej gry minęło dziewięć (dziewięć!) lat, fani są bardzo wyposzczeni i wkurzeni na EA za marnowanie licencji. W ciągu sześciu lat zrobili dwie gry: jedna średnia nastawiona na multi, druga dobra, ale z kiepską kampanią i niefajnymi praktykami wyciągania dodatkowej kasy więc smród się za nią ciągnie do tej pory.
2) Gdyby EA nie kasowało kolejnych projektów to wraz z premierą Fallen Order i dotychczasowymi Battlefrontami mielibyśmy już pięć gier. Dwie strzelanki nastawione na rozgrywkę w sieci oraz trzy przygodowe gry akcji skupiające się kolejno na łowcy nagród, przemytniku i rycerzu Jedi. Poprzednie dwa projekty poleciały do kosza żeby mogło powstać Fallen Order (tak to przynajmniej wygląda) więc oczekiwania są spore, a tu co? czyżby znowu zawód?
3) Mimo sukcesów ekskluzywnych gier Sony, wielu wydawców twierdzi, że na grach singlowych nie da się już zarobić. Za duże koszta produkcji i promocji żeby robić w pełni ukończone projekty nie oferujące potencjału na wypuszczanie rozszerzeń oraz dodatkową monetyzację w postaci mikropłatności, skrzynek z losowymi przedmiotami czy innymi pierdołami. Na czele tych wydawców stoi oczywiście EA. W przypadku Fallen Order złamali się i oferują grę całkiem odmienną od ich standardów - bez multi, bez dodatków, w pełni ukończona przygoda. Jeśli ta gra okaże się hitem zbierając fantastyczne recenzje i sprzedając się w ogromnym nakładzie to będzie to znak że takie gry również mają sens. Znak zarówno dla EA co dobrze wróży marce Star Wars jak i dla innych wydawców. Jeśli natomiast będzie wtopa finansowa (bo dobre recenzje są fajne, ale jeśli nie wpływają pozytywnie na sprzedaż to kogo to obchodzi?) to dla wydawcy sprawa będzie jasna: chcieliście takiej gry więc wam daliśmy, a wy jej nie kupiliście. Wniosek? Tak naprawdę nie chcecie takich gier, chcecie multi, mikropłatności i wieloletniego, płatnego wsparcia, załatwione, zaraz Battlefront 3, a tymczasem już możecie dokupić przepustkę sezonową z nowymi mapami i trybami gry. Smacznego!