Ciri w sadze była właśnie takim kontrastem.
Na oko ładna dziewczynka a zabijała bez skrupułów, gdy była z bandą Szczurów.
Kontrasty są piękne , bo są nieprzewidywalne.
Zarzucę trochę ctatami z Chrztu Ognia
"Na jednym z kramów sprzedawano cukrową watę. Dziewczyny podeszły, Mistle
kupiła dwa omotane śnieżną słodkością patyczki, jeden wręczyła szarowłosej. Ta
delikatnie skubnęła. Biały kłaczek przykleił się jej do wargi. Mistle starta go
ostrożnym, pieszczotliwym ruchem. Szarowłosa szeroko otworzyła szmaragdowe
oczy, wolniutko oblizała usta, uśmiechnęła się, figlarnie przekrzywiając głowę.
Servadio poczuł dreszcz, strużką zimna spływający z karku pomiędzy łopatki.
Przypomniał sobie plotki, krążące o obu bandytkach."
"- Może chłopa którejś z was trza? - podszedł bliżej, wykonując obrzydliwe i
niedwuznaczne gesty, - Wierę, takie jak wy ino przechędożyć zdrowo, a w mig się z
perwersyi uleczą! Hola! Do ciebie mówię, ty...
Nie zdążył jej dotknąć. Szarowłosa zwinęła się jak atakująca żmija, miecz błysnął i
uderzył, zanim jeszcze upuszczona cukrowa wata upadła na ziemię. Wąsacz zatoczył
się, zagulgotał jak indor, krew z przeciętej szyi siknęła długim strumieniem.
Dziewczyna zwinęła się ponownie dopadła w dwóch tanecznych krokach, cięła
jeszcze raz, fala posoki bryzgnęła na stragany, trup runął, piasek wokół niego
momentalnie zrudział."
"Falka spokojnie schowała miecz do pochwy, rozejrzała się. Servadio osłupiał
widząc, jak jej drobna twarz zmienia się nagle i kurczy.
- Moja wata - jęknęła żałościwie dziewczyna, patrząc na walający się na brudnym
piasku smakołyk. - Moja wata mi upadła...
Mistle objęła ją.
- Kupię ci drugą."