Bzdura, większość z tych co są rozczarowani grą ma nadzieję że ta będzie poprawiona i ich zaczaruje. Jestem jednym z tych graczy.
Tutaj może i tak (choć te bardzo negatywne posty też widuję), ale wystarczy poczytać komentarze na stronach poświęconych grom. Szambo wybija tak mocno, że bez płaszcza przeciwdeszczowego nie ma co zaglądać. Tego typu artykuły o rzekomym upadku studia i zmiany z mesjasza w najbardziej znienawidzoną firmę w historię branży (serio, są wpisy o takim tytule) to woda na ich młyn.
Sukcesem był marketing ( wybacz ale dla mnie to nadużycie, bo sukces i owszem, finansowy jak najbardziej ale w oparciu o reklamę szeroko pojetą)
Ale tak to już jest. W końcu produkt wypuszcza się żeby zarabiał, a gry najlepiej zarabiają w ciągu pierwszych dwóch, może trzech tygodni. Potem zaczynają się obniżki, a (w przypadku konsol) hulają kopie używane, z których wydawca nie dostaje złamanego grosza. Stąd tak duże nastawienie na zamówienia przedpremierowe i sprzedaż na samym początku od debiutu żeby wszyscy zainteresowani kupili nową kopię w pełnej cenie. Niestety nie wystarczy zrobić dobrej gry, trzeba ją jeszcze dobrze zareklamować. Fajnie że Wiedźmin 3 dalej się sprzedaje, ale to co zarabia obecnie to drobne na przysłowiowe waciki. Większą wartość ma powiększanie bazy fanów, którzy nową odsłonę kupią już na premierę po tym jak spodobała im się poprzednia część kupiona kilka lat po premierze za kilkanaście złotych.
Dlatego ten milion graczy w momencie premiery Cyberpunka 2077 to ogromny sukces. Skaza na wizerunku wynikająca z błędnych decyzji i pośpiechu oczywiście może odbić się czkawką w późniejszym czasie, ale na ten moment cel został osiągnięty. CD Projekt RED czeka teraz masa pracy żeby doprowadzić grę do porządku i odzyskać zaufanie odbiorców, ale historia zna przypadki kiedy się to udawało. Weźmy chociażby Vampire: The Masquerade - Bloodlines, które było niedokończonym, wykastrowanym i ledwo działającym kupskiem w momencie premiery, a dzisiaj? Gra kultowa stawiana przez wielu za wzór, a oczekiwania względem powstającej kontynuacji są ogromne. I tak, zdaję sobie sprawę z tego że to fani w dużej mierze przyczynili się do naprawy gry, a firma która ją stworzyła chyba już nie istnieje, ale jest to jednak przykład wstania z kolan.
Nowszym przykładem jest Star Wars: Battlefront II, za którym przez długi czas ciągnął się smród związany z chciwymi praktykami wydawcy, ale zmiana podejścia i mozolna praca twórców opłaciła się do tego stopnia, że fani byli rozczarowani jak po trzech latach od premiery ogłoszono zakończenie wsparcia. Ludzie wręcz byli chętni jeszcze dopłacać za nową treść żeby bawić się dalej.
btw te same "media" zarabiają 2 razy, raz na pompowaniu balona, a drugi na jeżdżeniu na nim.
A to prawda. Normą jest robienie newsa z mało wiarygodnej plotki po to tylko żeby parę dni później zrobić kolejny wpis ze sprostowaniem. Normą są też chwytliwe czy kontrowersyjne tytuły, a jak się człowiek wczyta dokładnie w treść to okazuje się że artykuł jest o czym innym. Taka to już kultura mediów społecznościowych.