Coinflip, kolejny pomysł.

+
Coinflip, kolejny pomysł.

Myślałem, kiedy najbardziej coinflip daje po tyłku i jak dla mnie są to głównie dwa scenariusze:

1. W uproszczeniu - mamy talię z wolnym tempem, zagrywamy kartę, przeciwnik zagrywa z dużym tempem i nie mamy możliwości w ręce przebić go jednym zagraniem, więc zwycięstwo kosztuje nas -2CA, którego już nie odrobimy całkowicie do rundy 3 (zazwyczaj będzie to jedna karta straty względem przeciwnika).
2. Zagrywamy kartę a przeciwni rzuca nam szpiega, którego może zabić Eskelem, Menno, etc, więc mamy do wybory wygrać z -2CA, albo spasować za darmo i mieć już w 2 rundzie -1CA i przegraną 1 rundę.

Dlatego według mnie najlepszym wyjściem jest zapewnić graczowi rozpoczynającemu carry over.
Dzięki temu w obu przypadkach nie będzie na graczu presji utraty kart i skończą się głupoty w stylu, "ty zaczynasz pierwszy to ci rzucę szpiega".

Karta "Dezerterzy" 6 punktów (standardowa wartość), rząd piechoty - karta wbudowana w grę, nie można jej wytworzyć. Wyskakuje na początku rundy 2 kiedy spełnione są warunki:
- gracz zaczynał rundę pierwszą,
- gracz zagrał co najmniej 1 kartę w rundzie pierwszej (bardzo ważne, żeby zaczynający nie nadużywał mechaniki, pasując na start).
- [edytowane] jednak trzy, jeszcze musi przegrać :D

Rozwiązanie według mnie byłoby jednocześnie skuteczne i zwiększyło szanse rozpoczynającego, a z drugiej strony nie ingerowało w już ustalone mechaniki gry.
 
Last edited:
2jacks;n9590731 said:
No nie wiem....kiedyś była opcja szpiegów i nie było takich problemów z 2 runda.

Kiedyś, czyli w zamkniętej becie, gdzie zagrania po 12 punktów to było dużo. Teraz mamy takie tempo gry, że nie wiadomo czy więcej szpiegów to dobry pomysł. Zostaje też problem dociągnięcia tych szpiegów w odpowiednim dla nas momencie. Znowu będą tworzyć się dysproporcje w liczbie kart w grach gdzie przeciwnik dobierze np. 2 szpiegów a my żadnego.
 
Uważam, że z coinflipem nic nie trzeba robić. Statystycznie rzecz biorąc, jesteśmy w 50% w uprzywilejowanej pozycji i w 50% w gorszej sytuacji, przeciwnicy również. Jedynie na turniejach można dokonać zmian (jak ktoś już pisał), że pierwszy mecz losowy, a w drugim przegrany decyduje, kto zaczyna.
 
W sumie jakby na to spojrzeć przez pryzmat wartości każdej gry, to faktycznie, tak jak pisze Piwus, coinflip jest mocno istotny przede wszystkim w turniejach. Tam masz tylko te kilka bardzo ważnych meczy i przy panującym, zazwyczaj wysokim poziomie, coin flip nie powinien przechylać szali zwycięstwa na niczyją stronę. Ale w grach rankingowych, potyczkach itd, gdzie pojedyncza gra nie jest tak istotna, bo samych gier są dziesiątki jak nie setki, to sytuacja się uśrednia. Raz jesteśmy w lepszej pozycji, raz w gorszej, ale średnio wychodzi około 50%. Im więcej gier, tym wpływ coniflipa mniejszy.
 
Ja problem odwrócę do góry nogami.

Zagrywanie karty o niskim tempie wiąże się z ryzykiem, ponieważ na tym polega rola i sens takich kart. Jeśli więc ktoś zaczyna takimi kartami, to rundę przegrywa na własne życzenie. Jeśli obawia się omawianego zagrania przeciwnika, powinien zagrać kartę o dużej bazowej wartości lub umiejętnością która przyda się w następnej turze typu "daj jednostce na ręce +x" albo np. posiadającą wytrzymałość.

Jeśli zaś problem jest ze szpiegami, no to problem jest ze szpiegami. Wiążą się oni z dużym ryzykiem, ale rzeczywiście potrafią dać sporą przewagę.

Ja osobiście wolę zaczynać jako drugi, bo po pierwsze wtedy łatwiej jest wykorzystać umiejętności ofensywne (jeśli pierwszy gracz ma same karty o naturze ofensywnej, to jest stratny), a po drugie zależy mi na tym by przeciwnik spasował jak najszybciej nawet posiadając przewagę, ponieważ wtedy dłuższe staną się następne tury, co pozwala lepiej wykazać się mojej talii.

Chętnie zobaczyłbym ogólne statystyki pokazujące jakie win ratio ma gracz zaczynający, a jakie ma gracz drugi. Fajną informacją byłaby też informacja odnośnie tego jakie talie radzą sobie lepiej jako zaczynające, a jakie jako drugie. Fajnie byłoby też zobaczyć statystyki szpiegów, a dokładniej informacje o tym, w której rundzie mają największe win ratio.
 
Zrobić dwie równorzędne rundy. Pierwszą zaczyna gracz A, drugą gracz B. Każda runda powinna zacząć się od wyłożenia karty (wejście do pojedynku, pierwsza wolna). Nie wejście do rundy (nie wyłożenie żadnej karty z ręki) i pas nie wymusza na drugim graczu rzucania przebicia. Gracz, który zaczyna i nie wykłada karty - przegrywa rundę.
Rundę 3 może zaczynać ta osoba, który w przełomie dwóch pierwszych rund zgromadziła mniej punktów.
 
Poiytr W tym rzecz, że każdy lubi, bo to najszybsza droga do 2:0; dlatego to wg mnie priorytet do zrobienia, bo dla mnie liczy się każda pojedyncza gra a nie założenie, że w 50% gier powinieneś teoretycznie zaczynać jako pierwszy. Jak mam pecha to zaczynam w czasie jednej sesji 4 razy pod rząd i jest to męczące. A przecież chodzi nie tylko o statystyki, ale też radość z grania. Zawsze jak zaczynasz grasz pod presją a jako drugi na luzie liczysz jak by tu sobie zrobić przewagę kart.
http://gwint24.pl/wp-content/uploads...Statystyki.jpg Proszę, statystyki :)
 
Last edited:
No Twoje statystyki trochę ubogie, bo tylko z 29 gier, ale patrzę że na stronie tej aplikacji jest ich znacznie więcej i są bardziej szczegółowe.

Udalryk na punktacji 4000+ ma od 44,9% do 49,8% win ratio w zależności od przywódcy, czyli ledwo trzyma poziom.
Yaevinn na punktacji 4000+ ma od 49,3% do 50,9% win ratio, czyli radzi sobie przyzwoicie.
Thaler na punktacji 4000+ ma od 46,7% do 53,6% win ratio, czyli radzi sobie bardzo dobrze (albo to zasługa Foltesta, który po prostu ma wysokie win ratio).
Cantarellan a punktacji 4000+ ma od 38,8% do 47,7% win ratio, czyli radzi sobie tragicznie.
Frightener na punktacji 4000+ ma od 45,1% do 49,1% win ratio, czyli raczej radzi sobie kiepsko.

Jeszcze sobie porównałem win ratio tych szpiegów i wyszło na to, że tylko u Foltesta Thaler należy do top 6 sreberek, więc szpiedzy raczej nie osiągają rewelacyjnych wyników.
 
Gomola na Gwent Slamie (turniej, który odbył się w miniony weekend) na 30 gier 53% w/r mieli ci co zaczynali pierwsi, więc nie wiem czy jest tu jakaś zasada. Strasznie dużo zależy od tego, przeciwko komu gramy i czym gramy. Prawdą jest, że pierwszy gracz musi wygrać ze stratą jednej karty, ale wyrówna się to w kolejnej rundzie, ale jak przegra to z pewnością z remisowym stanem kart i w następnej rundzie, będzie miał -1 kart w drugiej i trzeciej rundzie. Problem nie leży w coinflipie, tylko w określonej mechanice, która obecnie dyktuje zasady. Pierwszy gracz rzuca na ślepo punkty, a drugi musi zagrać kartą, która przebije pierwszego (zasada nie dotyczy millgardu)
 
Piwus Mimo wszystko wcześniej się jakoś aż tak tego nie odczuwało (poza starą, szatańską Milvą;p ) Może wynika to z faktu, że wszystko jest teraz bardziej sterylne i ujednolicone i liczą się finishery, dlatego tak ważne jest posiadanie ostatniego zagrania, nie mówiąc już o przewadze kart.
 
Można się pozbyć losowości rzutu monetą, np.

Otrzymujemy 10 kart na rękę, każdy z graczy w tym samym czasie wybiera jedną kartę, po wybraniu karty przez obydwu graczy są one odkrywane i wygrywa silniejsza tzn. gracz z silniejszą kartą rozpoczyna. I teraz zadanie dla osób kreatywnych: co dalej? Można z tymi kartami zrobić bardzo dużo rzeczy.

Wygrana karta zostaje na stole, a przegrany decyduje czy chce swoją kartę na stole zostawić czy wziąć ją do ręki.
Można obydwie wtasować na powrót do talii, można wygraną kartę wtasować do talii przeciwnika itp. itd. możliwości jest naprawdę dużo. Niekoniecznie moje pomysły są akurat dobre (sądzę, że niekoniecznie ;p), ale pomysł jako taki nie wydaje mi się zły, tylko jak to dalej ugryźć?

Może macie jakieś ciekawe pomysły?
 
Ryuudo101 Czyli co? Ja wyciągnę kluczową złotą kartę o dużych punktach (ala Villentretenmerth) a przeciwnik słabego brąza i automatycznie tracę go w pierwszej rundzie? A nawet tego nie robiąc pokazujemy przeciwnikowi, czego w talii już nie mamy. I w ogóle gdy okaże się, że wylosowanie mocnej/slabej karty będzie nowym coinflipem, premiowane będą analogicznie decki o silnych/słabych jednostkach. Czyli pomysł gorszy niż choroba. To już lepiej gdy o starcie decyduje RNG.

Problem coinflipa trzeba rozwiązać inaczej. Twój pomysł, choć wydawać by się mogło dający wiele możliwości nie zmieni nic: w przewadze będzie ten gracz, który otrzyma jakąś decyzję do podjęcia (przy założeniu, że ma ją tylko jeden z nich). Czyli poszkodowane będą decki, które będą miały mniejsze prawdopodobieństwo na otrzymanie tej decyzji.
 
kotwica407 To surowy pomysł, ale nie bazuje na RNG. Ty decydujesz, co rzucasz. Pewnie daje to możliwość do tworzenia nowych taktyk.

Osobiście wolę rozpoczynać grę, mam poczucie większej kontroli nad tym co się dzieje na stole. Poza tym gracz, który nie rozpoczyna, nie otrzymuje żadnej rekompensaty z tego tytułu, a może by się przydała.

Luźny pomysł, nie widziałem tu ich za wiele, dlatego postanowiłem coś takiego rzucić. Proponuję zamiast krytykować poszukać może swoich rozwiązań. Jakaś burza mózgów czy coś w tym rodzaju i a nóż widelec coś z tego skleimy ;)
 
Ryuudo101 W takim razie źle zrozumiałem pomysł. Wybór karty do pokazania jest ok, ale niestety musisz przyjąć założenie, że na ręce startowej możesz nie mieć żadnej jednostki tylko same spelle. I co wtedy? Albo obaj gracze mają same spelle. Sytuacja prawie niemożliwa, ale programiści Gwinta nie mogą jej nie uwzględnić.
 
Ryuudo101 abstrahując od pomysłu, który na moje rozumienie uznaje za korzystniejsze to co napisałeś w kolejnym poście i do czego mam zamiar się odnieść.

Jeżeli osobiście preferujesz zaczynanie w Gwincie, bo masz poczucie większej kontroli to albo są to naleciałości/przyzwyczajenia z innych karcianek albo używasz baaardzo specyficznego decku i taktyki, która rozpoczynanie premiuje, a której nijak nie jestem sobie w stanie wyobrazić. Istnieje łącznie może kilka i to bardzo specyficznych przypadków, gdzie zaczynanie jest bardziej opłacalne.
Ogólnie jest tak, że rozpoczynając grę w Gwincie jesteś na gorszej pozycji. W tej kwestii nie ma dyskusji (pomijając wspomniane kilka baardzo specyficznych sytuacji). Oczywiście można mieć odmienne preferencje co do tego, ale nie zmienia to ogólnej prawdy o tym temacie. A nierozpoczynanie jest już właśnie ową rekompensatą i bonusem - przewagą, której być może przez osobiste preference lub inne czynniki nie dostrzegasz.


Co do samego coinflipa, Redzi ponoć coś kombinują w tym temacie. Widać w tym patchu jeszcze nie byli gotowi, aby się tym podzielić. Może na święta coś się w tej kwestii zmieni. Pomysłów pojawiło się już multum, kilka nawet sensownych, ale problem coinflipa jest dość złożony i każde pomysły zmian mają swoje złe i dobre strony. Zbalansowanie zniwelowania przewagi jaką daje rozpoczynanie jako drugi jest rzeczą nietrywialną.
 
Ale tu nie ma nad czym myśleć czy też głębiej się pochylać. Skoro wielu twierdzi, że wynik coinflipa zawsze oscyluje w granicach 50 %, to wystarczy zmienić ustawienia wyszukiwania. Tak żebyśmy zaczynali co drugi pojedynek. Wtedy nikt nie bedzie miał poczucia, że przegrywa trzeci mecz z rzędu przez głupi rzut monetą. No chyba, że twórcy boją się takiego rozwiązania, bo każdy miałby czarno na białym ile w Gwincie naprawde jest tego RNG.
​​​​​
 
Keymaker7 Narzucam swoją grę, deck na tempo, głównie przewijanie scoia (tak wiem, że rak), ale na talię mam swój pomysł, żadne zrzynanie od innych graczy. I bazując na tej talii wolę grę rozpoczynać.

Nie wiedziałem, że Redzi coś kombinują z coinflipem. Pomysł zupełnie luźny, wpadł mi do głowy tak po prostu i pomyślałem, że odkurzę trochę temat i się nim podzielę. Można powiedzieć, że jestem niedzielnym graczem, co prawda gram od dość dawna, ale żadnym specem od Gwinta nie jestem więc nie będę podejmował dyskusji o taktyce. Tak jak napisałeś - osobiste preferencje powodują, że czuję się na gorszej (straconej?) pozycji nie zaczynając. Pewnie to ułomność talii, którą złożyłem.

Pozdrawiam.
 
Zobaczymy co twórcy gry wymyślą w sprawie rzutu monetą o i tak idealnego rozwiązania nie ma albo Ty zaczynasz albo przeciwnik. Kiedyś na streamie (twitch) ktoś zasugerował tury symultaniczne (jednoczesne), ale nie wiem czy infrastruktura gry by to wytrzymała.
 
EsterilThyssen;n9809061 said:
Zobaczymy co twórcy gry wymyślą w sprawie rzutu monetą o i tak idealnego rozwiązania nie ma albo Ty zaczynasz albo przeciwnik. Kiedyś na streamie (twitch) ktoś zasugerował tury symultaniczne (jednoczesne), ale nie wiem czy infrastruktura gry by to wytrzymała.

Ten ktoś musiał być nieźle nawalony lub naćpany sugerując, że karciankę można rozgrywać w turach jednoczesnych. Zmiana Gwinta na tury jednoczesne oznacza wyrzucenie do kosza wszystkich doświadczeń CB i OB, bo wymaga zmiany większości kart.
 
Top Bottom