Cyberpunk 2077 - Dyskusja ogólna

+
Jest tu jakis watek photomodowy? : )
 

Attachments

  • aqz.jpg
    aqz.jpg
    718.5 KB · Views: 73
Uuuuuuuuu!!!!! Nie spodziewałem się, ale... właśnie skończyłem główny wątek gry. Łeeeeeeee!!!!!! Naprawdę jest to aż takie krótkie? Aż nie mogę uwierzyć. No nic... to teraz się skupię na temacie błędów, bo trochę ich wyłapałem, ale naprawdę, wielka szkoda że główny wątek jest takie króciutki. Czy ktos mi może powiedzieć kto w końcu dokonał ataku na Evelyn Parker? Bo w sumie to V po to chciał się wkręcić do Voodoo Boys żeby się tego dowiedzieć, i chyba nie bardzo wyłapałem co i jak. To jest pierwsza gra, w której zaskoczył mnie tak krótki główny wątek fabularny. ALE!!!!!!!! Mam za to wielką nadzieję że dodatki zaspokoją mój apetyt.
 
Uuuuuuuuu!!!!! Nie spodziewałem się, ale... właśnie skończyłem główny wątek gry. Łeeeeeeee!!!!!! Naprawdę jest to aż takie krótkie? Aż nie mogę uwierzyć. No nic... to teraz się skupię na temacie błędów, bo trochę ich wyłapałem, ale naprawdę, wielka szkoda że główny wątek jest takie króciutki. Czy ktos mi może powiedzieć kto w końcu dokonał ataku na Evelyn Parker? Bo w sumie to V po to chciał się wkręcić do Voodoo Boys żeby się tego dowiedzieć, i chyba nie bardzo wyłapałem co i jak. To jest pierwsza gra, w której zaskoczył mnie tak krótki główny wątek fabularny. ALE!!!!!!!! Mam za to wielką nadzieję że dodatki zaspokoją mój apetyt.

Voodoo ją przecież wynajęli i zacierając ślady, wysłali wirusa. V nie tyle szukał odpowiedzi na pytanie, kto ją potraktował wirusem, co raczej informacji na temat relica. Evelyn była jednym z tropów.
 
Voodoo ją przecież wynajęli i zacierając ślady, wysłali wirusa. V nie tyle szukał odpowiedzi na pytanie, kto ją potraktował wirusem, co raczej informacji na temat relica. Evelyn była jednym z tropów.
Czyli po prostu byłem nieuważny. Dzięki Offka :)
 
Czyli po prostu byłem nieuważny. Dzięki Offka :)
Drogi Artmanie tak byłeś. Historia była za krótka? Przecież liczba zdarzeń i przygód jakie przeżywa V w mieście Night City wystarczyłoby na całe dekadę życia bohatera. Jako V przeżywamy takie historie jak:
- wizyta w krainie miłośników lotosu
5f27297a40b6db6732efa3aa_braindance-screenshot-1.jpg
- odwiedziny u niegościnnych cyklopów
Char_profile_royce.png
- rejs w niebezpiecznym zakątku oceanu,między młotem a kowadłem a ściślej Scyllą ( i jej sześcioma netrunnerami) i żarłoczną Charybdis
black-wall-alt.jpg
- kuszący urok śpiewających syren:
tumblr_ef8dce466b744e62fafa308e589b5341_a2eddf12_2048.jpg
- okrutnie długa opowieść o natrętnym kochanku, który nie chce odpuścić
cyberpunk-2077-endings-81431.jpg
- pomoc księżniczki ( w trzech różnych możliwych formach) z dalekiej krainy, która doprowadza nas do finału opowieści
Cyberpunk-2077_20201217181510.jpg
- po drodze nękają nas przeróżne omeny, które w niejasny sposób przewidują przyszłość
Where-To-Find-Every-Tarot-Card-In-Fool-on-the-Hill-2.jpg
- i mamy potężnego przeciwnika - samego Posejdona, władcy morza - wymachującego trójzębem na lewo i prawo
arasaka-corpo-logo-cyberpunk-2077-wiki-guide.png
- najgorsza jest jednak jego klątwa, która nie pozwala nam zaznać spokoju w wędrówce do domu
Relic.png

Także jak widzisz, historia V starczyłaby na co najmniej jedną epopeję (albo odyseję), więc nie ma co narzekać, że za krótka :cool:
 
Tak zmieniając temat, w cedepie czystki i exodus pracowników. Właśnie pracę stracił Konrad Tomaszkiewicz, którego oskarżano o działania mobbingowe, których nie potwierdziła wewnętrzna komisja. Wcześniej ze stanowiskiem pożegnał się John Mamais, szef krakowskiego REDa i producent wykonawczy Wieśków 2 i 3. Nie mówiąc już o głównych programistach gameplaya i AI.
 
Tak zmieniając temat, w cedepie czystki i exodus pracowników. Właśnie pracę stracił Konrad Tomaszkiewicz, którego oskarżano o działania mobbingowe, których nie potwierdziła wewnętrzna komisja. Wcześniej ze stanowiskiem pożegnał się John Mamais, szef krakowskiego REDa i producent wykonawczy Wieśków 2 i 3. Nie mówiąc już o głównych programistach gameplaya i AI.
Dla samego Cyberpunka to bez znaczenia.
 
Drogi Artmanie tak byłeś. Historia była za krótka? Przecież liczba zdarzeń i przygód jakie przeżywa V w mieście Night City wystarczyłoby na całe dekadę życia bohatera. Jako V przeżywamy takie historie jak:
- wizyta w krainie miłośników lotosu
View attachment 11215741
- odwiedziny u niegościnnych cyklopów
View attachment 11215744
- rejs w niebezpiecznym zakątku oceanu,między młotem a kowadłem a ściślej Scyllą ( i jej sześcioma netrunnerami) i żarłoczną Charybdis
View attachment 11215747
- kuszący urok śpiewających syren:
View attachment 11215750
- okrutnie długa opowieść o natrętnym kochanku, który nie chce odpuścić
View attachment 11215753
- pomoc księżniczki ( w trzech różnych możliwych formach) z dalekiej krainy, która doprowadza nas do finału opowieści
View attachment 11215756
- po drodze nękają nas przeróżne omeny, które w niejasny sposób przewidują przyszłość
View attachment 11215759
- i mamy potężnego przeciwnika - samego Posejdona, władcy morza - wymachującego trójzębem na lewo i prawo
View attachment 11215762
- najgorsza jest jednak jego klątwa, która nie pozwala nam zaznać spokoju w wędrówce do domu
View attachment 11215765

Także jak widzisz, historia V starczyłaby na co najmniej jedną epopeję (albo odyseję), więc nie ma co narzekać, że za krótka :cool:
Potrafisz poprawić humor człowiekowi, nie irytując go jednocześnie. To rzadka umiejętność. Podobało mi się że w Wiedźminie 3 fabuła się ciągnęła, i ciągnęła, natomiast tutaj zleciało mi to szybko. No i oczywiście, dosłownie, moja paszcza się otwarła ze zdumienia, jak w końcowej scenie, nie było widoku FPP, tylko tak jak uwielbiam.... Piękne filmowe ujęcie. Ahhhhh! Żeby tak było w całej grze. No ale cóż. A tak jeszcze spytam. Czy warto zagrać jeszcze jako Korpos i jak to było... punk, czy solos. No chodzi mi o te dwa pozostałe ścieżki?
 
Potrafisz poprawić humor człowiekowi, nie irytując go jednocześnie. To rzadka umiejętność. Podobało mi się że w Wiedźminie 3 fabuła się ciągnęła, i ciągnęła, natomiast tutaj zleciało mi to szybko. No i oczywiście, dosłownie, moja paszcza się otwarła ze zdumienia, jak w końcowej scenie, nie było widoku FPP, tylko tak jak uwielbiam.... Piękne filmowe ujęcie. Ahhhhh! Żeby tak było w całej grze. No ale cóż. A tak jeszcze spytam. Czy warto zagrać jeszcze jako Korpos i jak to było... punk, czy solos. No chodzi mi o te dwa pozostałe ścieżki?
Bardzo ciężkie pytanie i odpowiedź zależy od tego co trzymało Ciebie w grze.
Wg mnie życiowe ścieżki w Cyberpunku dają kilka możliwości, ale służą głównie temu aby dać jakiś impuls do roleplayowania postaci. Każda ścieżka ma prolog i jedno dodatkowe zadanie, i pewnie kilkanaście (może trochę więcej) dodatkowych opcji na rozwiązaniu pewnych zadań.
Zależy to od gracza, jak bardzo wczuje się w postać, bo na pewno można np. grać kompletnego, bezwzględnego korposa i psa Arasaki do samego końca (w zakończeniu Arasaki jest sporo opcji dialogów, żeby to podkreślić).
Zagrałem do tej pory 5cioma postaciami i nigdy nie było nudno, ale z początku dobrze sobie ustalić jaką postacią będę grał: tajemniczą czy otwartą, prawdomówną czy kłamliwą, empatyczną lub nie itd.itp. akurat gra pozwala wypełnić takie zamierzenia. Jeżeli grasz korposem i masz np. wysoki staty jak tech, cool to w trakcie wizyty u Judy możesz zachowywać się jak śledczy dochodzeniowy itd. itp.
Styl gameplaya też jest ważny i jakieś limity pomagają: przykładowo używanie przez całą grę tych samych modeli broni, tego samego stylu ubierania się, poruszania się jednym lub dwoma wybranymi samochodami/motocyklami , zasad zabijania przeciwników (zabijanie kolejnych przeciwników innym bronami sposobami, nigdy dwóch przeciwników tą samą bronią pod rząd).
Wszystkie te elementy które wymieniłem zależą od partycypacji gracza, jak pędzisz przez grę strzelając do wszystkiego co się rusza i nie czytasz dialogów to dałbym sobie spokój, bo ponowne przechodzenie fabuły może być w takim przypadku męczące.
 
Bardzo ciężkie pytanie i odpowiedź zależy od tego co trzymało Ciebie w grze.
Wg mnie życiowe ścieżki w Cyberpunku dają kilka możliwości, ale służą głównie temu aby dać jakiś impuls do roleplayowania postaci. Każda ścieżka ma prolog i jedno dodatkowe zadanie, i pewnie kilkanaście (może trochę więcej) dodatkowych opcji na rozwiązaniu pewnych zadań.
Zależy to od gracza, jak bardzo wczuje się w postać, bo na pewno można np. grać kompletnego, bezwzględnego korposa i psa Arasaki do samego końca (w zakończeniu Arasaki jest sporo opcji dialogów, żeby to podkreślić).
Zagrałem do tej pory 5cioma postaciami i nigdy nie było nudno, ale z początku dobrze sobie ustalić jaką postacią będę grał: tajemniczą czy otwartą, prawdomówną czy kłamliwą, empatyczną lub nie itd.itp. akurat gra pozwala wypełnić takie zamierzenia. Jeżeli grasz korposem i masz np. wysoki staty jak tech, cool to w trakcie wizyty u Judy możesz zachowywać się jak śledczy dochodzeniowy itd. itp.
Styl gameplaya też jest ważny i jakieś limity pomagają: przykładowo używanie przez całą grę tych samych modeli broni, tego samego stylu ubierania się, poruszania się jednym lub dwoma wybranymi samochodami/motocyklami , zasad zabijania przeciwników (zabijanie kolejnych przeciwników innym bronami sposobami, nigdy dwóch przeciwników tą samą bronią pod rząd).
Wszystkie te elementy które wymieniłem zależą od partycypacji gracza, jak pędzisz przez grę strzelając do wszystkiego co się rusza i nie czytasz dialogów to dałbym sobie spokój, bo ponowne przechodzenie fabuły może być w takim przypadku męczące.
Nie no, nie jestem typem który napierdziela do wszystkiego co się rusza w grze, i ma gdzieś fabułę. Jestem taki porządny, że nawet w GTA V przestrzegam przepisów drogowych, przez co nikt nie chce ze mną grać ;(
 
Ja najpierw grałem korpem i byłem przekonany że początkowe zamknięcie w Watson jest inne dla każdej drogi - tzn. Streed Kid początek w izolowanym Santo Domingo, Nomad - cała akcja na Badlandach z rodziną Aldecaldos (z barykadą przesmyku do NC przy śmietnisku). Niestety okazało się że różni się tylko początek i lądujemy w Watson i jest dokładnie to samo. [w radio mówią o blokadzie 2 dzielnic, wiec być może taki był pierwotny zamysł twórców, a ja z tego wyciągnąłem powyższe przekonanie].

Za to pierwszy raz przeszedłem postacią zbalansowaną, a teraz przechodzę półgłówkiem mięśniakiem na granicy cyberpsychozy, naparzającym wszystkich pałą i też jest fajnie i wyzwania inne.
 
Last edited:
Tak czy inaczej, to przy tak krótkim wątku głównym, liczę że te dodatki lada dzień się pojawią, bo przyznam się szczerze, że jak na grę która powstawała tyle lat, to bardzo krótka fabuła. Podejrzewam że wiele pomysłów w ciągu lat po prostu odpadło. No nic. to zacznę się bawić resztą postaci czyli korpem i potem solosem czy jak mu tam szło. Ale jedno trzeba Redom przyznać: Panam jest wylaszczona w każdym calu!!!! Kwintesencja kobiecości w 100%, choć mogłaby tak nie rzucać mięsem, bo mi uszy więdną.
 
Tak czy inaczej, to przy tak krótkim wątku głównym, liczę że te dodatki lada dzień się pojawią, bo przyznam się szczerze, że jak na grę która powstawała tyle lat, to bardzo krótka fabuła. P
Pozostaja ci kontrakty, rozróby i inne zadania poboczne, niektóre nieźle ukryte. W sumie wątek główny wraz z zadaniami pobocznymi i kontraktami, powstrzymywaniem rozbojów może zająć ponad 200 godzin. Zależy od stylu gry. Jak masz styl Rambo to szybko się uwiniesz, natomiast jeżeli chcesz robić wszystko "po cichu" to zajmie ci to dłużej. Redzi mówili że większość recenzentów Wiedźmina 3 narzekała na rozwlekły wątek główny. Dlatego w CP zrobili krótszy wątek główny, za to masz więcej zadań pobocznych w porównaniu do W3.
 
>Redzi mówili że większość recenzentów Wiedźmina 3 narzekała na rozwlekły wątek główny.

Bo musieli dużo dłużej siedzieć przy grze, co jest ich pracą. To co dobre dla recenzenta nie jest dobre dla zwykłego gracza. Dla mnie W3 było w sam raz. Rozumiem skrcić o połowę, ale żeby z 10 razy ;) ?
 
Wątek główny w W3 zajmował 50 - 60 godzin. Jeżeli skróciliby 10 krotnie to wątek główny CP zająłby 5 godzin, a tyle w CP zajmuje prolog. Wątek głowny został skrócony 2 krotnie w zamian za więcej zadań pobocznych. Jeżeli wykonujesz wszystkie zadania poboczne i główne to zajmuje to w zależności od stylu gry od 100 do 200 godzin. Nad zadaniami pobocznymi też musieli trochę posiedzieć. Nie patrzyłbym na CP tylko przez pryzmat fabuły głównej. Zadania poboczne też są dobrze zrobione. A to że ktoś robi sobie speedrun i w 20 godzin przejdzie Cyberpunka - jego sprawa.
 
Wątek główny w W3 zajmował 50 - 60 godzin. Jeżeli skróciliby 10 krotnie to wątek główny CP zająłby 5 godzin, a tyle w CP zajmuje prolog. Wątek głowny został skrócony 2 krotnie w zamian za więcej zadań pobocznych. Jeżeli wykonujesz wszystkie zadania poboczne i główne to zajmuje to w zależności od stylu gry od 100 do 200 godzin. Nad zadaniami pobocznymi też musieli trochę posiedzieć. Nie patrzyłbym na CP tylko przez pryzmat fabuły głównej. Zadania poboczne też są dobrze zrobione. A to że ktoś robi sobie speedrun i w 20 godzin przejdzie Cyberpunka - jego sprawa.
W Wiedźminie wyczyszczenie podstawki oraz dodatków fabularnych zajęło mi 130 godzin. Na pewno w moim przypadku wątek główny nie zajął 50-60 godzin, raczej 30 (chodzi o podstawkę).
30, w porywach może 40 godzin schodzi na Blood and Wine. 20-25 na Serce z Kamienia, na wszystko w podstawce zostaje max 70 godzin.
Ogólnie podstawka Cyberpunka wydała mi się dużo dłuższa, na jednej z postaci dociągnąłem do 130, nawet 140 godzin. To dla mnie raczej niemożliwe w Wiedźminie 3.
 
Problemem Wiedźmina 3 nie było to, że był za długi, tylko sposób w jaki rozłożono akcenty w trakcie głównej linii fabularnej. Owszem, główny wątek Cyberpunka 2077 jest krótszy od tego w Wiedźminie 3, ponieważ kończy się mniej więcej na odpowiedniku bitwy w Kaer Morhen, ale każdy z głównych wątków gry (wątek korporacyjny Takemury, wątek punkowy Judy, wątek nomadzki Panam, wątek Silverhanda i Reliktu) ma swoje miejsce w warstwie narracyjnej gry, ściśle wiążąc się z poszczególnymi prologami oraz zakończeniami, tym samym budując bardziej koherentną opowieść, w tym także w zakresie tematyki oraz przyczynowo-skutkowym.

Główny wątek Wiedźmina 3 oferuje więcej zawartości, tyle że sposób w jaki ta zawartość została rozłożona doprowadza do tego, że z czterech głównych linii fabularnych (wątek veleński, wątek novigradzki, wątek skelligijski i wątek Ciri) jedynie jeden z nich został w pełni zrealizowany (wątek veleński), jeden w większości (wątek Ciri), a dwa pozostałe ostatecznie skończyły niejako osierocone w kontekście większej opowieści, a do tego pozbawione zostały sensownego zamknięcia. Cała kwestia wojny pomiędzy Północą, a Nilfgaardem i walki o Novigrad zostaje rozwiązana w jednym (i niezbyt dobrym) minizadaniu, wątek Dzikiego Gonu zostaje potraktowany po macoszemu, konflikt pomiędzy Nilfgaardem, a Skellige zostaje rozwiązany poza kadrem, finałowa bitwa jest okrutnie pociachana, wątek Loży Czarodziejek nie ma zakończenia, brakuje kontekstu dla wydarzeń na Undvik, itd. Trudno nie odnieść wrażenia, że gdyby wyciąć trochę "tłuszczu" z mniej ważnych segmentów głównego wątku, pozostałoby więcej czasu i zasobów na zrealizowanie tych kluczowych segmentów, których w grze zabrakło. Z powodu ich braku opowieść Wiedźmina 3 sprawia wrażenie podbudowy do czegoś, co ostatecznie do gry nie trafiło, na czym też gra fabularnie dużo traci w finałowym akcie.

Dla przykładu, wystarczy porównać pierwotną wersję scenariusza Wiedźmina 1 do finałowej wersji gry. Wprawdzie w tej pierwszej mieliśmy mieć ze 100 godzin gry, tuzin różnych lokacji poza Wyzimą porozrzucanych po całej mapie Wiedźminlandu, ale jednocześnie w kwestii samej treści trudno odmówić, że zawężenie fabuły jedynie do Wyzimy, wycięcie wielu zapychaczy i zamiast tego rozbudowanie tych ważniejszych wątków oraz zadań sprawiło że ostatecznie dostaliśmy dużo bardziej koherentny i kompletny fabularnie produkt.
 
Problemem Wiedźmina 3 nie było to, że był za długi, tylko sposób w jaki rozłożono akcenty w trakcie głównej linii fabularnej. Owszem, główny wątek Cyberpunka 2077 jest krótszy od tego w Wiedźminie 3, ponieważ kończy się mniej więcej na odpowiedniku bitwy w Kaer Morhen, ale każdy z głównych wątków gry (wątek korporacyjny Takemury, wątek punkowy Judy, wątek nomadzki Panam, wątek Silverhanda i Reliktu) ma swoje miejsce w warstwie narracyjnej gry, ściśle wiążąc się z poszczególnymi prologami oraz zakończeniami, tym samym budując bardziej koherentną opowieść, w tym także w zakresie tematyki oraz przyczynowo-skutkowym.
O ile z główny wątek Cyberpunka jest spójny i spaja całą historię kilkuwątkową w jedno z kilku zakończeń, o tyle w niektórych wątkach pobocznych Redzi nie mieli moim zdaniem pomysłu na fabułę. To znaczy mieli wstępny plan fabularny, ale nie wiedzieli jak go rozwinąć. Przykładem takich wątków jest np. wątek Peraleza (zdajemy mu raport i co dalej) - jedynie dostajemy 1 zdanie w zakończeniu odnośnie jego podejrzeń. Wątek Lizzy Wizzy - pozbywamy się "problemu" bo Lizzy jest zdenerwowana i co dalej. Tak samo z wątkiem Rivera - moim zdaniem jest on za krótki i wklejony na siłę do historii V. Przez te 2 zadania, które z nim wykonujemy nie mamy okazji go bliżej poznać w przeciwieństwie do Judy, Panam czy nawet Kerry'ego.

Jeszcze zależy co uznajemy za ważne dla fabuły gry. Ktoś może wywnioskować że skoro o danym wątku jest mowa w zakończeniu to ten wątek jest ważny dla fabuły. Idąc tym tropem zarówno wątek Rivera i Peraleza są ważne dla fabuły a zostały spłycone. Ewidentnie nie było tutaj pomysłu jak dalej pociągnąć ten wątek lub będzie to kontynuowane w jakimś DLC. Już taką pełniejszą zamkniętą historię dostajemy w przypadku takich zadań pobocznych jak wyścigi (historia Clair i jej męża) czy walki na pięści.

Następny wątek Garry'ego i Technonekromantów z Alfa Centauri. Gdzieś wcięło Garry'ego i koniec zadania. A szkoda że ten wątek został tak szybko ucięty bo był naprawdę interesujący.

Co do zakończeń to te pozostawiają pewne znaki zapytania
W zakończeniu Arasaki nie wiemy tak naprawdę co się stało z V. Nie wiemy czy został stworzony jej engram. Tak naprawdę życie V zależy od widzimisię Arasaki. Równie dobrze Arasaka mogła zabić V - uśpić ją, coś wstrzyknąć i tyle w temacie. Dodatkowo nie wiemy czy Silverhand naprawdę został zniszczony.

Tak samo w zakończeniu nomadów - Panam mówi że Aldecaldos nam pomogą uporać nam się z tym co mamy w głowie. To zakonczenie daje cień szansy że V przeżyje ale jednocześnie może stanowić fabułę dla DLC lub drugiej części Cyberpunka. No i nie znamy dalszych losów V. Wiele niedopowiedzeń.
Cyberpunk zakończeniami postawił wiele niejasności i znaków zapytania i coś mi się widzi że Redzi przygotowują pewien grunt pod CP2078.
 
Top Bottom