Fakt, choć myślę że to co teraz się dzieje to efekt kuli śnieżnej. Gdyby nie parę tytułów, które są mocno wyczekiwane to inne być może by nie powstały.Co jak co, ale na brak gier w klimatach cyberpunkowych nie ma co narzekać.
No, Deus Ex powrócił 9 lat temu, a 4 lata temu został ponownie pogrzebany po słabej sprzedaży Mankind Divided, a ostatni Shadowrun wyszedł 5 lat temu, zaś z nowym System Shockiem dzieją się kompletne cyrki i nie wiadomo czy ostatecznie się ukaże. W ostatnich latach mieliśmy wyłącznie mniejsze tytuły o tematyce cyberpunkowej, jak Ruiner i Observer, ale nawet one są pokłosiem Cyberpunka 2077, ponieważ w pracach nad nimi udział brali byli RED-zi. Wychodzi więc na to, że jedynie Polacy w ostatnich latach podtrzymują gry o tej tematyce przy życiu.Już teraz sporo się dzieje w tym gatunku. W ostatnich latach mieliśmy Shadowruna i powrót Deus Exa, a obecnie są takie gry jak Ruiner czy Observer oraz kilka innych. W przygotowaniu kolejne tytuły takie jak The Ascent, Ghostrunner czy nowy System Shock. Co jak co, ale na brak gier w klimatach cyberpunkowych nie ma co narzekać.
Ghostrunner który też jest w klimatach cyberpunkowych, to również robota rodzimego studia więc widać reguła zachowana.Wychodzi więc na to, że jedynie Polacy w ostatnich latach podtrzymują gry o tej tematyce przy życiu.
Ja lubię. Ściany tekstu nie są dla mnie żadnym minusem (oczywiście o ile ich istnienie jest uzasadnione). Dzięki licznym i bogatym opisom zapamiętuję grę ładniejszą, niż jest w rzeczywistości. Swoje trzy grosze dorzuca wyobraźnia, która obsługuje takie efekty graficzne, jakie się Nvidii nie śniły.Shadowrun spoko, jak ktoś lubi grę przeczytać niż pograć...
Ebooki są OK, ale nie pachną papierem, więc to dla mnie taki "biedasubstytut" książki. A obrazki? Nie zawsze "obraz znaczy więcej, niż 1000 słów", ja obrazków w książkach nie wymagam. W grach mam podobnie, co nie znaczy, że stawiam gry krzywe i koślawe nad ładnymi, płynnymi i zawierającymi graficzny wypas. Jestem pasjonatem erpegów które historią i opowieścią stoją, a nienaganna forma wizualna jest dla mnie wartością dodaną.To nie lepiej ebook albo Książka z obrazkami? [...]
W książce nie masz wpływu na historię, a w grze tak.
Owszem, są. Ale ze względu właśnie na swoją formę, zwykle brak im płynności. Odsyłacz na końcu każdego paragrafu jest jak kubeł zimnej wody i skutecznie wybija z wczuwki. Do tego treść jest podporządkowana formie, przez co czuję się, jak bym próbował przebiec wzdłuż przez pociąg pospieszny - co wagon, to trzeba się zatrzymać by otworzyć drzwi.Są jeszcze gry paragrafowe czyli de facto interaktywne książki
Nie zgodzę się, grając w detektywa doradczego miałem wrażenie jakbym czytał książkę Arthura Conana Doyla, a to że ja w wybranej przez siebie kolejności szedłem sprawdzać tropy w ogóle nie wybijało mnie z rytmu.Owszem, są. Ale ze względu właśnie na swoją formę, zwykle brak im płynności. Odsyłacz na końcu każdego paragrafu jest jak kubeł zimnej wody i skutecznie wybija z wczuwki. Do tego treść jest podporządkowana formie, przez co czuję się, jak bym próbował przebiec wzdłuż przez pociąg pospieszny - co wagon, to trzeba się zatrzymać by otworzyć drzwi.
" Nie można siedzieć okrakiem na płocie" - jak mawiał Yaevinn, więc gry paragrafowe (czasem zwane książkami paragrafowymi) zwykle są zarówno niewybitnymi grami, jak i marnymi książkami. W każdym razie ja się z godnym uznania przedstawicielem tego gatunku nie spotkałem.