Cyberpunk 2077 - Dyskusja ogólna

+
Najsłabsze jest to, że ludzie w to wchodzą na takiego GOL'a i czytają, bo pojawia się w artykułach sugerowanych. Czytając okazuje się, że to tylko nośny temat, mało treści i pseudo kontrowersja.
 
GOL to clickbajtowy ściek, skasowałem tam konto, które miałem z 10 lat jakieś 2 lata temu.
Ale redakcji na rękę takie "clickbaitowe" tytuły, i zachęcanie do wszczynania wojenek w komentarzach, bo kasa i odsłony muszą się zgadzać.
Zresztą w ostatnim czasie GOL jest zasypywany takimi "artykułami najwyższych lotów"


Uwaga ciężki przypadek, co zresztą zauważają sami czytelnicy w komentarzach iż GOL zniżył bardzo mocno, i artykuł aż nadto tendencyjny i nie mający nic wspólnego z realiami. Tego się nawet czytać nie da na poważnie, chyba że w kontekście satyrycznym.

Ps. Najczęściej wchodzę na GOL żeby poczytać komentarze, podejrzewam że nie ja jeden.
 
Ja to pamiętam jaka była burza w internecie, gdy Wiedźmin 3 dostał 8,5 na premierę na GOLu(gdzie praktycznie wszędzie indziej leciały 9 i 10), a od tego samego redaktora Skyrim dostał 10, gdzie w minusach była fabuła i dialogi, czego do tej pory nie mogę pojąć, bo jak gra RPG może dostać 10, skoro fabuła i dialogi są(w większości) beznadziejne. Przynajmniej dla mnie są to kluczowe elementy w takich grach(zaraz pewnie ktoś wbije i powie, że Skyrim miał świetny świat, eksploracje itd. :ROFLMAO:) i nie wyobrażam sobie jak można dać maksymalną ocenę grze RPG, która ma te elementy skopane.
Tutaj na forum też był szał, bo ktoś ocenił grę niżej, niż inne, w powszechnej opinii szanujące się serwisy.
Ale to nie jest miarodajna skala. Nie ocenia się gier na zasadzie "tej grze dałem dziesięć, więc tej powinienem jedenaście". Liczy się kontekst czasowy, jakie gry wyszły między dwoma tytułami, jak zmieniła się branża i przede wszystkim jak zmieniły się gusta recenzenta. Nie ma absolutnie nic złego w tym, że czyjeś upodobania "dojrzewają", wymagania rosną, albo maleją z upływem czasu, co ostatecznie może prowadzić do rozstrzału w ocenach.
Poza tym pompowany balonik hype'u musiał w końcu pęknąć, dla niektórych z niezadowalającym efektem.

Clickbait to oczywiście powszechne zjawisko, które spłodziło pseudo-dziennikarstwo, niektórzy próbują być alternatywni na siłę - przykładem niech będzie linkowany tu parę tygodni temu artykuł, które merytorycznej treści miał w sobie tyle co nic - ale to nie znaczy, że każdy nagłówek wyłamujący z ogólnie przyjętej narracji jest tanim chwytem prowokującym kliknięcia.
Tak jak pisałeś: zaczyna się na naszym podwórku słodko-gorzkie podchodzenie do Cybera, choć ten artykuł jest wg. mnie po prostu... głupi, bo zarzuca twórcom mało informacji na temat samej gry ledwie półtora tygodnia przed Night City Wire. Artykuł miałby jeszcze jakiś sens przed ogłoszeniem eventu online na temat Cyberpunka, a nie teraz.

Generalnie na naszym podwórku mam wrażenie, że łatwo nie będzie. "Sorry, taki mamy klimat", że do rzeczy wychodzących z tego kraju mamy (nie zawsze, ale często) jakieś takie dziwne, mega krytyczne i sceptyczne podejście.

Pomijając poziom tego "felietonu" jestem w stanie trochę zrozumieć frustrację, bo nie do takiego marketingu przyzwyczaiło nas studio.
Premiera lada chwila, a jedyne co do tej pory reklamowane jest oficjalnymi kanałami komunikacyjnymi firmy to merch, co kojarzy się raczej ze stricte korporacyjnym podejściem do tematu - a nie tym się REDzi z naszego podwórka wybyli.
Sam przechodziłem fazy zarówno niezdrowej fascynacji grą, zwłaszcza kiedy miałem okazję zobaczyć gameplay na żywca, jak i totalnego braku zainteresowania i znudzenia ciszą, która szła z przesunięciem premiery.
Cały czas mam w głowie natomiast słowa Kicińskiego wyrażające aprobatę dla kampanii marketingowej Fallouta 4 - nawiązując tutaj do krótkiego okresu między faktyczną promocją gry, a jej premierą. Podejrzewam zatem, że jak już marketing ruszy, to z kopyta i nie będzie można otworzyć lodówki bez odpowiedniego efektu dźwiękowego.
 
Generalnie na naszym podwórku mam wrażenie, że łatwo nie będzie. "Sorry, taki mamy klimat", że do rzeczy wychodzących z tego kraju mamy (nie zawsze, ale często) jakieś takie dziwne, mega krytyczne i sceptyczne podejście.
Wydaje mi się, że jest to pewna forma leczenia kompleksów, a konkretniej zaś tych związanych z podejściem jakie polskie media miały dla dawniejszych produkcji znad Wisły. Stare produkcje pokroju Mortyra czy Pyłu spotykały się z ciepłym odzewem ze strony rodzimych mediów, ponieważ były polskie, więc naturalnie spoglądano na nie łaskawszym okiem, w szczególności, gdy na świecie były one kompletnie mieszane z błotem. Można wręcz powiedzieć, że za punkt honoru polskie media postawiły sobie promowanie polskich gier w oceanie wyolbrzymionego, ich zdaniem, krytycyzmu ze strony zagranicznych dziennikarzy oraz graczy. Sentyment ten przetrwał nawet w pierwszej dekadzie XXI w., gdzie produkcje takie jak Chrome czy Two Worlds zebrały wysokie noty na polskim poletku, ale w zagranicznych mediach Chrome zebrał mocno mieszane recenzje (i dziś przez zagranicznych graczy wspominany jest bardzo negatywnie), a Two Worlds przetrwało w niesławie na tamtejszych listach najgorszych gier RPG wszechczasów.

Z czasem jednak sytuacja się zmieniła, bo wychodzić zaczęły kolejne polskie produkcje, które zachwycały zarówno zagraniczne media, jak i zwykłych graczy, czego efektem było to, źe polska branża gier znalazła się na medialnym świeczniku i o polskich produkcjach zaczęto mówić coraz głośniej oraz częściej (szczególnie po ogłoszeniu Wiedźmina 3). Nadana polskim grom stygma kompletnie się rozpłynęła i teraz świat zaczął naprawdę doceniać nasze gry. Wraz z wyrwaniem się polskich gier z cienia obskurności i ich rosnącymi sukcesami, misja promowania ich przez nasze media dobiegła końca, ponieważ nie było już takiej potrzeby. Z tego też powodu polskie media poszły w drugą stronę i zaczęły do rodzimych gier podchodzić często bardziej krytycznie niż zagraniczne media, żeby na swój sposób zrehabilitować się za lata spędzone na blichtrowaniu polskich produkcji w poprzednich dekadach. No, ale to tylko moja teoria. Może być też tak jak powiedział Szincza, czyli może to być efekt zwykłej zmiany gustów starszej gwardii albo zmiana pokoleniowa.
 
Na pewno sporo z tej kampanii mus
Podejrzewam zatem, że jak już marketing ruszy, to z kopyta i nie będzie można otworzyć lodówki bez odpowiedniego efektu dźwiękowego.
Zobaczymy, bo faktycznie ta posucha trochę studzi emocje.
Ciekawe na ile pandemia namieszała w planach i jak dobrze sobie z tym poradzą. Marketing pewnie musiał się sporo nagłowić jak teraz to wszystko przenieść do sieci, bo niestety szereg imprez po prostu wypadł z kalendarza. Na szczęście promowanie Cyberpunka w sieci pasuje idealnie.
 
Z tego też powodu polskie media poszły w drugą stronę i zaczęły do rodzimych gier podchodzić często bardziej krytycznie niż zagraniczne media, żeby na swój sposób zrehabilitować się za lata spędzone na blichtrowaniu polskich produkcji w poprzednich dekadach.
Myślę, że niektórzy autorzy opinii chcąc zaistnieć w świecie boją się, że w przypadku wydania o polskiej grze choćby troszkę pochlebniejszej opinii niż średnia światowa, zostanie im przypięta łatka medium faworyzującego grę z uwagi na polskie pochodzenie. Dlatego też bardzo często oceny przez nich wydawane są surowsze, niż przez innych opiniujących. Mówiąc krótko - mając kompleks ze względu na własne pochodzenie, dlatego za wszelką cenę starają się względem polskich gier być surowsi od innych, "światowych".
Oczywiście nie dotyczy to wszystkich, ale tendencja dla mnie jest widoczna.
 
Może coś ze mną nie tak, ale nigdy nie patrzę na kraj pochodzenia przy ocenianiu gier. Oceniam grę jako taką i nieważne dla mnie jest czy zrobili ją Polacy, Niemcy, Rosjanie czy Chińczycy. Inną sprawą jest to, że gry stworzone w naszym regionie mogą bardziej do mnie trafiać, niż taka japońszczyzna, której w gruncie rzeczy nie trawię. Serie Metro, Stalker czy Gothic mają sporo tej "swojskości".
 
Za 10 dni świat oszaleje. Warto kupić troche akcji, bo kurs wystrzeli po takiej suszy. Paro sekundowy gif pokazal jak ludzie mają posr... w głowach, a co dopiero gameplay
 
Może coś ze mną nie tak, ale nigdy nie patrzę na kraj pochodzenia przy ocenianiu gier. Oceniam grę jako taką i nieważne dla mnie jest czy zrobili ją Polacy, Niemcy, Rosjanie czy Chińczycy. Inną sprawą jest to, że gry stworzone w naszym regionie mogą bardziej do mnie trafiać, niż taka japońszczyzna, której w gruncie rzeczy nie trawię. Serie Metro, Stalker czy Gothic mają sporo tej "swojskości".

Raczej nikogo to nie interesuje w jakim kraju powstaje gra, chociaż dla mnie osobiście jakaś manga, anime itp. jest niegrywalna.
 
Ciekawe na ile pandemia namieszała w planach i jak dobrze sobie z tym poradzą. Marketing pewnie musiał się sporo nagłowić jak teraz to wszystko przenieść do sieci, bo niestety szereg imprez po prostu wypadł z kalendarza. Na szczęście promowanie Cyberpunka w sieci pasuje idealnie.
Night City Wire był już wcześniej planowany jako część E3 i podobno już w lutym byli świadomi tego, że targi zostaną najprawdopodobniej odwołane, więc myślę, że mieli dość czasu na zaplanowanie imprezy w nowej formie. Podejrzewam też, że gdyby nie pandemia, CP2077 zostałby oddany do ogrania dziennikarzom nieco wcześniej, w kwietniu albo maju, a tak oba wydarzenia zbiegają się ze sobą w tym samym czasie.
 
Wcale nie zdziwiłbym się gdyby niedługo wymagania CP podał Alienware, już były swego czasu plotki że CDP nawiązał współpracę z Alienware w związku z CP2077.
Nie było by nic zaskakującego gdyby Alienware podał wymagania i przy okazji pokazano by gotowe zestawy odpowiadające wymaganiom gry.
 
Premiera lada chwila, a jedyne co do tej pory reklamowane jest oficjalnymi kanałami komunikacyjnymi firmy to merch, co kojarzy się raczej ze stricte korporacyjnym podejściem do tematu

Jakby zamiast (albo oprócz) figurek i gadżetów wychodziły np. komiksy, książki czy animacje to byłoby znacznie lepiej. Również byłyby to produkty zapewniające zastrzyk gotówki i zwiększające świadomość marki, ale jednocześnie takie historie pozwalałyby wszystkim zanurzyć się w świecie roku 2077.

Mam wrażenie że Wiedźmin jako marka prawie nieznana na zachodzie został lepiej przybliżony potencjalnym odbiorcom przed premierą Dzikiego Gonu niż Cyberpunk 2077, przynajmniej na ten moment. Oczywiście komiksy i książki (animacje są mniej prawdopodobne) nadal mogą wyjść w okolicy premiery samej gry aczkolwiek skoro premiera za trzy miesiące to chyba coś byłoby już zapowiedziane, a tutaj cisza poza przewodnikiem po świecie, który ma wyjść w lipcu.
 
Wydaje mi się, że jest to pewna forma leczenia kompleksów, a konkretniej zaś tych związanych z podejściem jakie polskie media miały dla dawniejszych produkcji znad Wisły. Stare produkcje pokroju Mortyra czy Pyłu spotykały się z ciepłym odzewem ze strony rodzimych mediów, ponieważ były polskie, więc naturalnie spoglądano na nie łaskawszym okiem, w szczególności, gdy na świecie były one kompletnie mieszane z błotem. Można wręcz powiedzieć, że za punkt honoru polskie media postawiły sobie promowanie polskich gier w oceanie wyolbrzymionego, ich zdaniem, krytycyzmu ze strony zagranicznych dziennikarzy oraz graczy. Sentyment ten przetrwał nawet w pierwszej dekadzie XXI w., gdzie produkcje takie jak Chrome czy Two Worlds zebrały wysokie noty na polskim poletku, ale w zagranicznych mediach Chrome zebrał mocno mieszane recenzje (i dziś przez zagranicznych graczy wspominany jest bardzo negatywnie), a Two Worlds przetrwało w niesławie na tamtejszych listach najgorszych gier RPG wszechczasów.

Z czasem jednak sytuacja się zmieniła, bo wychodzić zaczęły kolejne polskie produkcje, które zachwycały zarówno zagraniczne media, jak i zwykłych graczy, czego efektem było to, źe polska branża gier znalazła się na medialnym świeczniku i o polskich produkcjach zaczęto mówić coraz głośniej oraz częściej (szczególnie po ogłoszeniu Wiedźmina 3). Nadana polskim grom stygma kompletnie się rozpłynęła i teraz świat zaczął naprawdę doceniać nasze gry. Wraz z wyrwaniem się polskich gier z cienia obskurności i ich rosnącymi sukcesami, misja promowania ich przez nasze media dobiegła końca, ponieważ nie było już takiej potrzeby. Z tego też powodu polskie media poszły w drugą stronę i zaczęły do rodzimych gier podchodzić często bardziej krytycznie niż zagraniczne media, żeby na swój sposób zrehabilitować się za lata spędzone na blichtrowaniu polskich produkcji w poprzednich dekadach. No, ale to tylko moja teoria. Może być też tak jak powiedział Szincza, czyli może to być efekt zwykłej zmiany gustów starszej gwardii albo zmiana pokoleniowa.



Bardzo możliwe, że jest tak jak piszesz, lub jak pisze Szincza. Generalnie temat dość rozległy i głęboki. Mnie się natomiast wydaje, że to również wynika z tego jakim jesteśmy narodem i społeczeństwem, abstrahując od samych mediów. Nie chcę się zbytnio rozpisywać na ten temat, bo nie miejsce na to, jednak w wielu dziedzinach życia znacznie krytykujemy, piętnujemy czy wręcz hejtujemy to co jest powiązane z naszym krajem.

Przed chwilą przeczytałem zajawkę TLOU2 na Eurogamer i co czytam w sekcji komentarzy? Np. że Cyberpunk o grze roku może pomarzyć. Tyle, nic więcej, żadnych argumentów co, dlaczego etc. Osobiście zdaje sobie sprawę, że o branżowe tytuły będzie w tym roku wielka walka, że Naughty Dog zrobiło wielką grę, jednak całym sercem jestem za polską firmą. Trochę tak jakbym kibicował polskim piłkarzom na jakimś turnieju. Dla mnie to dość naturalne i normalne. Ale jak tak patrzę po komentarzach, to wiele osób ma jakieś dziwne uprzedzenia i szuka dziury w całym, czepia się praktycznie wszystkiego, byleby tylko coś zdyskredytować. Reasumując: jest to temat bardzo rozległy, do długiej dyskusji, który wg. mnie wynika m.in. z tego jakim jesteśmy narodem, ponieważ ten temat obejmuje nie tylko gry, ale też inne dziedziny życia. Nieprzypadkowo są różne memy z Januszami, Somsiadami etc. :) To nie wzięło się znikąd.
 
Przed chwilą przeczytałem zajawkę TLOU2 na Eurogamer i co czytam w sekcji komentarzy? Np. że Cyberpunk o grze roku może pomarzyć. Tyle, nic więcej, żadnych argumentów co, dlaczego etc.

Stawiam, że te trzy różne prologi w Cyberpunk będą bardzie różnorodne i będzie tam więcej samej gry niż w całym TLOU2.
 
TloU2 przejdziesz raz i nic nowego nie ujrzysz. Jakieś tam sekrety, znajdzki są za 2 i 3 razem, ale bez przesady. Natomiat CP2077 jest również rpgiem, więc możliwości tutaj multum. Jeżeli główny wątek będzie dobry, to niektórzy zapomną o TloU2
 
Ja tylko chciałem dopisać iż miejmy nadzieje że u Mike'a wszystko w porządku i nic przykrego w związku z całą sytuacją go nie spotka, Cody jak i cała pozostała rodzina będą bezpieczni.

Tyle się mówiło że Mike wiele rzeczy przewidział w książce CP, oby pewne sytuacje się nie pokryły z tymi z książek, już wystarczająco można powiedzieć że Cyberpunk mamy codziennie.

Minęlo 8 lat od zapowiedzi CP2077 to co to jest te dodatkowe 14dni... wobec tych ośmiu lat.
 
Top Bottom