Cyberpunk 2077 - Dyskusja ogólna

+
To po co REDzi robili otwarty świat skoro historia z niego nie korzysta a zaimplementowanie mechanik do niego ich przerasta?
No właśnie, korzysta. Ten świat ma przede wszystkim zapewnić kontekst opowiadanej historii, jak i dodatkowo rozwijać tło fabularne poprzez poboczne aktywności, a także treści w nim zawarte, na szerszą skalę niż gdyby gra ograniczyła się tylko do hubów i to właśnie robi, nawet lepiej od Wiedźmina 3. Do tego dochodzą chociażby kwestie związane z rozgrywką, jak możliwość wykorzystania większej mobilności bohatera czy szukanie ukrytych ścieżek prowadzących do celu. A jakość wody jest kwestią techniczną, nie mechaniczną, no chyba, że chodzi Ci o eksplorację wodną, ale w tym przypadku to po prostu decyzja gameplayowa, a nie brak możliwości.

To nie jest żadne usprawiedliwienie woda jest bardzo słabo zrobiona w CP ale to jest tylko jedna z wielu rzeczy która jest słaba zrobiona. Nie wierzę że nie dało się zrobić wody na miarę gry z 2015 roku w 2020 roku. Przecież Cyberpunk wcale nie wygląda lepiej od Wiedźmina jeśli chodzi o grafikę, może tekstur jest wiecej biorąc pod uwagę metr kwadratowy gry, ale nawet w Novigradzie nie było problemów.
Sorry, ale teraz to przesadzasz. Większość aspektów wizualnych wypada zwyczajnie lepiej, a sam Wiedźmin miał o wiele bardziej widoczne cięcia pod kątem optymalizacji (jak na przykład gęstość trawy). To, że jeden czy dwa elementy wypadały lepiej, nie znaczy od razu, że cała gra wygląda gorzej. Nie powiem, że Yakuza 3 (2009) jest ładniejsza niż Yakuza 0 (2015) tylko dlatego, że ta pierwsza ma widoczne po walce obrażenia, a ta druga już nie.
 
Można te wszystkie rzeczy zrealizować w grze bez otwartego świata i moim zdaniem to wszystko by działało lepiej w dokładnie przygotowanych do tych rzeczy lokacjach. Zwłaszcza że by mniej glitchy wtedy było bo mniej rzeczy pod uwagę by trzeba było brać przy testowaniu.

Być może tarot by nie był tak trudny do skompletowania wtedy ale tarot to jest quest w którym REDzi poszli na łatwiznę.
Eeeee... no nie rozumiem tego toku myślenia za bardzo chyba, może mi coś umyka.
Można czy nie można, glicze gliczami, ale jest otwarty świat i są z nim interakcje - czyli inaczej, niż twierdziłeś (że ich nie ma), do tego się w sumie odnosiłam ;)
 
Eeeee... no nie rozumiem tego toku myślenia za bardzo chyba, może mi coś umyka.
Można czy nie można, glicze gliczami, ale jest otwarty świat i są z nim interakcje - czyli inaczej, niż twierdziłeś (że ich nie ma), do tego się w sumie odnosiłam ;)
Ja miałem na myśli to, że Cyberpunkowi nigdzie ten otwarty świat nie jest potrzebny, tak naprawdę to wszystko wskazuje na to, że otwarty świat redom w Cyberpunku narobił samego smrodu jak mawiał klasyk. Ta gra bez otwartego świata byłaby w tym momencie lepsza bo by była na pewno bardziej dopracowana, a żadna z rzeczy które obecnie są widoczne w grze to nie są rzeczy które zadziałają tylko przy otwartym świecie.


To, że NIE WE WSZYSTKIM działają interakcje nie znaczy jeszcze, że wcale. Co to za budowanie Jedynej Słusznej Tezy...
Ja grając w tę grę odnoszę wrażenie, że bardzo mało jest tych interakcji więc "nie we wszystkim działają" zamieniłbym na "mniej wiecej co druga nie działa" . Z interakcji jakie poznałem podczas spędzenia trzydziestu paru godzin dobrze zrealizowane widziałem:
hackowanie,
wybieranie dialogów z tą garstka postaci z którą można pogadać
,
strzelanie do innych niż przechodnie,
crafting( działa dobrze pod względem mechanicznym, problemem jest to że jest trochę bezużyteczny - a przynajmniej miałem takie wrażenie),
obezwładnianie/zabijanie przeciwników,
bijatyki

i tyle na ten moment pamiętam, a z tych co nie działają albo działają źle:

Interakcja samochodu V z innymi samochodami,
interakcja V z policją,
strzelanie/straszenie przechodniów,
pływanie (bardzo prymitywna woda rodem z Gothica 1 lub 2 tyle, że ładniejszą teksturę ma, i spod wody różne "kwiatki" widać gdy się wyjrzy spod wody na powierzchnię, kiedyś było tego więcej ale teraz od spodu jest nieprzejrzysta i tych kwiatków jest mniej),

W sumie to są jeszcze jakieś inne rzeczy które można robić w Cyberpunku czy wymieniłem już wszystko?

+ dochodzą źle zrealizowane systemy albo tak naprawdę nie istniejące jak:

AI przeciwników(to akurat problem wielu gier ale nie można REDów za to pochwalić),
AI tłumu,
AI pojazdów kierowanych przez NPC,
Balans gry


Biorąc pod uwagę jak niewiele można robić w tej grze to samo się nasuwa na myśl to że tę grę dobiło to że była otwartym światem, bo redzi nie zdołali tego otwartego świata dobrze zaimplementować, a zapełnianie go aktywnościami całkowicie sobie odpuścili (mam na dzieje że tymczasowo), a to co wstawili to wstawili na rympał, byleby coś było.
 
Last edited:
żadna z rzeczy które obecnie są widoczne w grze to nie są rzeczy które zadziałają tylko przy otwartym świecie.
No, niekoniecznie.
Skala świata i poczucie przebytej drogi przy podróżach również znacząco wpływa na doświadczenia płynące z gry.
Miasto w takiej formie, w jakiej zostało zaprojektowane ma olbrzymie znaczenie dla warstwy narracyjnej i skutecznie dźwiga ją na swoich fundamentach.
Owszem, brakuje w grze aktywności pobocznych „ożywiających” metropolię, czy pozwalających poczuć się jej częścią poza reżyserowanymi fragmentami - ale nadużyciem jest stwierdzenie, że jest ona w ogóle niewykorzystana.

Nie zgodzę się w związku z powyższym ze stwierdzeniem, że na zamkniętej strukturze gra by nic nie straciła. Straciłaby - przytłaczającą skalę miasta służącego w ogromnym stopniu opowiadanej historii.
 
No, niekoniecznie.
Skala świata i poczucie przebytej drogi przy podróżach również znacząco wpływa na doświadczenia płynące z gry.
Miasto w takiej formie, w jakiej zostało zaprojektowane ma olbrzymie znaczenie dla warstwy narracyjnej i skutecznie dźwiga ją na swoich fundamentach.
Owszem, brakuje w grze aktywności pobocznych „ożywiających” metropolię, czy pozwalających poczuć się jej częścią poza reżyserowanymi fragmentami - ale nadużyciem jest stwierdzenie, że jest ona w ogóle niewykorzystana.
Moim zdaniem obecnie to jest iluzja wielkiego żyjącego miasta i równie dobrze taką iluzją tylko, że z mniejszą liczbą glitchy mogło by być to w świecie który nie jest w pełni otwarty.
 
Lol, czemu już po seksie z Meredith nie ma tam Pana Twardeusza? xD coś tam leży, ale nie da się tego podnieść nawet xD
jak to mogli tak zepsuć :cry:
 
Last edited by a moderator:
Nie zgodzę się w związku z powyższym ze stwierdzeniem, że na zamkniętej strukturze gra by nic nie straciła. Straciłaby - przytłaczającą skalę miasta służącego w ogromnym stopniu opowiadanej historii.
Piękny frazes, ale niestety finalnie niewiele ma wspólnego z rzeczywistością, bo o ile samo miasto jako miasto powinno być duże i robić na graczu wrażenie, to przez swoje pośpieszne wykonanie tego nie robi. Szybko zauważa się ubóstwo rzeczy które można robić, i to że te lokacje choć ładne i wizualnie różnorodnie to tak naprawdę się od siebie poza kwestiami wizualnymi nie różnią prawie wcale. To są piękne ale puste makiety, ładne na screenach ale w samej grze niestety bardzo tracą na tym, że w grze nie ma zbyt wiele rzeczy do roboty.
 
Piękny frazes, ale niestety finalnie niewiele ma wspólnego z rzeczywistością, bo o ile samo miasto jako miasto powinno być duże i robić na graczu wrażenie, to przez swoje pośpieszne wykonanie tego nie robi. Szybko zauważa się ubóstwo rzeczy które można robić, i to że te lokacje choć ładne i wizualnie różnorodnie to tak naprawdę się od siebie poza kwestiami wizualnymi nie różnią prawie wcale. To są piękne ale puste makiety, ładne na screenach ale w samej grze niestety bardzo tracą na tym, że w grze nie ma zbyt wiele rzeczy do roboty.
No patrz, mam całkiem inne odczucia. Miasto wręcz przytłoczyło przy pierwszym ogrywaniu, a potem, kiedy już ogarnęłam, co i jak, stanowiło dla mnie zawsze żywe, bogate tło, z którym mogłam wejść w interakcje właśnie.
Więc to chyba indywidualna kwestia, a nie żaden fakt, jedyny słuszny - i, jak to z opiniami bywa, nie da się nikogo przekonać do własnej... zwłaszcza w dzisiejszych czasach, w których świetnie wszystkim wychodzi okopywanie się przy swoich racjach ;)
Dlatego już nie dyskutuję z Twoimi, a tylko zaznaczam, że sama mam z tą grą inaczej po prostu.
 
No patrz, mam całkiem inne odczucia. Miasto wręcz przytłoczyło przy pierwszym ogrywaniu, a potem, kiedy już ogarnęłam, co i jak, stanowiło dla mnie zawsze żywe, bogate tło, z którym mogłam wejść w interakcje właśnie.
Więc to chyba indywidualna kwestia, a nie żaden fakt, jedyny słuszny - i, jak to z opiniami bywa, nie da się nikogo przekonać do własnej... zwłaszcza w dzisiejszych czasach, w których świetnie wszystkim wychodzi okopywanie się przy swoich racjach ;)
Dlatego już nie dyskutuję z Twoimi, a tylko zaznaczam, że sama mam z tą grą inaczej po prostu.
Luzik, ja się po otwartym świecie spodziewałem dużo więcej, ale być może to dlatego że mnie Wiedźmin 3 i Red dead redemption 2 rozpieściły, mi ta ilość rzeczy do robienia, którą oferuje CP2077 wydaje się dużo mniejsza niż w tych dwóch grach z osobna.
 
Piękny frazes, ale niestety finalnie niewiele ma wspólnego z rzeczywistością, bo o ile samo miasto jako miasto powinno być duże i robić na graczu wrażenie, to przez swoje pośpieszne wykonanie tego nie robi. Szybko zauważa się ubóstwo rzeczy które można robić, i to że te lokacje choć ładne i wizualnie różnorodnie to tak naprawdę się od siebie poza kwestiami wizualnymi nie różnią prawie wcale. To są piękne ale puste makiety, ładne na screenach ale w samej grze niestety bardzo tracą na tym, że w grze nie ma zbyt wiele rzeczy do roboty.
Otwarte miasto ma również wpływ na większą immersję. Przejeżdżając przez NC niejednokrotnie jesteśmy świadkami strzelaniny NCPD z gangusami. Jeżeli mowa o ubóstwie i to że nie ma zbyt wielu rzeczy do roboty poza misjami fabularnymi i pobocznymi, nie ma żadnych pobocznych aktywności to ten zarzut można zastosować do wielu gier z otwartym światem. Na przykład do takiego Assassin's Creeda. Od drugiej części AC można powiedzieć że mamy otwarte miasto. Tyle że poza główną linią fabularną nie ma co robić. Nie o to tutaj chodzi. Grając np. w AC 2 masz się poczuć jak w renesansowych Włoszech. Właśnie dlatego w każdej części Ubisoft starał się w miarę wiernie odwzorować miasto. W Cyberpunku masz się poczuć że na każdym kroku możesz zostać zaatakowanym przez gangi i na każdym kroku w każdym zaułku może czyhać śmierć a i miasto ma swój niewątpliwy klimat (zwłaszcza nocą). A właśnie otwarte miasto pomaga we wczuciu się w klimat gry.
 
No patrz, mam całkiem inne odczucia. Miasto wręcz przytłoczyło przy pierwszym ogrywaniu, a potem, kiedy już ogarnęłam, co i jak, stanowiło dla mnie zawsze żywe, bogate tło, z którym mogłam wejść w interakcje właśnie.

Tak z ciekawości, co najbardziej podczas poruszania się po mieście tworzyło dla Ciebie to żywe i bogate tło?
 
Moim zdaniem obecnie to jest iluzja wielkiego żyjącego miasta i równie dobrze taką iluzją tylko, że z mniejszą liczbą glitchy mogło by być to w świecie który nie jest w pełni otwarty.

To zawsze będzie iluzja. :) To tylko gra, nie da się stworzyć miasta, które by w pewnym momencie nie pokazywało, iż jest tylko iluzją. Choćby przy pierwszych drzwiach, które będzie chciał gracz otworzyć, a które będą przed nim zamknięte.
Nie znam gry, która wcześniej czy później by mi nie przypomniała, że jest tylko grą.

Miasto ma w CP swoją rolę. Jego ogrom, wertykalność, architektura, śmieci w uliczkach, olbrzymie wysypiska, przepełnione centrum i puste ulice nocą w niektórych dzielnicach, reklamy, bary, prostytutki, stojące po uliczkach gangusy, dzielnice niczym Chinatown to też elementy tej opowieści, tworzące jej klimat.
Bez otwartego świata rozmowa z Kerrym na tarasie miałaby zupełnie inny wydźwięk. I choćby dlatego ten świat powinien być otwarty.
Może jeszcze dlatego że po prostu takiego miasta w grze jeszcze nie było.

Mam nadzieję jednak, że Redzi dadzą jeszcze jakąś pożywkę tym, którzy są tak niezadowoleni z interakcji z NC, bo to miasto na to zasługuje.
 
Last edited:

Guest 4470908

Guest
Te tezy są bezwartościowe, nie popierasz niczego danymi, tylko wybiórczymi faktami. Mógłbym napisac, że słowo 'cybperunk" w tytule walnie przyczyniło się do tego, że w Cyberpunka 2077 na premierę grało kilkanaście razy więcej graczy niż w Wiedźmina 3, tylko nie mam zamiaru obrażać niczyjej inteligencji, a najbardziej swojej. To, że zdanie jest logiczne nie znaczy, że odzwierciedla rzeczywistość. To jest czysta retoryka i nic więcej.
W ten sposób można zdyskredytować, około 90% dyskusji tutaj, ale widać z Twoich wszystkich postów pozostających w opozycji do moich że to Twój cel. Odpowiadając w tonie podobnym do Twojego, nie będę obrażał swojej inteligencji dalszą dyskusją z Tobą.
 
Last edited by a moderator:
Piękny frazes, ale niestety finalnie niewiele ma wspólnego z rzeczywistością
Mocne słowa, jak na kogoś kto rozpoczął dyskusje poniższymi słowami.

To po co REDzi robili otwarty świat skoro historia z niego nie korzysta a zaimplementowanie mechanik do niego ich przerasta?
To jest dopiero pustosłowie, sugerujące, że scenariusz rozgrywa się w powietrzu, a grać się w ogóle nie da - można tylko oglądać pokaz slajdów. Uprawiając demagogię nie zwiększasz wartości swoich argumentów, wręcz przeciwnie.

Nigdzie w tej wymianie zdań nie twierdziłem, że pod kątem stricte rozgrywki otwarty świat spełnia swoją rolę w zakresie jakkolwiek większym, niż podstawowy - nie, pod tym względem bardzo dużo mu brakuje, do czego innego przyzwyczaiła graczy branża i rozminęło się to także z moimi oczekiwaniami.
Ale w aspekcie narracyjnym miasto jest osobnym bohaterem gry, eksponowanym w wieloraki sposób, niejednokrotnie korelującym bezpośrednio z losami pojedynczych bohaterów. Można takie niuanse olewać, można ich nie odczuwać, ale zamysł twórców na tej płaszczyźnie był jasny i został spełniony.
 
Tak z ciekawości, co najbardziej podczas poruszania się po mieście tworzyło dla Ciebie to żywe i bogate tło?
Po pierwsze: różnorodność dzielnic. Z jednej strony nabój barw (hologramy, fasady) i kakafonia dźwięków w ciasnym, zatłoczonym Kabuki, z drugiej - puste, rozległe squaty w Watson i wśród przejmującej ciszy okazjonalnie muza Maelstromu, kiedy zbliżasz się do jakiejś siedziby gangu.
Albo pustkowia Badlandów vs. opuszczona, rozgrzebana Pacyfica, miejscami tętniąca brudnym życiem.
Do tego miks językowy, kiedy np. przepychasz się przez tłum na targu - robi niesamowity klimat.

Po drugie: grywalna architektura, umożliwiająca parkour po dachach i balkonach (jedyna skopana u mnie misja „Czerwony Wieszcz” pokazała mi, w ile miejsc da się wleźć w tej kamienicy... bo długo szukałam jakiejś opcji uruchomienia routera bez grzebania w solucji. Podobnie z „Krwawym rytuałem”, który wczytywałam kilka razy, po drodze zaliczając wszystkie okoliczne dachy i zakamarki, żeby pchnąć quest do przodu).

Po trzecie: radio, które momentalnie wprowadzało „mnie” w grze nastrój zgodny z moim aktualnym, pełna immersja podczas przejażdżek - a już zwłaszcza nocą w deszczu, coś pięknego. I tylko brak refleksu i skilla nie pozwolił uchwycić tego w aparacie, ale mam te obrazy w głowie nawet teraz... panorama miasta nad kanałem, z oddalenia, z wysokiego punktu. Cudo.

Po czwarte: loot w skrzyniach, beczkach, luzem - najróżniejsze fanty, głównie żarcie, całkiem mi zbędne, ale atrakcyjne. Te nazwy, te opisy! Porobiłam na pamiątkę screeny różnych rzeczy, np. zwykłej kurtki z kolcami, w której opisie stoi genialna porada: że w razie czego można tym wydłubać komuś oko. Boskie.

Drzazgi - wspaniała sprawa. Od klasyków polskiej literatury po prześmiewcze „katalogi zboczeń” modowych albo kulinarnych, z ciętym humorem, za który tak kocham Redów od początku. Zbieram cały czas!

To samo zresztą jest z plakatami, billboardami, prawdziwe perełki, dzięki którym miasto żyje i opowiada historię. Historie. Aż się chce włazić w zaułki, warto zresztą, bo Skippy, bo gadający automat.

Po n-te: misje typowo „miejskie”, zgrzewające mnie z tym miejscem, z tym miastem. Delamain. Szaleńcy. Wspaniale opowiedziane historie w tle, do tego fixerzy jako łącznicy - też ze swoją historią.

I nie miało dla mnie znaczenia, że większość drzwi jest zamknięta, albo że mijam npców chodzących w kółko, bo zajęcia miałam wciąż tyle, że nawet nie zwracałam uwagi.
 
To raczej polskie "Wiedźmin" było mniej jednoznaczne w Polsce, bo mogło chodzić o jakieś ruskie nazwisko, niż "The Witcher" w angielskim.

"Ruskie nazwisko" - umiliłeś mi dzień. Dawno się tak nie śmiałem. Ludzie na zachodzie na pewno zwęszyli że jakiś ruski agent z KGB w tym maczał palce. Pobudziłeś moją wyobraźnię. Dziękuję :)
 
To jest dopiero pustosłowie, sugerujące, że scenariusz rozgrywa się w powietrzu, a grać się w ogóle nie da - można tylko oglądać pokaz slajdów. Uprawiając demagogię nie zwiększasz wartości swoich argumentów, wręcz przeciwnie.
Nie wiem czemu służy ta hiperbolizacja, ale powiedzieć że otwarty świat przerósł REDów w Cyberpunku to jak nic nie powiedzieć przecież. Naprawdę mam się powtarzać i co stronę pisać o prymitywnym AI samochodów, o policji która ma auta, ale nie potrafi nimi jeździć więc się spawnuje za bohaterem podczas gdy on jedzie samochodem gdy coś przeskrobie, o braku AI przechodniów, o tym że świat jest skromnie wypełniony czynnościami dla gracza, o tym że policja nie reaguje gdy ktoś atakuje V, a gdy V się zacznie bronić to policja zacznie do niego strzelac itp,itd

żeby słowa o tym że otwarty świat przerósł REDów w tej grze nie były pustostanem?

Powiedzieć że REDzi się dobrze spisali pod tym względem byłoby nieprawdą.
 
Powiedzieć że REDzi się dobrze spisali pod tym względem byłoby nieprawdą.

W mojej opinii również się nie spisali, ale jak widać Undomiel ten świat się podoba, ma w nim co robić i nie przyzna, że REDzi się nie spisali, widocznie sprawa jest subiektywna i nie ma tu jednej prawdy i nieprawdy.
Nieprawdą jest natomiast stwierdzenie, że historia nie korzysta z otwartego świata.
 
Piękny frazes, ale niestety finalnie niewiele ma wspólnego z rzeczywistością, bo o ile samo miasto jako miasto powinno być duże i robić na graczu wrażenie, to przez swoje pośpieszne wykonanie tego nie robi. Szybko zauważa się ubóstwo rzeczy które można robić, i to że te lokacje choć ładne i wizualnie różnorodnie to tak naprawdę się od siebie poza kwestiami wizualnymi nie różnią prawie wcale. To są piękne ale puste makiety, ładne na screenach ale w samej grze niestety bardzo tracą na tym, że w grze nie ma zbyt wiele rzeczy do roboty.
Mów za siebie. Miasto wygląda obłędnie , grafika wygląda obłędnie. Problem leży gdzie indziej. Ta gra na ustawieniach średnio wysokich dopiero rozwija skrzydła na ustawieniach ultra z ray tracingiem to jest miazga. Przykładowe zdjęcia z mojej rozgrywki z ray tracingiem na ultra.Jeśli uważasz że miasto nie robi wrażenia i grafika jest słabsza od wiedzmina to albo grasz na ziemniaku i masz wszystko wykastrowane albo na konsoli poprzedniej generacji .
 
W mojej opinii również się nie spisali, ale jak widać Undomiel ten świat się podoba, ma w nim co robić i nie przyzna, że REDzi się nie spisali, widocznie sprawa jest subiektywna i nie ma tu jednej prawdy i nieprawdy.
Nieprawdą jest natomiast stwierdzenie, że historia nie korzysta z otwartego świata.
Podobać się może oczywiście, gusta są różne. Ale sprawy o których pisałem to są rzeczy obiektywne. Te rzeczy obiektywnie działają nie tak jak powinny, niektórzy na nie przymkną oko inni będą wykonywać tylko zadania fabularne i nie zwrócą na nie uwagi ale te rzeczy są zrobione obiektywnie źle jak na dzisiejsze standardy.
Post automatically merged:

Ta gra na ustawieniach średnio wysokich dopiero rozwija skrzydła na ustawieniach ultra z ray tracingiem to jest miazga.
Grałem na ultra z Ray tracingiem właśnie.

Nie mam zastrzeżeń do grafiki a do realizacji świata.
 
Top Bottom