Cyberpunk 2077 - Dyskusja ogólna

+
Ale ja dokładnie tak zrobiłam, bo co mi tu będzie jakiś fixer mówił, co mam teraz robić. Okłamałam go, niech poczeka.
No mimo wszystko to jest robota życia, V chce zrobić dobre wrażenie więc moim zdaniem powinien się starać. Ja żeby nie wybijać się z fabuły w takich momentach jadę od razu w miejsce w którym obiecałem, że będę bo dzięki temu historia rozgrywa się wiarygodniej.
 
W paru miejscach jednak to określenie czasu powinno być mniej doprecyzowane, np: spotyka sie zwroty:
"przyjdź dzis wieczorem", "przyjdź jutro wieczorem" ...
a ty idziesz na jedno boczne zadanie, albo pięć, i robisz 10 razy "przewiń czas" o 24h, żeby wylosować inny przedmiot...
W takim wypdaku gra powinna kończyć quest niepowodzeniem.
Powinno być prosto "przyjdź wieczorem, będę"....

Analogicznie z tym koncertem ... Koncerty mają swoje daty znane z wyprzedzeniem, ktoś kupuje bilety.
Powinno być coś w stylu: "w tym klubie codziennie ktoś gra, więc jest tłoczno, jak przyjdziesz to zagramy i my, załatwiłam z właścicielem lokalu".
I niespodzianka - na scenie pojawia się ....

Jak dla mnie to są elementy bardziej "niespójne", niż to, że auto nie wymija przeszkód tylko stoi.
Blondynka w środku robi makijaż, ot co :)
 
W paru miejscach jednak to określenie czasu powinno być mniej doprecyzowane, np: spotyka sie zwroty:
"przyjdź dzis wieczorem", "przyjdź jutro wieczorem" ...
a ty idziesz na jedno boczne zadanie, albo pięć, i robisz 10 razy "przewiń czas" o 24h, żeby wylosować inny przedmiot...
W takim wypdaku gra powinna kończyć quest niepowodzeniem.
Powinno być prosto "przyjdź wieczorem, będę"....

Analogicznie z tym koncertem ... Koncerty mają swoje daty znane z wyprzedzeniem, ktoś kupuje bilety.
Powinno być coś w stylu: "w tym klubie codziennie ktoś gra, więc jest tłoczno, jak przyjdziesz to zagramy i my, załatwiłam z właścicielem lokalu".
I niespodzianka - na scenie pojawia się ....

Jak dla mnie to są elementy bardziej "niespójne", niż to, że auto nie wymija przeszkód tylko stoi.
Blondynka w środku robi makijaż, ot co :)
To prawda, też nie lubię tych growych uproszczeń, a przecież wpaść na narrację która Ty wymyśliłeś nie jest tak trudno a o ile by wszystko naturalniej wyglądało.

Ale w moim mniemaniu jednak ruch drogowy jest większym babolem bo jednak towarzyszy graczowi od początku gry do końca.
 
Dla równowagi: przyjęłam quest na odbicie więźnia z eskorty, ale po kilku podejściach mi nie szło w pościgu, więc wczytałam sejw z momentu po rozmowie z klientem, ale przed podejściem do auta - odwróciłam się na pięcie i sobie poszłam... i quest zakończył się bezpowrotnie failem.
 
Odnośnie rozgraniczenia pomiędzy zadaniami głównymi i pobocznymi, w grze zastosowano pewne metody mające skłonić gracza do zajęcia się aktywnościami pobocznymi w ramach fabuły. Poza okresem oczekiwania na telefon ze strony naszych sojuszników, pojawiają się też wymogi pieniężne, jak na przykład zdobycie pieniędzy dla Rogue za informacje, spłata długu u Victora (opcjonalna, ale wątek ten pojawia się w ramach głównej linii fabularnej), czy chociażby zdobycie pieniędzy dla Maelstromu jeżeli zdecydujemy się nie korzystać z pomocy Meredith, które mają skłonić gracza do podjęcia się pobocznych zleceń. Do tego niektóre zadania poboczne mają też wymogi czasowe, gdy na przykład postać prosi nas o jak najszybsze spotkanie, zwlekanie zbyt długo może zakończyć zadanie niepowodzeniem, a także zepsuć nam relację z daną postacią (tak jest chociażby w przypadku Judy lub Panam), co też służy jako dodatkowa motywacja żeby nie odkładać takich spraw na później.

Z perspektywy odgrywania postaci można to też uzasadniać sobie chociażby chęcią spełnienia marzeń V o sławie i pieniądzach albo najzwyklejszym załatwianiem wszystkich niedokończonych spraw na wypadek gdyby cały plan ratowania własnego życia nie wypalił.
 
Z perspektywy odgrywania postaci można to też uzasadniać sobie chociażby chęcią spełnienia marzeń V o sławie i pieniądzach albo najzwyklejszym załatwianiem wszystkich niedokończonych spraw na wypadek gdyby cały plan ratowania własnego życia nie wypalił.
Tudzież po prostu najzwyklejszym w świecie wykonywaniem swojej roboty. V jest przecież najemnikiem. Takim, który ma sporo na głowie, jasne, ale za coś trzeba jeść.
 
W paru miejscach jednak to określenie czasu powinno być mniej doprecyzowane, np: spotyka sie zwroty:
"przyjdź dzis wieczorem", "przyjdź jutro wieczorem" ...
a ty idziesz na jedno boczne zadanie, albo pięć, i robisz 10 razy "przewiń czas" o 24h, żeby wylosować inny przedmiot...
W takim wypdaku gra powinna kończyć quest niepowodzeniem.
Czasami tak się właśnie dzieje. Bodajże zadanie, w którym para policjantów prosi nas o zajrzenie do mieszkania ich kolegi i pogadanie z nim. Jeżeli po pierwszym bezskutecznym zapukaniu do drzwi odpuścimy na kilka dni, to quest kończy się niepowodzeniem.
 
Jakieś kontrowersje wokół czasu upływającego w samej grze są wg mnie niepotrzebne.
Wyłącznie skupienie się na wątku głównym umożliwia skończenie gry w ok. 22 godziny, wg danych z neta, z tego 6 godzin (z mojego doświadczenia, trzeba na prolog i pierwszy akt).
80 godzin jak chcesz zrobić wszystkie zadania, zlecenia itd. z mojego doświadczenia i z tego co czytam na forum.
Mozna na pewno grac nawet 130 godzin na jednej postaci, sam tak mam na jednej.
Do czego zmierzam?
Przy zapisach widać, jaki czas rzeczywisty spędziliśmy na danej postaci w grze. 1 godzina czasu rzeczywistego, to 8 godzin w grze. Żeby upłynęła cała doba w grze musisz grać 3 godziny., bez przyspieszenia czasu, snu itd.
Z samej fabuły, tego co mówi Victor, wynika, że V ma jeszcze kilka tygodni życia. "Kilka" zgodnie ze słownikiem PWN to od 2 do 10. Czyli V zgodnie z fabułą ma od 14 dni do 70 dni życia zanim Silverhand przejmie ciało - oczywiście jeśli traktujemy to co mówi Victor literalnie.

Jeżeli pędzisz z wątkiem głownym, to w prologu od misji z Sandrą Dorsett, do misji wykradzenia czipa nie powinno upłynać więcej niż 3-4 dni czasu wirtualnego.
Nawet jeśli zrobisz wszystkie misje w Watson, dostepne przed Heist nie zajmie to więcej niż 15-16 godzin, co oznacza około 100 godzin w świecie gry, czyli ponad 4 doby w Night City.
Jeżeli po prologu bedziesz pędził z wątkiem głównym na akt 2 i 3 potrzebujesz 16 godzin, czyli 4-5 pełnych dób w świecie gry.
Oczywiście należy wziąć pod uwagę, że wątku głównym kilka razy śpisz, masz skoki czasowe, więc można dodać drugie tyle czasu, wyjedzie do półtora tygodnia w świecie gry.

Jeżeli ktoś postanowił zrobić wszystkie zadania, zlecenia, bez zbędnej eksploracji i wygłupiania zajmie mu te 80 godzin ( z czego co najmniej 6 godzin czasu rzeczywistego spędzi w akcie 1, oczywiście ten czas w zasadzie się nie liczy, bo rozkminki dotyczą "wyścigu z czasem" z aktu 2 i 3.)
Co za tym idzie maksymalnie 74 godziny czasu rzeczywistego, a ok 600 godzin w świecie gry, czyli prawie 25 dni w świecie gry: 3-4 tygodnie.

Żeby dobić do 70 dni w świecie gry, musisz spędzić na jednej postaci 200 godzin czasu rzeczywistego.

Więc jak gracz nie świruje z przewijaniem czasu, spaniem każdego dnia w grze, to nie ma bata aby życie V było teoretycznie w jakiś sposób zagrożone. Ba myślę, ze jakbyś naprawdę mocno się skupił się na szybkim robieniu wszystkich zadań i zleceń w grze, to nie zajęłoby by to więcej niż 3 tygodnie czasu wirtualnego. V naprawdę ma wystarczająco dużo czasu, żeby wykonać wszystkie dostępne zlecenia i zadania, bez zbytniego martwienia się o to czy zdąży pozbyć się czipa.
 
Aaaale przecież to jest nieprawdziwa nieprawda.
To Ty decydujesz, czym się zajmujesz, fabuła do niczego Cię nie zmusza ani nie pogania, sam się poganiasz ;)
Ja sobie doskonale tłumaczę, czemu poluję na cyberświrów i nie idę do Evelyn. Otóż poluję na nich, bo po pierwsze - lubię, a po drugie - szlifuję sobie skilla, żeby nie było wtopy.
Sam widzisz, że to się finalnie sprowadza wyłącznie do indywidualnych preferencji gracza, a nie do żadnej ogólnej prawdy objawionej.

Wiesz, kiedy fabuła poganiała? W BG2, kiedy mnie Harfiarze otruli i miałam 3 dni na znalezienie antidotum. Jak to olałam, to po 3 dniach ginęłam na środku ulicy, game over.
Co to BG2?
 

To jak w końcu z tym CP2077? dobra giera dla firmy? czy słaba dla graczy ? :)
 
To jak w końcu z tym CP2077? dobra giera dla firmy? czy słaba dla graczy ? :)
Z tego co widziałem zarobili więcej niz za ostatnie 4 lata przed Cyberpunkiem, i chyba zarobili więcej przy premierze Cyberpunka niż Ubisoft za lata 2016 -2020 (ale to musiałbym lepiej sprawdzić).
Nawet jak czegoś brakuje w grze, to raczej nie ma tłumaczenia, że nie może zostać to naprawione/dodane - w takiej sytuacji.
 
Z pewnością największy dochód był krótko przed i po premierze. Marketing zrobił swoje. Potem już sprzedaż raczej spadała. Gdyby ludzie wiedzieliby o problemach gry to raczej takiego wyniku by nie osiągnęli. Z resztą mało ważne. Pracują nadal. Za to im się też należą szacunek, i kasa też.
 
Będą grę wspierać i to pewnie długo, to od dawna oczywiste. Nie zostawią swojej raptem drugiej marki, a następna, nowa gra to odległa przyszłość.

Sądzę, że jeśli rozegrają to dobrze, to pojawią się też duże wpływy z dodatków i rozwijania marki, bo potencjał gra ma nadal olbrzymi, mimo całej słusznej krytyki, która na nią spadła za niedociągnięcia i niedopracowanie.
 
Last edited:
Te wasze wojenki GTA vs CP2077 wydają się śmieszne w obliczu takich zysków , wy sobie skaczecie do gardeł, a tam na górze otwierają szampana :).

Teraz trochę im bardziej wierzę, że będą naprawiać CP2077, bo kury znoszacej zlote jaja, się nie ubija ...;)
 
Te wasze wojenki GTA vs CP2077 wydają się śmieszne w obliczu takich zysków , wy sobie skaczecie do gardeł, a tam na górze otwierają szampana :).

Teraz trochę im bardziej wierzę, że będą naprawiać CP2077, bo kury znoszacej zlote jaja, się nie ubija ...;)
Mówisz tak jakbyśmy mieli jakieś korzyści z sukcesów finansowych REDów, co mnie interesuje że producent gry zarobił na grze pieniądze jeśli moim zdaniem w grze brakuje wielu istotnych mechanik mam to zignorować bo ktoś na mnie zarobił i się powinienem cieszyć razem z nim? :)
 
Korzyść odczujesz może w przyszłości, ale to trzeba umieć oddzielić od hejtu i ciągłego waszego narzekania czy porówywania. Macie do tego święta prawo, ok.

W poprzednim poście chodziło mi wylacznie o wasze wojenki, gdy na górze gratulują sobie sukcesu " z zepsutej gry". Przecież to taka zepsuta i niegrywalna gra :D.
To kto ma rację? Tysiące niezadowolonych graczy jak np. Ty czy $$ na ich koncie?
 
Przecież to taka zepsuta i niegrywalna gra :D.
EA na Fifie zarabia pewnie jeszcze większe pieniądze, a tam system monetyzacji jest patologiczny, dosłownie jest stworzony mechanizm pielęgnujący uzależnienie a w samej grze błędy gameplayowe są maskowane zamiast naprawiane, i np powtórki się ucinają bardzo szybko by gracze nie widzieli błędów detekcji kolizji albo detekcji spalonego.

Więc idąc Twoim tokiem myślenia gracze którzy narzekają na Fifę powinni się cieszyć, że EA cynicznie wykorzystuje ludzką skłonność do uzależnień i zarabia na ludziach na produkcie identycznym jak ten z poprzedniego roku i nawet nie pofatygowali się żeby błędy naprawić. Oszukani gracze powinni skakać z radości bo EA wycisnęła z nich pieniądze i ma ich teraz dużo :)
 
Nie wiem czyj to jest tok myślenia, ale na pewno nie mój.
Jedno jest pewne, gra odniosła pod względem finansowym ogromny sukces i to sie dla nich głównie liczy.
 
Last edited by a moderator:
Top Bottom