Jak widać, żadna gra nie musi mieć nawet działających systemów AI w grze i wgl nie musi działać na premiere xD
Czasy się zmieniają...
Zazwyczaj musi, ale jak widać w tym przypadku żadne standardy nie obowiązują.
To jak niektórzy z uporem godnym lepszej sprawy bronią Cyberpunka jest dla mnie cokolwiek dziwne.
Ja rozumiem, że Redzi, twórcy Wiedźmina, ale faktem jest, że pod wieloma względami gra jest zwyczajnie zła.
Jeśli nawet wyróżnia się w kwestii fabularnej, a i co do tego zdania są podzielone, a gameplayowo jest ok, to trochę mało.
Nie mówię, że nie może się podobać pomimo wad i niedociągnięć, ale z której strony bym nie spojrzał widzę tytuł wprawdzie nie fatalny, ale też nie dobry. Póki co przeciętny. Może coś się z czasem poprawi, może nie, na razie jest jak jest.
Dookoła tyle dobrych gier do ogrania, że na raptem zjadliwe produkcje szkoda czasu.
Dlatego czekam co z tego ostatecznie wyjdzie, ale przy takim podejściu, gdzie community bawi się w adwokata diabła zaczynam podejrzewać, że wyjdzie niewiele. Bo tu nie bronić trzeba, a walić po łbie (nie dosłownie oczywiście), bo jest za co jak mało w którym przypadku.
Gdyby to Ubi popełniło podobne "arcydzieło", to gracze by ich na surowo zjedli, co zresztą miało miejsce.
Po AC Unity tak dostali popalić, że przestali uskuteczniać gameplayowe bullshido i wygadywać niestworzone historie, a zaczęli pokazywać i opisywać gry takimi jakimi są i wszyscy na tym dobrze wyszli, zarówno gracze jak i firma.
Z kolei Bioware niezależnie od sytuacji było głaskane tak długo, że teraz niemal zagłaskane na śmierć walczy o przetrwanie.
Jakieś trzy lata temu czytałem wypowiedź Milesa Tosta odnośnie tego jak to w studiu obawiano się recenzji Wiedźmina 3, spodziewając się sporej ilości ocen rzędu 6-7/10. Nie dziwię się, w CDP RED zdawano sobie w pełni sprawę z niedostatków Dzikiego Gonu. Też dałbym wersji premierowej dokładnie 6 (no może z plusem), czyli gra niezła, ale z dużymi problemami.
Wtedy się upiekło, gracze słodzili, bo pomimo wszelkich wad gra miała w sobie pierwiastek zajebistości i tak zrodziła się wiara w magię cedepu. Zarząd najwyraźniej był przekonany, że znowu wszystkich zaczarują i poniekąd słusznie, zważywszy na fakt, że nawet teraz sporo ludzi im słodzi.
Niestety poklepywanie po pleckach i branie studia w obronę na dłuższą metę jedynie zaszkodzi.
Bo z jednej strony mamy Marcina Iwińskiego, który przeprasza i tłumaczy. I o ile treść przeprosin jest taka se, to w to, że są szczere i chęć naprawy wierzę. Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego, ale pan Iwiński od zawsze budził moje zaufanie, tak po prostu.
Z drugiej strony mamy jednak Adama Badowskiego, który, jak wskazywali anonimowi informatorzy, jeszcze na długo przed premierą Cyberpunka, stanowił główne źródło problemów tegoż. To w jakim stanie gra się ukazała dowodzi, że plotki były czymś zdecydowanie więcej niż tylko plotkami.
I ten pan teraz polemizuje z Jasonem Schreierem, zarzuca że ten dezinformację sieje i w sumie się czepia, bo gdzieś tam, od mających klapki na oczach dziennikarzy gra dostała w edycji na PC 9/10 (tak jakby największy nawet paździerz AAA podobnych ocen nie otrzymywał i jakby był to jeszcze jakiś wyznacznik jakości). Tak więc jest zajebiście, problemu w sumie nie ma, a pan dziennikarz, to się nie zna i w ogóle. Wystarczy parę patchy i będzie cud malina.
Tylko pan Adam jak jeszcze odrobinę odleci, to opuści orbitę Jowisza.
Z takimi ludźmi u steru nie mam wielkich nadziei na to, że coś się zmieni w podejściu i zamiast w 90% skupiać się na marketingu, czyli wciskaniu kitu skoncentrują się na developingu.
Od czasu zapowiedzi drugiego Wieśka pojawiało się coraz to więcej marketingowej papki, ale dało się przeżyć.
Choć może gdzieś tam, w alternatywnej rzeczywistości, gra dostała upgrade, który wprowadza ten "spójny, rozległy, realistyczny, tętniący własnym życiem świat", wraz z jego "licznymi warowniami i garnizonami".
Przy W3 było gorzej, nawalono tyle zaawansowanych technik bullshido, że bywało irytująco.
Niestety Cyberpunk, to jeszcze inny, najwyższy poziom korpogadki.
Gra z pokazów, zapowiedzi, a finalny produkt, to dwa różne światy. Nie tędy droga, coś się musi zmienić i to od razu.