Czemu amatorzy nie mają szans zagrać w turniejach?

+

Czemu amatorzy nie mają szans zagrać w turniejach?


  • Total voters
    33
Czemu amatorzy nie mają szans zagrać w turniejach?

Czy turnieje powinny mieć zmienne zasady albo wprowadzenie ciekawych graczy?
 
A co, amatorzy nie mogą grać w turniejach? Kto im zabrania wbić 21 rangę, a potem topowe miejsce w Proladerze? Chyba, że ktoś wymaga, by Zdzisiek z 3k mmr miał mieć wstęp na turniej, żeby było "ciekawiej".
 
Jak wyżej. Dziwne pytanie. Co to znaczy "wprowadzenie ciekawych graczy" ? Ci z TOP8 proladdera są za mało ciekawi?

Wolę obecne zasady według których grają najlepsi niż jakieś kwalifikacje, które za każdym razem wyłonią nowe twarze, którym akurat tego dnia "RNGesus" sprzyjał. A już najgorsze jest zapraszanie graczy do turnieju na zasadzie dzikiej karty bo tworzy się wówczas "kółko wzajemnej adoracji" najpopularniejszych streamerów na twitchu.
 
Maja szanse przecież taki Adzikov tez był amatorem zwykły nikomu nieznany noname powstał gwint poświecą mu cały swój czas i gra tu jedyny czynnik to ilość poświęconego czasu a trzeba go poświecić dużo i nic poza tym, każdy kto poświeci wystarczająco dużo czasu może być w turnieju.
 
Nie, nie zawsze. Chociażby dlatego, że nikt nie zagwarantuje nikomu, że jak poświęci 8 godzin dziennie na grę, to będzie najlepszy lub jednym z najlepszych graczy. Owszem, czas poświęcony jest istotny, jednak oprócz tego trzeba mieć "coś" jeszcze.
Inna sprawa, że gdyby GWINT był bardziej popularny to ilość turniejów byłaby znacznie większa. Stąd większe pole byłoby dla "amatorów".

Hmm... ciekawym rozwiązaniem byłoby, gdyby były ogólnie dostępne eliminacje z jednym lub dwoma miejscami do głównego turnieju? Wtedy oprócz "kokszenia" drabinki i bezpośredniego awansu z miejsc wyznaczonych, każdy zainteresowany miałby swoją szansę.
 
A czy przypadkiem tym "czymś" nie są umiejętności, zrozumienie zasad gry i znajomość kombinacji miedzy kartami.
​A biorąc za przykład inne sporty to "coś" powinno mieć znaczący wpływ na wybór zawodników w profesjonalnych turniejach.
Co nie znaczy że według mnie w gwincie mógłby powstać system klas jak piłce nożnej. Który nie uwzględniałby tylko twojego miejsca w tabelce ale twój poziom w tego typu zawodach
 
1) "Czemu amatorzy nie mają szans zagrać w turniejach?"
  1. bo są słabi,
  2. bo nie mają wystarczającej ilości czasu, który powinno poświęcić się na granie,
  3. bo nie ma dla nich "oficjalnych" zawodów (rozumiem bowiem, że Twoje "precyzyjne" pytanie dotyczyło właśnie takowych).
Szczerze? Jak spojrzysz prosto w słońce, to Cie oślepi, wiesz? Niby oczywiste, ale skoro dziwisz się braku "amatorów" w formacie mistrzostw, to ostrzegam ;)
Swoją drogą, kogo postrzegasz jako amatora? Wspomniany przez Twilightus Adzikov jest chyba wystarczająco dobrym przykładem, że jednak każdy może jeśli się wystarczająco poświęci.
Zresztą mówiąc o "profesjonalistach" w grach komputerowych - przecież nikt nikomu nie broni zająć się graniem i zarabiać w ten sposób "na życie". A to właśnie samo życie zweryfikuje, czy ktoś się do tego nadaje czy nie. Tu nie masz żadnej korporacji zawodowej broniącej dostępu do "wrót raju". Ba! Tu nawet nie ma żadnej rozmowy o pracę podczas której usłyszysz, że poszukiwany pracownik to powinien mieć nie więcej niż 25 lat oraz przynajmniej 15-letnie doświadczenia w inseminacji trzody chlewnej, doktorat z prawa administracyjnego + płynnie władać językiem mandaryńskim... ;)
Chcesz to graj po X godzin dziennie. Wbijaj rangi, ciułaj MMR. Znasz regulamin turnieju w którym chcesz wystapić? To do dzieła! Grind, grind, grind.
A jeśli masz normalne życie (rodzinne / zawodowe / w ogóle życie....) i nie masz jednak tyle czasu / chęci / skill'a... to trudno. To jest przecież całkowicie normalne ;) Warto wówczas zacząć szukać turniejów na "swoją miarę" aka turniejów dla "amatorów". Np. Gwint24.pl od czasu do czasu takie organizuje (ach ta darmowa reklama). Sam w nich brałem udział, fajna sprawa - polecam (raz nawet 4 miejsce zająłem ;) ).

2) "Czy turnieje powinny mieć zmienne zasady albo wprowadzenie ciekawych graczy?"
  1. zmienne zasady czego? Rund? Doboru przeciwników? listy startowej? matchmaking'u?
  2. w jaki sposób zmienne zasady? gdy ktoś przegrywa to zmieniamy zasady?
  3. zmienne zasady w trakcie samej rozgrywki (np. można zagrać dwa razy na turę)? czy może po zakończeniu rund? A może jednak chodzi o ZMIENIONE zasady?
  4. jeśli ZMIENIONE, to na jakie?
  5. turnieje powinny mieć [...] wprowadzanie ciekawych graczy?
  6. jakie jest kryterium bycia ciekawym?
  7. wtf znaczy wprowadzanie ciekawych graczy?
  8. chodzi o tzw. dzikie karty?
Jest tego pełno w sieci, a nie chce mi się szukać. Zatem może podrzucę jedynie "pierwsze z brzegu":
Sorki za tę małą złośliwość na koniec, ale... o co Ty Nas właściwie pytasz w drugim pytaniu? ;)
 
Zobaczyć nowe twarze na Gwent Open itp. czy oglądać ciągle te same - hmm...jestem na tak.
Nie ma tak, że Ci co sa w czołówce to sa najlepsi. Po prostu mają więcej czasu na granie. Bo jak się spojrzy na ranking to czołówka nie ma wcale takiej różnicy między wygranymi a przegranymi...jedynie ilość rozegranych pojedynków i granie bez przerwy metą.
Niejeden gracz z środka tabeli rankingowej pyknąłby takiego Gwent Open gracza.
 
Last edited:
Jak ktoś poświęca całe życie sportu, to ma szansę stać się świetnym sportowcem. I to samo z osobami z proladdera, jak poświęcają swój cenny wolny czas na grę w Gwinta to później zbierają tego owoce :) Jak nie dasz z siebie pełni sił to nie masz co myśleć o dostaniu się do jakiegoś turnieju z profesjonalistami :)
 
Nie wiem czy będąc sportem chciałbym, żeby ktoś poświęcił całe moje życie ;)

A tak na serio. Zawodowiec w sporcie, to ktoś, kto na danej profesji zarabia i to często nie mało. Rozumiem, że nagrody finansowe otrzymują gracze, którzy biorą udział w chalengerze. Drogą kwalifikacji jest Proladder.

Porównałbym to do tenisa. Tenisista, który nie zajmuje wysokich miejsc w turniejach (czy wogóle się do nich nie kwalifikuje) nie zarabia. Tenisista początkujący żeby w jakimś podrzędnym turnieju wogóle zagrać, musi się do niego zakwalifikować (często też opłaca wpisowe itp. itd.). Jeśli jego umiejętności są mierne, to grywa w "osiedlowych" turniejach i zarabia na "waciki". Nigdy nie zagra w Australian Open czy w Wimbledonie, bo jest zwyczajnie za słaby i nie traktuje tenisa jako głównego źródła dochodu.

Podobnie jest w gwincie. Kwalifikujesz się przez proladdera i grasz o niezłe pieniądze (jeśli robisz to regularnie, to możesz się nazwać zawodowcem). Jeśli jesteś zbyt słaby na chalengera, to pozostają Ci turnieje "osiedlowe" o "złote kalesony".

Tak ja to widzę, poza tym włączanie do turnieju "slabszych" graczy wiąże się z tym, że dany turniej traci na wartości i atrakcyjności.
 
W tenisie w Wimbledonach itd. również zdarzają się "słabi", którzy grali o "złote kalesony"? Nie było też możliwości wejścia z dziką kartą takowego zawodnika? Zatem wielkoszlemowe turnieje powinny tym samym tracić na wartości i atrakcyjności?
 
Vastorka Nie przypominam sobie, żeby dziką kartę dostał zawodnik, który niczego nie osiągnął. W Wimbledonie startuje 128 tenisistów, więc jest miejsce na dzikie karty i tych teoretycznie słabszych. Zapewniam Cię jednak, że nie są to amatorzy, tylko ludzie, którzy regularnie biorą udział w mniej prestiżowych turniejach.

W chalengerze startuje 8 graczy. Damy dwie dzikie karty, plus jeden w drodze losowania i czwarty bo jest sławny i przyciągnie widzów. I w tym momencie turniej traci na jakości.
 
Chodzi mi oto, żeby były równe szanse dla wszystkich, a nie tylko elita walczy, a reszta tylko ogląda. Poza tym czy beniaminki nie rozwalały takich potęg jak Legia czy Zagłębie. No właśnie poza tym jestem za zasadami jak w teleturnieju "Rosyjska Ruletka" jeśli padnie na niego odpada. Więc nie czarujmy się warto czasami obejrzeć coś nowego a nie ciągle to samo. Jeszcze byłbym szczęśliwy jeżeli byłaby liga amatorów lub losowanie albo rundy eliminacyjne.Poza tym radzę wprowadzenie Federacji gwinta lub Trybunału e-sportowego oraz jeszcze "świeżej krwi" czyli zawodników, którzy może i nie mają nic wspólnego z e-sportem ale ich umiejętności mogą rozwalić nawet tych z czołówki. Pozdrawiam kumatych.
 
Last edited:
Gdyby do turnieju GWINTa awansowało 128 zawodników to sytuacja byłaby podobna.
Podobnie by było, gdyby wielkoszlemowe turnieje były rozgrywane tylko z ośmioma uczestnikami. Coś takiego jak 'masters' pod koniec roku. Zatem obecny "gwintowy" turniej jest bardziej na jego wzór. Tylko elita z rankingu.
 
Cloud_Strife23;n10379782 said:
Chodzi mi oto, żeby były równe szanse dla wszystkich, a nie tylko elita walczy, a reszta tylko ogląda. Poza tym czy beniaminki nie rozwalały takich potęg jak Legia czy Zagłębie. No właśnie poza tym jestem za zasadami jak w teleturnieju "Rosyjska Ruletka" jeśli padnie na niego odpada. Więc nie czarujmy się warto czasami obejrzeć coś nowego a nie ciągle to samo. Jeszcze byłbym szczęśliwy jeżeli byłaby liga amatorów lub losowanie albo rundy eliminacyjne.Poza tym radzę wprowadzenie Federacji gwinta lub Trybunału e-sportowego oraz jeszcze "świeżej krwi" czyli zawodników, którzy może i nie mają nic wspólnego z e-sportem ale ich umiejętności mogą rozwalić nawet tych z czołówki. Pozdrawiam kumatych.

Beniaminkowie drogi kolego najpierw awansowały do elity - nikt ich nie wylosował ani nie zaprosił. Zrób 21 rank, potem pro laddera i zdobywaj laury.

Z tego co mi wiadomo zawody mają wygrywać najlepsi a nie najgorsi.

Jedyne co mogę zapropsować to paraolimpiadę gwinta - dla śmiechu.
 
FotDK;n10421252 said:
Beniaminkowie drogi kolego najpierw awansowały do elity - nikt ich nie wylosował ani nie zaprosił. Zrób 21 rank, potem pro laddera i zdobywaj laury.

Z tego co mi wiadomo zawody mają wygrywać najlepsi a nie najgorsi.

Jedyne co mogę zapropsować to paraolimpiadę gwinta - dla śmiechu.

Tak tak jeszcze co nie ma statystyk, które twierdzą, który gracz jest słaby a, który silniejszy tak więc nie mówmy, że czołówka jest niezła skoro średniej klasy gracz może takiego zniszczyć.
 
Top Bottom