Po obejrzeniu 40-minutowego filmiku z gameplay (tak tak, wiem, wszystko się może zmienić) dość długo zbierałem elementy szczęki z podłogi.
Niemniej, teraz gdy już troszkę ochłonąłem, nasuwa mi się pewna niepokojąca wizja.
W filmiku wielokrotnie, w trakcie rozmów z NPCami, gracz miał możliwość podjęcia... "wątpliwych" działań. Biorąc pod uwagę, iż w wielu tych momentach NPC mieli V na muszce i celowali prosto w głowę, zastanawiam się jakie były by konsekwencje tych działań. Konkretnie, czy były to natychmiastowy "game over".
Nie jestem graczem, który by takie decyzje podejmował celowo. Mój niepokój wynika głównie z obawy, iż w takich sytuacjach gracz otrzymuje jedynie iluzję wyboru, gdy tak naprawdę ścieżka jest tylko jedna (lub możliwych ścieżek jest znacznie mniej niż mogło by się na początku wydawać).
W Wiedźminie takiego niebezpieczeństwa raczej nie było (tzn. ew. "zła" decyzja prowadziła do bitwy z okolicznymi NPCami... a że Geralt do słabych nie należy, można było to (prawie) zawsze jakoś rozegrać i nie kończyło to gry. W tym przypadku V nie jest nikim "specjalnym" pośród innych mieszkańców Night City (no, może poza faktem, że V kontroluje Gracz, przez duże G, co na pewno niesie ze sobą pewne perki), i jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że NPC strzela V w głowę (w ramach "reakcji" w trakcie rozmowy), i potem wszystko dalej jest kolorowo...
Ktoś ma podobne przemyślenia? Czy takich sytuacji będzie po prostu mało, i raczej ew. strzelanki będą do "wygrania" przez gracza?
Niemniej, teraz gdy już troszkę ochłonąłem, nasuwa mi się pewna niepokojąca wizja.
W filmiku wielokrotnie, w trakcie rozmów z NPCami, gracz miał możliwość podjęcia... "wątpliwych" działań. Biorąc pod uwagę, iż w wielu tych momentach NPC mieli V na muszce i celowali prosto w głowę, zastanawiam się jakie były by konsekwencje tych działań. Konkretnie, czy były to natychmiastowy "game over".
Nie jestem graczem, który by takie decyzje podejmował celowo. Mój niepokój wynika głównie z obawy, iż w takich sytuacjach gracz otrzymuje jedynie iluzję wyboru, gdy tak naprawdę ścieżka jest tylko jedna (lub możliwych ścieżek jest znacznie mniej niż mogło by się na początku wydawać).
W Wiedźminie takiego niebezpieczeństwa raczej nie było (tzn. ew. "zła" decyzja prowadziła do bitwy z okolicznymi NPCami... a że Geralt do słabych nie należy, można było to (prawie) zawsze jakoś rozegrać i nie kończyło to gry. W tym przypadku V nie jest nikim "specjalnym" pośród innych mieszkańców Night City (no, może poza faktem, że V kontroluje Gracz, przez duże G, co na pewno niesie ze sobą pewne perki), i jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że NPC strzela V w głowę (w ramach "reakcji" w trakcie rozmowy), i potem wszystko dalej jest kolorowo...
Ktoś ma podobne przemyślenia? Czy takich sytuacji będzie po prostu mało, i raczej ew. strzelanki będą do "wygrania" przez gracza?
Last edited: