Deus Ex

+
Siedziałem sobie dziś i piłem kawę, kiedy przypomniało mi się, że ta gra została już chyba wydana. Wchodzę na metacritic - 5.8, wchodzę na steama - mixed 6.

Heh.


///Edit

After about two minutes into the first mission I discover the first hidden room. Expecting to find a little extra ammo or something nice I instead find a chip that asks me to install an app on my phone and scan a code to receive an item. Really, Square Enix?
Needless to say that totally broke immersion, again. As someone who played the original Deus Ex on release I am NOT gonna sit there and play a game that breaks immersion every 30 minutes by asking me to register online, scan some code or buy additional credits with real money.

o_O
 
Last edited:
Pytanie do znawców serii. Ograłem tylko pierwszego Deus Exa przy premierze, później wyszło Invisible War, od którego się odbiłem. Chciałem teraz wrócić do serii zaczynając od Human Revolution. Czy nie grając w Invisible War i tą część przeniesiona z mobilnych (nie pamiętam jak się zwała) stracę coś pod względem fabularnym?
 
Z tego co wiem Human Revolution oraz Mankind Divided rozgrywają się przed wydarzeniami z pierwszych części. Stąd też fabularnie nie są raczej połączone, a dodatkowo za ich produkcję odpowiadały zupełnie inne zespoły.
 
Pytanie do znawców serii. Ograłem tylko pierwszego Deus Exa przy premierze, później wyszło Invisible War, od którego się odbiłem. Chciałem teraz wrócić do serii zaczynając od Human Revolution. Czy nie grając w Invisible War i tą część przeniesiona z mobilnych (nie pamiętam jak się zwała) stracę coś pod względem fabularnym?

Nie stracisz :). Generalnie w ogóle nic nie stracisz jeśli w te dwie części nie zagrasz. Fabularnie (jeśli w ogóle można w ich przypadku mówić o jakiejś fabule) nie są za bardzo powiązane z pierwszym Deusem. Nie mówiąc o tym, że obok RPG to nawet nie stało...
 
Idąc czasowo chronologicznie to pierwszy jest


Human Revolution / The Fall

dalej

Manind Divided

następnie Deus Ex (jedynka)

a na końcu Invisible War (wydarzenia po jedynce)
 
http://www.eurogamer.net/articles/2...but-human-revolution-sales-were-much-stronger

O jakżę rzadki przypadek kiedy to kontynuacja na premierze sprzedaje się gorzej niż piewowzór.

Ale chyba nie pójdą po rozum do głowy że to może byc przez politykę sprzedażową w grze

DRM, mikrotranzakcje, słabe i bardzo drogie DLC,zamieszanie z pre-orderami bo już widzę usprawiedliwiają nawet w artykule, że mniejsza baza klientów PS4/XONE niż PS3/X360 ale tego jak traktowani są klienci nikt nie zauważy.

O kwestiach gameplayowych które mogły mieć na przełożenie nie wspomnę bo nie grałem, każdy moze mieć inne odczucia, lecz słabszy główny wątek, krótszy z beznadziejnym zakończeniem swoje też mogło zrobić.

Oby SE poszło po rozum do głowy bo Eidos Montreal tam niema nic do gadania i robią tylko za pracowników którzy są uwiązani wizją włascicieli wg której gra tak powinna wyglądać, a nie inaczej.
 
Last edited:
Ssssss. TranSSSSakcja. Już to któryś raz widzę. Kole w oczy.
Mam wrażenie, że obecny model tworzenia gier niedługo się wykopyrtnie i walnie na plery z hukiem i trzaskiem. Co dziwne, bo przecież podlega tym samym mechanizmom rynkowym co produkcja filmów, podobne środki finansowe są w to wkładane, pracują równie duże grupy specjalistów i przecież by można oczekiwać równie poprawnych efektów jak w prawie każdym filmie. A jednak co gra, to popis niekompetencji, niedotrzymanych zapowiedzi, festiwal niedoróbek, wad i błędów. Jedna tragedia goni kolejną, a już ustawiają się następne.
Wybujały konsumpcjonizm pozwala zakładać, że klient zawsze się znajdzie na każdą dobrze zareklamowaną kupę, ale nawet taki bezmyślny nabywca w końcu się zorientuje, że ktoś go zwyczajnie uważa za idiotę, a mało kto lubi być za takiego uważanym. W tym tylko nadzieja.
 
Takie narzekanie na DE:MD jakiegoś gościa, przy kości, w czerwonych okularach - nie znam go ale widzę, że czasem mówi z sensem:

 

Guest 2364765

Guest

Klasyka gatunku - wydawca nasrał do zupy zarówno developerom jak i graczom.

Najlepsze punkty:
-Sequel do MD powstawał(i pewno powstaje dalej) równolegle do MD, trzeba było wycofać personel z sequela sequela, żeby zrobić MD na czas.
-Square miało zamysł na mikrotransakcje w grze od dawna ale powiedzieli o tym developerom na dwa tygodnie przed zgłoszeniem finalnego builda.
-Cały tryb "Breach" jest wciśnięty na siłę bo garniaki ze Square bały się, że ludzie, którzy kupują deus exa mogą się znudzić graniem w deus exa.
-MD musi sprzedać się w conajmniej 3 milionach kopii, żeby wydawca wyszedł na 0

i tak dalej, i tak dalej. Patologie AAA.
 
Cóż, smutno to przyznać ale takie czasy.

Crunch i życzeniowy marketing w studiu pokroju CD Projekt RED (przy okazji premiery W3), tradycyjny już downgrade w grach UBI, to nie dziwne, że inne zagraniczne koncerny wydawców (w tym jakoś dziwnie wychodzą przed szereg Japończycy: Konami, Capcom, a teraz Square Enix) mają swoje za uszami.

Pozostaje nam tylko albo przyzwyczaić się do tego typu sytuacji (i na przyszłość brać DUUUUŻĄ korektę wobec intencji/słów twórców) albo jakim cudem (dając głos swoim portfelem) wymusić uczciwe traktowanie konsumentów.
 
-MD musi sprzedać się w conajmniej 3 milionach kopii, żeby wydawca wyszedł na 0
3M*140 zł (tyle mniej więcej kosztuje MD) = jakieś 420M zł. To jest o 1/3 więcej, niż kosztował W3 (nie licząc kosztu dodatków).

Z drugiej strony, ponoć budżet MD wynosił 70M dolarów kanadyjskich, czyli 210M zł. Nadal dużo, ale to połowa powyższej sumy.
 
Przy takich obliczeniach trzeba brać pod uwagę nie tylko koszta produkcji, ale także dystrybucji, marketingu i wszelkiej maści pośredników. To tak samo jak z filmami, niektórzy nie potrafią zrozumieć jakim cudem film kosztujący np. 200 milionów okazuje się klapą finansową przy wpływach na poziomie 400 milionów. Sprawa jest jednak bardzo prosta, połowę kasy (czasem nawet więcej) biorą kina, a do tego dochodzi jeszcze marketing, dokrętki i cała masa innych wydatków nie uwzględnionych w podanym budżecie.
 
Niekiedy budżet na promocję może być wyższy niż pieniądze przeznaczone na samą produkcję (bliski nam przykład z własnego podwórka), a w zamieszczonym przez skacikpl filmie jest wspomniane o rozdmuchanym marketingu Japończyków.

Ale teraz tak coś lżejszego związanego z tematem:

[video=youtube;T4-AdKXZb4U]https://www.youtube.com/watch?v=T4-AdKXZb4U[/video]
 
Rozłamu Ludzkości jeszcze nie skończyłem, ale po 22 godzinach w grze chyba mogę co nieco o nim napisać.
W klasycznego Deus Exa nigdy nie grałem, za to jestem wielkim fanem Buntu Ludzkości. To była świetna gra. I nie ma co się dziwić, że bardzo na kontynuację czekałem.
Nie miałem wielkich oczekiwań, już od dawna staram się wyhamowywać swój wewnętrzny hype train do produktów, które się jeszcze nie ukazały, a mimo to i tak jestem rozczarowany.

Generalnie mam problem z ocenianiem kontynuacji gier, które się za bardzo od poprzedniczki nie różnią. Z jednej strony rozumiem twórców, że jak coś było dobre, to nie ma sensu tego zmieniać, a z drugiej strony grając w kolejną odsłonę danej marki po 5-6 latach przerwy chciałbym widzieć na co ten czas został poświęcony.

W przypadku Deus Ex MD tego nie widzę. Wizualnie gra (przez większość czasu) nie robi mi dobrze i argumenty o przejściu świata z cyber oświecenia w barok (można o tym posłuchać np. na ostatniej Forumogadce) mnie nie przekonują. Twórcy wybrali sobie taki schemat, czy jak to nazwać, to OK, tylko dlaczego ja mam na tym cierpieć? Nie ma brudu, nie ma zaszczucia, nie ma starych monumentalnych budowli, nie ma nic. Praga przez większość czasu, a już szczególnie za dnia wygląda jak wydmuszka z kilkoma budynkami i miejscami turystycznymi, które też nie wyglądają szczególnie OK.

Ludzi na ulicach niewiele, aktywności nie mają praktycznie żadnych. A przejście z jednej dzielnicy do drugiej kończy się obowiązkową wizytą w metrze i ekranem ładowania.
Na prawdę w 2016 roku gra AAA tak nie powinna wyglądać. Twarze postaci nie żyją, mimika jest na poziomie Wiedźmina 2, albo nawet trochę gorzej. Na prawdę jestem rozczarowany.

Fabuła nie jest zła, ale do znakomitości jej na prawdę daleko. A przede mną jest jeszcze zakończenie, podobno strasznie rozczarowujące, więc sami widzicie, że cudów nie ma.
Rozgrywka w skradanym stylu nic się nie zmieniła. Znowu hakujemy komputery, wieżyczki i kamery. Znowu szukamy kolejnego szybu wentylacyjnego, żeby tylko ominąć grupkę przeciwników.
Po kilku misjach z rzędu czuję się znużony. W koło jedno i to samo.

I im dłużej gram w nowego deusa tym bardziej doceniam Wiedźmina 3. Serio, wiele się tutaj twórcom z CDP RED dostało, częściowo całkiem słusznie. Ale grę zrobili świetną. I chociaż od pierwszego zagrania w W3 wiedziałem, że tak jest, to dopiero teraz 1,5 roku po premierze trzeciego Wiedźmina mogę na prawdę w pełni docenić jak bardzo twórcy się postarali.
Można krytykować Wiedźmina 3, że otwarty świat nie jest w pełni otwarty, że symulacja życia npców pozostawia wiele do życzenia, że małe dzieci we Wrońcach bawią się o 2 w nocy, że kowal nigdy nie chodzi spać, że tekstury nie zawsze są najwyższej jakości, że trawa nie wygląda jak powinna, i tak dalej i tak dalej. Ale w konfrontacji z takim Deusem Exem MD, to wszystko co było w Wiedźminie wygląda i działa jak złoto.

W Rozłamie Ludzkości npce - jak już pisałem - praktycznie nic nie robią. Osób, z którymi możemy wejść w większą interakcję poza misjami praktycznie nie ma. Sam znalazłem tylko jedną taką dziewczynę z naszej firmy. Ciągle wymuszana podróż kolejką. Brak cyklu dnia i nocy. Tak można wymieniać jeszcze długo.

Żebyście nie zrozumieli mnie źle. Mankind Divided, to nie jest zła gra. To jest gra niezła, momentami nawet dobra, ale w przeciwieństwie do poprzedniczki, która zachwycała prawie na każdym kroku nie wywołuje efektu WOW. I niczego nie robi najlepiej na świecie. Są lepsze gry, z większymi światami, bardziej żyjące, z ciekawszymi fabułami, czy z bardziej urozmaiconymi systemami skradania się (Dishonored).
Jedną z takich gier jest nasz Wiedźmin 3.
 
Last edited:
Jakoś mało wiarygodne wydaje mi się główne założenie, czyli podział na lepszych i gorszych pod względem wszczepów. Jak dla mnie brak w tym elementarnego sensu. Jeśłi już, to sytuacja powinna być odwrotna, bo najlepsze ulepszenia byłyby dostępne głównie dla najbogatszych, czyli w praktyce dla stanowiących prawo. To ci biedniejsi, bez możliwości ulepszenia swego ciała, powinni być traktowani jako ludzie gorszej kategorii. To jak obecnie z kosmetycznymi operacjami czy kosztownymi kuracjami powstrzymującymi starzenie.
Nie wiem, kiedy ta gra była robiona, ale wygląda jakby miała dobre pięć lat. Tak drewnianej mimiki dawno nie widziałem. Może to miał być dodatek do poprzedniej części?
 
Top Bottom