dobieranie wiekszej ilosci kart

+
jaki wplyw mialoby dobieranie wiekszej ilosci kart (5 zamiast 3) w rundzie 2 i 3?

czesto gdy gra sie do ostatniej karty w pierwszej rundzie to w nastepnych tylko 3 dobrane karty i bodaj 2 mulligany moga nie wystarczyc do uzyskania optymalnej reki w wypadku talii, gdzie budowana jest na synergii kart. w takim wypadku prawie zawsze wygra talia opierajaca sie na pojedynczych poteznych stronnikach
 
Taki, że każdy dobierałby cały deck (czytaj karty które chce mieć na ręce). W wypadku dobierania takiej ilości kart jakikolwiek muligan nie ma najmniejszego sensu, nie mówiąc już o triumfalnym powrocie (znowu!!!) mill decków. Jest to kompletnie bez sensu.

Jeśli grasz do ostatniej karty w R1 to oznacza, że masz ku temu jakiś powód. Znając swój deck i mniej więcej to czym gra przeciwnik musisz decydować jak będzie wyglądać rozgrywka i czy warto inwestować wszystkie punkty w R1. Logicznym jest, że w takiej sytuacji w R2 masz tylko kilka kart na ręce i jeśli przeciwnik gra np frakcją potwory to w większości przypadków przegrałeś tę grę (jeśli przegrałeś R1). Talia oparta na pojedyncze silne jednostki jest silna w krótkich rundach, kiedy nie jesteś w stanie nadrobić tempa grając liderem, który lubi długie rundy i wtedy pokazuje swój potencjał. Jeśli doprowadzisz do krótkiej rundy grając np. Crachem na Ducha Lasu to znaczy, że słabo rozegrałeś tę grę lub przeciwnik był lepszy. Poza tym dla wielu graczy R2 oznacza dry pass. Wchodzimy do R3 i tam się dzieją cuda bo ludzie boją się grać R2 z kartą straty, nawet mając silną rękę. Trzeba nauczyć się oceniać na co możesz sobie pozwolić.

Po tym co napisałeś wnioskuje, że największą Twoją bolączką jest właśnie ocenienie czy możesz/musisz grać długą czy krótką rundę i jak ma ten mecz wyglądać. Jakie są wady i zalety Twojej a także przeciwnika talii i jak najlepsze ich wykorzystanie.
 
Top Bottom