Dragon Age

+
@frog67
Ja nie adwokatuje DA, po prostu nurtuje mnie, co miałeś na myśli przez „uroki robienia gry po amerykańsku i europejsku”. Po europejsku, czyli jak?
 
@frog67
Ja nie adwokatuje DA, po prostu nurtuje mnie, co miałeś na myśli przez „uroki robienia gry po amerykańsku i europejsku”. Po europejsku, czyli jak?
No chyba jasno określiłem DA:I to taki typowy przedstawiciel RPG po amerykańsku, a nasz Wiedźmin czy Gothic to typowe RPG w stylu europejskim i nie wydziwiam bo takie same pytania padały podczas E3 do CDPR w wywiadach, czy widzą róznicę w stylu tworzenia gry, czy można to tak podzielić, w gruncie rzeczy przyznali rację.

Ale bardziej tu chodzi o DA:I i w zasadzie życzenia aby kilka rzeczy poprawić i będzie lepiej, kilka istotnych rzeczy z mojego punktu.
 
Dla mnie Dragon Age to taki klimat "błyszczących zamków i rycerzy w lśniących zbrojach" epickie dobro kontra wierutne zło
Takie wszystko wydumane i kiczowate, nie autentyczne :/
Nigdy się nie mogłem porządnie wczuć w ten świat
 
Bo uniwersum DA bazuje na wszystkich najbardziej wytartych kliszach fantasy, jest marne i nudne. Tylko ludzie, dla których było to pierwsze RPG mogą uważać tę grę za wybitną.
 
Bo uniwersum DA bazuje na wszystkich najbardziej wytartych kliszach fantasy, jest marne i nudne. Tylko ludzie, dla których było to pierwsze RPG mogą uważać tę grę za wybitną.

Dla mnie pierwszym rpg, był Warhammer (papierowy), potem przeszedłem przez dungeon crawlery typu Eye of the Beholder, Black Crypt czy Stonekeep. Następnie były Fallouty, Baldury, Torment (mój ulubiony rpg), gothicki itp. Generalnie grałem we wszystkie bardziej znane rpg, a uważam pierwsze Dragon Age za grę wybitną. Dziwne.
 
Rzeczywiście dziwne, może przechodziłeś jakąś ciężką chorobę? DA:O jest grą dobrą, ale równie wybitną, co nowy Robocop (który również nie był zły).
 
Dla mnie pierwszym rpg, był Warhammer (papierowy), potem przeszedłem przez dungeon crawlery typu Eye of the Beholder, Black Crypt czy Stonekeep. Następnie były Fallouty, Baldury, Torment (mój ulubiony rpg), gothicki itp. Generalnie grałem we wszystkie bardziej znane rpg, a uważam pierwsze Dragon Age za grę wybitną. Dziwne.

Nigdzie nie jest powiedziane że nie można się dobrze bawić przy czymś co już jest dobrze wszystkim znane ;)
Jednak moim zdaniem to za mało żeby nazwać to tą grę wybitną
 
Cienka fabuła, cienka muzyka, poprawne CQC, cienkie postacie, cienki setting, średni gameplay; jedyny naprawdę jasny punkt na nieboskłonie DA:O to IMO interakcja z drużyną (pomijając durne dawanie prezentów), reszta to spektrum pomiędzy słabo a średnio. Wybitności w tej grze tyle, co smalcu w śledziu.
 
No tak , wybitną grą to nazwałbym Wiedzmina 1 i 2
Dragon jak dla mnie (jedynka) jest grą co najwyżej dobrą czyli w mojej ocenie takie naciągane 7/10 ;)
Druga część szkoda gadać :-
Nowa część Dragona moim zdaniem dalej się zapowiada że to będzie dobra gra choć nie liczę na jakiś przełom
 
Lubię W1 i nawet W2, ale jakoś nie odczułem w nich tego przebłysku geniuszu, który przesądzałby o wybitności. Planescape: Torment, Mask of the Betrayer – już prędzej.

Dragon Age: Origins, w moim rankingu, 6,5/10 (na zachętę).
 
Torment gra 2D która w dużym stopniu pobudza naszą wyobraźnie, rpg z całkiem innych czasów
Dziś gdy gry są spłycone taki W1 to moim zdaniem prawdziwa perełka W2 też choć mniej ;)
 
W2 wybija się na tle aktualnych sobie produkcji AAA, pod względem dojrzałości i jakości, ale w kontekście wybitności nie ma to żadnego znaczenia.
 
Z mojego punktu widzenia, pierwsze DA było takim gorszym bratem Baldur's Gate. I pod koniec byłam już znudzona. Dwójka, mimo wielu wad, fabularnie była dużo bardziej interesująca, z ciekawszą historią i sposobem jej opowiedzenia. Więc wolę ją od części pierwszej.
 
jedyny naprawdę jasny punkt na nieboskłonie DA:O to IMO interakcja z drużyną (pomijając durne dawanie prezentów), reszta to spektrum pomiędzy słabo a średnio. Wybitności w tej grze tyle, co smalcu w śledziu.
Ja bym jeszcze dodał naprawdę solidną długość - z dodatkami bez problemu można wyciągnąć z tego tytułu ponad 100 godzin. Ale zgadzam się, chociaż jest to bardzo dobra gra, to czegoś jej do wybitności brakuje.
 
Tyle że ta długość wynikała głównie z niekończących się korytarzy wypełnionych fillerowymi walkami.
W pewnym stopniu owszem - ale taka specyfika Bioware'owskich RPGów. W wybitnych BG1 czy KotOR1 też było przecież od cholery tłuczenia mobów.
 
Ale DA przekracza wszelkie granice. Wg mnie to niezła gra (choć oparta o wytarte klisze, ale niczego innego w tym przypadku nie należało się spodziewać), jednak przez nieustanną jatkę staje się nużąca po kilkunastu godzinach. Zmniejszyłbym liczbę walk tak gdzieś o ~33% i byłoby ok. Na szczęście można było bawić się taktyką - lubiłem kombinować tak, by podczas walk ograniczyć konieczność ingerencji do minimum (polecam mody, które dodają więcej slotów). To prawie jak taka osobna minigierka i gdyby nie to, zanudziłbym się na śmierć
 
Taktyka również szybko traciła na znaczeniu, no chyba, że ktoś grał bez maga w teamie. Wystarczyło walnąć z daleka unieruchamiającą obszarówką, potem walnąć pierunami ognistymi i siarczystymi; postacie melee dokończały dzieła. I tak w kółko. Tedious.
 
Jeśli się grało na wysokim poziomie trudności to ataki obszarowe raniły też naszych kompanów, trzeba było uważać ;)
 
Top Bottom