Dragon Age

+
Ja jej po prostu nigdy nie miałem :p


To ryzyko nie warte podejmowania dla 99% współczesnych gier wideo. Z wiadomym wyjątkiem.

Co nie oznacza, że DA:I zapowiada się na badziew. Już wygląda lepiej niż DA2, które nie było przecież złe (tylko wyraźnie słabsze od DA:O). Ogólnie szykuje się przyzwoita gra, zapewne warta zakupu gdzieś w rok od premiery. Wcześniej, jeśli recenzje będą przychylne.

No widzisz - ja po entuzjastycznych zapowiedziach naiwnie uwierzyłem, że jednak może wypadnie to nieco lepiej, niż przeciętnie. Na razie studzę zapał, choć kto wie - może rzeczywiście będzie to najlepszy z dotychczasowych Dragon Ejdżów - wszak nie grafiką i animacją ta seria stoi. I być może z oklepanego ratowania świata Kanadyjczycy wycisną coś więcej.
 
Na razie studzę zapał, choć kto wie - może rzeczywiście będzie to najlepszy z dotychczasowych Dragon Ejdżów - wszak nie grafiką i animacją ta seria stoi. I być może z oklepanego ratowania świata Kanadyjczycy wycisną coś więcej.
Nawet jeśli będzie to naiwne ratowanie świata - raz na jakiś czas można się w taką fabułę pobawić. Ja po Bioware dojrzałej fabuły już od dawna się nie spodziewam, chyba ostatnią wymagającą pod tym względem ich grą był pierwszy KoTOR, potem jeszcze tylko NN "dawały radę". Natomiast w kreacji żywego świata nigdy nie przodowali, przynajmniej na poziomie "mikro" (np. świat ME w skali makro jest zarysowany znakomicie, ale w grze przyjmował postać ciasnych i sztucznych hubów). Ale dostrzegam również pewne pozytywy - graficznie DA:I zapowiada się naprawdę ładnie (zarazem mocno bajkowo, ale to przecież również może "cieszyć oczy"). Owszem, martwią słabe tekstury... może na PC o to zadbają...? Taka cicha nadzieja. Ciekawie wygląda walka - wyraźne rozwinięcie dobrego systemu z DA2 (zepsutego respawnem przeciwników, ale tutaj chyba tego nie powtórzą), z naciskiem na taktykę i łączenie efektów. Podsumowując - nie spodziewam się po DA:I głębokich przeżyć, ale dużej dawki frajdy - raczej tak.
 
Last edited:
@maritimus
Co do fabuły, to moim zdaniem Jade Empire było jeszcze całkiem całkiem. Potem już niestety zaczął się zjazd. Tak, że jestem dość sceptyczny w stosunku do DA:I. Ale może Bioware nas pozytywnie zaskoczy.
 
Warto, zwłaszcza, że od czasu do czasu pojawia się na wyprzedażach w śmiesznej cenie (ostatnio bodajże podczas Summer Sale na GOGu za 4,9 $). Jest to jedna z nielicznych gier, której fabuła potrafiła mnie zaskoczyć (nie spoilując powiem tylko, że jest tam zwrot fabularny na miarę tego w pierwszym KOTORze).
 
Jest to jedna z nielicznych gier, której fabuła potrafiła mnie zaskoczyć (nie spoilując powiem tylko, że jest tam zwrot fabularny na miarę tego w pierwszym KOTORze).
No to mnie zaciekawiłeś. Dorzucę sobie do wishlisty na GOGu.

Inna sprawa, że o genialności i kultowości pierwszego KOTORa stanowił nie tylko sam zwrot fabularny (chyba najlepszy w dziejach cRPG), ale swoboda w wynikającym z niego wyborze:
Tzn. że można było zostać zarówno "dobrym" jak i "złym".
 
Jade Empire cechuje się podobną swobodą
także tutaj możesz zakończyć po "jasnej" albo "ciemnej" stronie Mocy - w Jade Empire określane jest to jedną z dwóch filozofii: Open Palm albo Closed Fist; fajne jest to, że ta teoretycznie zła nie do końca taka jest - bierze ona za podstawę przeświadczenie, że pomagając innych osłabiamy ich. Dodatkowo, jest jeszcze trzecie zakończenie - można by powiedzieć, że "neutralne", aczkolwiek ja je określam jako "wybór niezwykle naiwnego bohatera" ;)
Ale chyba powinniśmy już skończyć offtopować w temacie dotyczącym DA ;)
 
obawiam się że respown potworków jednak wróci, tylko teraz nie beda to grupy desantowe z dupy, znaczy z powietrza a chmara żadnych krwi demonów pustki responujących sie z wyrw pojawiajacych sie "losowo" na niebie :( widac to na najnowszym gameplayu
 
Gorsze niż Dragon Age 2 nie będzie, no po prostu nie da się :p
Jak to się nie da? A DA:O? :p

Grę pewnie i tak kupię. Co prawda zapowiada się na masę taniego efekciarstwa uzupełnionego sztampową fabułą, ale Bioware potrafi zwykle wzbudzić sympatie do swoich postaci więc nie powinno być źle. A, że walka wygląda o wiele lepiej niż w poprzednich częściach to pewnie nie będzie mi groziło, że zanudzę się na śmierć pomiędzy dialogami.

W to akurat nie grałem.
Warto sprawdzić, dobra fabuła i... najlepsze podejście do romansów. ;)
 
Dragon Age: Początek był niezły i bardziej dopracowany mimo sztampowej fabuły. Dragon Age 2 niezły był tylko na papierze, bo sama gra była beznadziejna pod każdym względem, a nieliczne dobre elementy zostały zdławione przez ogólną nędzę.
 
Dragon Age: Początek był niezły i bardziej dopracowany mimo sztampowej fabuły. Dragon Age 2 niezły był tylko na papierze, bo sama gra była beznadziejna pod każdym względem, a nieliczne dobre elementy zostały zdławione przez ogólną nędzę.
Albo coś jest beznadziejne pod każdym względem albo ma dobre elementy. :p
DA:O był chyba najbardziej przeciętną grą w jaką grałem. Nic nie jest zrobione beznadziejnie (może poza systemem walki) ale trudno mi znaleźć choć jedną rzecz, która zrobiła na mnie wrażenie. DA2 to z kolei miks dobrych pomysłów i niedopracowania. Twórcy poprawili walkę i wysilili się by stworzyć dość ciekawą fabułę niestety słaba grafika i marne projekty lokacji trochę psują odbiór. Osobiście uważam, że lepiej przeboleć kilka niedoróbek dla niezłych kawałków niż przez kilka godzin siedzenia przed monitorem co chwile powtarzać "meh".
 
Twórcy poprawili walkę i wysilili się by stworzyć dość ciekawą fabułę niestety słaba grafika i marne projekty lokacji trochę psują odbiór.
Nie, nie trochę. Pomijając bezczelny rehash, w przypadku lochów trudno nawet mówić o jakimś projekcie, bo każda lokacja była długim korytarzem, który przypominał bazową lokację z jakiegoś edytora.

Jedyną rzeczą wartą zanotowania, jeśli chodzi o DA2, jest odejście od sztampowego modelu fabuły przez Bio (przez co wcale nie chcę powiedzieć, że fabuła była dobra). Pytanie tylko, na ile była to przemyślana decyzja, a na ile pochodna faktu, że akcja całej gry jest zamknięta w jednym mieście.

DA2 jest po prostu grą gównianą, bo gra tworzona przez rok nie może nie być gówniana.
 
Nie, nie trochę. Pomijając bezczelny rehash, w przypadku lochów trudno nawet mówić o jakimś projekcie, bo każda lokacja była długim korytarzem, który przypominał bazową lokację z jakiegoś edytora.
.
Rozumiem, że niektórym może to przeszkadzać bardziej ale rozmawiamy to o porównaniu DA2 z DA:O a z tego co piszesz wynika, że jedynka nie była gównianą grą tylko dlatego, że miała więcej lokacji.
 
a z tego co piszesz wynika, że jedynka nie była gównianą grą tylko dlatego, że miała więcej lokacji.
Z tego, co napisałem nic takiego nie wynika. Niemniej DA:O grą gównianą nie jest – jest grą przeciętną, w porywach nawet dobrą.
 
Na tym, że DA:O jest grą pod każdym względem bardziej dopracowaną. Zresztą liczby mówią same za siebie: Origins powstawało w sumie 7 lat, DA2 rok.
 
Na tym, że DA:O jest grą pod każdym względem bardziej dopracowaną. Zresztą liczby mówią same za siebie: Origins powstawało w sumie 7 lat, DA2 rok.

Tyle już się dowiedziałem.

DA2 jest po prostu grą gównianą, bo gra tworzona przez rok nie może nie być gówniana.
Tylko dla mnie przy ocenianiu gry czas jej powstawania jest akurat najmniej istotny. Wolałbym poznać jakieś konkrety. Z mojego punktu widzenia DA:O najpierw z jakichś niezrozumiałych powodów wszystkich zachwyciło a potem DA2. Z kompletnie niezrozumiałych powodów wzbudziło powszechną nienawiść. Bardziej wygląda mi to na problem mentalności tłumu niż na problem z jakością gry.
 
Mnie DA:O nie zachwyciło, wręcz rozczarowało po szumnych zapowiedziach o duchowym następcy Baldur's Gate. Uważam jednak że gra jest dopracowana i przemyślana mimo iż niekoniecznie oryginalna. DA2 aż bije po oczach tym że powstawało na szybko i wcale nie mam tu na myśli tego iż akcja rozgrywa się w jednym mieście. Każdy dobry pomysł został zdławiony przez ogólną nędzę i niedopracowanie. Jedno miasto? Super, szkoda że małe, puste i nijakie. Rozciągnięcie fabuły na dekadę? Super, szkoda że tego nie widać i gdyby nie informacja na ekranie to bym się nie kapnął że właśnie minęło 10 lat. Interesujące wydarzenia pokroju śmierci bliskiej osoby? Super, szkoda że te najciekawsze to z góry zaplanowane skrypty na które nie mamy absolutnie żadnego wpływu. I wiele, wiele innych. Poza tym przesadyzm w kwestii walk. W jedynce było ich sporo, ale w dwójce to wygląda tak: wchodzę do zaułka i zostaję zaskoczony przez teleportujących się zbirów-ninja, po zabiciu których pojawia się następna grupa, potem następna i jeszcze jedna, znowu paru gości, i jeszcze kilku, potem jeszcze ze dwie albo trzy grupki i mogę iść dalej gdzie znowu sytuacja się powtórzy. Walka oczywiście była pozbawiona elementu taktycznego, który był nieźle zrealizowany w jedynce mimo wielkich zapowiedzi w stylu 'myśl jak generał, walcz jak spartiata'. Dochodzi do tego zidiocenie rozmów, które nie dość że same w sobie są już proste to jeszcze każda wypowiedź została opatrzona stosowną ikonką żeby w ogóle nie trzeba było tego czytać. Kolejny minus to przesadne nastawienie na romanse, na ogół homo lub biseksualne do tego stopnia że bałem się pogratulować kompanowi dobrej walki żeby przypadkiem nie odebrał tego jako zachęty do łóżkowych igraszek. Wymieniać dalej? W porządku, mamy przecież jeszcze totalnie głupawe zadania, w których bohaterowie niezależni nawet nic nie mówią, ot klikamy na nich, dostajemy info gdzie się udać (strzałki walą po oczach tak bardzo, że bez okularów ochronnych strach grać), a po powrocie z eskapady (pełnej teleportujących się zbirów-ninja z Ninjolandii) oddajemy przedmiot i dostajemy punkty doświadczenia. Pomijam już fakt że kiedy zostawimy bodaj Fenrisa w domu jego byłego pana po oczyszczeniu go z przeciwników, nasz biedny emo-elf będzie całymi latami stał w tym samym miejscu pośród tych samych nie gnijących trupów. Nawet w DA:O trupy z czasem znikały z domów żeby nie straszyć mieszkańców czy to swoją obecnością czy też smrodem.

Można tak wymieniać bez końca, ale po co? Jeśli ktoś się dobrze bawił przy dwójce to jego/jej sprawa i nikomu nic do tego. Patrząc jednak po opiniach, tych którzy się dobrze bawili i potrafili przymknąć oko na różne niedoróbki jest zdecydowanie mniej. I tak jak pisałem na początku, dla mnie DA:O też było grą rozczarowującą, ale nie aż tak, przyjemny średniak.
 
Z mojego punktu widzenia DA:O najpierw z jakichś niezrozumiałych powodów wszystkich zachwyciło a potem DA2. Z kompletnie niezrozumiałych powodów wzbudziło powszechną nienawiść.
Podobnie jak przedmówca, również daleki byłem od zachwytu po zagraniu w DA:O. Niemniej chociaż gra była sztampowa i generyczna, miała dodatni bilans i jako puszczenie oka w stronę klasyków wypadała na trzy z dwoma.

Na temat DA2 wypowiadałem się swego czasu na kilku forach, szeroko, dlatego nie chce mi się na ten stary już temat po raz kolejny tworzyć prozy, zwłaszcza że lwią część krytyki wobec tej gry można zawrzeć w dwóch słowach: brak contentu. Do tego dochodzi chora częstotliwość fillerowych walk o każdy centymetr kwadratowy mapy, słaby writing, słabe dialogi, uproszczenie elementów RPG itd. Serio, niewiele jest w przypadku gier AAA tak ewidentnych przykładów cash out’u – gry zrobionej na kolanie dla szybkiej kasy z pierwszych tygodni sprzedaży i z pre-orderów. Nie bardzo rozumiem, z czym w ogóle chcesz polemizować? Może wyłóż jakieś karty na stół.

I kogo jak kogo, ale siebie o popularne opinie nt. gier bym nie oskarżał.;)
 
Top Bottom