Dragon Age

+
W ogóle strasznie mnie wkurza, że poszli całkowicie w kierunku walki. W pierwszej części jeszcze udawali, że mamy do roboty coś więcej niż rzezanie wrogów, mogliśmy zakładać pułapki, przekradać się za plecami wrogów itd., generalnie było trochę umiejętności do rozwijania, które nie były związane bezpośrednio z walką. Tutaj natomiast (podobnie jak i w dwójce) każdy skill służy albo do ataku albo do wzmacniania naszych kompanów albo do osłabiania wrogów. Pułapki czy lepsze strzały są po prostu odnawialnymi zdolnościami, a takie rzeczy jak otwieranie zamków czy użycie magii w świecie gry (np. w celu odbudowania mostu) są kontekstowe. Śmieszy to tym bardziej jak się cofniemy o 15 lat wstecz do Baldur's Gate gdzie nawet podstawowe strzały się kończyły nie mówiąc już o lepszych, a do tego dochodziła cała masa zdolności nie tylko tych związanych z walką. O Tormencie gdzie statystyki wpływały na wykonywanie zadań i postrzeganie nas przez bohaterów niezależnych nawet nie wspominam.

Przy Inkwizycji bawię się nieźle, ale to zabawa w stylu MMO - odpalam raz na jakiś czas żeby przez parę godzin zwiedzać lokację i wybijać mobki. Szkoda, wielka szkoda. Na szczęści w przyszłym tygodniu Pillars of Eternity <3
 
Spotałem się z opinia bardzo trafną w necie tylko nie pamiętam gdzie.. ale ja przytoczę
Dragon Age Inkwizycja jako gra: nawet dobra, która ma pokłady grywalności, ale jako Rpg, tytuł bardzo mizerny w najlepszym razie przeciętny, żeby nie powiedzieć kiepski.
 
Cóż to je next-gen. Widocznie ludzie tego chcą skoro kupują. Póki takie gry jak DA: I będą dobrze się sprzedawać, póty większość twórców podąży w tym kierunku, czyli "single player MMO". Na szczęście w każdej chwili można wrócić do starszych produkcji a i obecnie wychodzą kickstarterowe gry nawiązujące do klasyków.
 
@Rustine Akurat większość z tych zadań można było pominąć. Przecież punkty dostawaliśmy w praktyce za wszystko.
Większość to nie wszystkie. Zmuszanie graczy do zamykania szczelinek albo wbijania słupków to dla mnie drugi najgorszy element Inkwizycji. Pierwszym są oczywiście same zadania poboczne. Nie wszystkie, jasne. Te kilka od towarzyszy było świetne. No i tyle.
 
Pod pewnymi względami było o niebo lepsze od jedynki.

Pod jakimi? Bo nic nie przychodzi mi do głowy. Fabuła kiepska i w idiotyczny sposób rozciągnięta w czasie. Towarzysze (poza Varrikiem i może Merril) strasznie słabi. O recyklingu lokacji i skopanej do imentu walce pisano już wielokrotnie więc nie będę się powtarzał.
 
Pod jakimi? Bo nic nie przychodzi mi do głowy. Fabuła kiepska i w idiotyczny sposób rozciągnięta w czasie. Towarzysze (poza Varrikiem i może Merril) strasznie słabi. O recyklingu lokacji i skopanej do imentu walce pisano już wielokrotnie więc nie będę się powtarzał.
Nazwać fabułę DA2 kiepską w porównaniu z tym, co zaserwowano nam w DAO to dopiero kuriozum.
Odejście od schematu ratowania świata w postaci lokalnego konfliktu będącego jedynie efektem, ewentualnie odzwierciedleniem tych większych wydarzeń, iluzja żyjących poza rolą towarzysza przydupasów i brak bezimiennego bohatera powinny ci przyjść do głowy jako pierwsze.

Oczywiście wykonać tą grę można było lepiej pod bardzo wieloma względami, ale konspekt był niezły i w jakimś stopniu udało się go zrealizować.
 
Pomysł na fabułę w Dragon Age 2 był dobry, nie jakiś genialny, ale dobry. Niestety wykonanie było marne jak zresztą każdego elementu tej gry.
 
Pod jakimi? Bo nic nie przychodzi mi do głowy. Fabuła kiepska i w idiotyczny sposób rozciągnięta w czasie. Towarzysze (poza Varrikiem i może Merril) strasznie słabi. O recyklingu lokacji i skopanej do imentu walce pisano już wielokrotnie więc nie będę się powtarzał.

Fabuła, historie, postacie.
Dziwię się osobom, które uważają, że genericowa historia o ratowaniu świata według oklepanego schematu - jest jakieś Wielkie Zagrożenie, nasz bohater jest Wybrańcem i ratuje świat - jest lepsza od tego, co było w dwójce. Osobista historia związana z naszą postacią (najpierw postać, a później wydarzenia wokół niej) jest o niebo lepsza i bardziej oryginalna.

Mnie dwójka sprawiła dużo więcej frajdy niż Origins.

---------- Zaktualizowano 03:34 ----------

Pomysł na fabułę w Dragon Age 2 był dobry, nie jakiś genialny, ale dobry. Niestety wykonanie było marne jak zresztą każdego elementu tej gry.

:rly?:
 
Mi również. Ba, do dwójki wracałam, jedynkę ukończyłam z zaciśniętymi zębami, modląc się, żeby to było już, zaraz (tak,to był jeszcze okres, w którym uważałam, że jak się zaczęło grę, to należy ją ukończyć).
 
@Keth, ja nie przekonam ciebie, ty nie przekonasz mnie :p Dla mnie każdy element dwójki był po prostu bardzo niedopracowany i tyle.
 
Nazwać fabułę DA2 kiepską w porównaniu z tym, co zaserwowano nam w DAO to dopiero kuriozum.
Odejście od schematu ratowania świata w postaci lokalnego konfliktu będącego jedynie efektem, ewentualnie odzwierciedleniem tych większych wydarzeń, iluzja żyjących poza rolą towarzysza przydupasów i brak bezimiennego bohatera powinny ci przyjść do głowy jako pierwsze.

Nie unoś się tak kolego. DA:O z założenia było czymś co można określić jako heroic fantasy, więc ratowanie świata jako główna oś wydarzeń było jak najbardziej na miejscu i dokładnie czegoś takiego oczekiwałem właśnie po tego rodzaju grze. W DA2 na dobrą sprawę mamy to samo, tylko na mniejszą skalę, bardziej monotonne i gorzej wykonane. Wydarzenia pod sam koniec gry są zaś już głupie do n-tej potęgi
pokażmy jacy ci biedni magowie są uciśnieni dokonując zamachu "terrorystycznego" ze sporą ilością cywilnych ofiar. No błagam.
Kompani żyjący poza rolą? Masz na myśli to, że każdy z nich ma swoją miejscówkę w mieście?* Przecież to dokładnie ten sam schemat co obóz z DA:O; jedyna różnica to zwiększenie obszaru na którym towarzysze się znajdują. Plus jeszcze fantastyczna miejscówka Fenrisa - dom, w którym przez kilka lat leżą na podłodze zwłoki zabitych przeciwników.

@zielona
Ja mam odwrotnie. DA:O przeszedłem czterokrotnie, za każdym razie dobrze się bawiąc. O DA2 tego powiedzieć nie mogę.

*Faktycznie, jest jeszcze aspekt pt. ubiór naszych towarzyszy - czyli nie założymy im żadnej zbroi, butów czy hełmu. Jak dla mnie dość głupie rozwiązanie - można to przecież było zrobić tak, że ta sama zbroja inaczej wygląda na każdym towarzyszu.
 
Ja póki co grałem tylko w Origins i bawiłem się świetnie. Owszem zdarzało się, że musiałem trochę odpocząć, bo miejscami walki się dłużyły, ale i tak grało mi się bardzo dobrze. Fabuła to taka klasyka fantasy, korzysta z masy schematów, ale jest dobrze opowiedziana. Najlepszy jest nie główny wątek a te historie, które poznajemy przy okazji w tych głównych lokacjach.
 
Nie unoś się tak kolego.

Dlaczego zakładasz, że się uniosłem? Po prostu odpowiedziałem na twój post.
Co do reszty - ciężko mi się odnieść, bo to samo odbieramy w skrajnie odmienny sposób. Ewentualnie sklecę potem pare słów jak przeniosę się z platformy mobilnej.
 
No tylko ze oni opierają się o opinię graczy. I to gracze hejtowali choćby fabułę i historię, ech. A potem mamy znowu sztampowe historie :p

Fabułę hejtowała specyficzna grupa fanów, która skupia się w społeczności specjalnej troski na BSN. Pozostali gracze narzekali na to, że rzecz dzieję się w dwóch domach i jednej jaskini. Ludzie z Bioware już dawno stracili jednak wspólny język z tymi graczami i kontakt z rzeczywistością i nie rozumieją ich oczekiwań. Opacznie więc zrozumieli te narzekania, jako żądania powrotu do epickiego opowiadania o ratowaniu świata.
 
norolim, ale przecież nie ma nic złego w epickim ratowaniu świata (pod warunkiem, że zostanie to dobrze uzasadnione fabularnie)? Jak już wcześniej pisałem, seria Dragon Age właśnie do czegoś takiego mi pasuje (i w Origins zostało to fajnie przedstawione). Poza tym, w DA2 też przecież mieliśmy epickie ratowanie ;)
z tą małą różnicą, że nie całego świata tylko jednego miasta; najpierw przed Qunarimi, a potem przed magami/demonami/zwariowanymi templariuszami.
 
Ja mam odwrotnie. DA:O przeszedłem czterokrotnie, za każdym razie dobrze się bawiąc. O DA2 tego powiedzieć nie mogę.
Dla mnie DA:O było po prostu gorszą wersją Baldura, także pod względem art-designu. Średnio ładna gra, z oklepaną fabułą. Dwójka graficznie nie robiła szału, ale odejście od schematu ratowania świata zdecydowanie bardziej przypadło mi do gustu. Pewnie, że była mocno niedopracowana w wielu aspektach, ale i tak lepiej mi się grało, niż w jedynkę.
 
norolim, ale przecież nie ma nic złego w epickim ratowaniu świata [/SPOILER]
Jeśli ratujemy go w kolejnej z rzędu grze przy bardzo mało oryginalnym settingu no to sorry, ale każde odejście od schematu - nawet tak pokpione w wykonaniu jak DA2 - pachnie świeżością.
 
Top Bottom