Zgodzę się tutaj, że Geralt jest za bardzo opalony i skórę ma jakąś zdrową (w jedynce był odpowiednio blady). Przydałby się efekt właśnie czarnych żył, źrenic na całe białko i tej marmurowej bladości. Jednak należy też pamiętać, że Wiedźmin w grze to bardziej interpretacja niż wiernie oddany łowca potworów. Petardy, rodzaje pancerzy oraz korzystanie z oręża jest właśnie przekrzywieniem w stronę gry niż purystyczną kalką z literatury. Kompromis jest potrzebny.
A Vesemir to w ogóle bardziej chłop na schwał i dziadzia był, acz pierdyknąć potrafił jak trzeba. I tak go sobie wyobrażałem - nieco rubasznego, nieco mędrkowatego, nico staromodnego i nawet pordzewiałego lub spróchniałego, ale dalej budzącego respekt, doświadczonego Wiedźmina. Ale z nosem a'la pijany z Asterixa przesadzili.