Mnie strasznie razi to, że teraz przeciwnicy są zrobieni z masła. Geralt co trzeciego przeciwnika przekraja na pół, na różne sposoby, i to nawet nie wkładając w cięcia specjalnego wysiłku. Ot, akurat ktoś podszedł kiedy się Geralt zamachiwał, ciach, nogi oddzielone od tułowia.
No błagam. Kto to zaakceptował? Rozumiem, że musi być od czasu do czasu efektownie, ale bez przesady. Na mnie większe wrażenie by zrobiła sytuacja, w której koniuszek klingi przeżyna przeciwnikowi gardło, rozcina brzuch itd. a nie że Geralt macha sobie mieczem a dookoła w powietrzu co chwila latają głowy, ręce i inne kończyny.
Przy takiej walce żadne finiszery nie będą robiły wrażenia -No bo po co one, skoro tuż przed chwilą Geralt poćwiartował i pozbawił głowy 5 innych wrogów?