Dyskusja o artykułach i mediach dot. Wiedźmina 3

+
Jak inni mają chcieć z Tobą dyskutować, skoro traktujesz potencjalnych rozmówców z góry i od początku stawiasz się na pozycji "dojrzałego, ponadprzeciętnie inteligentnego" wielkiego pana, który ma monopol na interpretację Sagi, a cała reszta to powierzchowne kmiotki, plebs, co to się filozofią i relatywizmem moralnym nie interesuje?
 
Chcesz, byśmy dyskutowali o tym, że Geralt z gier nie ma za wiele wspólnego z Geraltem z książek? Toż to oczywista oczywistość, cytując klasyka (i nie jest to Sokrates). Od pierwszej części jest to zauważalne dla każdego, kto zapoznał się z wersją papierową.

Chodzi o zniszczenie wizerunku wiedźminów jako całości, również Geralta. Pewna esencja jego osobowości powinna pozostać, poprzez właśnie na przykład profesję. Wiązać się z tym powinno nieodzownie styl walki, polowanie na potwory(tutaj się poprawić mają i jest to duży krok naprzód) za pieniądze. To są takie ustalone ramy świata, w którym dzieje się akcja. W poprzednich częściach jako tako zachowali Wiedźmina(w jedynce najbardziej), a potem to już po prostu równia pochyła ku spłyceniu postaci. Odarcia jej z tego, co dało jej uniwersum - unikalne właściwości.

Wspomina także niespójności fabuły, to po prostu pokazuje przerost treści nad umiejętnościami twórców.

Wreszcie, chodzi o samą grę. O to, że w rzeczywistości jest niezbyt głębokim tworem rozrywkowym. I nie ma w tym nic złego, bo takie twory też są potrzebne, tylko warto zawsze pokazać, że można więcej. Że seria gier Wiedźmin to wcale nie jest superdojrzała produkcja dla dorosłych, a po prostu gierka dla akcji. Produkcja dla dorosłych, zawiera w sobie coś więcej.

Bez urazy, ale mówienie o "głębokiej treści", "drugim dnie" itd. a później wyjeżdżanie z Królem Arturem jest nieco komiczne. To nawiązanie w książce jest tak proste i oczywiste, że każdy kto słyszał o tym bodaj najbardziej znanym legendarnym władcy raczej je wyłapał.

Komiczne, nieco, to jest Twoje czepialstwo. To jest zwykły przykład, błahy, taki pierwszy lepszy z brzegu. Pokazujący zasadę działania, mający w swojej prostocie pozwolić skupić się na przekazie, a nie na tej akurat metodzie zuniwesalizowania książki do wszystkich czytelników.

Zaraz, zaraz, teraz to już kompletnie nie rozumiem. Mam Ci udowadniać, że gry o WIEDŹMINIE, które są oparte na sadze o WIEDŹMINIE, nie są tak naprawdę oparte na tych książkach? Że co?

Teraz już jestem przekonana, że jesteś trollem forumowym, a ja trolli nie dokarmiam, przykro mi. Kończę tę dyskusję, modzi się pewnie ze mną zgodzą.

Dzięki. Dzięki za działanie przeciwko mnie, czytanie na szybko i obrażanie. Dzięki. Powinienem odwdzięczyć się tym samym, ale dzisiaj będę miły. Zadanie dla Ciebie:

Udowodnij mi, że większość głównych wątków fabularnych w grach nie opiera się na cytatach i przeredagowanych zdarzeniach z Sagi Sapkowskiego.

Można oprzeć swoją opowieść w Świecie Śnieżki. Jednak zrzynanie zaczyna się wtedy, gdy Książe Kristin zapadł w wieczny sen na sto lat po zjedzeniu zatrutego jabłka. Następnie został ocalony przez pocałunek Królewny Patrycji...
 
Nie ma prawa przeciwko byciu zdumionym.

Ja na przykład jestem zdumiony, że CDPR nie kontroluje ciągłości fabuły serii gier Wiedźmin - niestety. To także psuje mój odbiór tej gry.

Jako osoba, która ceni sobie literaturę Sapkowskiego i pisała na ich podstawie pracę przyznam Ci jedno - owszem, Wiedźminy obfitują w głębsze wartości, przekazy oraz morały na różnym poziomie, od zwykłych aksjomatów etycznych i moralnych po poglądową szarość w sprawach społecznie dyskusyjnych.
I owe wartości i możliwość interpretacji odnajduję także w grach CD Projekt Red - jednak trzeba mieć na uwadze, że nie znajduje się ich jeno w warstwie fabularnej lub dialogowej, trzeba pamiętać, że gry bywają synkretyczne i trzeba skupić się na więcej niż jednym polu poznawczym, a nawet tam, gdzie wizualia starają się ukazać wszystko dokładnie, trzeba użyć wyobraźni. Czasem trzeba się zatrzymać, przypatrzeć, zinterpretować i przemyśleć, zupełnie jak w książkach. Z tym, że książki interpretuje się prościej.

Zgodzę się, że to na udowadniającym ciąży konieczność udowodnienia tezy, gdyż matematycznie jest niemożliwe, by udowodnić zaprzeczenie. Zaprzeczenia dowodzić nie trzeba, gdyż istnieje przez sam brak faktu. Jednak (!) nieobecność dowodu nie jest dowodem na nieobecność, lecz jedynie na przeoczenie.

Na obecnym punkcie nie jesteśmy w stanie empirycznie potwierdzić, czy owych wątków, przez Ciebie szukanych, Wiedźmin 3 nie ma. Nie można tego stwierdzić empirycznie, a jedynie przez przypuszczenie, które, gdyby określić je wartością, miałoby wartość zerową - ergo żadną z punktu widzenia twierdzenia i tezy. Suponuję więc poczekać, aż Wiedźmin 3 wyjdzie i wtedy stwierdzić.

Bazując jednak na własnych doświadczeniach i, oczywiście, własnych interpretacjach, jestem w stanie uwierzyć, że owe wątki w Wiedźminie 3 będą występować - jednak niewielu ludzi je dojrzy, zapewne niknąc w eksploracji, walce oraz historii. Trzymam się tutaj prostej konsekwentnej w postaci poprzednich gier :)

Jeśli jest chaotycznie - przepraszam, piszę z pracy, jestem zmęczony i ciężko mi się do czegokolwiek zabrać po czternastu godzinach tłumaczeń tekstów.
 
Czekaj, czekaj. Doedukuję się. Abstrahując od Wiedźmina 1, który i owszem, był mocno wzorowany na wydarzeniach z sagi i bardzo mocno się do nich odnosił i czynił aluzje, do czego odniesieniem jest większość wydarzeń z Wiedźmina 2? Cały wątek zabójców królów? Bo chyba nie masz zamiaru mi tutaj zaraz napisać, że do zabicia Vizimira w "Czasie Pogardy" (co zresztą było tylko wspomniane) i zamordowania króla Koviru pod koniec sagi, przy czym w obu tych sytuacjach udziału nie brali wiedźmini? Warto wspomnieć, że królobójstwo nie było najczęstszą częścią średniowiecza i fantastyki, ale występowało, więc wydarzenia z gry mogą się nawet bardziej odnosić to jakichś wydarzeń realnych, historycznych, a nie z książek?
No i jeszcze @Ithlinne Aegli sama prawda.
 
Jak inni mają chcieć z Tobą dyskutować, skoro traktujesz potencjalnych rozmówców z góry i od początku stawiasz się na pozycji "dojrzałego, ponadprzeciętnie inteligentnego" wielkiego pana, który ma monopol na interpretację Sagi, a cała reszta to powierzchowne kmiotki, plebs, co to się filozofią i relatywizmem moralnym nie interesuje?

Pewnie, że nie mam monopolu. Aczkolwiek tutaj nikt się nie popisał własnymi opiniami, interpretacjami. Tutaj tylko oceniacie niegrzecznie i dziwicie się jak piesek, który naszczka na kotka, że kotek posyczy. Proszę:

ja mam tylko jedno pytanie, grałeś już w tę grę?

Ja nigdy nie napisałem o tym, że gra będzie definitywnie taka i taka. Napisałem, że przypuszczam, że będzie taka i taka, że dotychczas mnie z tym rozczarowali. Jest to tak zwane niedokładne czytanie wynikające najzwyczajniej w świecie z nieprzyłożenia się do czynności. Można było to także ująć grzeczniej, na przykład:

Moim zdaniem gra jeszcze nie wyszła i nie da rady ocenić jak dojrzała, bądź nie, będzie. Odnosząc się jednak do reszty argumentów...

Gra jeszcze nie wyszła, wszystko może się zmienić.

Nieprawda, uważam, że...

A potem zaczęły się memy, trolle, bzdury, lamenty. Czy odbierasz mi prawo do traktowania kogoś innego dokładnie na takiej samej zasadzie jak traktuje mnie?

Tak ogólnie to potrafię być bardzo miły. Żyję w środowisku o wiele milszych osób(tak na codzień), aniżeli ktokolwiek z Was żyje w Polsce - chyba, że liczyć tylko rodzinę. Po prostu mam dzisiaj ochotę podrzeć koty, ale podrzeć merytorycznie. Niestety, nikt się wyzwania nie podjął(nie tylko z powodu braku merytoryki).
 
Czytałeś w ogóle forum przez ostatnie miesiące czy tak nagle się pasowałeś na rycerza, ostatniego sprawiedliwego i wołającego na puszczy? Zapewniam cię, że podobnych rozmów odbyło sie już tyle, że palców u rąk by mi nie wystarczyło. My wiemy, że gry mają bardzo uproszczony i zmodyfikowany przekaz w porównaniu z sagą, wiemy, że jest to dość ułomna adaptacja. Co więcej, nawet ostatnie książki Sapkowskiego są w powszechnej opinii mniej wartościowe od sagi. Można się na to złościć, wytaczać działa argumentów, ale to nic nie zmieni.
Więc nie dziw się, że pomijając twój dość wątpliwej jakości wstęp, mało kto chce się z tobą spierać.
 
Bazując jednak na własnych doświadczeniach i, oczywiście, własnych interpretacjach, jestem w stanie uwierzyć, że owe wątki w Wiedźminie 3 będą występować - jednak niewielu ludzi je dojrzy, zapewne niknąc w eksploracji, walce oraz historii. Trzymam się tutaj prostej konsekwentnej w postaci poprzednich gier

No to się doczekałem, opłacało się.

Podaj proszę jakiś przykład na taki wątek, możesz? Nie musi być na teraz, forum nie uciecze.

Abstrahując od Wiedźmina 1, który i owszem, był mocno wzorowany na wydarzeniach z sagi i bardzo mocno się do nich odnosił i czynił aluzje, do czego odniesieniem jest większość wydarzeń z Wiedźmina 2?

Najazd Nilfgaardu na koniec, Gildia Kupiecka i jej interesy, podział królestw, akcje dywersyjne nilfgaardu przed wojną. Na sam koniec powód tej wojny, który jak przypuszczam ma związek z Ciri, która znowu ucieka przez wszechświaty, znowu zostaje poważnie ranna, znowu przez tą samą osobą(od Ciri to moja interpretacja). Jak będzie, przekonamy się w grze.

---------- Zaktualizowano 16:13 ----------

No, mówiłam, że jesteśmy plebsem. Lubimy ograniczone i mało głębokie twory rozrywkowe. A moglibyśmy, zamiast grać, czytać na przykład Sokratesa

Moglibyście grać i czytać Sokratesa. W większości ludzie ograniczają się do grania lub innej rozrywki, nie zaprzeczysz chyba?

Po drugie nadal widać u Ciebie brak doświadczenia w jednej sprawie. Czy rozrywka to coś złego? Czy rozrywka to domena osób głupich? Sam z przyjemnością zagram w Wiedźmina 3, niezależnie od prawdziwej dojrzałości gry(jakakolwiek będzie), bo to dobra rozrywka. Wysokiej klasy. Szkoda tylko, bo mogła być i rozrywką i swoistego rodzaju edukacją. To zupełnie jak z graniem, a graniem i Sokratesowaniem się, nieprawdaż?
 
Mogę, bez problemu, pozwól jedynie, że wrócę do domu. Prawdopodobnie odezwę się jutro - dzisiaj nie będę miał już sił po dwudziestej trzeciej.

Osobiście nie widzę nic złego w tym, że ktoś szuka interpretacji w grach i, prócz wartości rozrywkowej, także intelektualnej - jeśli sprawia jej to radość. Pamiętajmy jednak, że czerpanie przyjemności z samej rozrywki, bez intelektualnych uwzniośleń nie umniejsza wcale samej rozrywce.

Skrócę to tak: KAŻDEMU JEGO PORNO. Jeśli ktoś chce szukać intelektualnego dialogu z dziełem, to je znajdzie, choćby interpretował 50 twarzy greya. Jeśli ktoś chce czystej rozrywki - to również ją znajdzie, choćby czytał samego Platona lub dzieła Keatsa albo Byrona :)
 
Czytałeś w ogóle forum przez ostatnie miesiące czy tak nagle się pasowałeś na rycerza, ostatniego sprawiedliwego i wołającego na puszczy? Zapewniam cię, że podobnych rozmów odbyło sie już tyle, że palców u rąk by mi nie wystarczyło. My wiemy, że gry mają bardzo uproszczony i zmodyfikowany przekaz w porównaniu z sagą, wiemy, że jest to dość ułomna adaptacja. Co więcej, nawet ostatnie książki Sapkowskiego są w powszechnej opinii mniej wartościowe od sagi. Można się na to złościć, wytaczać działa argumentów, ale to nic nie zmieni.
Więc nie dziw się, że pomijając twój dość wątpliwej jakości wstęp, mało kto chce się z tobą spierać.

Nigdy nie pasowałem się na rycerza, po prostu chcę podyskutować tu i teraz. Z tego powodu nie ma znaczenia czy takie wątki były poruszane, czy nie, bowiem nie były poruszane przeze mnie - zwyczajnie chcę się spróbować, ułożyć tor dyskusji pode mnie i interesujące mnie tematy. A kwestia nie jest braku w braku chęci spierania się, bo wtedy spierania się nie ma. Jest po prostu w braku umiejętności/ochoty na zrobienie tego w sposób porządny.

KoenStrass czekam niecierpliwie ;)
 
Last edited:
Dzięki. Dzięki za działanie przeciwko mnie, czytanie na szybko i obrażanie. Dzięki. Powinienem odwdzięczyć się tym samym, ale dzisiaj będę miły. Zadanie dla Ciebie:

Udowodnij mi, że większość głównych wątków fabularnych w grach nie opiera się na cytatach i przeredagowanych zdarzeniach z Sagi Sapkowskiego.

Można oprzeć swoją opowieść w Świecie Śnieżki. Jednak zrzynanie zaczyna się wtedy, gdy Książe Kristin zapadł w wieczny sen na sto lat po zjedzeniu zatrutego jabłka. Następnie został ocalony przez pocałunek Królewny Patrycji...
Ale chodzi o to, że nie możesz kazać mi udowadniać tezy, z którą się nie zgadzam. Bo gry opierają się na książkach. I opierają się to bardzo dobre słowo. To nie jest zrzynanie, ale opieranie się na świecie i języku stosowanym przez Sapkowskiego. To tak jakbyś miał pretensje, że wieśniacy w grze mają podobny sposób formułowania zdań, jak prości ludzie w sadze. Jest różnica między stylizowaniem na coś, a kopiowaniem. Zrzynania w wątku głównym totalnie nie widzę, bo naprawdę osią żadnej z książek nie są np. zabójstwa królów. Wszystko musi być w duchu i zgodne z konwencją świata. Dlatego na końcu gier masz w napisach końcowych "based on".

A skoro interesuje Cię dyskusja, a nie podburzanie tłumu, to wytłumacz mi, czemu Wiedźmin jest wiedźminem przez małe "w". Proszę tylko nie gadać o kuszach i jak znaki wyglądają, bo to zależy od wyobraźni każdego. Skup się na zachowaniu i wypowiedziach samego Geralta.
 
Last edited:
Moglibyście grać i czytać Sokratesa. W większości ludzie ograniczają się do grania lub innej rozrywki, nie zaprzeczysz chyba?

Po drugie nadal widać u Ciebie brak doświadczenia w jednej sprawie. Czy rozrywka to coś złego? Czy rozrywka to domena osób głupich? Sam z przyjemnością zagram w Wiedźmina 3, niezależnie od prawdziwej dojrzałości gry(jakakolwiek będzie), bo to dobra rozrywka. Wysokiej klasy. Szkoda tylko, bo mogła być i rozrywką i swoistego rodzaju edukacją. To zupełnie jak z graniem, a graniem i Sokratesowaniem się, nieprawdaż?

Mnie to po prostu pachnie podejściem "moje hobby jest bardziej ambitne, niż Twoje". Wiesz, coś w stylu osoba X jeździ konno i chodzi do opery i przez ten fakt czuje się lepsza, czy mądrzejsza, niż osoba Y, która interesuje się motoryzacją, modą, czy ciupie namiętnie w gry komputerowe. A ja takiego podejścia i wartościowania przez nie ludzi, ich charakterów, inteligencji, czy samych rozrywek, wręcz nie trawię.

Co Twoim zdaniem powinien mieć Wiedźmin 3, żebyś uznał go za rozrywkę i edukację w jednym? Bo trochę nie rozumiem czego konkretnie Ci tutaj brakuje.
 
Ale że co, pojawiło się CGI gdzie zabija potwora i nagle szum, zabójca potworów, nic więcej? To dwa poprzednie zwiastuny bez monstrów jako takich się nie liczą?
 
Hahahahaha, dawno się tak nie uśmiałem. Ponadprzeciętne inteligencja, wiedza, doświadczenie i co tam jeszcze potrzebne do pełnego zrozumienia i zinterpretowania prozy o Wiedźminie. Aż oplułem kawą ekran laptopa, haha.

@eru3 błagam Cię, ja, zwykły kmiot i przygłup, błagam oświeć mnie ciemnego i wymień z dwa, trzy tropy/interpretacje/ukryte dna/przesłania/nawiązania, które wymagają wymienionych przez Ciebie przymiotów i proszę - tylko bez króla Artura bo głębia i skomplikowanie tego nawiązania poraża mój ciemny, ograniczony umysł tak, że aż mi krew z nosa leci, takie bomby to dla oksfordzkich profesorów zostawmy.
 
@eru3 Mała rada - jak chcesz żeby Cię ludzie brali poważnie, to nie zaczynaj dyskusji od stwierdzenia jakim to jesteś intelektualistą. Podchodzi to pod zwykłą bufonadę. W każdym jednak razie, wyjaśnij mi jedną rzecz. Stawiasz tezę, która jest jedynie przypuszczeniem (teza - W3 nie zawiera esencji Wiedźmina, tego prawdziwego, z dużej litery) bazując tezę na doświadczeniach związanych z poprzednimi grami, po czym zamiast próbować ją udowodnić , przerzucasz ciężar zadania na Nas, użytkowników, domagać się abyśmy zaprzeczyli tym przypuszczeniom opierając się znowu na doświadczeniach związanymi z poprzednimi grami, a nie na doświadczeniach związanych z W3, których z oczywistych względów nie posiadamy. Co więcej, mamy dokonać oceny przez pryzmat tego jak Ty rozumiesz esencję sagi, mimo, że sam tego nie sprecyzowałeś. Zresztą esencja ta będzie różna w zależności od interpretacji. Jaki więc to ma w ogóle sens? Nie czytuję Sokratesa, Legolasa, czy innych wielkich twórców, więc proszę oświeć mnie.
 
Ponadprzeciętne inteligencja, wiedza, doświadczenie i co tam jeszcze potrzebne do pełnego zrozumienia i zinterpretowania prozy o Wiedźminie.
Coś tam jednak trzeba wiedzieć, by zrozumieć choćby część nawiązań z sagi do naszej ludzkiej historii.
Przykładowo.
"- Cesarz Emhyr var Emreis, imperator Nilfgaardu - podjął król - złożył mi propozycję... układu. Przyjąłem tę propozycję. Zaraz wyłożę wam, na czym ten układ polega. A wy, gdy mnie wysłuchacie, zrozumiecie... Przyznacie, że... Powiecie...
Rada milczała.
- Powiecie... - dokończył Foltest. - Powiecie, że przynoszę wam pokój."
"- Nic to dla mnie nowego, ludzka nienawiść. Nie, Geralt. Nie oddam jej. Zwłaszcza że zdrowa. To ostatnio nieczęste.
- Nieczęste?
Driada utkwiła w nim swe wielkie, srebrne oczy.
- Podrzucają mi chore dziewczynki. Dyfteryt, szkarlatyna, krup, ostatnio nawet ospa. Myślą, że nie mamy immunitetu, że epidemia nas zniszczy albo przynajmniej zdziesiątkuje. Rozczaruj ich, Geralt. Mamy coś więcej niż immunitet. Brokilon dba o swoje dzieci."
Niby normalne zdarzenia i słowa, a przecież wzięte z naszego świata. Oczywiście nie trzeba być absolwentem Oxfordu by to wychwycić, ale pewna ogólna wiedza jest potrzebna. I nie jest to niestety wiedza powszechna obecnie. I tego jest dużo.
 
Last edited:
Wiedźmin nie jest wiedźmien
kazać mi udowadniać tezy, z którą się nie zgadzam. Bo gry opierają się na książkach. I opierają się to bardzo dobre słowo. To nie jest zżynanie, ale opieranie się na świecie i języku stosowanym przez Sapkowskiego. To tak jakbyś miał pretensje, że wieśniacy w grze mają podobny sposób formułowania zdań, jak prości ludzie w sadze. Jest różnica między stylizowaniem na coś, a kopiowaniem. Zżynania w wątku głównym totalnie nie widzę, bo naprawdę osią żadnej z książek nie są np. zabójstwa królów. Wszystko musi być w duchu i zgodne z konwencją świata. Dlatego na końcu gier masz w napisach końcowych "based on".

Chodzi mi głównie o wymienione wcześniej wątki. Chodzi mi o cytaty z książek i wydarzenia z książek, nie podoba mi się to po prostu. Cała reszta jest okej i tego się trzymam Nie podoba mi się jak na przykład Zoltan powtarza swoje kwestie o postępie i stadzie świń(W1). Nie podobają mi się cytaty w W2, bo tam były: nie pamiętam jakie, ale pamiętam swoje spostrzeżenie. Cała reszta jest okej, wykorzystanie postaci, otoczenia, nawiązanie do wydarzeń. Ale nie jest okej powtarzanie, notoryczne, wydarzeń z książek. Nie, nie, nie. Podałem przykład z Królewną.

Wiedźmin - Geralt.
wiedźmin - zawód, profesja
Zabójca Potworów - bezosobowy bohater-nadczłowiek

Nie implikowałem, że Wiedźmin to wiedźmin. Chciałem pokazać poziom regresji, pokazująć stopniowanie. Bo Geralt to jego fach i osobowość. O ile osobowość w mniejszym lub większym stopniu można zatrzymać w grach, to fach przestaje być prawdziwie wiedźmiński.

Wiedźmin nie używał petard, Wiedźmin nie używał kusz. No koniec kropka, po prostu to jest oparcie się na opowiadaniach - co prawda tam nie ma dowodu, że walczyli tylko mieczami, ale jest to jako tako definicja wiedźmina w książe. A jeżeli chodzi o pewną utratę Geralta...

W Sadze był to kompetentny, doświadczony zawodowiec-mutant, który jednak był także człowiekiem i wszystkich rozumów nie pozjadał. Mylił się, gubił, wykazywał przebiegłością jak i czasami postępował bardzo nieadekwatnie do sytuacji. Był kontrastem dla samego siebie, zarówno w działaniach jak i byciem cynikiem, który czerpał przyjemność z zabójstwa, ale zarazem idealistą, człowiekiem, który dbał o Stregbora mimo tego jak potraktował go poprzednio i poszedł ze sprawą do wójta(Caldemeyn[?]; to taki przykład z książek).

Sam Geralt z gier to już nie jest taka osoba. Zbyt wiele wie, jest zbyt sprytny, zbytnio jego postać jest wykreowana na nadludzko zdolną osobę, którą był, ale nie w takiej skali... Przez to spłyca się jego wizerunek. Wybacz brak szczegółów, ale teraz będę musiał opuścić forum. Potem mogę dopisać więcej, jeżeli będzie potrzeba,
 
Top Bottom