Dziękuję developerom!

+
I ja również dziękuję za trójkę :)

Nie pograłem sporo jak dotąd (7 poziom, Velen i Biały Sad), ale myślę, że śmiało można powiedzieć, że W3, to najlepsza gra w jaką grałem w ostatnich latach. Przebija nawet Elite: Dangerous, która jest dla mnie kultową grą (mimo że też dopiero niedawno wyszła). Kawał dobrej roboty, Panie i Panowie z CDPR - chapeau bas i ukłon do samej ziemi.

Wasze gry to jedna z rzeczy, dzięki którym czuję się dumny z bycia Polakiem :)
 
Ło matko i córko!!! Tego się nie spodziewałem. Dobrze mi się grało w W1 i W2, ale to co przeżywam grając w trójkę to żadna gra mi nie dała. Dopiero zwiedzam Velen, ale już mogę stwierdzić, że to najlepsza gra w jaką w życiu grałem, a swego czasu grałem dużo (mam 34 lata).
Udało wam się stworzyć świat który zachwyca. Czasami zatrzymuję się w trasie i podziwiam widoki, nadciągającą burze czy czmychające dzikie zwierzęta. Do tego jeszcze ogrom mięsistych dialogów i zachwycających detali. Cudności! Przypomnieliście mi dlaczego kocham grać. Nie!! Wy zdefiniowaliście moją miłość do grania na nowo :)
Życzę dużo czasu i pieniędzy do tworzenia kolejnych arcydzieł. Dziękuję.
 
Dziękuję. Brak mi słów, nie wiem jak mam wyrazić zadowolenie z przejścia tej gry. Więc może zarysuję trochę moich odczuć:
Fabuła mnie zauroczyła. Perfekcyjna atmosfera, szczególnie w Velen i na Skellige. Pierwszy obszar pokazał mi jakim byłbym naiwnym wiedźminem. Oszołomił folklorem, ukrytymi tajemnicami i w końcu samą przestrzenią. Drugi trzymał mnie w podobnym napięciu jak to, gdy po raz pierwszy oglądałem filmy pokroju "Trzynastego wojownika". W przeciwieństwie do filmów napięcie trzymało się godzinami. Pewnie każdy zna to uczucie, kiedy pierwszy raz zagłębia się w jakiś świat fantasy. Osobiście sagę przeczytałem dwa razy, gry przeszedłem po kilka razy. Myślałem, że znam to uniwersum, jednakże sprawiliście że odkrywałem je na nowo długimi godzinami.
Czacha się przegrzewa, mózg nie ogarnia takiego natłoku epickiej fabuły. Więc pewnie będę odkrywał świat wiedźmina jeszcze sporo czasu.
Nie grałem w lepszą grę.
Pozdrawiam całą ekipę. I przepraszam, że psioczyłem ;).
 
Gratulacje.

Właśnie przed chwila "szwędając" się nocą po ulicach Novigradu spotkałem podejrzanego typa napastującego niewiastę parającą się najstarszym zawodem świata, myślę sobie - "Zagramy rycerskiego wiedźmina, stanę w Jej obronie, pogonię typa". To co nastąpiło później... i ten tekst. "Nieee... nooo zupełnie wybił mnie z klimatu." Trudno zaskoczyć czymś kogoś grającego dwadzieścia lat, coraz rzadziej cokolwiek w grach mniej zaskakuje, kalki, kalki, kalki. Gratuluję pomysłu osobie z ekipy tworzącej grę, i dziękuję zarazem za to że udało się wam ze mnie zrobić ze mnie "głupka", jeszcze długo będę pamiętał swoją "minę", Dzięki chłopaki ! :)
 
Wiedźmin wciągnął mnie bardziej niż Skyrim. Nie będę się rozpisywał, powiem tylko tyle: 16 level, nadal jestem w Velen, ugrałem 225 godzin.
 
Przemyślałem parę spraw, jak to zwykł mawiać Berengar. I jednak nie przypominam sobie lepszej produkcji, lepszej historii i lepszych postaci.
Zakończenie jest wspaniałe i wyciska łzy z oczu, aż szkoda, że Eredin i Emhyr są tak odmienni od książkowych wersji. Może musiało tak być, pomimo chwilowego załamania i lekkiego "kryzysu wiary" jest to najlepsza produkcja w moim życiu.
Dziękuję za zamknięcie historii, całym swoim sercem.
 
Dziękuję za wspaniałą grę, świetne uzupełnienie książek. Za otwartość, różnorodność i fabułę. Gry jeszcze nie ukończyłem, ale już wiem, że jest jedną z najlepszych produkcji, w jakie grałem.
 
Szkoda że temat o minusach ma 6x więcej stron :( Dziękuje również developerom, 3 razy puściły mi łzy, wiadomo w których momentach ;)
 
Ja również dziękuję. Wiedźmina 3 uznaję na równi z Bioshockiem 1 za najwspanialej opowiedzianą historię w dziejach gier komputerowych. Tyle emocji :) Arcydzieło. Mam nadzieję, że zarobicie na grze fortunę, żebyście mogli nas kolejny raz powalić na kolana za 2-3 lata.

Pewnie kiedy skończę, poczuję pustkę, jak inni. Wtedy raczej sięgnę po dobrą książkę, bo ciężko będzie przeskoczyć po Wiedźminie 3 na inną grę i liczyć na tak wiele. Konkurencja wam nie dorasta do pięt obecnie.
 
Dołączam się do podziękowań. Gra jest świetna, z przyjemnością zamówiłem "Serca z Kamienia" oraz "Krew i Wino" i już nie mogę się doczekać żeby w nie pograć.
 
Dzięki wielkie za dostarczenie wspaniałej gry, przy której bawiłem się równie dobrze (a nawet lepiej) jak te 10-15 lat temu, będąc wtedy dzieciakiem ze szkoły średniej, dla którego gry RPG były jedną z wielu form rozrywek, na które dziś niestety brakuje czasu. Są jednak jeszcze gry, które zasługują na to, by ten wolny czas jakoś wyłuskać i poświęcić go własnie nim. Wiedźmin Dziki Gon jest własnie taką grą, w którą nie wypada po prostu nie zagrać.

Wiedźmin Dziki Gon jest jedną z tych niewielu perełek wśród w gier, jakie kiedykolwiek powstały, która imponuje swą złożonością i konstrukcją opowiadanej historii. Jest niczym film sensacyjny , zawierający treści jak z dobrej książki, która zasysa jak diabli i nie pozwala się od niej oderwać. Rzadko która gra mnie tak pochłonęła stawiając pytanie przed samym sobą co będzie dalej?
Myślę, że po 2 tygodniach obcowania z grą, sesjami 5-8 godzinnymi, po ukończeniu prawie wszystkich zadań pobocznych wraz z wątkiem głównym, mogę wreszcie podzielić się swoimi wrażeniami. Na moim liczniku, czas gry oscylował w granicach 110 - 120h, co uważam za bardzo dobry wynik, jednak po skończeniu gry pozostaje pewne uczucie niedosytu. Nie za bardzo wiem jak ubrać to w słowa inaczej.

Będąc fanem serii gier i książek A.Sapkowskiego dostrzegłem jednak sporo niedociągnięć w grze, które mam nadzieję, że wraz z następnymi patchami i dodatkami wypełnią luki fabularne i pewne niedopowiedzenia, które moim zdaniem jako fana serii były niestety zauważalne.
Ciężko mi powiedzieć, czy osoba niezaznajomiona z sagą o wiedźminie i z wcześniejszymi, grami rozumie w 100 % co tak na prawdę dzieje się na ekranie.

Pewne postacie pierwszoplanowe aż proszą się o wzbogacenie w treść i interacje z Geraltem, poszerzenie o dodatkowe opcje dialogowe. Brakowało mi bardzo zwykłych rozmów z ważnymi postaciami jak Zoltan, Jaskier, Letho, a w szczególności Triss i Yennefer, które to wg mnie dostały zdecydowanie za mało czasu antenowego. Osobiście nie doświadczyłem żadnej sceny kłótni pomiędzy tymi dwiema czarodziejkami o Geralta. Brakowało mi również rozmowy z Eredinem jak w przypadku Letho w 2 części gry, chciałem poznać jego motywacje itd mimo że je doskonale znałem z książek. Brakowało mi jakiegoś twistu fabularnego z Avallac'hem, który nagle okazał się tym dobrym, mimo że w ksiązce był zgoła odmienną osobą.

Grałem w wersję na PS4 na najwyższym poziomie trudności jaki ta gra obecnie oferuje. Początkowo grało mi się świetnie, gra stawiała przede mną wyzwania, większe grupy wilków czy utopców nastręczały trudności, jednak im dalej w las, tym gra stawała się prostsza. Wraz z rozwojem postaci, ulepszaniu mikstur olei i petard, oraz znajdowaniem lepszego ekwipunku gra była wręcz spacerkiem przez końcówkę gry. Geraltem samą droga szermierki pod sam koniec gry na 37 lvlu udało mi się uzyskać DPS ponad 2300 mieczem srebrnym i 1800 mieczem stalowym, który dodatkowo się zwiększał poprzez kumulowanie się punktów adrenaliny, efektu eliksiru grom oraz nałożonego odpowiedniego oleju do niebotycznych wręcz wartości. Takiego topielca na 18 lvl miałem dosłownie na 1-2 hity, kiedy to na podobnym do niego poziomie potrzebowałem 5-6 uderzeń mieczem by go pokonać.

Znak Quen po raz kolejny OP, który niejednokrotnie ratował mnie z opresji, pochłaniając 100% obrażeń od jednego uderzenia. Moim zdaniem znak ten powinien się skalować w celu redukcji obrażeń. 1 poziom umiejętności 10% 2-20%, 3-30% 4-40% i 5-50%. Ktoś kto w ogóle nie zainwestował nawet 1 punktu w znaki nie powinien czerpać z tego znaku aż tak wielkich korzyści. Pozostałe % w redukcji obrażeń od tego znaku powinny dopełnić glify dające bonus do znaków umieszczonych w zbroi, rękawicach, spodniach i butach by dopiero wtedy dopełnić efekt redukcji do 100 %. takie jest moje zdanie.

Ciekawie zapowiadający się system rozwoju postaci niestety moim zdaniem się nie do końca udał. Składa się na to wiele rzeczy. Poszczególne umiejętności po zainwestowanie w nie punktów stają się silne same w sobie, a w połączeniu z resztą dostępnego wiedźmińskiego asortymentu i ekwipunku OP bez wyjątku.
Poprzez zbyt silne zestawienia powyższych rzeczy,element przygotowania do walk uleciał w siną dal, który ostatecznie sprawił, że w końcu na najwyższym stopniu trudności zaprzestałem używania jakichkolwiek boosterów w tym kamienia szlifierskiego i stołu płatnerskiego, na olejach kończąc wygrywając starcia bez najmniejszych problemów.

Gdyby umiejętności byłby całościowo osłabione a zdobywanie doświadczenia większe, by można było wbić ten maksymalny poziom 60 lub 70, to żonglowanie nimi podczas gry byłby większe na pewno. przez co element przygotowania do walk poprzez wymianę skilii w slotach byłby nad wyraz istotny. Jednak aby ten element gry zdał egzamin, należałoby wziąć pod lupę wszystkie umiejętności i je odpowiednio osłabić.

Jak niektórzy na tym forum już wspomnieli, questy robiące się na szaro, nie dostajemy wcale doświadczenia, a z kolei za wykonanie questa z czerwoną czaszką lub pokonanie potwora o dużo wyższym lvl nie dostajemy odpowiednio więcej doświadczenia jako gratyfikacji za podołanie wyzwania. Ostatecznie nie da się wydać odpowiednio dużą ilość punktów na wszystkie dziedziny ; szermierki znaków i alchemii by nimi odpowiednio żonglować podczas gry. Jedyną słuszną drogą jest obranie jednej ze ścieżek i konsekwentne jej ulepszanie aż do zadowalającego 32-35 lvl. Wielka szkoda, bo miałem nadzieję stworzyć wiedźmina wybierając poszczególne skille ze wszystkich dróg i uzyskanie mutanta zdolnego do wymieszania poszczególnych umiejętności z każdej dziedziny, które byłyby dobre zależnie od przeciwnika z którym będziemy stawiać czoło.

Kolejnym elementem jest ekwipunek. Jego sortowanie na konsoli jest bardzo uciążliwe. Chciałbym by jedzenie, książki, składniki alchemiczne z potworów, rośliny i materiały rzemieślnicze otrzymały osobne dla siebie zakładki. Koniecznie wszystkie bez wyjątku! Zamiast 5 zakładek powinno być 8-9.
Wyobraźcie sobie sytuację, w której muszę wyszukać odpowiedniej mikstury spośród tego całego bałaganu i przepełnionego w komponenty ekwipunku, a samo doczytywanie się ikonek trwa niekiedy od 3-10 sekund. Konsola nie wyrabia z doczytywaniem się tych elementów w jednej zakładce. Gdyby były odpowiednio posortowane, ich ilość w jednej zakładce uległaby pięciokrotnemu zmniejszeniu, to wydajność konsoli byłaby lepsza, i pozwoliłoby to uniknąć straty czasu na doczytywanie się tych elementów, a przede wszystkim ekwipunek byłby bardziej przejrzysty.

Mając na uwadze taki wiele dostępnych składników alchemicznych w grze i brak możliwości zastąpienia jakiegoś składnika - innym ,w celu wykonania jakiejś rzeczy powodowało że większość zdobytych receptur nie byłem w stanie wykonać. Zawsze czegoś mi brakowało.
W grze zabiłem chyba 4 wilkołaków jednak ani razu nie dostałem z niego żadnego mutagenu potrzebnego do wykonania odwaru. To samo było w przypadku skóry ekimmy potrzebnej do wykonania oleji czy innych ulepszeń. odniosłem wrażenie że loot z potworów jest losowy co jest dla mnie jako gracza ewidentnym niedopatrzeniem.
Mając na uwadze tą ogromną ilość składników dostępnych w grze wręcz na każdym kroku, zastanawiam się, czy aby to samo-uzupełnianie się mikstur było rzeczywiście potrzebne. Moim zdaniem to pomysł który się ostatecznie nie do końca sprawdził, ale ten aspekt pozostawiam każdemu do indywidualnej oceny.

Kolejną ważną rzeczą jest ekonomia w grze. Na początku musiałem się nieżle nagłówkować jak złoto dobrze wydać by zwiększyć swoje szansę w walce. Niestety wraz z rozwojem postaci ostatecznie nagromadziłem 50 tys złota i w gruncie rzeczy nie miałem na co je wydawać. Mając na uwadzę ze elementy setowe są najlepsze w grze pośród wszystkich dostępnych przedmiotów miałem nadzieję że ich wykonanie nie będzie aż tak proste i tanie. Ten element zdecydowanie jest do poprawy przynajmniej na wyższych poziomach trudności. W grze miałem tyle złota i klejnotów, że myślę że z powodzeniem Geralt mógłby otworzyć własny kanor :p

Moje ciche życzenie jest takie. Chciałbym aby poziom trudności był większy, a rollowanie i uniki kosztowały by odpowiednio 10% i 5% punktów wytrzymałości przeznaczonej dla znaków. W ten sposób gra zyskałaby nieco pazura i lekko upodobniła się do serii souls. Być może dodanie takiego trybu na konsolach również będzie dostępne. Wiem że mody na PCtach robią dużą robotę ale osobiście chciałbym podobnych zmian doświadczyć również na konsoli.

Graficznie Wiedźmin prezentuje się nad wyraz dobrze względem specyfikacji technicznej konsoli i nie mam pod tym względem praktycznie żadnych zarzutów. Zdarzały się jednak spadki Fpsów szczególnie na wyspach Skerige. Paradoksalnie jako jeden z "najmniejszych" hubów dostępnych w grze, wydawało mi się, że osiągnięcie stabilnych 30 kl/s w tym regionie nie będzie trudne, jednak coś powodowało, że przy wybrzeżach w walce z syrenami klatki potrafiły spaść do 10 lub nawet mniej. Nie wiem co jest przyczyną tego zjawiska, ale mam pewne podejrzenie, że winą za ten stan rzeczy mogę obarczyć intensywność wiania wiatru i uginanie się pod jego wpływem drzew. W Nowigradzie spadków fpsów nie odnotowałem.

Pomimo tych nielicznych wad Gra broni się designem świata, projektem lokacji, budynków, wiosek oraz szczegółowością modeli.Architektura krajobrazu robi na mnie wciąż piorunujące wrażenie i nakazuje bez wytchnienia podziwiać piękno otaczającego świata w wiedźmińskim uniwersum.

Doświadczyłem kilka crashy i trochę glitchy i zbyt wolnego doczytywania się niektórych obiektów, jednak uważam że optymalizacja na konsolach została wykonana bardzo dobrze, a po kilku-kilkunastu patchach nie będzie się już do czego przyczepić.
Zdaję sobie sprawę że jak na tak wielką grę, ekipa Z CD Projekt RED podołała zadaniu bardzo dobrze, jednak chciałoby się, by wiedźmin po tych wszystkich poprawkach,i dużych dodatkach wypełnił wszelkie luki gameplay'owe i fabularne tak, by na prawdę stać się arcydziełem gatunku i otrzymać zasłużone 11/10. Wiedźmin Dziki Gon jest jak nieoszlifowany diament który aż prosi się by stał się nieskazitelnym.

Póki co ocieniam grę na mocne 9.0. Do gry zamierzam wrócić za kilka miesięcy i dokonać zgoła odmiennych wyborów, niż przy pierwszym podejściu do gry w trybie ultra hiper hardkor, jeszcze trudniejszym niż jest obecnie w grze. Mam nadzieję że taki tryb się pojawi po odpowiedniej korekcji balansu w grze. Więcej grzechów nie pamiętam i liczę na ich poprawę w przyszłości.

PS. Zwracam się z prośbą do CD Projekt RED.
Następnym razem, proszę, nie szczędźcie środków na produkcję następnej gry kosztem jej reklamy, bo chciałoby się by była perfekcyjna w każdym calu już w dniu premiery. Cyberpunk 2077 obserwuję Cię :p
 
Tyle żółci na forum w różnych wątkach, że jako bardzo zadowolony konsument też chcę dołączyć do podziękowań :)
Nie będę się rozpisywał - dla mnie to jedna z najlepszych gier w jakie grałem i będę grał jeszcze długo i wielokrotnie. Serdecznie dziękuję całemu CDP RED, a w szczególności każdej osobie podpisanej na edycji kolekcjonerskiej. Świetna Robota Panowie i Panowie!
 
Ukończyłem. Na najwyższym, 118h gry, wykonane wszystkie odkryte zadania. Szedłem w alchemię (ostatni poziom petard z 6 odłamkami miażdży) z 6 umiejętnościami Aksji, Ingi i Yardena. Nie inwestowałem żadnych punktów w walkę. Od momentu zdobycia pancerzu Gryfa, rozwijałem go i korzystałem tylko z niego. Wzbogacałem się na fantach z kontraband. Czuję pustkę i niedosyt. Pragnę więcej. Ta gra mimo swoich technicznych błędów (które melduję w innym temacie), jest cudowna. Kolejne podejście za kilkanaście miesięcy po ograniu po raz kolejny 1 i 2 bądź też po wydaniu dodatków, łatek i być może jakiś modach. REDzi, dziękuję, nie zawiodłem się.
 
Dziękuję CDPR za magiczny miesiąc. Za miesiąc bycia wiedźminem. Gram w gry od 25 lat i uważam że ta jest najlepsza w jaką grałem. Niesamowity słowiański klimat, dbałość o szczegóły, artyzm, genialna ścieżka dźwiękowa i dialogi. Absolutny światowy top. Zmietliście konkurencję totalnie.
Myślę że osobnego podziękowania wymaga także ballada Priscilli. Coś fantastycznego, szczęka na podłodze.
PS - każdy fan sagi z wielką nadzieją czeka na "Krew i wino". Czekamy na super przygodę w bajkowym księstwie Toussaint.
 
Last edited:
Ja również dołączam się do podziękowań. Możliwość obcowania raz jeszcze z wiedźminem - tym razem już z Yen i Ciri (choć powrót wielu postaci z książek był bardzo ważny dla całej otoczki gry) - była pięknym podarunkiem ze strony Redów. Cała gra dostarczyła pełno emocji - kilka razy wzruszyłem się bardzo mocno, były również zabawne momenty. Tak sobie myślę, ile mogłyby zyskać dwie poprzednie części, gdyby pojawiły się już w nich w/w postaci. Liczę, że pomimo planów związanych z Cyberpunkiem, nie porzucicie tego świata. Dziękuję!
 

Guest

Guest
Wiedźmin 3 w czasie teraźniejszym.

Zakładam nowy wątek, aby lepiej "wpadł w oko" użytkownikom i stafowi z CDP.

W dobie obecnych wydarzeń w świecie gier chciałem podziękować CDP za wydanie tak świetnej gry.
Mimo kilkunastu niedotrzymanych obietnic teraz dopiero doceniłem wasz kunszt gdy ukończyłem grę drugi raz. Podczas drugiego podejścia wykonałem podajżę wszystko co było możliwe. Usłyszałem każdy dialog, przeczytałem wiele tych mini książek ze świata i wykonałem każdą misję poboczną.
Wszyscy tak płakali i narzekali w dniu premiery i o zgrozo przed premierą! Gra prezentuje się brzydko, że jest kiepska optymalizacja, że jest masa bugów itd. Teraz wystarczy spojrzeć na nowego Fallouta jak się prezentuje graficznie, były narzekania na optymalizację a teraz wystarczy spojrzeć na zapowiadany "hit" arkham knighta gdzie strona techniczna gry to dno i 10 metrów mułu (blokada 30fps PC w 2015 roku, 25 fps na high endowym sprzęcie). Wasza gra jako jedna z nielicznych spełniła wiekszość moich bardzo wysokich oczekiwań i za to ogromnie podziękowania.

Teraz czekam na Saskie i Iorwetha w dużych DLC i szybkie udostępnienie narzędzi modderskich, abym mógł być już w pełni usatysfakcjonowany.

Mam nadzieje, że moja skromna opinia doda trochę mocy CDP :)
 
Dołączam się do podziękowań dla REDów!

Jestem na tyle doświadczonym graczem, że nie wierzyłem w przedpremierowy Hype. Ale muszę przyznać, że Dziki Gon przerósł moje oczekiwania. Trudno mi wymienić jakąś inną grę z tak bogatą zawartością. I nie chodzi tylko o ilość, ale o jakość. Takiego połączenia jeszcze nie było.

Fabuła i postacie - porównywalne do Planescape Torment, KOTOR czy The Last of Us
Otwarty świat i zadania - dorównuje bądź przewyższa GTAV i Red Dead Redemption
Główny bohater: charyzmatyczny profesjonalista, jak Sam Fisher lub Solid Snake

PS.
Wczoraj widziałem zwiastun Fallout 4.
Scena w której bohater używając wyrzutni pluszowych misiów trafia Raidersa w głowę, która oczywiście eksploduje. Nie będę tego komentował...
 
Dziękuję!

[EDYCJA] Ponieważ po przejściu dodatków chciałem dodać kilka słów do moich podziękowań, zapraszam portalem na koniec posta.

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w mojej wypowiedzi pojawią się SPOILERY, które postaram się odpowiednio oznaczyć.
Wiem, że ten wątek nie jest już najnowszy, a ostatnie posty pojawiły się dawno temu, ale to chyba odpowiednie miejsce na wyrażenie wdzięczności.

A zatem: wczoraj przeszedłem do końca Dziki Gon. Zacząłem grać tuż po premierze, ale wiele okoliczności nie pozwoliło mi skończyć wcześniej. Jako oddany fan uniwersum czekałem na tę grę od skończenia Zabójców Królów, miałem wobec niej (jak chyba wszyscy) wielkie oczekiwania, które zostały spełnione z naddatkiem.

Chciałbym zacząć od rzeczy w serii najważniejszej, czyli fabuły. Przejście głównego wątku fabularnego wraz z zadaniami pobocznymi (jeszcze bez Serc z Kamienia) zajęło mi równo 150 godzin. Opowiedziana w grze historia jest przepiękna, chwyta za serce od samego początku, a duch mistrza Sapkowskiego jest obecny przy każdym fragmencie opowieści. Czuć ciężar wyborów, postaci są niezwykle udanie i wiarygodnie wykreowane. Niezmiernie mnie ucieszyła możliwość importu zapisów, a także konsekwencje moich czynów w obu poprzednich częściach (sic!). Od samego początku wiele dialogów po prostu nie miało dobrego rozwiązania, trzeba wybrać, no cóż, mniejsze zło.
Patrz sprawa podpalacza w Białym Sadzie. Pewnie, że mu się należy kara za niszczenie komuś możliwości domu i miejsca pracy, ale nie spodziewałem się, że krasnolud od razu każe go powiesić.

Sam nie wiem, co powinienem chwalić najpierw. Grafika jest oszałamiająca: zachody słońca na morzu, burze wysoko w górach, wiatr z deszczem na bagnach, efekty czarów, modele postaci i potworów. Twarze bohaterów są świetnie wymodelowane, mimika prezentuje się znakomicie nie tylko w cutscenkach.

Świat tętni życiem: podziwiałem wilki goniące sarny w lesie, trupojady żerujące na zwłokach, ludzi wykonujących codzienne czynności. Wiem, że ludzie chowający się przed deszczem w domach niby nie są już niczym wyjątkowym, ale każda wioska zajmująca się czymś innym, każdy mieszkaniem dążący do swoich spraw - to wszystko robiło na mnie olbrzymie wrażenie. W pełni oddany cykl dnia i nocy wpływający na zachowanie potworów i zwierząt, niedźwiedzie drzemiące w lesie, gęsi uciekające z gęganiem spod stóp, leszy (notabene chyba najbardziej klimatyczny stwór) przechadzający się po swoim terytorium tworzą cudownie rzeczywistą iluzję świata.

Bardzo pozytywnie oceniam dynamiczne ujęcia w dialogach, różne kąty kamery, dużo lepiej przemyślane niż np. w części pierwszej. Zresztą same filmiki za
każdym razem zachwycają jakością.

Muzyka to po prostu arcydzieło! Utwory grające w trakcie eksploracji kolejnych krain czy w karczmach nigdy nie nużyły, a te podłożone pod najważniejsze wydarzenia fabularne za każdym razem były idealnym dopełnieniem tego, co się działo na ekranie. Cała ścieżka dźwiękowa jest cudownie klimatyczna - o słowiańskim charakterze w Velen, a nordyckim wydźwiękiem na Skellige.

Aktorzy głosowi są dobrani wręcz perfekcyjnie! Jacek Rozenek jak zwykle bezbłędny, głosy Yennefer, Ciri, Triss, Vesemira, Jaskra
Cracha an Craite'a, Avallac'ha, Letho
również idealnie łączą się z postaciami. Zresztą bohaterowie wspaniale pasują do książkowych oryginałów - charakterem, wyglądem, motywami... Nie żeby w poprzednich częściach było źle, chodzi mi tylko o zaznaczenie, jak dobrze jest to zrobione w zwieńczeniu trylogii.

Od pewnego momentu, a konkretnie od
wyruszenia po Ciri na Wyspę Mgieł
akcja toczyła się tak warto, że nie pozwalała mi ani chwilę zapomnieć o tym, jak ważne są dla mnie losy bohaterów. Na przykład:
jak dziką satysfakcję dawało stanięcie nad pokonanym Imlerithem i pomszczenie śmierci Vesemira! Dalej było coraz wyraziściej i coraz intensywniej. Sporego samozaparcie wymagał ode mnie sojusz z Lożą, której szczerze nienawidziłem po przeczytaniu książek. Ostrożnie balansowałem podczas rozmów z Emhyrem, będąc wdzięcznym za pomoc, której udzielił Yennefer, nie ufając mu do końca w kwestii jego córki, a jednak równocześnie współczując ciężkiego losu. Zadanie "Ostatnie Życzenie" było spełnieniem moich marzeń, jak powinien zakończyć się wątek miłości wiedźmina i czarodziejki. Obie bitwy z Dzikim Gonem wgniatały w fotel, tak samo jak walka z wiedźmami oraz Caranthirem, starcie z Królem Gonu było niesamowicie klimatyczne, galop na złamanie karku po ostatnich słowach Eredina dłużył się w nieskończoność. Składanie raportu cesarzowi z tego, co się w wieży na Undvik było najbardziej wzruszającym momentem, jaki przeżyłem w jakiejkolwiek grze. No i to zaskoczenie, gdy odkryłem, że mnie oszukano (spotkanie w karczmie) - wtedy po prostu zaniemówiłem.
W skrócie: nie wierzę, że takie emocje spotkają mnie jeszcze w jakiejś grze.

Wspomnę oczywiście o mechanice. Walka mi się od razu spodobała. Wzięła to, co najlepsze z drugiej części, wzbogacając ją o nowe elementy. Zamiast ciągłych przewrotów: uniki, bloki i kontrataki. Wszystkie Znaki okazały się przydatne w walce (Bańka Quen z jedynki wróciła!), zacząłem też używać całego dostępnego arsenału alchemicznego, dzięki czemu przez tak długi czas gry nie znudziło mi się nawet tępienie utopców.

Co do rozwoju postaci - cieszę się, że umiejętności związane z alchemią ją równie cenne jak inne oraz bardzo podoba mi się sposób zastosowania mutagenów, czyli ich synchronizacja z danym typem zdolności, nawet jeśli trwałe mutacje z Zabójców Królów były bardziej logiczne. Byłem raczej niepewny jak sprawdza się ograniczenie się do tuzina aktywnych umiejętności, na szczęście stworzyło to możliwość przygotowania sobie konkretnych zestawów pod dany tym przeciwników.

Może to nie najpopularniejszy temat, ale chciałem zwrócić uwagę na interfejs. W pierwszej części był mój ulubiony styl - menu przypominało płynny metal, a całość była utrzymana w mrocznej kolorystyce. W dwójce tło dla menu było jasne w stylu błony czy też jakiegoś płótna, które podobało mi się znacznie mniej. W trójce jest czarne tło ze złotymi akcentami i literami. Prezentuje się to naprawdę ładnie, chociaż wolałbym też nieco bardziej fantazyjnie rozłożone panele menu: nie wszystko w nudnych prostokątach, a np. bardziej jak skille w poprzednich częściach (rozłożone gwiaździście).

Coś, czego wszędzie się dopatrywałem: ukryte smaczki i nawiązania do Sagi, literatury polskiej, gamedevu. Jest ich ogromna ilość, od takich najdrobniejszy (tom "Chłopi i ich obyczaje" V. Rezmonda, o ile dobrze pamiętam) do tych naprawdę sporych - easter egg z królewną Śnieżką i siedmioma krasnoludkami,
"Ostatnie Życzenie", wyrównywanie rachunków w Novigradzie razem z Ciri, szukanie Globalnego Otwarcia Gotfryda w misji "Wieża znikąd"
itp.
Bardzo miłe wrażenie robi łapanie kątem ucha znanych piosenek... w nieco zmienionej formie. Głównie w Novigradzie, ale też na Skellige, zasłyszałem takie hity "W życiu ważne są tylko żonkile", "Wesołe jest życie staruszka", "Widziałem orła cień", a także jakiś fragment czegoś dziwnego (brzmiało jak "tararira raratonga").

Wielostopniowe przepisy alchemiczne to bardzo przyjemne zaskoczenie. Można przeznaczyć rzadkie składniki na ulepszanie tych mikstur i olejów, które są najbardziej potrzebne. Efekty dodatkowe wyśmienitych eliksirów bywają świetne, jak chociażby Puszczyk aktywny przez całą noc.

Muszę też wspomnieć o sposobie dystrybucji i zawartości pudełka z grą. Według mnie za niską, jak na premierową, cenę gry, ścieżka dźwiękowa na oddzielnej płycie, piękna mapa, drukowana instrukcja (chociaż niektórzy już nawet tego nie dołączają) wraz z kompendium, oraz tradycyjnie - naklejki to chyba najlepszy stosunek zawartości do jakości, jaki można otrzymać.
Natomiast jako szczęśliwy posiadacz edycji kolekcjonerskiej chciałbym podziękować za podpisy na klapie pudełka, ślicznie wykonaną figurkę, solidnie wydany artbook, elegancką grafikę na steelbooku oraz piękny i ciężki medalion.
Zupełnie nie rozumiem osób, które wolałyby klucz do Steama zamiast do GOGu: ta druga platforma nie wymaga w ogóle logowania, jest opcjonalna i umożliwia pobranie kopii zapasowej bez DRM. Fantastycznie, że do każdego egzemplarza dołączono taki klucz.

Chciałbym też zauważyć, że jak na tak olbrzymią produkcję, błędów jest pomijalnie mało. Pewnie, że trafiają się jakieś lewitujące zwierzęta czy glitche z hitboxami, ale coraz rzadziej z każdym kolejnym patchem.

Powiedziałbym, że w każdej beczce miody jest łyżka dziegciu, ale w tym przypadku miodu było jezioro, a dziegciu kropelka. Tak czy inaczej, wspomnę o paru drobiazgach.
W pewnym sensie nadal nie jestem do końca przekonany, czy kusza była potrzebna, ale strzelanie do syren z łodzi czy zestrzeliwanie harpii broniło się w rozgrywce.

W alchemii nie podoba mi się oddzielenie składników specjalnych od zwykłych ziół. Co było złego w rozwiązaniu z pierwszej części, gdzie każda roślina lub składnik zawierał jakiś "pierwiastek", dzięki czemu można było je dowolnie wymieniać? Nie wiem, dlaczego eliksiry nie wymagają alkoholowej bazy, skoro spirytus można kupić w każdej karczmie. Rozumiem, że odwary mogą potrzebować unikalnych składników, ale dla mnie problemem było zdobycie rzeczy do Białej Mewy. Zaglądałem, gdzie się dało, a i tak musiałem kupować nalewkę z mandragory u kupców, po 40 koron sztuka. Nie wiem też, dlaczego wiedźmiński halucynogen, pity podczas długich zimowych wieczór w Kaer Morhen, jest potrzebny do uwarzenia wszystkich lepszych eliksirów. Jeszcze bardziej zabolało mnie natychmiastowe picie eliksirów i nakładanie olejów. Konieczność medytacji z drugiej części uważam za przesadę (wielokrotnie musiałem wczytywać sejwy, ponieważ nie spodziewałem się walki, a bez eliksirów nie dawałem rady), ale przecież rozwiązanie z jedynki było według mnie dobre. Od tego przecież jest Aard czy Yrden, żeby móc odskoczyć od przeciwnika i przełknąć zawartość flakonika. W połączeniu z możliwością natychmiastowej wymiany talentów spowodowało to, że walki zatraciły jakikolwiek charakter przygotowania z poprzednich części - starannego przestudiowania słabości potwora (jak to robią wiedźmini) i poświęcenia chwili na nałożenie oleju na ostrze.

W sprawie ekwipunku: przy tak dużej ilości przedmiotów do znalezienia oczywiście nie dałoby się tak ograniczyć pojemności jak w jedynce (chociaż było to dobre dla immersji). Mimo to uważam, że lepszy byłby drugi schowek w jukach u Płotki, do którego trzeba by było chować co cięższe rzeczy i odwozić je później do skrzynki w mieście. Tak, żeby nie dało się nosić ze sobą całej zbrojowni.

Kolejna kwestia to bugi. Nie było ich wiele, to fakt, i na szczęście żadnego w questach głównych, ale... Raz nie mogłem ukończyć misji pobocznej, ponieważ NPC nie przyszedł na miejsce spotkania.
W zadaniu z odsieczą dla Ves Roche'a nie było pod Drzewem Wisielców. Po wyguglowaniu problemu okazało się, że trzeba rozpocząć zadanie "Spisek", by kolega pojawił się, gdzie trzeba.
Kilka razy postaci nie miały nad sobą opcji rozmowy (mimo iż powinny), w dzienniku nieprawidłowo się wyświetlały etapy zadania lub na mapie ewidentnie brakowało znaczników misji lub rzemieślników. Zdarzyło mi się też dwa razy, że skrypt w zadaniu odpalił się za szybko, ucinając kawałek sceny.

Oprócz tego Geralt porusza się w wodzie ze zwinnością wieloryba. Naprawdę trudno było mi się czasami pływać między wrakami statków przy takiej bezwładności postaci. Do tego wiedźmin zabija się przy skoku z jakichś 3-4 metrów, a przy takiej wysokości to chyba nawet ja bym dał radę nic sobie nie złamać.

Trochę głupio mi poruszać ten temat ze względu na to, ile było o to hałasu, ale mimo wszystko chętnie bym sobie usiadł w karczmie nad pudełkiem do kościanego pokera. Gwint jest rewelacyjną grą, wciągającą i rozbudowaną, jednak trudno mi uwierzyć, że byle handlarz z wioski na końcu świata zbiera kolekcjonerskie krasnoludzkie karty.

Cieszę się, że CDPR cały czas słucha uwag i na bieżąco naprawia błędy lub dodaje nowe elementy. Chciałem skrytki, zakładki na książki i segregowania ekwipunku - wszystko dostałem. Właśnie, skoro mowa o sortowaniu... Bardzo by się przydało sortowanie zakończonych questów! Przy takim nawale zadań zupełnie nie da się tego przeglądać, zwłaszcza że nie są pogrupowane chronologicznie, a jakoś losowo. Najlepiej, gdyby było sortowanie na: lokacje, czas zakończenia, wymagany poziom, typ (zlecenie/poszukiwanie/zwykłe) i główne/poboczne. Często mam ochotę przeczytać, jak Jaskier opisał finał danej przygody i muszę się przekopywać przez dziesiątki starych wpisów. Wierzę, że nadal będziemy otrzymywać łatki do takich rzeczy. :)

Ostatnia rzecz, która może być już moim czepianiem się. Przeszkadza mi, że gdzie nie pójdę, znajduję jakieś legendarne miecze, sądząc po imieniu, mocy i wykonaniu - elfickie, krasnoludzkie, albo w ogóle gnomie. Powoduje to, że prawie żadna broń nie daje już uczucia unikalności. Wiem, że mieczy stalowych mogło być w czasie wojny sporo tu i tam, ale srebrnych mieczy, których w końcu używali tylko wiedźmini, już nie. Być może dla osób które maniakalnie nie robią każdego questa pobocznego i nie biegną do każdego znaku zapytania na mapie ten wybór ostrzy nie wydaje się tak przytłaczający, jednak dla mnie był zbyt duży i powodował przesyt. W tym samym tonie: co robią 'buty Ludu Olch" i dwimeryt (jeden z najrzadszych materiałów w tym świecie) w chłopskiej chacie? Rozumiem, losowy generator lootu, ale temu się coś pomyliło.

Zmierzając już do końca: brak mi słów, by w pełni wyrazić moją wdzięczność. Wyśmienicie się bawiłem przez bardzo długi czas, dostałem barwną i dynamiczną opowieść, na którą miałem decydujący wpływ, obejrzałem zakończenie historii Białego Wilka i Jaskółki. Sam nie wiem, co mam teraz ze sobą zrobić. ;)
Przejdę się do wszystkich pozostałych znaków zapytania, zbiorę wszystkie możliwe znajdźki i cóż, będę czekał na kolejne rozszerzenie.

CD Projekcie Red, dziękuję Wam za najlepszą grę w moim życiu. Smutek, że to już koniec serii, tłumi tylko radość, że lepszego końca nie mogłem sobie wymarzyć. Niezmiernie mnie cieszy, że zapisaliście się w taki sposób w historii gier wideo. Życzę Wam powodzenia w pracy nad Cyberpunkiem oraz kolejnego spektakularnego i w pełni zasłużonego sukcesu.
Niech Was Melitele obdarzy natchnieniem do tworzenia opowieści, a Freja - odwagą do łamania konwencji.
Bywajcie!

(Mam cichą nadzieję, że ktoś ze studia dotrze do tego przydługiego posta :D)

Edycja 1.: błędy stylistyczne.
Edycja 2.: wydaje mi się, że jednak rzucanie Znaków pod wodą byłoby sensowniejsze niż strzelanie z kuszy. I byłoby super, gdyby pojawiły się ustawienia kamery: niekoniecznie kilka trybów, ale chociaż przybliżanie/oddalanie.

UZUPEŁNIENIE
Nareszcie mam za sobą oba dodatki. Przeszedłem prawie wszystkie możliwe questy (mogłem pominąć jakiś ukryty) i muszę powiedzieć, że znowu zostałem zaskoczony. Nie sądziłem, że można dorównać poziomem podstawce, a Wam się to udało. Mam na liczniku 267 godzin, czyli prawie dwukrotnie więcej niż po zakończeniu Dzikiego Gonu. Oba dodatki zachwycały fabułą, charakterem wprowadzonych postaci, w przypadku Krwi i Wina rozmachem nowej lokacji. Znów poczułem radość ze spotkania ze starymi znajomymi z książek i satysfakcję z wykonywania wiedźmińskiej roboty. Niezwykle cieszę się ze wszystkich dodatków gameplayowych i craftingowych:
Słowa glificzne i runiczne, arcymistrzowskie pancerze, ekwipunek Szkoły Mantikory (jak tylko zobaczyłem tę zbroję to nie nosiłem już nic innego), mutacje.
Ponownie serdecznie dziękuję Wam za niepowtarzalne doświadczenie! Będę długo pamiętał Olgierda von Everec i księżną Anariettę. Podobnie jak Geralt, nie spodziewałem się, że doczekam takiego wymarzonego zakończenia:
wiedźmin z Yennefer osiadł we własnym domu i zawiesił miecze na ścianie. Po prostu bajka!
Do tego ponowne spotkanie z Panią Jeziora i odzyskanie Aerondighta...

Na koniec jeszcze garść drobnych uwag:
Nie wiem z czego to wynika, ale wydaje mi się, że w trójce twarze NPCów powtarzają się częściej niż w dwójce. Kojarzę, że w Zabójcach Królów były one jakoś losowo montowane, a tutaj czasami rzucały się w oczy te same modele u kolejnych chłopów / zbójców itp.
Trochę przeszkadza ograniczona ilość eliksirów. Co prawda tylko w przypadku tych najczęściej używanych, ale nadal wolałbym móc przygotować sobie tyle, ile chcę, jak to było w jedynce.
Mam wrażenie, że potencjał banków jest trochę niewykorzystany. Byłoby ciekawie, gdyby dało się wziąć większą pożyczkę, a następnie w przypadku spóźnienia z ratą mieć problemy z windykatorami. Natomiast w przypadku regularnych płatności wzrastałaby zdolność kredytowa i można by brać większe pożyczki. Oczywiście to tylko drobiazg.
Jedyna uwaga fabularna, zresztą dotycząca Dzikiego Gonu, a nie dodatków: czy nie byłoby możliwe, żeby Eskel i Triss się zeszli? Wydaje mi się, że taki wątek się przewinął w którejś grze, byłoby to idealne dopełnienie dwóch pozostałych par wiedźmin - czarodziejka. Chyba że po prostu uznać, że starczy tego dobrego i nie każdego czeka happy end.
:(

Po raz ostatni dziękuję i życzę Wam powodzenia na szlaku!
 
Last edited:
Top Bottom