Iorwreth wiosny nie czyni, nie jest jedynym elfem, który dowodzi elfim komandem, znajdą się zastępcy. Nie rób z niego generała. Havekar zawsze znajdzie fuchę, przemyt, nieczyste interesy - co za różnica i tak jest ryzyko, a forsa ta sama. A najemnicy, na bezrobocie nie narzekają (swoją drogą od kiedy elfy ze scoia'tael najmują?), o ile w sadze najemnikami zarządzał Stefan Skellen (czyli też nie wiewiórki), to w grze nie przypominam sobie najemników pracujących dla elfich komand. Jedyną osobą, która faktycznie może odczuć taką stratę jest królobójca, choć jak napisałem wygląda na kogoś kto potrafi sobie radzić samemu.Chodzi mi o to że ci wszyscy ludzie dzięki Iorwethowi mają robotę na miejscu. Gdyby zginął, komando bez dowódcy mogłoby się przenieść lub zostać wybite. Część najemników musiałaby tracić czas na szukanie nowej roboty. Havekarom pewnie bardzo zależy na pieniądzach skoro ryzykują dla nich życie, nie byłoby za fajnie gdyby stracili takiego dobrego kupca. Gość z łyżką dobił targu z komandem elfów druga taka okazja może mu się nie powtórzyć. O płacz byłoby trudno ale wesoło by tym ludziom też by nie było.