Dziękujemy za Iorwetha

+
Chodzi mi o to że ci wszyscy ludzie dzięki Iorwethowi mają robotę na miejscu. Gdyby zginął, komando bez dowódcy mogłoby się przenieść lub zostać wybite. Część najemników musiałaby tracić czas na szukanie nowej roboty. Havekarom pewnie bardzo zależy na pieniądzach skoro ryzykują dla nich życie, nie byłoby za fajnie gdyby stracili takiego dobrego kupca. Gość z łyżką dobił targu z komandem elfów druga taka okazja może mu się nie powtórzyć. O płacz byłoby trudno ale wesoło by tym ludziom też by nie było.
Iorwreth wiosny nie czyni, nie jest jedynym elfem, który dowodzi elfim komandem, znajdą się zastępcy. Nie rób z niego generała. Havekar zawsze znajdzie fuchę, przemyt, nieczyste interesy - co za różnica i tak jest ryzyko, a forsa ta sama. A najemnicy, na bezrobocie nie narzekają (swoją drogą od kiedy elfy ze scoia'tael najmują?), o ile w sadze najemnikami zarządzał Stefan Skellen (czyli też nie wiewiórki), to w grze nie przypominam sobie najemników pracujących dla elfich komand. Jedyną osobą, która faktycznie może odczuć taką stratę jest królobójca, choć jak napisałem wygląda na kogoś kto potrafi sobie radzić samemu.
 
Vaengar said:
A najemnicy, na bezrobocie nie narzekają (swoją drogą od kiedy elfy ze scoia'tael najmują?), o ile w sadze najemnikami zarządzał Stefan Skellen (czyli też nie wiewiórki), to w grze nie przypominam sobie najemników pracujących dla elfich komand.
Źle zrozumiałeś, nie elfy wynajmują tylko ludzie. Jest sobie taki kupiec z wozem, wynajmie paru ludzi żeby się wiewiórki dwa razy zastanowiły zanim ruszą do ataku. Albo spichlerz na uboczu, łatwy cel ale jakby postawić paru ludzi dookoła.
 
Źle zrozumiałeś, nie elfy wynajmują tylko ludzie. Jest sobie taki kupiec z wozem, wynajmie paru ludzi żeby się wiewiórki dwa razy zastanowiły zanim ruszą do ataku. Albo spichlerz na uboczu, łatwy cel ale jakby postawić paru ludzi dookoła.
Trudno uznać, że elfy z komand to jedyne zagrożenie dla handlu między miastami, są jeszcze bandyci, trochę bestii - wystarczająco, bym podtrzymał swoje zdanie o niezagrożonej pozycji najemnych wojowników.
 
Nie ma co dalej spekulować Vaengar, mamy trochę mało informacji o Iorwethcie i lokalnej sytuacji ekonomiczno-społecznej.PS: W kwestii najemników masz racje. O havekarów mógłbym się pokłócić, ale się wstrzymam.
 
W sumie to coraz mniej już jest havecarów, bo przestaje się to już opłacać, Scoia'tael raczej nie zdobywają już takich łupów jak kiedyś, a sami havecarzy są ostro ścigani.
 
wiedzmin148 said:
A tak w sumie to zastanawiał się ktoś co robił Iorweth robił w jaskini Faceta z Łyżką?
Ta jaskinia jest Iorwetha. Miał tam przecież swój sprzęt:miecze , łuki itp.
 
wiedzmin148 said:
A tak w sumie to zastanawiał się ktoś co robił Iorweth robił w jaskini Faceta z Łyżką?
Bez wątpienia to jaskinia Iowertha (jest tam sporo elfiej broni, flet poza tym szedł pewnym krokiem bez oglądania się), gość z łyżką wszedł tam pod jego nieobecność by złożyć mu ofertę (nie do końca wiem jaką bo nie znam za dobrze angielskiego)
 
Królobójca mówi, że może mieć więcej głów w koronach i nie interesuje go sława królobójcy, chce mieć dostęp do kryjówki Iorwetha, a także oczekuje pomocy jego i innych elfów z komanda.
 
Kingslayer ledwo uciekł w Aedrin. Może dostarczyć więcej koronowanych głów, ale będzie potrzebował pomocy elfich komand i dostępu do map ich tajnych przejść. Nie interesuje go złoto i sława zabójcy.
 
Oglądnąłem [moderator]Obejrzałem[/moderator] jeszcze raz tą cut-scenke[moderator]ę[/moderator] i rzeczywiście tak swojsko się w tej jaskini Iorweth czuje i flet na stole leży, wcześniej go nie zauważyłem.
 
Mnie się tam wydawało, że oglądał broń jakby ją pierwszy raz na oczy widział. Obejrzę dokładnie filmik ;)EDIT:
wiedzmin148 said:
Oglądnąłem [moderator]Obejrzałem[/moderator] jeszcze raz tą cut-scenke[moderator]ę[/moderator] i rzeczywiście tak swojsko się w tej jaskini Iorweth czuje i flet na stole leży, wcześniej go nie zauważyłem.
Jak wyżej :)
 
Hmm od razu jakoś pojąłem że to jest kryjówka Iorweth'a. Zresztą na cut-scence podczas rozmowy Iorweth ostrzegł Łyżkobójcę by się streszczał, bo lada moment jego braciszek wróci(takie elfie emo). Proste, pudzian był intruzem.
 
Przy czym "braciszek" ma na imię Arachas, nosi się na czterech kończynach i wykazuje cechy, które sugerują że kiedyś był w jakiś sposób spokrewniony z ślimakami morskimi ;) (ale to chyba tylko moje skojarzenie).
 
Vaengar said:
Przy czym "braciszek" ma na imię Arachas, nosi się na czterech kończynach i wykazuje cechy, które sugerują że kiedyś był w jakiś sposób spokrewniony z ślimakami morskimi ;) (ale to chyba tylko moje skojarzenie).
Jaki "braciszek"? :p
 
ChireadanzGrSinych said:
ChireadanzGrSinych said:
Przy czym "braciszek" ma na imię Arachas, nosi się na czterech kończynach i wykazuje cechy, które sugerują że kiedyś był w jakiś sposób spokrewniony z ślimakami morskimi ;) (ale to chyba tylko moje skojarzenie).
Jaki "braciszek"? :p
Nie oglądałeś cut-scenki? Obejrzyj, jest tam napomnienie o wracającym do obozu bracie. Chyba że coś pomyliłem... :)
 
Najprawdopodobniej pomyliłeś. Zaczynając od początku, Iorweth budzi nekkera, rzuca go przed wejście do groty które tamują Arachas (potwór). Bestia idzie się najeść, odsłania wejście do jaskini. Iorweth wchodzi, przegląda swój sprzęt, słyszy łoskot i idzie w kierunku skąd się dobywał. Potem mamy gadkę pomiędzy wyrośniętym, a elfem, w której ten drugi mówi, aby duży się streszczał bo niebawem Arachas wróci. Tyle, koniec streszczenia.
 
Vaengar said:
Najprawdopodobniej pomyliłeś. Zaczynając od początku, Iorweth budzi nekkera, rzuca go przed wejście do groty które tamują Arachas (potwór). Bestia idzie się najeść, odsłania wejście do jaskini. Iorweth wchodzi, przegląda swój sprzęt, słyszy łoskot i idzie w kierunku skąd się dobywał. Potem mamy gadkę pomiędzy wyrośniętym, a elfem, w której ten drugi mówi, aby duży się streszczał bo niebawem Arachas wróci. Tyle, koniec streszczenia.
Ahaaa dzieki :)
 
Moze za wczesnie o tym mowic, bo nie znam pelnej sylwetki psychologicznej tego elfa, ale mi jakos nie zaimponował. Powiem szczerze, że w jedynce strona elfow nie przypadała mi do gustu głównie ze wzgledu na Yeavina ktory zrazil mnie do siebie sposobem bycia, swiatopogladem i nadmierna poetyzacja wlasnej sprawy. Za malo w nim bylo zimnego taktyka, jakim powinien byc lider komanda.Ten Iorweth wyglada lepiej, ale wciaz jest dla mnie takim przydupasem tego Kingslayera, ktory bedzie nim manipulował. Pudzian zrobil na mnie lepsze wrazenie. Zwlaszcza zarci z pochylaniem glowy przed koronowana glową.. ;PPP Takie odnosze wrazenie, choc swiadom jestem ze wplywa na to mala ilosc info o nim i fakt ze mam awersje do strony elfow po W1.
 
A może to Iorweth będzie manipulował łyżkobójcą? Albo wszystkimi będzie manipulował ktoś zupełnie inny. A na dokładkę wszyscy będą próbowali się nawzajem przechytrzyć. Iorweth, jak dla mnie, ma konotacje punkowo-anarchistyczne :D Wrażenie czysto subiektywne, wywołane rozmaitymi skojarzeniami i wspomnieniami..
 
Top Bottom