Dziękujemy za Iorwetha

+
Nie mogę nie zgodzić się z Meritem - Obok sukienki i fletu należy jednak wspomnieć o jednym - on jest Elfem! ELFEM! Jednym z tych długouchych przemądrzałych typków tęskniących za dawnym imperium pełnym kwiatów! No i elfy to ch*** ;)Prawdziwy mężczyzna będący Elfem? toż to jakiś oksymoron.
 
Ej, ej, masz coś do elfów, jiti? To chodź i powiedz mi to prosto w oczy!;)Starożytni grecy też nosili "coś na kształt sukienki" i co? Myślę, że byli dużo mężniejsi (i bardziej męscy) niż większość z nas. Zrozumcie, że świat przedstawiony rządzi się swoimi prawami i przykładanie do niego kryteriów z naszej rzeczywistości jest herezją i godzeniem w swobodę subkreacji...
 
Nic nie zmieni faktu że jest elfem. Elfy Sapkowskiego - trzeba przyznać - są najmniej wkurwiającymi ze znanych mi światów fantasy, ale i tak to ciągle są te same długouche cieniasy.Sama postać imć Iorvetha, jak na elfa, jest całkiem ciekawa, ale żeby od razu zakładać fankluby z jego imieniem w nazwie?! Jak dla mnie Elfy jak to Elfy - różnią się od innych ras tym, że przed śmiercią się ich torturuje wyrywając kępki włosów z ich długich uszu - popijając przy tym piwo z uśmiechem i pocierając długą brodę ;)
 
A jak dla mnie tym się różnią od innych raz, że gardzą bezsensowna przemocą...Strasznie mnie śmieszy, jak można nazwać cieniasami rasę, która na świecie jest tysiąclecia dłużej niż ludzie, a ich jedynym problemem jest to, że nie mnożą się jak króliki. Gdyby nie elfy, ludzie żyliby w swoich jaskiniach spędzając całe dnie na jedzeniu i kopulowaniu - po prostu super, nie?
 
gower said:
(...) Zrozumcie, że świat przedstawiony rządzi się swoimi prawami i przykładanie do niego kryteriów z naszej rzeczywistości jest herezją i godzeniem w swobodę subkreacji...
Ależ oni rozumieją, tylko próbują być dowcipni...;)Zaryzykuję stwierdzenie, że według ich definicji męskości, powinien grać na bębnie ze skóry wrogów, ewentualnie na jelitach naciągniętych na pudło rezonansowe. I być odziany w śmierdzące skórzane wdzianko. No i absolutnie nie ma prawa być elfem...Jakiekolwiek kontakty z osobami, które choć otarły się o kulturę ciut bardziej wyrafinowaną, czynią z faceta lamera i ostatnią łajzę. To chyba jasne.
 
gower said:
A jak dla mnie tym się różnią od innych raz, że gardzą bezsensowna przemocą...
I dlatego przeprowadzają terrorystyczne akcje na cywilach w miastach w imię jakiś kretyńskich idei? :)Tzn. Nie zrozum mnie źle - śmierć za idee w którą się wierzy uważam za najlepszą śmierć (jeśli coś takiego istniejejak najlepsza śmierć - ale nie wchodźmy w filozofowanie ;))
gower said:
Zaryzykuję stwierdzenie, że według ich definicji męskości, powinien grać na bębnie ze skóry wrogów, ewentualnie na jelitach naciągniętych na pudło rezonansowe. I być odziany w śmierdzące skórzane wdzianko. No i absolutnie nie ma prawa być elfem...Jakiekolwiek kontakty z osobami, które choć otarły się o kulturę ciut bardziej wyrafinowaną, czynią z faceta lamera i ostatnią łajzę. To chyba jasne.
Ha! Dokładnie! Dodałbym jeszcze do tego hektolitry piwa. Ten bęben to jednak bym pominął - jedyną rzeczą związaną z muzyką jaką powinien się parać prawdziwy mężczyzna to sprośne piosenki, najlepiej o chędożeniu elfich kobiet i sprowadzaniu do stanu niewolników ich męskich odpowiedników. Wszystko to powinno odbywać się w jakiejś brudnej karczmie gdzie za barem stoi wąsaty jegomość przecierający kubki o swój fartuch - ciągle ten sam, nieprany od kilkunastu lat :)
 
Cóż, to przez wujka Tolkiena, utarł się stereotyp s*edalonych elfów, co to nic nic nie robią, poza czesaniem włosów i pisaniem poezji. Świat jednak idzie na przód. Sapek długouchych przedstawił całkiem fajnie, krwawią, chorują, umierają... Mają swoje idee za które walczą, choć ta walka sensu nie ma (do tej pory w fantasy właściwe było to chyba tylko ludziom). Zdarza im się przeklinać i spacyfikować wioskę pełną cywili. Co do sukienki Iorwetha, to sorry ma ona raczej charakter ochronny niż ozdobny, plus ciężko mi sobie wyobrazić łucznika w pełnej (męskiej) płytówce...
 
Cóż, to przez wujka Tolkiena, utarł się stereotyp s*edalonych elfów, co to nic nic nie robią, poza czesaniem włosów i pisaniem poezji. Świat jednak idzie na przód. Sapek długouchych przedstawił całkiem fajnie, krwawią, chorują, umierają... Mają swoje idee za które walczą, choć ta walka sensu nie ma (do tej pory w fantasy właściwe było to chyba tylko ludziom). Zdarza im się przeklinać i spacyfikować wioskę pełną cywili.
Zgadzam się w pełni. Elfy Sapkowskiego, jak pisałem wyżej, są jednymi z fajniej skrojonych, ale ciągle pozostaje ten niesmak wywoływany przez utarte stereotypy, który każe spoglądać z pogardą i litością na wszystko co ma w swej nazwie słowo "elf" :)
 
Wiedziałem że parę słów ukazujących Iorwetha w złym świetle ożywi choć trochę tą dyskusje.Btw. Iorweth sux!
 
Merit said:
Wiedziałem że parę słów ukazujących Iorwetha w złym świetle ożywi choć trochę tą dyskusje.Btw. Iorweth sux!
Uwaga, uwaga! W tym tekście można wyczuć śladowe ilości IRONII Z całym szacunkiem, ale ta twoja analiza jest no... słaba. Idąc twoim sposobem analizowania jednostek, można by stwierdzić, że Geralt to straszny "wieśniak".-Białe włosy - Zły kamuflaż - Skryte podejście - Nie da rady.-Oczy które widzą w nocy - U kotów tak samo - Widać je w nocy - Skryte podejście - Nie da rady.-Ma bliznę na twarzy przechodzącą pionowo w dół przez oko - Dodatkowo, tak blizna go nie oszpeca - Jest bardzo oklepana - dużo złych postaci taką bliznę ma - tandeta.-Nosi tandetny medalionik z wilczkiem.-Nie lubi kotów i psów.-Wyznawca idei: "Nie mieszam się w to" Jednak zazwyczaj jest zupełnie odwrotnie.-Nie gra na żadnym instrumencie.W następnym odcinku: Triss Merigold.
 
TyrtanoX said:
TyrtanoX said:
Wiedziałem że parę słów ukazujących Iorwetha w złym świetle ożywi choć trochę tą dyskusje.Btw. Iorweth sux!
Z całym szacunkiem, ale ta twoja analiza jest no... słaba. Idąc twoim sposobem analizowania jednostek, można by stwierdzić, że Geralt to straszny "wieśniak".-Białe włosy - Zły kamuflaż - Skryte podejście - Nie da rady.-Oczy które widzą w nocy - U kotów tak samo - Widać je w nocy - Skryte podejście - Nie da rady.-Ma bliznę na twarzy przechodzącą pionowo w dół przez oko - Dodatkowo, tak blizna go nie oszpeca - Jest bardzo oklepana - dużo złych postaci taką bliznę ma - tandeta.-Nosi tandetny medalionik z wilczkiem.-Nie lubi kotów i psów.-Wyznawca idei: "Nie mieszam się w to" Jednak zazwyczaj jest zupełnie odwrotnie.-Nie gra na żadnym instrumencie.W następnym odcinku: Triss Merigold.
W ogóle nie zrozumiałeś tego co napisałem, czyli wziąłeś to full na poważnie:> a zamiar i cel był inny i skuteczny.Po pojawieniu się imć Iorwetha powstał jego fanklub i temat ku jego chwale. Rozumiem może ktoś lubi, ja lubię oberżystę którego jedyną animacja jest wycieranie kufli i zamiatanie podłogi, mój wybór.To co napisałem tam wysoko miało tylko jeden cel, podburzenie danego skupiska osób ;)Następnym razem pod koniec posta zrobię mały dopisik albo emote przedstawiającą "ironia".And ofc.Iorweth sux!
 
Nie wierzę... Za to ja pisałem wszystko na serio, wiesz? Tak serio, że bardziej już nie da rady. Czekaj, czekaj! O ironio! Co to jest ironia?
 
Narsereg said:
Cóż, to przez wujka Tolkiena, utarł się stereotyp s*edalonych elfów, co to nic nic nie robią, poza czesaniem włosów i pisaniem poezji. (...)
Przypominam, że Tolkien tworząc swoje elfy posiłkował się m.in. mitologią starogermańską, celtycką i skandynawską. Ichnie elfy bywały przedstawiane jako istoty podobne do ludzi, bardzo wojownicze, choć jednocześnie piękne, świetliste, czasem nieśmiertelne. Niektórzy utożsamiają elfy z samymi Celtami - Islandczycy nazywają je Ukrytym Ludem, a nazwa Celtae jest być może latynizacją celtyckiego słowa oznaczającego "Ukryty Lud". Można by na ten temat pisać elaboraty, więc tylko sygnalizuję. Protestuję zarazem przeciwko określaniu ich uroczym mianem "s*edalonych elfów". W tym temacie najwięcej złego zrobił, moim zdaniem film Jacksona.Sapkowski wcale nie odszedł daleko od tolkienowskiego wyobrażenia. Umieścił je tylko w innym kontekście - innym świecie, środowisku etc. Spreparował im coś na kształt "zmierzchu bogów".Dlatego też Iorweth pełnokrwistym facetem jest i basta ;)
 
Uwaga uwaga! W w tym poście nie ma ironii=oHmmmm....HHmmmmmm....HHHMMMMMM...Trochę odbiegasz od tego co napisałeś, bo w swoim poście skrytykowałeś to co napisałem, czyli krytykując to co ja pisze automatycznie się z tym nie zgadzasz i przedstawiasz swój pogląd. Jeżeli chcesz korzystać z ironii w takich postach to niestety musisz jeszcze trochę podpakować w tego skilla bo w ogóle ci nie wyszlo:)
 
zi3lona said:
Przypominam, że Tolkien tworząc swoje elfy posiłkował się m.in. mitologią starogermańską, celtycką i skandynawską. Ichnie elfy bywały przedstawiane jako istoty podobne do ludzi, bardzo wojownicze, choć jednocześnie piękne, świetliste, czasem nieśmiertelne. Niektórzy utożsamiają elfy z samymi Celtami - Islandczycy nazywają je Ukrytym Ludem, a nazwa Celtae jest być może latynizacją celtyckiego słowa oznaczającego "Ukryty Lud". Można by na ten temat pisać elaboraty, więc tylko sygnalizuję. Protestuję zarazem przeciwko określaniu ich uroczym mianem "s*edalonych elfów". W tym temacie najwięcej złego zrobił, moim zdaniem film Jacksona.Sapkowski wcale nie odszedł daleko od tolkienowskiego wyobrażenia. Umieścił je tylko w innym kontekście - innym świecie, środowisku etc. Spreparował im coś na kształt "zmierzchu bogów".Dlatego też Iorweth pełnokrwistym facetem jest i basta ;)
No i tu muszę się nie zgodzić - sp*dalone elfy jak to określiłaś funkcjonowały długo przed filmem Jacksona, szczególnie w kręgach RPG - dotyczyło to "klasycznych światów" - na przodzie z Warhammerem, w którym po raz pierwszy chyba został nasilony konflikt krasnoludów i elfów (oprócz tego konfliktu w młotku pojawiły się też inne "klasyczne" rasowe nieporozumienia - krasnoludów z orkami, ludźmi z Imperium a demonami, Mrocznymi Elfami z Elfami z Wysokich Rodów). Te konflikty przełożyły się na fanów poszczególnych nacji, i tak o elfach mówiono(mówimy :p) "dendrofile grające na pedalskich lirach", a na krasnoludy - "zapijaczone kurduple z kołkiem w dupie" - takie dziwne niegroźnie zabawy dziwnych i niegroźnych ludzi.A udowadnianie że elfy nie są "pedalskie" jest samo w sobie zabawne :D (i do tego tymi pseudo-naukowymi doniesieniami o celtach - celtowie nie mogą być homoseksualistami? Co oni gorsi? tffu znaczy jak już gram homofoba to "Co oni lepsi?" ;)).Tak już jest ze elfy to kochające naturę poeci, a krasnoludy to kochające złoto i prace wojownicy - Co kto lubi. I Tolkien ma ogromną rolę właśnie w takim postrzeganiu tych ras przez fantastów.
 
"S*edalone elfy" to nie moje określenie - cytuję jedynie kolegę Narserega. Nie sądzę, żeby miał tu na myśli orientację seksualną rzeczonych elfów, raczej stereotyp geja w naszym społeczeństwie - zniewieściały facet, w skrócie. Masz rację, nie film jest najbardziej winien, ale mnie wkurzył i jako pierwszy przyszedł na myśl.
jiti said:
(...)(i do tego tymi pseudo-naukowymi doniesieniami o celtach - (...)
-nie ma w tych rozważaniach nic pseudonaukowego ( mam na myśli te językoznawcze, nie wiązane z homo- czy heteroseksualizmem Celtów) , choć na razie nie mam dostępu do źródeł, to kiedy znajdę trochę czasu podrzucę takowe. Edit:Wystarczyło użyć gugli - http://www.poszukiwania.pl/portal/modules.php?name=News&file=print&sid=309, zwracam uwagę na pierwszy akapit i odsyłacz bibliograficzny przy nim, reszty nie chce mi się sprawdzać :)
 
zi3lona said:
-nie ma w tych rozważaniach nic pseudonaukowego ( mam na myśli te językoznawcze, nie wiązane z homo- czy heteroseksualizmem Celtów) , choć na razie nie mam dostępu do źródeł, to kiedy znajdę trochę czasu podrzucę takowe. Edit:Wystarczyło użyć gugli - http://www.poszukiwania.pl/portal/modules.php?name=News&file=print&sid=309, zwracam uwagę na pierwszy akapit i odsyłacz bibliograficzny przy nim, reszty nie chce mi się sprawdzać :)
Ale Cię to dotknęło ;) Przepraszam za ignorancję ale dla mnie udowadnianie pochodzenia charakteru ras mitycznych na postawie terminologii i semantyki języków używanych przez dane cywilizacje jest... pseudonauką :) Oczywiście może to kogoś interesować - i jak boga kocham szanuje takich ludzi ;) - ale nie jest to w żadnym wypadku nauką. Nadal jednak nie rozumiem w jaki sposób chciałaś mnie przekonać że elfy są męskie porównując ich do Celtów? ;)
 
Ale to chyba nie chodzi o "udowadnianie pochodzenia charakteru ras mitycznych na postawie terminologii i semantyki języków używanych przez dane cywilizacje". Chodzi o umieszczenie ich w jakimś kontekście kulturowym, skądeś ta terminologia i semantyka się bierze, skądeś te rasy i stworzenia mityczne się wzięły przecież, prawda? Naraziłeś się całkiem sporej liczbie osób - od językoznawców, przez etnologów, antropologów kultury, socjologów,kulturoznawców, naukoznawców nawet ;) Ani chybi czeka Cię co najmniej lincz...
jiti said:
(...)Nadal jednak nie rozumiem w jaki sposób chciałaś mnie przekonać że elfy są męskie porównując ich do Celtów? ;)
- raczej protestowałam przeciw ich stereotypowemu postrzeganiu.
 
Elfy istniały (w podaniach oczywiście) nawet przed Celtami. Jako istoty z mitów nordyckich - potężne byty, jasne i dobre lub mroczne i złe. O takich elfiakach mówi między innymi Goethe w Królu olch.jiti, Elfy w Tolkienie nie są "spedalone". Maja po prostu inną hierarchę wartości. Wyobraź sobie, że żyjesz tysiąclecia, a wojny, dynastie i państwa są dla Ciebie tylko chwilowymi zmarszczkami na wodach historii. Trochę inne rzeczy byłyby wtedy dla Ciebie ważne, nie?Niezłym przykładem mogą być też elfy z cyklu Dziedzictwo (Eragon i spółka). Są tam one przedstawione jako istoty potężniejsze niż ktokolwiek inny (może poza smokami), celowo odizolowane od nieistotnych problemów ludzi. Nasze kryteria "męskości" nie są adekwatne do kogoś takiego (jeśli nawet uznalibyśmy je za słuszne)
 
Top Bottom