A już nic nie pobije, gdy podchodzę do jednego kupca, przeglądam ofertę, następnie lecę na jakieś za dupie, które znajduje się na przeciwległym krańcu mapy, a tam ten sam kupiec (pomijam, że Redzi zaserwowali nam Atak Klonów), zaglądam w jego asortyment i...DOSŁOWNIE TO SAMO, czyli bieda z nędzą piszczy na widok udka kurczaka i kilku roślinek, które zdobędziesz na każdym poletku....
Ogółem moja ekonomia w Wieśku ogranicza się do...wszystko do kowala/płatnerza.
Serio, każdy z nich ma taką nędzę finansową, iż jeżeli nie wykupimy ich całego asortymentu, to kasę tracą po 3 zbrojach/mieczach.
W SzK dowalili z ceną tego Ofirskiego Zaklinania, jednak dla większości graczy był to jedynie przyjemny sposób na pozbycie się nadmiaru gotówki.
To dziwne, gdy polujesz na potwory dla samej przyjemności, gdyż kasa niekoniecznie się już liczy.
Polowanie i targowanie...
SERIO?!
Ekonomia handlu polega na tym, że z bazy wypadowej 200 złota nie mogę podnieść nawet do 210?!
Jeżeli Wiedźmin tak się handlował, to nie dziwię się, że klepał biedę.
Poza tym, skoro jest tyle zleceń, a Wiedźminów już niewielu- winni chyba brać więcej....?