Ekranizacja Sagi - czy za drugim razem będzie lepiej? (Hollywood, Platige Films, Netflix)

+
Status
Not open for further replies.
Najlepsze jest to, że tego Geralta robiło Platige image. Podobnie jak klimatyczny zwiastun "zabijam potwory". Platige które razem z Sean Daniel company robią netflixowego wieska. A jednak jakości i stylu do jakiego mnie przyzwyczaili jak narazie nie widzę.
 
No i ? Design ten sam.
Geralt z gry wygląda raczej tak

geralt1.jpg
 
A to Platige ma przy tym serialu jakąkolwiek rolę umożliwiającą nadawanie kierunku artystycznego?

Bo mi wydawało się, że nie bardzo, że wyłącznie wykonawczą, ale mogę się mylić.
 
No to oczywiste. Ale mówimy o samym pomyśle na postać, designie zaprezentowanym w intro i outro do W1, filmiku do Powrotu Białego Wilka i innych materiałach promocyjnych pierwszej części gry. Tam nie byli tak ograniczeni przez sam silnik na którym powstała gra :) Ale już w trójce mogli się jakościowo nieco zbliżyć do wizerunku z filmików.
 
Geralt z gry wygląda raczej tak

Oho, tym razem nie napisałem disclaimera takiego jak ostatnio, czyli mniej więcej : "biorąc poprawkę na oczywiste niedostatki grafiki z tamtych czasów" i już :)

Mowa była o Geralcie od Platige, a on w W1 wyglądał tak:

hqdefault (3).jpg

I również teraz animacje komputerowe wyglądają lepiej, btw.

Przecież intro do RoTWW też robiło Platige, a że materiał w przeciwieństwie do gry powstał, to moim zdaniem jak najbardziej można go wrzucić jako przykład Geralta według Platige, bo to jest ewolucja tamtego designu:

7f6f52b52b32c26ec08d2894ac6215bc-3-1640x883.jpg
 
to Platige ma przy tym serialu jakąkolwiek rolę umożliwiającą nadawanie kierunku artystycznego?
Platige image i Sean Daniel są jako producenci wykonawczy. Osobno jest jako producent wykonawczy Tomek Bagiński i ktoś tam jeszce, ale jaki jest podział obowiązków i kto ustala wizję artystyczna to w sumie tez nie wiem (myślałem że właśnie producenci)
 
Z czego można wnioskować dowód per raisoniam
Co tylko potwierdza ten nieustanny brak zrozumienia. Pisałem o tym niecały rok temu.
Zresztą nawet Fringilla Vigo, gdy została zaproszona do Loży, miała w wyobraźni sceny niczym z haremu, w tym obraz odzianych w cekiny tancerek pląsających na stole oraz nagiego Murzyna walącego w bęben, więc można przyjąć, że Nilfgaardczykom takie klimaty nie były obce.
 
Co tylko potwierdza ten nieustanny brak zrozumienia

Nie, to nazwa sposobu wnioskowania, wnioski mogą być różne :p

Fringilla Vigo nadrabiała miną, ale była zdenerwowana i spięta. Sama niejednokrotnie ganiła młodych nilfgaardzkich magików za bezkrytyczne uleganie stereotypowym opiniom i wyobrażeniom, sama regularnie wyśmiewała trywialny, namalowany przez plotkę i propagandę wizerunek typowej czarodziejki z Północy - sztucznie pięknej, aroganckiej, próżnej i zepsutej do granic perwersji.
[...]
W wielkiej, jasnej od magicznych lampionów sali było chłodno i cicho. Nigdzie nie dało się zauważyć nagiego Murzyna, walącego w bęben, ani pląsających na stole dziewcząt z cekinami na wzgórkach łonowych, nie wyczuwało się zapachu haszyszu i kantarydy

Stereotyp i plotka. Jeżeli ja powiem Ci z przejęciem, że słyszałem, iż w Afryce grasują pomalowania w paski ludożercy, którzy nabijają ofiary na wielki rożen i pieką nad ogniskiem, wrzeszcząc przy tym jak opętani pod wpływem narkotyków szalone pieśni, to jakie jest najbardziej logiczne wytłumaczenie zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, wyciąganiem wniosków z kontekstu, praktyką i sposobem budowania wypowiedzi?

Moim zdaniem (i jak widziałem nie tylko) to, że to jest dla mnie coś dziwnego i egzotycznego. Twoim - że to oznacza, iż widok grasujących, pomalowanych w paski ludożerców, którzy nabijają ofiary na wielki rożen i pieką nad ogniskiem, wrzeszcząc przy tym jak opętani pod wpływem narkotyków szalone pieśni jest dla mnie codziennością w Polsce.

Tak, zdecydowanie różnimy się w interpretacji, niechaj każdy sobie wewnętrznie oceni, do której z nich mu w tym wypadku bliżej. Dla mnie ten fragment w oczywisty sposób wskazuje, że dla Nilfgaardczyków murzyni, haszysz i tego typu klimaty to coś egzotycznego, nieznanego, kojarzonego stereotypowo z barbarzyńskimi dzikusami z północy.

Platige image i Sean Daniel są jako producenci wykonawczy

To tak, powinni mieć. Natomiast chyba nikt nie oszukuje się, kto tam ma więcej do gadania i jak dużo Bagiński, którego rola wydawała mi się być stopniowo marginalizowana. Chyba początkowo miał coś nawet reżyserować?
 
Stereotyp i plotka.
Oczywiście, że stereotyp, ale na czymś oparty, na czymś znajomym. Zawsze przy takich okazjach na tę drugą stronę przenosi się własne grzechy i lęki. Czarodziejki z Północy były w ten sposób obmawiane, bo widocznie dla Nilfgaardczyków to było coś znajomego ale jednocześnie ukrywanego i wstydliwego. Młody czarodziej z Nilfgaardu musiał wiedzieć, kto to Murzyn i co to haszysz i musiał wiedzieć, co się z tym robi, bo inaczej plotka by była bez sensu. W przeciwieństwie do młodego czarodzieja z Północy. Ciri na przykład dopiero w Gors Velen po raz pierwszy natknęła się na wielbłąda, który zapewne w okolicach Nilfgaardu był zwierzęciem znacznie częściej występującym.
Tak więc po raz kolejny się możemy zgodzić, że nasze rozumowanie przebiega bardzo odrębnymi ścieżkami.
 
https://redanianintelligence.com/20...n-hall-h-round-table-interviews-and-a-teaser/

Opisy clipów z Ciri, Geraltem i Yen. Z opisu tego pierwszego można chyba niestety wywnioskować, że postanowili dość znacznie zmienić opowiadanie Miecz przeznaczenia. Albo w ogóle zastąpić je czymś innym. Ciri szuka w Brokilonie jakiegoś Dary, który ma być jej przyjacielem. Nagle otaczają ją driady z dzidami, pojawia się ich liderka (Eithne?) i gdzieś ją prowadzi. Po Geralcie, Freixenecie i w ogóle całym kontekście tamtego opowiadania ani widu, ani słychu. Szkoda, bo je lubiłem, zwłaszcza za przekomarzanie się Geralta z Ciri i postać Braenn.
 
To ja ci podam inny przykład.
Podobno kosmici wyglądają jak ludzie, mają zwykle dwie ręcę i dwie nogi, ale ich głowy to jak od ośmiornicy albo chomika wzięte. I stale porywają nasze krowy. Tak słyszałem.
Możesz się do niego odnieść?
 
W ogóle człowiek w ekranizacji chciałby zobaczyć ekranizację, a nie nową zawartość, która teoretycznie i tak ma prowadzić do tego samego.

Oczywiście, zawsze może być tak, że przy tym co wymyślili scenarzyści jakieś tam marne opowiadanie Sapkowskiego takie jak Miecz Przeznaczenia blednie, no ale ja się nie łudzę.
 
Z opisu tego pierwszego można chyba niestety wywnioskować, że postanowili dość znacznie zmienić opowiadanie Miecz przeznaczenia. Albo w ogóle zastąpić je czymś innym. Ciri szuka w Brokilonie jakiegoś Dary, który ma być jej przyjacielem. Nagle otaczają ją driady z dzidami, pojawia się ich liderka (Eithne?) i gdzieś ją prowadzi. Po Geralcie, Freixenecie i w ogóle całym kontekście tamtego opowiadania ani widu, ani słychu.
No mówiłem, Brodzki&Szczerbic AD 2019, tylko po amerykańsku.
@Deymos666 Na twoim miejscu przestałbym się przejmować czymkolwiek. Zrób to co zrobię ja, gdy zacznę oglądać serial: Po dwa browary na odcinek, coś do przegryzienia, miej nastawienie że będziesz oglądał fanowską parodię opowiadań i sagi i miło spędzisz czas przy jednej z najlepszych komedii fantasy wszech czasów.
 
Możesz się do niego odnieść?

Mogę. To nie jest przykład stereotypu na temat jakiejś zbiorowości narodowej/etnicznej czy społecznej. To jest artystyczne wyobrażenie czegoś, co nie istnieje. Nie jedyne, nawiasem mówiąc. Żeby lepiej zrozumieć różnicę, pomocniczo odsyłam tutaj.



Zawsze przy takich okazjach na tę drugą stronę przenosi się własne grzechy i lęki.

No nie. Więcej o tym, dlaczego nie, w literaturze przedmiotu. Jeżeli hitlerowcy uważali, że Słowianie to podludzie i nie potrafią czytać, a ich kobiety się nie myją, to nie znaczy, że oni sami nie potrafią czytać a ich kobiety się nie myją, więc nie zawsze przenosi się swoje własne grzechy.

Młody czarodziej z Nilfgaardu musiał wiedzieć, kto to Murzyn i co to haszysz i musiał wiedzieć, co się z tym robi

Absolutnie nie. Z tego co piszesz, wynikałoby, że jedynym sposobem na poznanie rzeczy lub zjawisk jest bezpośrednie doświadczenie ich, a to w oczywisty sposób założenie błędne. Czyli tak, musi wiedzieć, ale to zupełnie nie równa się temu, że musi wiedzieć z własnego doświadczenia. Mieszkam w dużym mieście więc widziałem sporo czarnoskórych, ale ktoś, kto na przykład całe życie mieszkał na podkarpackiej wsi nigdy w życiu nie widział ani jednego - ale wie, że istnieją. I z zaslyszanych, niezbyt przychylnych opowieści wyciąga wniosek na jakiś temat. Brak doświadczenia jakiegoś zjawiska jest wręcz podręcznikowo skorelowany ze stereotypami. W badaniach społecznych w tej dziedzinie w kwestionariuszach tworzy się szereg pytań dotyczących tego co respondent sądzi na temat danej grupy, której badanie dotyczy. Jednym z ostatnich pytań jest zwykle to, ile osób i jak dobrze respondent zna z tej grupy społecznej. I jak się domyślasz, istnieje korelacja odwrotna między znajomością a pozytywnej opinii na temat grupy. Czyli ci, którzy najbardziej nienawidzą np. Żydów nie znają zwykle osobiście ani jednego z nich.

No, ale ja wraz z małym wykładem spełniłem Twoją prośbę i odniosłem się, Ty niestety się nie zrewanżowałeś. To jak? Dobrze rozumiem, że Twoim zdaniem, jeżeli ja jako mieszkaniec średniowiecznego Wrocławia uważam, że w dalekiej Afryce murzyni zjadają się nawzajem, nabijając ofiary na różny i opiekając je nad ogniskiem to oznacza, że ja musiałem tego doświadczyć?
Post automatically merged:

miej nastawienie że będziesz oglądał fanowską parodię opowiadań i sagi i miło spędzisz czas przy jednej z najlepszych komedii fantasy

:D

Rada dobra, oczywiście że obejrzę bez szlochania, a to że teraz komentuję nie oznacza już, że się przejmuję :) Daj mi jeszcze kilka dni :D
 
Ale ty mylisz opinię i wyobrażenia na temat czarodziejek z dodatkowymi, znanymi elementami. Fringilla może nie znać żadnej czarodziejki z Północy, ale wie, co to haszysz i kto to Murzyn. Tak jak ty jako mieszkaniec średniowiecznego Wrocławia mógłbyś nie wiedzieć co to Afryka, gdzie się znajduje, ani kto tam mieszka, ale wiesz, co to ludożerstwo. I to ludożerstwo przenosisz na nieznane ci osoby.
 
Ale ty mylisz opinię i wyobrażenia na temat czarodziejek z dodatkowymi, znanymi elementami.

Nie. Pisaliśmy o stereotypach. Swoją tezę opierasz na tym, że żeby wiedzieć co to Murzyn, musiałeś widzieć Murzyna. To jest założenie błędne.


ale wiesz, co to ludożerstwo

Tak, wiem co to ludożerstwo. Rzemieślnik z kramu obok powiedział mi, że w Afryce zjadają się nawzajem i to jest ludożerstwo, no a że oni tam słyszałem są jacyś dzicy, to pewnie fakrycznie zjadają się nawzajem.

Btw. Dla porządku pragnę podkreślić, że dalej nie odpowiedziałeś na moje pytanie, co robi się mało eleganckie:

Dobrze rozumiem, że Twoim zdaniem, jeżeli ja jako mieszkaniec średniowiecznego Wrocławia uważam, że w dalekiej Afryce murzyni zjadają się nawzajem, nabijając ofiary na różny i opiekając je nad ogniskiem to oznacza, że ja musiałem tego doświadczyć?

Tu odpowiedź jest prosta. Musiałem doświadczyć, albo nie musiałem. Musiałem doświadczyć ludożerstwa, czy nie musiałem?

Pytam, bo na tym oparłeś swoje rozumowanie. Abstrahuję od tego, że Nilfgaardzki czarodziej nawet mógł widzieć czarnoskórego na takiej samej zasadzie, jak ludzie z Gors Velen, ale dalej nie można z tego wyciągać wniosku, że ponieważ ktoś wie kto to Murzyn i posługuje się tą nazwą, to oznacza że murzyni w Nifgaardzie to codzienny widok.

Masz oczywiście prawo mieć swoją interpretację i swoje zdanie, ale Twój sposób myślenia ani nie występuje zwykle w realnym świecie w kontekście stereotypów, o czym szerzej napisałem powyżej, ani nie jest poprawny z punktu widzenia logiki.
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom