Ekranizacja Sagi - czy za drugim razem będzie lepiej? (Hollywood, Platige Films, Netflix)

+
Status
Not open for further replies.
W Krwi Elfów Sapkowski nadał Nilfgaardowi, który w Coś Więcej odgrywał wyłącznie rolę twojego typowego Imperium Zła, bardziej ludzką twarz, modyfikując okoliczności wokół rzezi Cintry, podkreślając, że to tylko niektórzy skorumpowani dowódcy Cesarstwa zainicjowali masakrę wbrew rozkazom Emhyra i zostali za to surowo ukarani, zaś zbezczeszczone szczątki Calanthe zostały złożone w grobie z należnymi honorami.
Jest w Krwi Elfów taki cytat, który faktycznie może wskazywać, że to nie musiał być pomysł samego Emhyra. Ale tego o grobie Calanthe nie kojarzę.
Nie wiem, czy to prawda, że Emhyr var Emreis był wówczas przeciwny agresji na taką skalę, że atak na Cintrę to była robota jakiegoś wrogiego mu stronnictwa. Zakładam, że gdyby udało się nas pokonać, biłby brawo, rozdawałby przywileje i nadania. Ale po Sodden nagle się okazało, że był przeciw, a wszystkiemu winna jest samowola marszałków. I poleciały głowy. Szafoty spłynęły krwią. To są pewne informacje, żadne plotki. Osiem uroczystych egzekucji, dużo więcej skromniejszych kaźni. Kilka pozornie naturalnych, ale zagadkowych zgonów, sporo nagłych przejść w stan spoczynku. Mówię wam, Emhyr wpadł w szał i praktycznie wykończył własną kadrę dowódczą.
Ale jednocześnie z opowieści Cahira można wnioskować, że takich grup poszukiwawczych jak jego było kilka. Czyli ktoś rozkaz odszukania Ciri musiał wydać i na pewno wyszedł on od samego Emhyra. Tak że widać, że liczyli się z faktem, iż trzeba będzie szybko przeczesywać zdobywane miasto.
Mieliśmy, jak się później dowiedziałem, na cintryjskim dworze szpiega, kamerjunkra. Gdyśmy zdobywali miasto i szykowali się do opasania zamku, szpieg ów wykradł się i dał znać, że będzie się próbowało wywieźć księżniczkę z miasta. Utworzono kilka takich grup jak moja. Przez przypadek to na moją grupę wpadli wiozący Ciri.
Ale przynajmniej z kilku źródeł mamy potwierdzenie, że Calanthe zdawała sobie sprawę z tego, co łączy Ciri i Emhyra.
Jeszcze co do samej walecznej Calanthe, to ciekawi mnie właśnie, jak ją przedstawia w serialu. Czy to będzie coś w stylu Aragorna szarżującego na zastępy wroga bez oglądania się nawet za siebie by sprawdzić, czy w ogóle ktoś za nim biegnie, czy jednak nieco przytemperują jej zapędy.
 
Last edited:
Jest w Krwi Elfów taki cytat, który faktycznie może wskazywać, że to nie musiał być pomysł samego Emhyra. Ale tego o grobie Calanthe nie kojarzę.
Wydaje mi się, że wzmianka o pochowaniu Calanthe była gdzieś w okolicach podanego przez ciebie cytatu.

Ale jednocześnie z opowieści Cahira można wnioskować, że takich grup poszukiwawczych jak jego było kilka. Czyli ktoś rozkaz odszukania Ciri musiał wydać i na pewno wyszedł on od samego Emhyra. Tak że widać, że liczyli się z faktem, iż trzeba będzie szybko przeczesywać zdobywane miasto.
Można to wyjaśnić tym, że zdrajcy poważnie zdezorganizowali szeregi wojsk Nilfgaardu, co poskutkowało tak bezwzględną rzezią, ale jednocześnie byli też tacy, którzy trzymali się rozkazów Cesarza i starali się jako tako nad tym całym burdelem zapanować, poprzez przechwycenie Ciri w środku płonącego miasta.
 
Jak już w ogóle walczyła, to po przegranej, gdy musieli się wycofywać, co z resztą podany przez ciebie cytat tylko potwierdza.

Tylko tak po prawdzie to scena, której fragment widzimy w zwiastunie nie wyklucza właśnie takiego rozwoju wydarzeń. Bynajmniej ja też sobie tak właśnie wyobrażałem jej udział w bitwie - że wraz z najbliższą obstawą musieli walczyć.
 
Wydaje mi się, że wzmianka o pochowaniu Calanthe była gdzieś w okolicach podanego przez ciebie cytatu.
O pochówku Calanthe było w notkach dynastycznych Panżeja, w samej książce nie kojarzę wzmianki.
Mnie właśnie dziwi, że Freya mówi o Ciri jakby to była taka typowa księżniczka chowana pod kloszem bez wiedzy o świecie. Powyższy cytat twierdzi coś zupełnie innego.
Obawiam się, że mogli tego cytatu po prostu nie doczytać.
 
A to, że Calanthe była świadoma prawdziwej tożsamości Emhyra i jego planów wobec Ciri, mocno sugeruje fakt, iż w bodaj Krwi Elfów jest wspomniane jak wydawała rozkaz wywiezienia Ciri z okupowanego miasta

Nie mam materiału źródłowego pod ręką, ale czy w ostatniej rozmowie z Geraltem Emhyr nie wspomina nawet, że Calanthe go przejrzała?
 
Po prostu jeśli ten świat ma jakiekolwiek pozory realizmu, to wydaje się mało prawdopodobne, żeby szła na pierwszy ogień, w pierwszej linii jako królowa.
Prawdę mówiąc aż tak nieprawdopodobne to nie jest. Pod Grunwaldem rycerstwo się dziwiło że Jagiełło nie bierze udziału w szarży tylko stoi sobie na wzgórzu.
 
Może niesłusznie, ale studia nauczyły mnie mieć pewne ograniczone zaufanie do źródeł, zwłaszcza opisujących monarchów - bo bardzo wiele zależało od tego, kto opisuje. W sumie jak dzisiaj.
 
A to, że Calanthe była świadoma prawdziwej tożsamości Emhyra i jego planów wobec Ciri, mocno sugeruje fakt, iż w bodaj Krwi Elfów jest wspomniane jak wydawała rozkaz wywiezienia Ciri z okupowanego miasta i gdy zostaje ostrzeżona o tym jak bardzo będzie to dla niej ryzykowne, odpowiada coś w stylu "Lepiej by zginęła niż żeby jej krew została zbrukana".

A dokładniej : "Niech lepiej krew dziewczyny popłynie po bruku Cintry, niż by miała być splugawiona."
Z opowieści Cracha o rzezi Cintry podczas rozmowy z Yennefer. Wieża jaskółki
 
Nie mam materiału źródłowego pod ręką, ale czy w ostatniej rozmowie z Geraltem Emhyr nie wspomina nawet, że Calanthe go przejrzała?
Wspomina.
Nie zapomniałem jednak o przepowiedni. Musiałem wrócić razem z Ciri. A Calanthe uważnie, bardzo uważnie patrzyła mi na ręce.
- Ona nigdy ci nie ufała.
- Wiem. Sądzę, że coś wiedziała o tej wróżbie. I zrobiłaby wszystko, by mi przeszkodzić, a w Cintrze byłem w jej mocy.
Do tej rozmowy się odnosiłem we wcześniejszym poście.
Myślę, że Sapkowski faktycznie wyposażył Calanthe w wiedzę o planach małżeńskich Emhyra. Nie tylko słowa samego Emhyra z rozmowy z Geraltem, ale właśnie powody stojące za tak rozpaczliwą walką to potwierdzają.
 
Szkoda tylko, że głos z offu na zapowiedzi zdaje się potwierdzać, że oto zamiast ujawnianej stopniowo pod koniec sagi kolejności zdarzeń i motywacji poszczególnych bohaterów, zamiast odkrywania tajemnicy będzie to chyba jasno wyłożone kawę na ławę od samego początku. Tak jak ten origin Yennefer, zmieniający sposób postrzegania tej postaci zbudowany w książkach.

A przecież znacznie więcej sprzecznych emocji może budzić takie przedstawienie inwazji na Cintrę, jakie znaliśmy do tej pory. Z początku nie wiadomo dlaczego, a potem stopniowo cały obraz sytuacji jest przed widzem odsłaniany. Jeśli to będzie jasne od samego początku, to my jako widz będziemy śledzić, jak bohaterowie (Geralt, Yennefer na Skellige i Triss jej śladem) odkrywają coś, o czym my już wiemy, co jest scenariuszowo średnie. O ile ciekawiej byłoby, gdyby cel inwazji nie był jasny, jak świetnie można by było przedstawić chaos oblężenia. Kiedyś rozkminiałem jak mogłaby wyglądać ekranizacja i w tym miejscu widziałem long shot (udawany ofc) z perspektywy Ciri i tylko wyłącznie jej, która nie wie co się dzieje, jest zdezorientowana i patrzymy na ginące miasto jej oczami, czujemy tę samą niepewność co ona, nie rozumiemy, kim jest ten demoncizny rycerz wśród płomieni ze skrzydłami drapieżnego ptaka. Jesteśmy świadkami rzezi, ogień otacza nas razem z Ciri. Chaos, tracenie przytomności, urywane urywane ujęcia skrzydlatego demona widziane go oczami dziecka, wreszcie ucieczka od nieznanego. Kino przyniosło podobne sceny i widzę to teraz jako miks finału Wołynia połączonego z ostatnimi scenami s08e05 GoT, gdzie widzimy masakrę oczami Aryi (tylko tam jest to bez sensu i niczym nieumotywowane).

A tak - będziemy pewnie wiedzieć wszystko. Kto, po co, dlaczego. Ech.
 
Kompaktowa konstrukcja przynajmniej, na wierzchołku jeszcze powinna być bateria artylerii przeciwlotniczej :)
 
Chaos, tracenie przytomności, urywane urywane ujęcia skrzydlatego demona widziane go oczami dziecka, wreszcie ucieczka od nieznanego. Kino przyniosło podobne sceny i widzę to teraz jako miks finału Wołynia połączonego z ostatnimi scenami s08e05 GoT, gdzie widzimy masakrę oczami Aryi (tylko tam jest to bez sensu i niczym nieumotywowane).
I nagle Ciri widzi Cahira w mosznowej zbroi z penisem na głowie. Fajne przełamanie napięcia, podniosłej atmosfery. Puszczenie oczka w stronę widza. Pomyśleli o wszystkim.
 
O pochówku Calanthe było w notkach dynastycznych Panżeja, w samej książce nie kojarzę wzmianki.
Serio? A byłem pewien, że czytałem taki fragment w samej powieści, ale możliwe, że mogło mi się to wszystko scalić w jedno.

Szkoda tylko, że głos z offu na zapowiedzi zdaje się potwierdzać, że oto zamiast ujawnianej stopniowo pod koniec sagi kolejności zdarzeń i motywacji poszczególnych bohaterów, zamiast odkrywania tajemnicy będzie to chyba jasno wyłożone kawę na ławę od samego początku. Tak jak ten origin Yennefer, zmieniający sposób postrzegania tej postaci zbudowany w książkach.
Samo zastąpienie w adaptacji Ostatniego Życzenia i Miecza Przeznaczenia samowystarczalnych, bardziej kameralnych i fabularnie skupionych opowiadań, próbą robienia Sagi jeszcze przed Sagą, poprzez wprowadzenie z góry tuzina postaci i wątków, które nabiorą znaczenia dopiero w późniejszych sezonach, budzi u mnie bardzo negatywne skojarzenia z filmową trylogią Hobbita, którego też usilnie próbowano rozdmuchać do poziomu epopei w stylu Władcy Pierścieni, choć zupełnie się do tego nie nadawał. Ot, jedna z kilku z moich dużych obaw.
 
Moje duże, to ja już wyrażałem tak często, że nie będę przymulał po raz kolejny :)

Natomiast jak to bywa z drobnymi zmianami, im dalej w las, tym więcej drzew. Z opisu klipów wynika, że Ciri szuka w Brokilonie swojego młodego przyjaciela. Z tego wnoszę, że zrezygnują z jej książkowej motywacji, czyli niechęci do ożenku. Niby drobiazg, a przecież to jest znakomity foreshadowing tego, kim Ciri się potem staje, czego chce, co robi w sadze. Właściwie już wtedy rozpoczyna się budowanie jej charakteru i jej motywacje są bardzo konsekwentne. Ciri nie chce być królową, jest uparta, chodzi własnymi ścieżkami wbrew wszystkiemu. Poszukiwanie przyjaciela nie przekazuje tej samej treści.

To jest jedna z tych rzeczy, które są niewidoczne, ale które potem sprawiają, że na poziomie niemal podświadomym przejmujemy się bohaterami, wszystko nam się fajnie ze sobą lepi, jest wiarygodne. I to jest jednocześnie coś, co w tych książkach, pisanych przez lekko wykpiwanego teraz człowieka jest skonstruowane znakomicie. Można tropić sapkowskizmy, można trafiać na to, że druid czy czarodziej to u niego wszystko jedno, spierać się o różne niekonsekwencje i niedomówienia, ale postaci zbudowane są perfekcyjnie. Znakomicie poprowadzone. A akurat to serial chce gruntownie dekonstruować. Hmm.

Martwi mnie też, że nawet w tym zwiastunie np. same dialogi brzmią sucho, generycznie, sztampowo, bez krzty ikry, że o poziomie błyskotliwości zbliżonej do Sapkowskiego to nawet nie wspomnę. Jak się tak zastanowić nad zdaniem "Chaos is the most dangerous thing in the world, but without control it can kill you" na przykład. Najniebezpieczniejsza rzecz na świecie może cię zabić, pomyślelibyście?

Tak samo to, to jest jakiś in-your-face potworek:

"I'm sorry you didn't have a life, but truth be told, you're not missing much," she says. She seems extremely bitter, discussing in a very one-sided monologue how parents, friends, and everything else about life is basically pointless, especially for girls and women. "Even when we're told we're special, as I was--as you would have been--we're still just vessels for them to take and take until we're empty and alone."

“So count yourself lucky," Yennefer finishes. "You've cheated the game and won without even knowing it." She buries the corpse in the sand.


Nie dość, że zrobiono z Yen pokrzywdzoną ofiarę, to jeszcze wciśnięto prosto w usta jakiś SJW manifest.

Oczywiście, takie suchary to się nie tylko w The Witcher zdarzyły, to jasne. Ale akurat jest to adaptacja książki, która błyskotliwymi one-linerami i fantastycznym piórem stoi. Szkoda, że nie wygląda na to, jakby z tego cokolwiek zaczerpnięto. Ale w sumie na to się już zżymałem.
Post automatically merged:

Kompaktowa konstrukcja przynajmniej, na wierzchołku jeszcze powinna być bateria artylerii przeciwlotniczej :)

Design jest mocno sterylny i jakby mało autentyczny. Łatwo mi uwierzyć, że elfy budowały coś takiego, jak widziałem w Drużynie Pierścienia. W to, że tak wyglądają ludzkie miasta w Wiedźminie uwierzyć jest mi ciężej, jakoś mi to nie współgra z klimatem.
 
To są zdania poskładane z odrębnych, powycinanych części. Na pewno to o elfach, bo słychać wyraźnie przerwę. Ta przemowa Tissai prawdopodobnie również, jest tam drobne zakłócenie rytmu i intonacji przed 'but without'. Triss z Geraltem zapewne także, bo mi się sceneria nie bardzo zgadza.
Sam się nie spodziewam cudów pod tym względem, ale ja bym tu jeszcze nie wyciągał nadmiernie negatywnych wniosków.
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom