Czym różniły się te dwie relacje, co w opowiadaniach jest ledwo wspomniane.
mogą świetnie wykorzystać taki zabieg, właśnie w celu porównawczym, i pokazać dlaczego to koniec końców Geralt, a nie Istredd był mężczyzną u boku Yennefer.
Ciekawy wątek. Jakby się nad nim zastanowić, to czy rzeczywiście coś więcej o Istreddzie lepiej nam to pokaże? Yennefer nie wybiera w tym opowiadaniu Geralta z powodu działań Istredda albo ich braku. On jest w tej historii tłem, bo kolokiwalnie mówiąc "wszystko robi ok" i jest takim zwierciadłem, w którym lepiej w tym opowiadaniu widać naszą dwójkę bohaterów. W tym sensie rozbudowywanie jego roli i zwiększanie jej nie jest potrzebne żeby pokazać, dlaczego wybrany został Geralt. Żeby lepiej rozumieć wybór Yen, nie potrzebujemy wiedzieć więcej o tym, jaki jest Istredd. Chyba że zamienimy serial w tym aspekcie na coś w stylu sztampowej komedii romantycznej, w której dołożymy jeszcze trochę scen z Geraltem, by widz mógł skonfrontować sobie jego zachowania z zachowaniami Istredda... Dosłownie porównać. On mówi, że lubi wykopaliska i odgrzebuje coś z Yen, potem niech Yen asystuje Geraltowi w polowaniu na potwora i widzi, że on lubi polować, a potem we flasbackach wspomina te fantastyczne, niezapomniane chwile z jednym i drugi by podjąć ważną życiową decyzję
Tylko czy to jest właśnie istotą wyboru, który czyni Yen? Czy on z punktu widzenia opowiadania jest niejasny albo tego dopowiedzenia wymaga?
Bo historia zna mnóstwo przypadków, w którym parafrazując Cricktona w Jurrasic Park filmowcy tak zadumali się nad tym, jak coś zrobić, że zapomnieli zastanowić się, czy w ogóle należy to robić. I potem mamy niepotrzebne prequele, które zaliczają flopy, Hobbita rozciągniętegp na X godzin itd.
Temat porównałbym do filmu 500 days of summer (bardzo fajny, nawiasem mówiąc i kto chce coś słodko-górskiego o miłości obejrzeć sam, z chłopakiem lub z dziewczyną niech w te pędy ogląda jak nie widział

). Gdyby ktoś wpadł na to, żeby dokręcić sceny, które pokazują co robi główna bohaterka w chwilach, kiedy znika z życia drugiego głównego bohatera i jeszcze lepiej dopisać postać, do której ona ucieka albo powody, to zmieniłoby to całkowicie dynamikę ich relacji, zmieniło całkowicie postrzeganie tej postaci z perspektywy widza i spowodowałoby, że jego reakcje nie są w pełni zrozumiałe. Dopowiedziało coś, co nie powinno z punktu widzenia tego, jak ta historia działa zostać dopowiedziane. Dzięki temu, jak jest, przeżywamy historię, bo sami wiemy dokładnie tyle, co główny bohater.
Od razu napiszę - tak, nie wiemy jak ostatecznie wypadnie to w serialu, tylko patrzymy z perspektywy książki. Ale nie można nie patrzeć na ekranizację książki bez jakiegokolwiek opierania się na książce, bo jednak twórcy nie odżegnują się od wydarzeń z książki oraz jej bohaterów. Jeśli w serialu wydarzenia z książek i bohaterowie oraz to, jacy oni są nie mają w gigantycznym stopniu znaczenia tak dalece, że nie można się na nie powoływać, to wykracza to znacznie poza "nie bardzo ścisła ekranizacja książek".