Równie dobrze możesz czytać albo oglądać pomeczowe wywiady z piłkarzami. Jeśli zobaczyłaś jeden, to zobaczyłaś wszystkie, bo zarówno pan piłkarz jak i pan Sapkowski mają do przekazania pewien stały zasób informacji, którymi chcą i są w stanie się podzielić. I tak samo jak piłkarz zapytany dwudziesty raz o stan kontuzjowanego kolana przez dwudziestego z kolei dziennikarza, tak samo jak aktor czy piosenkarz odpowiadający w kółko na te same pytania, tak i AS mówi to, co już mówił podczas poprzedniego wywiadu, poprzedniego spotkania, poprzedniego konwentu itd. Jeśli ktoś zadaje takie same pytania jak stu jego poprzedników i spodziewa się nagle objawienia, to albo jest nadzwyczajnym i niepoprawnym optymistą, wierzącym w dodatku w cuda, albo zadaje swoje pytania, bo takie mu kazali zadać, albo też innych nie jest w stanie zaproponować ze względu na nieznajomość tematu. Jeśli więc coś tu podziwiać, to chyba właśnie potęgę wiary.
Jestem przekonany, że gdyby puszczać go z taśmy na następnym zlocie, to wielu i tak by nie zauważyło różnicy. Ludzie, przecież on używa dosłownie gotowców. I nie jest to z mojej strony jakiś zarzut, bo ja się wcale nie dziwię, że nie chce mu się już nawet wymyślać nowych zdań na przekazanie po raz setny tej samej informacji. Tak samo mówi każdy, kto jest zmuszony do tego typu cyklicznych wystąpień. Jeśli ktoś ma skłonności masochistyczne, to może posłuchać przemów polityków na różnych wiecach i spędach. Nie da się inaczej.