Fabuła - czego zabrakło, co wyszło wyśmienicie

+
Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby Gerwant był w stanie którąkolwiek z pań potraktować obcesowo. To zwyczajnie nie leży w jego charakterze. Dotyczy to zresztą niemal każdego, z kim wiedźmin ma głębszy związek emocjonalny.
 

enk1

Forum veteran
Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby Gerwant był w stanie którąkolwiek z pań potraktować obcesowo. To zwyczajnie nie leży w jego charakterze. Dotyczy to zresztą niemal każdego, z kim wiedźmin ma głębszy związek emocjonalny.

Za to leży w jego naturze bycie traktowanym jak pies przez Yen? :p Może Geraltowi z książki wszystko jedno, mi nie. Pierwsze spotkanie z Yen i od razu uświadamiam sobie, że Triss jest o wiele lepsza niż Yen.
 
Może Geraltowi z książki wszystko jedno, mi nie.

Uh, na tym tak jakby polega cała zabawa? Że Geralt to nie papierowa wycinanka z Dragon Age, tylko ktoś kto ma własne zdanie i poglądy. Takie, które nie zawsze muszą się pokrywać z moimi?

Są rzeczy których wiedźmin zwyczajnie by nie zrobił, nawet jeśli gra daje ci taką opcję. Oddanie Abigail tłuszczy. Zabicie Saesenthessis. Finałowa walka z Letho. Emocjonalne wyżywanie się na Triss czy Yen należy do tej samej kategorii.
 
Nie wiem czy ominąłem coś w fabule, ale moim zdaniem bardzo po macoszemu został potraktowany wątek wędrówki Gonu razem z Geraltem. Od Yen dowiadujemy się tylko tyle, że pamięta "prawie nic" i to, że Geralt ją wyzwolił kosztem swojej wolności (co było już wiadome w W2), od Avallac'ha tylko to, że Gon ściga Ciri "bo jej moc, a Gerwant był tylko przynętą" i nic więcej oprócz tego, że to Ciri sprowadziła go wtedy do Kaer Morhen nie ma. Geralt też twierdzi, że nic nie pamięta z tego okresu, a byłoby można rzucić na to trochę światła podczas jakiejkolwiek rozmowy z Eredinem (której bardzo brakuje), ale niestety kwestie tej postaci to mizerne kilka linijek tekstu (jedyne, które zapamiętałem to "znowu się spotykamy biały wilku" i "dobrze cie wytresowali w kaer morhen" ;_;), co sprawia, że generałowie gonu są postaciami o wiele ciekawszymi, a sam Eredin (przynajmniej moim zdaniem) jest jedną ze słabszych postaci w grze.
 
Nie wiem czy ominąłem coś w fabule, ale moim zdaniem bardzo po macoszemu został potraktowany wątek wędrówki Gonu razem z Geraltem. Od Yen dowiadujemy się tylko tyle, że pamięta "prawie nic" i to, że Geralt ją wyzwolił kosztem swojej wolności (co było już wiadome w W2), od Avallac'ha tylko to, że Gon ściga Ciri "bo jej moc, a Gerwant był tylko przynętą" i nic więcej oprócz tego, że to Ciri sprowadziła go wtedy do Kaer Morhen nie ma. Geralt też twierdzi, że nic nie pamięta z tego okresu, a byłoby można rzucić na to trochę światła podczas jakiejkolwiek rozmowy z Eredinem (której bardzo brakuje), ale niestety kwestie tej postaci to mizerne kilka linijek tekstu (jedyne, które zapamiętałem to "znowu się spotykamy biały wilku" i "dobrze cie wytresowali w kaer morhen" ;_;), co sprawia, że generałowie gonu są postaciami o wiele ciekawszymi, a sam Eredin (przynajmniej moim zdaniem) jest jedną ze słabszych postaci w grze.

Masz rację, Eredin mógłby być postacią ważniejszą albo na równi ważną z Ciri, w końcu to on przewijał się we wszystkich częściach gry.
 
Masz rację, Eredin mógłby być postacią ważniejszą albo na równi ważną z Ciri, w końcu to on przewijał się we wszystkich częściach gry.
Ano. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że Dziki Gon w Wiedźminie 1 pomimo swojej postaci śmiesznego niebieskiego upiora zrobił na mnie o wiele większe wrażenie w zakończeniu gry.
 
Od bitwy o Kaer Morhen do bitwy na Skellige minęło więcej czasu, niż jedna scenka/jedna walka gdybyś nie zauważył.
Jakby to wiele zmieniało..., ale jak tobie to wystarczy i łykasz mdłe tłumaczenia, to co mi do tego ;).
 

enk1

Forum veteran
Jakby to wiele zmieniało..., ale jak tobie to wystarczy i łykasz mdłe tłumaczenia, to co mi do tego ;).

Jednym się podobało, innym nie :D Moim zdaniem kosztem masakrycznej ilości zadań pobocznych niedopieszczone zostały wątki takie jak z Triss, Dijkstrą czy Jaskrem. Jest jeden doskonały wątek - z Ciri, bardzo dobry z Yen, świetne z Baronem, na Skellige. Niemniej mam poczucie przerostu formy nad treścią. Nie udało im się niestety osiągnąć maestrii porównywalnej z częścią drugą, gdzie mieliśmy alternatywne drógi przejścia przez grę. Miałem nadzieję, że rolę Rocha i Iorweta z drugiej części przejmą Yen i Triss. Zdziwiłem się, kiedy zobaczyłem, że cały wątek jest zrobiony pod Yen. Taką mieli koncepcję. Nie rozumiem jej, ale mam nadzieję, że dodatki wniosą jakieś ulepszenia w tej materii.
 

Guest 3829580

Guest
Zwłaszcza drugi dodatek którego fabuła ma być w Toussaint i trwać podobno >20h... dobrze byłoby zobaczyć w dodatkach kontynuację historii z podstawki, ze wszystkimi dokonanymi przez nas wyborami i ich konsekwencjami, a nie tylko kolejną, poboczną opowieść.
 

enk1

Forum veteran
Zwłaszcza drugi dodatek którego fabuła ma być w Toussaint i trwać podobno >20h... dobrze byłoby zobaczyć w dodatkach kontynuację historii z podstawki, ze wszystkimi dokonanymi przez nas wyborami i ich konsekwencjami, a nie tylko kolejną, poboczną opowieść.

Oby nie był to kolejny miliard zleceń na potwory ani stada bandytów chowających się po krzakach. Zamiast wydawać kasę na te 10h i 20h dodatki, wolałbym zapłacić za wycięcie kilkudziesięciu minut z Yen :D
 
Oj, boli widzę. Może moderzy podmienią ci Yen na Triss, będziesz musiał tylko inny głos przeżyć :p
zamiast wycinać lepiej niech dodadza i jednej i drugiej.
 

enk1

Forum veteran
Parafrazując tekst Zoltana: Ha, ha. Ale z ciebie żartowniś. Chociaż po prawdzie mało to było śmieszne.
 

Guest 3829580

Guest
Oj, boli widzę. Może moderzy podmienią ci Yen na Triss, będziesz musiał tylko inny głos przeżyć :p
zamiast wycinać lepiej niech dodadza i jednej i drugiej.

I jednej i drugiej, ale z odpowiednią kompensatą dla Triss :p
 
Są rzeczy których wiedźmin zwyczajnie by nie zrobił, nawet jeśli gra daje ci taką opcję. Oddanie Abigail tłuszczy. Zabicie Saesenthessis. Finałowa walka z Letho. Emocjonalne wyżywanie się na Triss czy Yen należy do tej samej kategorii.

No niestety, w sadze Triss, stwierdza, źe wiedźmin jej niewybaczy, ale nie będzie się nad nią pastwił. Brakuje mi rozwinięcia tego wątku w grze.

@up. A no ;) Gracze, którzy wybrali Triss mogli się poczuć po 1/3 gry "lekko" zawiedzeni. Nawet ja potrafię, to stwierdzić, pomimo niechęci do tej rudej fałszywki :p
 
Last edited:
Taka ona ruda, jak i mniej fałszywa niż wszystkie inne czarodziejki ;p.
Tak patrząc tylko z poziomu zdrowego rozsądku - kto chciałby garbatą, pyskata starą babę magicznie przerobioną na starą-maleńką zamiast młodej, naturalnej szatynki (lub kasztanki, jak kto woli). Fakt, że wizerunek Yen w grze bardziej przypomina współczesne wieszaki, ale tak naprawdę, to ten image jest chyba najbliższy opisowi w książce:

więc ...
 

Attachments

  • Yennefer_of_vengerberg_by_justanor-d586bq8.jpg
    Yennefer_of_vengerberg_by_justanor-d586bq8.jpg
    176.6 KB · Views: 60
  • Yennefer_of_vengerberg_by_justanor-d586bq8.jpg
    Yennefer_of_vengerberg_by_justanor-d586bq8.jpg
    35.2 KB · Views: 56
Last edited:
@Aurelinus

Jeszcze parę lat temu po przeczytaniu sagi wybór byłby dla mnie oczywisty i nie wahałbym się ani chwili, jednak postać Triss przewija się przez wszystkie trzy części gry (może dlatego w W3 tak dużo Yen) i naprawdę tak mocno polubiłem tę postać, że nawet nie odczułem tego, że Geralt jest przez nią wykorzystywany. Ale przyznać muszę, i czapki z głów przed REDami, że Triss jest jedną z najlepiej napisanych postaci w całej serii (pomimo tego, że w W3 tak jej mało), a grając odniosłem wrażenie, że darzy ona Geralta o wiele szczerszą miłością niż Yennefer.
 
Top Bottom