Fabuła W2 - błędy i nieścisłości

+
y3t33 said:
Niby jednoznaczne ale w opowiadaniu "wiedzmin" w ktorym jest opisany Geralt tez jest opisany jako czlowiek :p

No, bo Geralt był kosmitą. Nie rozśmieszaj mnie, przecież był człowiekiem, tyle że po mutacji. A to, że obaj - Gearlt i Cordingher mieli niezdrową cerę, to też, Twoim zdaniem, ma znaczenie ?
 
y3t33 said:
No moze z tym wiedzminem assasynem troche poplynalem bo pewnosci co do tej postaci nie ma, chodzi mi o Codringhera, przedstawia sie jako wiedzmin nowoczesny, "adwokat", opisu jego sylwetki, raczej nie ma do tego trapi go choroba albo starosc (?)

ahh i jeszcze jedno w tekscie jest jego opis
Codringher, niewysoki, szczupły i szpakowaty, o niezdrowej cerze czło¬wieka rzadko przebywającego na świeżym powietrzu.

Niby jednoznaczne ale w opowiadaniu "wiedzmin" w ktorym jest opisany Geralt tez jest opisany jako czlowiek :p


Boże co za głupoty... Codringer był najemnym Agentem o szerokich znajomościach i olbrzymiej wiedzy dzieki swojemu kalekiemu współpracownikowi,nie był Wiedźminem.

Dziwi mnie brak wzmianek o olbrzymiej pladze którą wywołała Ciri przenosząc pchłe do świata Geralta,wiem że zaraza wybuchła w nilfgardzie ale myślę że dotarła by do Północy skoro Sapkowski wzorował się na czarnej ospie która w średniowieczu wybiła ponad 35% mieszkańców Europy.
 
Pewnie! Zgadzam się! I jeszcze o epidemii cholery, grypy hiszpanki i kołtuna.
Czy naprawdę nie macie większych problemów?
Kto idzie na sanki? :D
 
Klierowski said:
Boże co za głupoty... Codringer był najemnym Agentem o szerokich znajomościach i olbrzymiej wiedzy dzieki swojemu kalekiemu współpracownikowi,nie był Wiedźminem.

Dziwi mnie brak wzmianek o olbrzymiej pladze którą wywołała Ciri przenosząc pchłe do świata Geralta,wiem że zaraza wybuchła w nilfgardzie ale myślę że dotarła by do Północy skoro Sapkowski wzorował się na czarnej ospie która w średniowieczu wybiła ponad 35% mieszkańców Europy.


a plaga Catriony w pierwszej czesci Wiedzmina? Catriona to statek ktorym przybyła ta pchła od Ciri...
 
Przechodząc po raz kolejny W2 po stronie Roche’a natrafiłem w Akcie I na kolejne nieścisłości fabularne. Są one pośrednio związane z moim pierwszym punktem pierwszego postu w tym temacie. Chodzi oczywiście o czas:

1.Pierwszy problem dotyczy zadania „W szponach szaleństwa” i historii Gridley’a. Mianowicie, według jego opowieści, w czasie stacjonowania aedirnskiego oddziału podczas wojny z Nilfgaardem w dworze dla chorych psychicznie został złapany nilfgaardczyk, który nakreślił im mapę gdzie znajdują się skarby zrabowane z całego Aedirn. W czasie torturowania nilfgaardczyka chorzy nie wytrzymali , wybuchł pożar w wyniku czego cały dwór spłonął. Jedyną osobą ocalałą była młoda dziewczyna, pacjentka szpitala, która weszła w posiadanie mapy mordując dowódcę Ruperta i Gridley’a. Co mi nie gra? Otóż historia opowiedziana przez Gridley’a pozornie mogła mieć miejsce podczas pierwszej lub drugiej wojny z Nilfgaardem. Ale to niemożliwe. Dlaczego? Ponieważ ową chorą dziewczyną, ocalałą z pożaru, o której chorobie i dziwnych rysunkach wspominają Akta Szpitala, była matka Bernarda Loredo – Marietta Loredo. To właśnie ona dzięki odnalezionym skarbom mogła zapewnić urząd swojemu synowi – Bernard w liście do Dethmolda dziwił się jak matka weszła w posiadanie takiej fortuny. Tym samym opowieść Gridley’a mogła mieć miejsce przynajmniej 30-40 lat wcześniej. Ale to również jest niemożliwe, gdyż trzy dekady wcześniej Nilfgaard prawdopodobnie nie sięgał nawet Gór Amell.

2. Drugi problem z czasem dotyczy historii Moril. W czasie pierwszej cutsceny z Cedrikiem, gdy rozmawia on z Seherimem o Moril, dowiadujemy się, że zaginęła ona rok wcześniej i że obecnie mamy – Imbaelk – Kiełkowanie, trzeci savaed roku. Święto Imbaelk wypada na początku lutego. Hmm, trochę to nie pasuje do otaczającego nas pełnego kwitnącej zieleni krajobrazu. Ale to nie koniec kwiatka, ponieważ przechodząc grę po stronie Roche’a ratujemy Moril. Mówi ona, że została porwana gdy padał śnieg, więc teoretycznie ten Imbaelk się zgadza. Zastanawia mnie natomiast wypowiedź Ves, która na pytanie Moril, jaką porę roku mamy odpowiada jej - Lammas, a Moril dziwiąc się mówi –Jesień? Ves chodzi zapewne nie o Święto Lammas przypadające w sierpniu, ale o siódmy, przedostatni savaed roku, który trwa prawie do końca września. Tak więc Geralt przebywałby we Flotsam od lutego do końca września – osiem miesięcy!
 
W czasie pierwszej cutsceny z Cedrikiem, gdy rozmawia on z Seherimem o Moril, dowiadujemy się, że zaginęła ona rok wcześniej i że obecnie mamy – Imbaelk – Kiełkowanie, trzeci savaed roku.

Cytat z gry. Seherim:
Imbaelk. Niedługo minie pełny rok.

Według mnie, to nie jest jednoznaczne z tym, że w grze mamy luty. Równie dobrze elfowi może chodzić o to, że Moril została wówczas porwana, a nie, że taką porę roku mamy obecnie. Ves mówi później, że mamy Lammas i to by się zgadzało. Taka ciepła pogoda w połowie września się zdarza nawet w Polsce. Pozostaje jeszcze kwestia słowa "niedługo". Dla mnie okres wrzesień-luty nie jest wcale taki krótki, ale spokojnie mogę przyjąć, że dla kogoś innego, tym bardziej w takich okolicznościach, to może być niewielki dystans. Bo czymże jest te kilka miesięcy, skoro dla niego każda minuta bez ukochanej trwa jak wieki?
 
maciekw said:
Cytat z gry. Seherim:


Według mnie, to nie jest jednoznaczne z tym, że w grze mamy luty. Równie dobrze elfowi może chodzić o to, że Moril została wówczas porwana, a nie, że taką porę roku mamy obecnie. Ves mówi później, że mamy Lammas i to by się zgadzało. Taka ciepła pogoda w połowie września się zdarza nawet w Polsce. Pozostaje jeszcze kwestia słowa "niedługo". Dla mnie okres wrzesień-luty nie jest wcale taki krótki, ale spokojnie mogę przyjąć, że dla kogoś innego, tym bardziej w takich okolicznościach, to może być niewielki dystans. Bo czymże jest te kilka miesięcy, skoro dla niego każda minuta bez ukochanej trwa jak wieki?

Dziwne wytłumaczenie podajesz. To tak jakbym w środku upalnego lata patrząc na piękny krajobraz panien na plaży powiedział do kumpla: - Zima. Niedługo minie pełny rok, kiedy ostatni raz ją widziałem.:D
 
Torpeda said:
Dziwne wytłumaczenie podajesz. To tak jakbym w środku upalnego lata patrząc na piękny krajobraz panien na plaży powiedział do kumpla: - Zima. Niedługo minie pełny rok, kiedy ostatni raz ją widziałem.:D
Prawda. Z tej perspektywy wydaje się to bardzo dziwne i mocno naciągane, ale trzeba spojrzeć na to inaczej. Rozmowa jest niejako wyrwana z kontekstu. Gdy wchodzimy na platformę od razu słyszymy rozmowę. Nie wiemy co działo się wcześniej. Czy i jeśli tak, to o czym rozmawiali.

Po drugie. W realnym życiu jest coś takiego jak gadanie głupot, kłamanie, mówienie nie na temat, pomyłki, etc. W grach jakoś wszystko bierze się za 100% pewnik. Może warto spoglądać na gry z tym samym dystansem, którym obserwujemy rzeczywistość? I nic to, że nawet twórcy tego nie zakładali pisząc scenariusz.

Jakby twój kolega w środku upalnego lata powiedział: "Styczeń. Tylko czekać aż spadnie śnieg". To wcale nie znaczyłoby, że faktycznie jest zima.
 
Torpeda said:
1.Pierwszy problem dotyczy zadania „W szponach szaleństwa” i historii Gridley’a. Mianowicie, według jego opowieści, w czasie stacjonowania aedirnskiego oddziału podczas wojny z Nilfgaardem w dworze dla chorych psychicznie został złapany nilfgaardczyk, który nakreślił im mapę gdzie znajdują się skarby zrabowane z całego Aedirn. W czasie torturowania nilfgaardczyka chorzy nie wytrzymali , wybuchł pożar w wyniku czego cały dwór spłonął. Jedyną osobą ocalałą była młoda dziewczyna, pacjentka szpitala, która weszła w posiadanie mapy mordując dowódcę Ruperta i Gridley’a. Co mi nie gra? Otóż historia opowiedziana przez Gridley’a pozornie mogła mieć miejsce podczas pierwszej lub drugiej wojny z Nilfgaardem. Ale to niemożliwe. Dlaczego? Ponieważ ową chorą dziewczyną, ocalałą z pożaru, o której chorobie i dziwnych rysunkach wspominają Akta Szpitala, była matka Bernarda Loredo – Marietta Loredo. To właśnie ona dzięki odnalezionym skarbom mogła zapewnić urząd swojemu synowi – Bernard w liście do Dethmolda dziwił się jak matka weszła w posiadanie takiej fortuny. Tym samym opowieść Gridley’a mogła mieć miejsce przynajmniej 30-40 lat wcześniej. Ale to również jest niemożliwe, gdyż trzy dekady wcześniej Nilfgaard prawdopodobnie nie sięgał nawet Gór Amell.

Albo, co równie prawdopodobne, ukręciła uciekinierce łeb, przechwyciła mapę i przejęła skarb.
 
Albo, co równie prawdopodobne, ukręciła uciekinierce łeb, przechwyciła mapę i przejęła skarb.

Kolega raczy żartować. Zadanie "W szponach szaleństwa" można ukończyć w ten sposób, że Geralt postanawia oddać Ruperta i Gridley'a w ręce Loredo. Włącza nam się cutscenka, w której Geralt odprowadzając delikwentów pod bramę kwatery Loredo spotyka jego matkę. Ona widząc Ruperta i Gridley'a mówi o nich starzy znajomi. Poza tym przechodząc grę po stronie Roche'a, podczas desantu na kwaterę Loredo Geralt zahacza o pomieszczenie, w którym mieszka jego matka. Po jej dekapitacji i zabraniu klucza możemy zobaczyć na ścianach jej pokoju te same rysunki, które widzieliśmy w spalonym domu dla obłąkanych.
 
Co do nieścisłości mam pewne wątpliwości po zobaczeniu zakończeń z wersji rozszerzonej.

Podział Temerii jest ukazany z perspektywy dłuższego czasu. A przecież Nilfgard przekracza Jarugę przed tym jak Henselt czy Radowid zaczął zajmować "swoją" część, jak to możliwe żeby im się to udało? Albo żeby w ogóle to zaczęli wiedząc o inwazji z południa? Przecież baronowie chyba tak po prostu się nie poddadzą ich władzy (wskazuje na to choćby to że poszerzanie tych królestw nie odbywa się na zasadzie "skoków" poprzez włączanie w całości kolejnych hrabstw itp.). To że inwazja Nilfgardu wszystko zmienia dotyczy zresztą też innych zakończeń, choćby prześladowania czarownic i innych "odmieńców".

Inna kwestia która może sama z siebie błędem nie jest ale "dziwnie" wygląda to to jak Kaedwen ma zająć swoją część Temerii. Przecież łączy ich z tym krajem jedynie wąski kawałek ziemi, i to bardzo gęsto zalesionej (wiem że jest rzeczka ale to i tak mała przepustowość). Takie "zdobycze" nie są chyba zbytnio możliwe biorąc pod uwagę logistykę, tak samo utrzymanie ich byłoby odpowiednio trudniejsze.

Jest też kwestia Flotstam będącego w rękach Temerii nawet jeżeli sama Temeria jest podzielona, akurat to jest spory błąd (osobiście w grze go nie widziałem ale tak wynika z filmików zamieszczonych w "bratnim" temacie).
 
O tym, czy zakończenia w Wiedźminie 2 są wiarygodne, czy nie dowiemy się najpewniej dopiero grając w Wiedźmina 3, bo żeby to jakoś móc ocenić trzeba byłoby wiedzieć, kiedy zaczyna się historia W3 i jak przebiega ekspansja czarnych na kraje północy. Równie dobrze mogą iść jak burza, co mieć w jakimś miejscu spore problemy z przedostaniem się dalej. Pożyjemy zobaczymy.

A co do wewnętrznych zatargów w czasie wojny, to ja znawcą historii nie jestem, ale o ile dobrze pamiętam lekcje historii, to takie przypadki były i to pewnie nie raz i nie dwa.
 
po oddaniu anais radowidowi widzimy w podsumowaniu jak redania i temeria sie lacza na mapiei o tym ze zostal srogim krolem. a po napisach koncowych widzimy jak nilfgard zalewa polnoc a temeria i redania to osobny kraj.
 
Co do wiedźmińskich szkół wcale nie wiemy o tym aby Szkoła Żmiji była na południu. Nie jest to powiedziane wprost ale według mnie Szkoła żmiji była jedną ze szkół północy. Zauważmy że Letho czuje pogardę do władców północy. Za to jest zapatrzony w cesarza bo ten obiecał odbudować wiedźmińską szkołę w nilfgdgardzie. Nie wynika z tego jednak że szkoła tam istniała. Raczej była ona na północy a królowie doprowadzili do jej upadku. Temu Letho chciał ich śmierci. O swoich motywach mówi nam dość bezpośrednio.

Co do brakującego zabójcy w flash backu. Faktycznie wygląda to na pewną niedoróbkę. Ale zauważ że jest powiedziane że król Esterad Thyssen miał być pierwszą ofiarą ale jednak wyszło że będzie nią Demawend. O Folteście nic nie jest wspomniane. Sądzić więc można że ten Wiedźmin mógł być jednym z tych pozostałych członków szkoły żmiji o których Letho nie wiedział. Być może został wynajęty wcześniej przez cesarza. jest to swego rodzaju nie doróbka ale można to wytłumaczyć tym że ten zamach pierwszy nie był powiązany z pozostałymi zamachami.

Motywy Letho naciągane, fabuła naciągane wszystko u ciebie jest trochę naciągane. Taka fabuła Dla mnie nie była naciągana.

Siły czarodziejek. Z książki nie wiemy prawie nic o siłach Nilfgardzkich czarodziejek. Może po prostu się nie wychwalały swoją mocą. Zresztą sam wiesz co się stało z czarodziejką która odczarowała Triss. Na potrzebę gry sceny nie musieli jej męczyć I tak długo nie pociągnęła. Co do Triss. Triss malutka Triss. Zawsze była przeciętna w gronie czarodziejek. Niczym nie wykazała się w książce i niczym w grze. Sabrina co prawda użyła potężnego czaru ale wspomagały ją inne. Miała też czas na koncentrację. Filippa to stara wygra. A Triss no cóż :D Zresztą trzeba jej oddać to że czar rzucony wtedy w I akcie był szybki. Musiała zareagować błyskawicznie. Można tym tłumaczyć jej zmęczenie.
 
Owszem wiemy. Szkoła Żmiji powstała na terenie Nilfgaardu. I to na terenach daleko na południu, bo powstała dawno gdy granice Nilfgaardu nie sięgały tak daleko na północ. Sam Geralt wspomina, jak długo wędrował wciąż na południe w pościgu za Gonem. Jak w końcu dotarł do całkiem mu nieznanego "drzewa wisielców" które było bardzo ważnym miejscem dla wiedźminów ze szkoły Żmiji. Zresztą sam Letho mówi że jako wiedźmini z Nilfgaardu stracili znaczenie, stali się banitami. I to pasuje do rozwoju cesarstwa, w którym takie wynaturzenia jak czarodzieje (a wiedźmini to twór czarodziejów) zostali albo wybici albo podporządkowani do roli zwykłych sług.

Północ nie jest na tyle rozległa aby mogła się tam znaleźć szkoła nie znana Geraltowi i Vesemirowi, tym bardziej że w twojej wersji zostałaby zniszczona przez królów więc byłoby o niej baaardzo głośno. Zresztą dlaczego ktoś by budował szkołę na północy dla wyjaśnienia zagadki, do której klucz leży głęboko na południu?
 
Jaro89322 said:
Co do wiedźmińskich szkół wcale nie wiemy o tym aby Szkoła Żmiji była na południu. Nie jest to powiedziane wprost ale według mnie Szkoła żmiji była jedną ze szkół północy. Zauważmy że Letho czuje pogardę do władców północy. Za to jest zapatrzony w cesarza bo ten obiecał odbudować wiedźmińską szkołę w nilfgdgardzie. Nie wynika z tego jednak że szkoła tam istniała. Raczej była ona na północy a królowie doprowadzili do jej upadku. Temu Letho chciał ich śmierci. O swoich motywach mówi nam dość bezpośrednio.

Co do brakującego zabójcy w flash backu. Faktycznie wygląda to na pewną niedoróbkę. Ale zauważ że jest powiedziane że król Esterad Thyssen miał być pierwszą ofiarą ale jednak wyszło że będzie nią Demawend. O Folteście nic nie jest wspomniane. Sądzić więc można że ten Wiedźmin mógł być jednym z tych pozostałych członków szkoły żmiji o których Letho nie wiedział. Być może został wynajęty wcześniej przez cesarza. jest to swego rodzaju nie doróbka ale można to wytłumaczyć tym że ten zamach pierwszy nie był powiązany z pozostałymi zamachami.

Motywy Letho naciągane, fabuła naciągane wszystko u ciebie jest trochę naciągane. Taka fabuła Dla mnie nie była naciągana.

Siły czarodziejek. Z książki nie wiemy prawie nic o siłach Nilfgardzkich czarodziejek. Może po prostu się nie wychwalały swoją mocą. Zresztą sam wiesz co się stało z czarodziejką która odczarowała Triss. Na potrzebę gry sceny nie musieli jej męczyć I tak długo nie pociągnęła. Co do Triss. Triss malutka Triss. Zawsze była przeciętna w gronie czarodziejek. Niczym nie wykazała się w książce i niczym w grze. Sabrina co prawda użyła potężnego czaru ale wspomagały ją inne. Miała też czas na koncentrację. Filippa to stara wygra. A Triss no cóż :D Zresztą trzeba jej oddać to że czar rzucony wtedy w I akcie był szybki. Musiała zareagować błyskawicznie. Można tym tłumaczyć jej zmęczenie.

Niestety niektóre aspekty fabuły są mocno naciągane jeśli wziąć oczywiście pod uwagę informacje zawarte w książkach AS-a.
 
O ile pojawienie się Geralta pod Kaer Morhen można uzasadnić "wypuszczeniem" przez Króla Gonu, to sam sposób opuszczenia Wyspy Jabłoni jest całkowicie niejasny. Sytuacja jest do uratowania w W3, ponieważ może okazać się, że to Ciri pomogła Geraltowi :)

Postać Letho jest dla mnie bzdurna i ciekawa jednocześnie - jego wybory (z jednej strony bezwzględny zabójca, z drugiej - wybawca Triss) wskazują na jego podobieństwo do książkowego Geralta, niemniej motywacja do zabijania królów jest dla mnie całkowitą porażką. Już bardziej przemawiałby do mnie argument finansowy.

Po przejsciu W2 stwierdziłem, że trzeba zdecydowanie rozdzielić książki od gry. To już nie jest "kontynuacja" Sagi, a raczej "na motywach" czy też "inspirowana" Sagi.
 
kptwlodzimierz said:
Po przejsciu W2 stwierdziłem, że trzeba zdecydowanie rozdzielić książki od gry. To już nie jest "kontynuacja" Sagi, a raczej "na motywach" czy też "inspirowana" Sagi.

Ja to stwierdziłem m.in. po tym jak zobaczyłem w grze Adama "Adieu" Pangratta:

Uliczką od zamku, zwinąwszy się w trójki, jechał stępa oddział kondotierów. Na czele, na siwym ogierze, pod ozdobioną ludzkimi czaszkami tyką, podążał dowódca, szpakowaty mężczyzna o orlim nosie i włosach splecionych w opadający na zbroję harcap.
— Adam «Adieu» Pangratt — mruknął Dennis Cranmer.

Pani Jeziora


Edit:

Mam nadzieję, że wszyscy, którzy czytali sagę jednak o tym wiedzą. Pogrom w Rivii oczywiście nie miał miejsca dnia 25 września 1268 roku, tylko w czerwcu 1268 (prawdopodobnie 6 lub 7 czerwca).

Cytaty z "Pani Jeziora":

Dwudziestego szóstego maja przekroczyli Jarugę po nowiutkim, bielutkim i pachnącym żywicą moście.

Maj się skończył. Zbliżał się nów, księżyc malał, był już bardzo wąziutki. Jechali ku górom widocznym n horyzoncie
.

Był szósty dzień po czerwcowym nowiu, gdy dotarli do Rivii






 
Torpeda said:
Kolega raczy żartować. Zadanie "W szponach szaleństwa" można ukończyć w ten sposób, że Geralt postanawia oddać Ruperta i Gridley'a w ręce Loredo. Włącza nam się cutscenka, w której Geralt odprowadzając delikwentów pod bramę kwatery Loredo spotyka jego matkę. Ona widząc Ruperta i Gridley'a mówi o nich starzy znajomi. Poza tym przechodząc grę po stronie Roche'a, podczas desantu na kwaterę Loredo Geralt zahacza o pomieszczenie, w którym mieszka jego matka. Po jej dekapitacji i zabraniu klucza możemy zobaczyć na ścianach jej pokoju te same rysunki, które widzieliśmy w spalonym domu dla obłąkanych.

Wolałbym każdą inną interpretację. :)
Po pierwsze: od II wojny z Nilfgaardem upłynęło 5 lat (w czasie I wojny wojska Nilfgaardu nie dotarły tak daleko, więc nie powinniśmy jej brać pod uwagę). Osoba, która zwinęła mapę była opisywana jako urodziwa młoda dziewczyna. Marietta Loredo nie była ani młoda, ani urodziwa, a taka zmiana nie mogła dokonać się w 5 lat.
Po drugie: Loredo jest w W2 osobą co najmniej w sile wieku- ma najmniej 30 lat. Oczywiście Marietta mogła mieć w czasie wojny z Nilfgaardem nastoletniego syna, ale taka interpretacja niewiele pomaga. Czas i tak się nie zgadza.
Po trzecie: osoby chore psychicznie rzadko odnoszą sukcesy w interesach lub polityce. Co do choroby dziewczyny z opowieści nie ma wątpliwości.
 
Perun01 said:
Witam Wszystkich.
Mnie nurtuje kwestia Sabriny Glevissig. Jeżeli została ona spalona na stosie tuż po bitwie pod Vergen tj. na trzy lata przed czasem fabuły W2, która rozpoczyna się tuż po zakończeniu W1 to dlaczego czarodziejka ta pojawiała się jako postać w W1?
Wbrew pozorom jest to błąd (jeżeli mam racje) W2 albowiem to tu jest podawany czas jej śmierci.
pozdrawiam

Pojawia się w Cenie Neutralności, a ta ma miejsce jeszcze przed akcją książek (Eskel zyskuje bliznę w sadze już przezeń posiadaną), nie jest to więc błąd ani niekanoniczność
 
Top Bottom