Ja uważam że cały incydent, z Letho schwytanym, przez Renuarda i Shilarda, to jedno wielki przedstawienie mające na celu sprawić, by Królestwa Północy zaieły się polowaniem na czarodziejki.W ten sposób upiekli dwie pieczenie na jednym stosie, gdyż Czarodzjeiki zamiast walczyć z Cesarstwem, zajęte są walką o życie.Natomiast królowie tracą potencjalne sojuszniczki,i artylerję która przydała by się na wojnie...
Wracając do Saskji...
Jest ona osobą dobrą,sprawiedliwą,życzliwą,honorową i pomocną.W skrócie ,,Uosobienie dobra",jak powiedział Geralt,a takich osób na północy i południu jest niewiele...
Biorąc pod uwagę to, że Arian jest jednym, z ostatnich prawdziwie Honorowych Rycerzy/Baronów (osobowość na wymarciu),Saskia uznała że powinna pomuc Arianowi jako, że jest on przedstawicielem ginących ideałów w które sama wierzy.Dlatego uznała że mu pomoże (jako bratniej duszy).Mimo tego że szansa na zwycięstwo była mała,Saskia uznała że warto spróbować,gdyż zapewne uważała że nadzieja umiera ostatnia.
Dodam jeszcze, że widząc Bunt La Valett'ów mogła go porównać, do swojej walki o wolną Dolinę Pontaru (mimo że nie znała układów politycznych i prawdziwego celu powstania), i dojść do wniosku że pomoże ,,uciśnionym".W końcu była wzorowana, na Joannie D'Arc która była równie dobra, a co się z tym wiąże łatwowierna i naiwna względem ludzi, którzy niestety to wykorzystali.Podobnie stało, się z Saskią która niestety prawie skończyła tak, jak jej pierwowzór,zawierzając pewnej członkini loży...
A co do bitwy...
Czy myślicie, że gdyby Saskja spotkała się na murach, z Foltestem,to czy by jej nie zaatakował w chaosie walki?Podobnie zapewne, było ze smokiem który w wojennym chaosie zaatakował głównych szturmowców (główny oddział szturmowy) wśród, których był Foltest,Geralt,Vernon i Triss?