Fabuła W2 - błędy i nieścisłości

+
LeoBonhart4 said:
Właśnie skończyłem grę i, o dziwo, mam tylko jedno pytanie-
Dlaczego Letho chciał zabić Shilarda? Przecież jest on człowiekiem Emhyra, któremu "służył" Letho.

Ambasador został skazany na śmierć przez samego cesarza, głównie za niekompetencje w sprawie pozbycia się Geralta, który coraz to bardziej węszył w sprawie królobójców. Rozkaz miał wykonać Renuald aep Matsen - skutki tego widać, gdy się ratuje Triss niezależnie od wyboru stronnictwa.
 
Ale nie w tym przypadku. Tutaj chodziło o podpuchę, przecież Nilfgardczycy nie przyprowadzili by Letho ot tak i powiedzieli że to nasz zabójca ale Loży też słuszył.
 
Dagorad said:
Ale nie w tym przypadku. Tutaj chodziło o podpuchę, przecież Nilfgardczycy nie przyprowadzili by Letho ot tak i powiedzieli że to nasz zabójca ale Loży też słuszył.

Byłoby to zwyczajnie dziwe i pewno, gdyby tak było jak Ty przypuściłeś to zamiast prócz mordowania czarodziejów byliby mordowani jeszcze Nilfgaardczycy. :D

No i oczywiście wiem, że nie w tym przypadku co napisałem. .
 
Ja uważam że cały incydent, z Letho schwytanym, przez Renuarda i Shilarda, to jedno wielki przedstawienie mające na celu sprawić, by Królestwa Północy zaieły się polowaniem na czarodziejki.W ten sposób upiekli dwie pieczenie na jednym stosie, gdyż Czarodzjeiki zamiast walczyć z Cesarstwem, zajęte są walką o życie.Natomiast królowie tracą potencjalne sojuszniczki,i artylerję która przydała by się na wojnie...

Wracając do Saskji...

Jest ona osobą dobrą,sprawiedliwą,życzliwą,honorową i pomocną.W skrócie ,,Uosobienie dobra",jak powiedział Geralt,a takich osób na północy i południu jest niewiele...

Biorąc pod uwagę to, że Arian jest jednym, z ostatnich prawdziwie Honorowych Rycerzy/Baronów (osobowość na wymarciu),Saskia uznała że powinna pomuc Arianowi jako, że jest on przedstawicielem ginących ideałów w które sama wierzy.Dlatego uznała że mu pomoże (jako bratniej duszy).Mimo tego że szansa na zwycięstwo była mała,Saskia uznała że warto spróbować,gdyż zapewne uważała że nadzieja umiera ostatnia.

Dodam jeszcze, że widząc Bunt La Valett'ów mogła go porównać, do swojej walki o wolną Dolinę Pontaru (mimo że nie znała układów politycznych i prawdziwego celu powstania), i dojść do wniosku że pomoże ,,uciśnionym".W końcu była wzorowana, na Joannie D'Arc która była równie dobra, a co się z tym wiąże łatwowierna i naiwna względem ludzi, którzy niestety to wykorzystali.Podobnie stało, się z Saskią która niestety prawie skończyła tak, jak jej pierwowzór,zawierzając pewnej członkini loży...

A co do bitwy...

Czy myślicie, że gdyby Saskja spotkała się na murach, z Foltestem,to czy by jej nie zaatakował w chaosie walki?Podobnie zapewne, było ze smokiem który w wojennym chaosie zaatakował głównych szturmowców (główny oddział szturmowy) wśród, których był Foltest,Geralt,Vernon i Triss?
 
Najbardziej nurtująca mnie kwestia, jak geralt opuścił wyspę jabłoni i gdzie ona się znajdowała? Czy to nie było przyapdkeim w naszym - Arturianskim swiecie? Ktoś wposmniał że w pierwszej części było powiedziane że to Eredin jednak jakoś tego nie pamietam i nie ogarniam :p
 
Przejrzałem właśnie pobieżnie ten temat i nie znalazłem jednej rzeczy. Nie mam jednak czasu czytać go teraz od deski do deski więc możliwe jest, że już ktoś o tym wspominał, za tą ewentualność oczywiście przepraszam, bo nie jest moją intencją dublowanie postów, ale do rzeczy:

Letho w epilogu mówi, że po zabiciu Demawenda w ucieczce pomogły mu elfy Iorwetha:
Ledwo uszliśmy obławie. Gdyby nie Scoiatael Iorwetha, znów pomysł Sheali, nie udałoby się.
Jednak dużo wcześniej w grze, po prologu widzimy scenę, w której Letho odwiedza jaskinię Iorwetha i elf wyraźnie zachowuje się tak, jakby nie znał "Pana z łyżką".

Pytanie więc jest proste: zwykły fail i niedopatrzenie REDów? Czy może jest jakaś interpretacja, która broni spójności jednej i drugiej sceny? Czy możliwe jest, żeby elfy Iorwetha pomagały Letho bez wiedzy dowódcy? A może pytanie Iorwetha do wiedźmina ze szkoły żmii: "A ty kim jesteś?' nie znaczyło, że nie wie nic o królobójcy tylko się chce dowiedzieć o nim czegoś więcej? Czego?
 
Ja zrozumiałem to tak - gdyby nie pomysł czarodziejki o przyłączeniu do elfów, to Letho nie dałby rady uniknąć pościgu, tj. ukryć się skutecznie i nadal mieć możliwość operowania na terytorium północnych królestw (całkowita ucieczka oznacza brak możliwości realizacji planów).
 
nickstone said:
Ja zrozumiałem to tak - gdyby nie pomysł czarodziejki o przyłączeniu do elfów, to Letho nie dałby rady uniknąć pościgu, tj. ukryć się skutecznie i nadal mieć możliwość operowania na terytorium północnych królestw (całkowita ucieczka oznacza brak możliwości realizacji planów).

To doskonale rozumiem, ale nie chodzi o to kto komu pomagał i dlaczego. Tylko, o to, że na poczatku I aktu Iorweth mówi, że nie zna Letho, a w epilogu Letho opowiada, że ludzie Iorwetha mu pomogli, w zdarzeniu, które chronologicznie działo się przed zdarzeniem w jaskini.
 
Wydaje mi się, że ta pomoc zaczęła się właśnie w momencie, kiedy Leto przyszedł do Iorwetha z rzeczoną głową. Gdyby elf wtedy nie zgodził się na współpracę, zabójcy nie moglibydalej działać, bo "ledwo uszli obławie" i grunt im się palił pod nogami. Tak to rozumiem.
 
Ta wypowiedź Letho mówi co innego.
http://www.youtube.com/watch?v=XZAgzHVnC2o

Letho najpierw z pomocą elfów Iorwetha ucieka przed obławą po zabiciu Demawenda, a potem przychodzi do jego jaskini i prosi o pomoc.
Możliwe, że wcześniej z elfem kontaktowała się tylko czarodzejka i Iorweth nie miał okazji widzieć Letho i nie potrzebnie się czepiam ale tak mnie w nocy naszło, że coś między tymi dwoma scenami nie gra.
 
Mi mówi dokładnie to ;) "Ledwo uszli obławie" i nie mogli swobodnie działać na Północy, więc Sheala wymyśliła, że trzeba zwrócić się do Iorwetha.
 
@Maciekw
Nie. Ucieka z miejsca zbrodni. Obławę należy rozumieć szerzej, co wydaje mi się oczywiste i logiczne - cały szereg działań podjęty po zabójstwie (śledztwo, poszukiwania itd.), a nie jedynie bezpośredni pościg po samym ataku.
Letho ucieka, ale wie, że tropią go agenci (coś jak pościg za Osamą - trwał 10 lat).
Żeby działać (eliminować kolejne cele), musiał mieć bezpieczna kryjówkę oraz pomocników (zaplanowanie i wykonanie kolejnego zamachu), a także możliwość przeczekania aż okoliczność umożliwią atak (szturm zamku). I do tego potrzebny mu był elf, którego skaptował po zabójstwie za doradą czarodziejki.
 
Torpeda said:
@Horazon bzdury pleciesz. Choć tego nie lubię posłużę się analogią. To tak samo jakbyś twierdził, że Commentarii rerum gestarum belli Gallici Gajusza Juliusza Cezara było nic nie wartą rzymską propagandą opisującą kłamliwie wojny z plemionami celtyckimi.
Owszem była rzymską propagandą. Cezar napisal ją dla swoich celów politycznych, pisał ją jako zwycięzca - wielki wódz rzymski. W czasach podboju Galii cywilizacja celtycka nie była gorzej rozwinięta od rzymskiej, była po prostu inna. Ostatnio byl nawet o tym program na Viasat History. Zresztą wystarczy spojrzeć na kroniki średniowieczne, pelne nieścisłości, niedomówień, przemilczeń, aby zdać sobię sprawę, że nie zawsze to co zostało napisane jest zupełną prawdą...
 
Creidne said:
Owszem była rzymską propagandą. Cezar napisal ją dla swoich celów politycznych, pisał ją jako zwycięzca - wielki wódz rzymski. W czasach podboju Galii cywilizacja celtycka nie była gorzej rozwinięta od rzymskiej, była po prostu inna. Ostatnio byl nawet o tym program na Viasat History. Zresztą wystarczy spojrzeć na kroniki średniowieczne, pelne nieścisłości, niedomówień, przemilczeń, aby zdać sobię sprawę, że nie zawsze to co zostało napisane jest zupełną prawdą...

A czy ja powiedziałem coś innego? Oczywiście, że była propagandą, ale nie każda propaganda jest nic nie warta. Dzięki Juliuszowi Cezarowi rzymianie a także my mogliśmy się dowiedzieć jak nazywają się różne plemiona celtyckie, poznać ich obyczaje widziane oczami człowieka z innego kręgu kulturowego. Tak samo encyklopedyści Maxima Mundi przybliżali ludziom Południa świat za górami Amell, widziany z ich perspektywy.
 
Coen zimuje z nami pierwszy raz. Wiedźminów nie tworzyli od ponad ćwierć wieku. Dodajmy też, że Sapkowski na każdym kroku podkreślał jego inność wobec reszty. Różnorakie medaliony oraz stwierdzenie przez Geralta, że wywodzi się cyt "ze szkoły wilka" świadczy raczej za tym, że szkoły istniały. Nie jest to wprost napisane ale nie widzę, niczego złego w tym, że twórcy uznali, podobnie jak ja, iż szkoły istniały. W takim przypadku sprawa z Coenem wydaje się logiczna w innym przypadku nie.
 
Witam moj pierwszy post na tym forum ;)

Mam nadzieje ze moje przemyslenia pomogą.

Zacznijmy od Letho i jego dziwnej motywacji do mordowania kroli, po pierwsze (przeczytalem wszystkie wypowiedzi tego watku ) ktos napisal iz nie podoba mu sie ze wiedzmini zostali assasynami i ze jest to glupie, w sadze mamy wiedzmina assasyna, ktory wprost mowi ze nasz bohater jest archaiczny i jesli sie nie zmieni wymrze, suma summarum wiedzmini aby nie zdechnąć z głodu musza palac się roznymi pracami, tak naprawdę znamy tylko pogląd Geralta na swiat wg wiedzmina, i niejasne zarysy Vesemira czy innych wiedzminow, wracając do Letho i jego motywacji glowna motywacja letho jest przetrwanie, Cesarzowi się nie odmawia kto czytal sage wie jakim człowiekiem jest Jeż, sam nilfgaard jest „ostrym” państwem o bardzo ostrych zasadach (wspomniena Cahira o rodzinie ), wiec jeśli wierzyc ze szkola letho jest gdzies na terenie nilfgaardu mogą tam panować z gola odmienne tradycje czy „kodeksy”. Co do istnienia samej szkoły, w sadze jest pięknie napisane ze wiedźmini istnieja od baaaaardzo dawna.

Co do wyspy jabłoni, ta wyspa została „podarowana” przez Ciri uciekającym kochankom, dlaczego jest to wyspa z innego swiata ? proste oni uciekali, wiec aby nie zostali znalezieni musieli być w innym wymarze, po drugie odplyneli na łódce we mgle.

Jak Geralt uciekl od dzikiego gonu ? jeśli został przeniesiony tam gdzie Cirilla to mogl uciec chociażby dzięki jednorożcom, drugim miejscem które mi się nasuwa na myśl jest las, tej krainy rządzonej przez elfy, wszak Ciri uciekając przezd pogonią jechala przez las.

Co do lozy czarodziejek, w sadze mało informacji jest o niej, 5 lat które minely od czasów zakończenia sagi to bardzo dużo, ktoś tu wcześniej pisal, ze Yenn była większym zagrozeniem dla lozy niż Triss, nic bardziej mylnego, loza za czasów sagi potrzebowala Yenn tylko po to aby polozyc lapska na dziecku starszej krwi, i tylko dlatego była grozna, w opinii publicznej Yennefer była spalona po wydarzeniach na wyspie Thanedd, co do Triss nie możemy być pewni tego ze nie jest zwiazana z loza ! znow klania się saga w której Triss nie zrobila absolutnie NIC aby pomoc Geraltori albo Yenn odzyskac Cirille.

Do lozy tez podepnę Sabrine, dlaczego dala się spalic na stosie, otuz po wydarzeniach na wyspie Thanedd czarodzieje byli spaleni na dworach królewskich, loza powstala po to aby trzymać na wodzy krolow z ukrycia aby panowal względny pokoj, jeśli wierzyc temu iż czarodziejki odzyskaly pozycje u boku kroli, za nic nie mogly zaprzepascic tego na co pracowaly, ( wiem ze to ostre naciąganie ) wiec Sabrina się poswiecila dla dobra lozy bo gdyby uciekla znowu czarodziejki mogly by zostać odsunięte od władzy.

Jak na cos jeszcze wpadne albo mi sie przypomni to o tym napisze :p
 
No moze z tym wiedzminem assasynem troche poplynalem bo pewnosci co do tej postaci nie ma, chodzi mi o Codringhera, przedstawia sie jako wiedzmin nowoczesny, "adwokat", opisu jego sylwetki, raczej nie ma do tego trapi go choroba albo starosc (?)

ahh i jeszcze jedno w tekscie jest jego opis
Codringher, niewysoki, szczupły i szpakowaty, o niezdrowej cerze czło¬wieka rzadko przebywającego na świeżym powietrzu.

Niby jednoznaczne ale w opowiadaniu "wiedzmin" w ktorym jest opisany Geralt tez jest opisany jako czlowiek :p
 
Top Bottom