Fallouty

+

Attachments

  • 594660757.jpg
    594660757.jpg
    48.7 KB · Views: 30
  • 150551_a2e505ad6a7211ca4ffa1cf8fe251054.jpg
    150551_a2e505ad6a7211ca4ffa1cf8fe251054.jpg
    278 KB · Views: 27
Jeżu słodki, moje uszy. Nawalili w tym zwiastunie patosu jak w jakimś CoD'zie. W sumie mi ten Fallout wygląda bardziej na takiego fps'a w post apo aniżeli erpega.
Szlag, uwielbiam tę serię, grałem w kazdą z odsłon i tylko przy tej od Beth bawiłem się słabo. Modliłem się wręcz, żeby Bethesda nie brała się za czwórkę tylko komuś robotę zleciła, a tu zamiast Obsidiana jest co jest.
No, ale cykl ten jest dla mnie tym samym co Wiedźmin i Baldur's Gate, to znaczy uwielbiam i jakie by nie było pewnie nie wytrzymam i kupię, ale... No nic, spróbuję się jakoś powstrzymać, bo to co widzę napawa mnie antyhajpem do potęgi, życzcie powodzenia.
A gra i tak sprzeda się znakomicie. Przeglądając zagraniczne fora widzę, że masa osób robi wręcz po nogach, bo Fallout. Ignorują sygnały wskazujące, że niekoniecznie musi być fajnie, a hajp im skacze powyżej 9 tysięcy. Pre-orderów złożono tyle, że się Bethesdzie na oficjalnej stronie gry nakład wyczerpał. Zatem deweloper na swoje wyjdzie i to z nawiązką.
 
Szkoda, że przy FO4 nie powrócili do pierwowzoru czyli taktyczna walka, izometria i ten cudowny post-apokaliptyczny klimat znany z klasycznych Falloutów. Pewnie większa część fanów by się z takiego rozwiązania niesamowicie ucieszyła ;) Nie wiem czemu ale w FO od Beth w ogóle nie czuję tego klimatu jaki czuję grając w jedynkę czy dwójkę.
 
...i tylko się utwierdzi w przekonaniu, że dobrze robi.

No cóż, robią grę dla tej grupy graczy, która gwarantuje największą sprzedaż i największe zyski. I jakoś trudno ich nawet za to winić. Wielkie studia już dawno przestały robić gry dla wąskich grup hardcorowych graczy. Zrobienie gry AAA wymaga obecnie zaangażowania tak dużych środków, że gra musi być adresowana do bardzo szerokiej grupy osób, bo inaczej będzie ostatnia grą w historii studia...
 
...i tylko się utwierdzi w przekonaniu, że dobrze robi.
A co? Nie robi dobrze? Zadaniem wydawców i producentów jest robienie jak największej ilości pieniędzy. Tylko to się liczy. Względy artystyczne, jakieś osobiste ambicje odchodzą na dalszy plan. Jak myślisz, dlaczego niby z CD Projekt RED po premierze Wiedźmina 3 odeszło kilka albo nawet kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt osób, które pozakładały własne studia? Bo chciały mieć choć odrobinę wolności twórczej i stworzyć coś co odchodziłoby od współczesnych wzorców produkcji bezpiecznej finansowo, która powinna się zwrócić. W ilu egzemplarzach sprzedałby się Fallout, który byłby podobny do dwóch pierwszych części? W 3-5 mln? Dla Bethesdy to tyle co nic. Taki Fallout 4 sprzeda się pewnie podobnie jak Skyrim, gdzieś powyżej 20 mln egzemplarzy.
Można pisać o upraszczaniu wszystkiego jak leci, można się złościć. ale taki jest współczesny rynek gier z segmentu AAA. I gracze, którzy swoją przygodę zaczęli pod koniec XX wieku albo na początku XXI muszą to zrozumieć i zmuszeni są szukać gdzie indziej takich produkcji, które sprawią im satysfakcję. Nikt nie każe przecież kupować każdej nowinki. Osobiście rzadko gram w premierowe tytuły, a częściej wracam, bądź gram po raz pierwszy, w te sprzed kilkunastu lat i bawię się świetnie. Kilka miesięcy temu skończyłem Vampire: The Masquerade - Bloodlines, nieco później System Shocka 2, a teraz gram w pierwszego Deus Ex'a. Planuję przejść Baldury, Fallouty i kilka innych starszych gier w które jeszcze nie miałem okazji zagrać. Regularnie powracam też do dwóch pierwszych Gothiców. A jeśli będę miał rozglądać się za nowszymi produkcjami to będą to raczej te z Kickstartera, albo gry Piranha Bytes, albo gry z segmentu AA, które nie mają dużego budżetu, lecz stawiają na unikatowe rozwiązania. Nie mówię, że w gry wysokobudżetowe już nie będę grał, takie też sprawiają frajdę, ale nie będę od nich zbyt wiele wymagał. Piszę tu zwłaszcza o erpegach, bo strzelanki i gry akcji mają się świetnie. Tym gatunkom upraszczanie wszystkiego wręcz pomaga.
Tu chodzi też o różne filozofie grania. Jeszcze kilkanaście lat temu gry wymagały od gracza myślenia, koncentracji, czasami małpiej zręczności i często karały, momentami może nawet niesprawiedliwie. Jednak to nie zniechęcało, a wręcz mobilizowało do tego by pokonać głupi program. A znalezienie jakiejś miejscówki w Morrowindzie korzystając wyłącznie z opisów i geografii było niezmiernie satysfakcjonujące. A obecnie? Gracz ma się dobrze czuć, żadnych frustracji, bądź momentów w których może utknąć na dłużej i twórcy dwoją się i troją by mu w tym pomóc. Stąd te wszelkie uproszczenia, ułatwienia, minimapy, strzałki, podpowiedzi, Instynkty i inne mechanizmy po których można by przypuszczać, że twórcy traktują nas jak idiotów. Graczom wychowanym na współczesnych grach to odpowiada, jednak ci nieco starsi kręcą nosem, bo to nie to. Stąd też popularność Soulsów, bo są tym czym kiedyś były gry.
 
Last edited:
Może następny Fallout to będzie taki minecratft z nałożoną skórką post-apo a towarzysze będą nam pomagać w budowaniu....
Widać że rynek się zmienia a gry AAA trawi RAK CASUALOWOŚCI, przejechało się na tym Creative Asembly tworząc bardzo dobre Alien Isolation, ale bardzo hermetyczne, i co? 2kk sprzedanych egzemplarzy i kontynuacja może kiedyś powstanie, o ile powstanie.

Perfekcyjne i uwielbiane niemal przez wszystkich GTA V też jest nieporównywalnie łatwiejsze niż starsze części, a to co się dzieje z rynkiem AAA pokaże też Square i remake FFVII tam to dopiero zapowiada się dramat, ale większość sika ze szczęścia bo w tytuje mamy VII..

Z CP pewnie też będzie podobnie, oby następnego Fallouta robiło Odsidian, o ile Bethesda im pozwoli.

Gdyby ten Fallout kosztował 129zł to jeszcze bym się zastanowił, ale nie 180zł za grę na PC.
 
Ależ beznamiętny ten zwiastun premierowy Fallouta 4. Można wiele złego mówić o Skyrimie, ale jego zwiastuny robiły robotę, aż się chciało chwycić za miecz i ruszać do boju, a tutaj jest takie... ech...
 
Trailer znośny ale przewidywalny do bólu od strony wypowiadanych przez postacie kwestii.
Znaczy się tych głównych, o największej "wadze".

Czy to znaczy, że fabuła będzie sztampową kalką rozwiązań, które widzieliśmy już setki razy?
 
A co? Nie robi dobrze?

Robi, niestety. Z biznesowego punktu widzenia jak najbardziej, ale każda moneta ma dwie strony. Jak gracze mają polubić coś bardziej skomplikowanego, złożonego i tak, mniej przyjemnego w odbiorze z początku (bo nie wykładającego wszystkiego na tacy), ale zdecydowanie bardziej satysfakcjonującego i na dłuższą metę angażującego, jeśli gry AAA nawet nie dają szansy czegoś takiego polubić, bo podobnych produkcji się nie robi? Przystępność, przystępnością, każualizacja każualizacją, ale nie wierzę, że nie dałoby się znaleźć jakiegoś złotego środka, czegoś pośredniego, bo w mojej ocenie ogłupianie gier poszło o kilka kroków za daleko.

Widać że rynek się zmienia a gry AAA trawi RAK CASUALOWOŚCI, przejechało się na tym Creative Asembly tworząc bardzo dobre Alien Isolation, ale bardzo hermetyczne, i co? 2kk sprzedanych egzemplarzy i kontynuacja może kiedyś powstanie, o ile powstanie.

Się ludzie odzwyczaili. Powstaje zdecydowanie najlepsza, ale też trudna i specyficzna gra o ksenomorfie i gracze wymiękają. Bo wybuchów, akcji i prowadzenia za łapkę brak. Bo jak to tak, że gra nie przechodzi się z marszu, nie wybacza i wymaga? Sam, przyznam, jeszcze Aliena nie skończyłem (ale pewnikiem ukończę, chyba że w trakcie gry zejdę), bo horrory generalnie, to nie moja bajka. Gra zafundowała mi już X zawałów (DAC + słuchawki to nie jest dobre połączenie w tego rodzaju tytule), ale nie żałuję zakupu, bo emocji mam jak mało gdzie, a i klimat taki, że mucha nie siada. Kontynuację bym ukochał z miejsca, no ale...

Rekordowe wydatki na marketing i reklame też mówią same za siebie.

Bo to jest główny czynnik decydujący o sprzedaży, jakość ma znaczenie drugorzędne, a może i mniejsze.

Można wiele złego mówić o Skyrimie, ale jego zwiastuny robiły robotę, aż się chciało chwycić za miecz i ruszać do boju, a tutaj jest takie... ech...

True, zarówno gameplaye jak i zwiastuny nakręcały, a sama gra okazała się naprawdę klimatyczna. Przy okazji Fallouta nie czuję właściwie nic, niby są ghule, mutanty, krypty i tak dalej, ale jakoś tak bezjajecznie, nijako jest. Żem się bał, że jeno ja tak mam z racji tego, żem ustawiczny i niereformowalny malkontent, ale widzę, że nie tylko.
 
Postanowiłem wrócić do F:NV po grubo ponad trzech latach i przejść całość po raz drugi, tym razem w Hardcore mode. Kreator postaci wyjątkowo jednak razi w mój zmysł estetyczny - oczywiście nie gram po to, by beznamiętnie wpatrywać się w swoją postać, ale trochę mi to jednak wadzi... Czy ktoś zna jakieś godne polecenia mody, które podbijają ten aspekt? Wszedłem na Nexusa, ale np Beauty Pack PLUS to przegięcie w drugą stronę, fajnie by było, jakby taki overhaul nie wyrywał z klimatu uniwersum.
 
Może następny Fallout to będzie taki minecratft z nałożoną skórką post-apo a towarzysze będą nam pomagać w budowaniu....
Widać że rynek się zmienia a gry AAA trawi RAK CASUALOWOŚCI, przejechało się na tym Creative Asembly tworząc bardzo dobre Alien Isolation, ale bardzo hermetyczne, i co? 2kk sprzedanych egzemplarzy i kontynuacja może kiedyś powstanie, o ile powstanie.

Perfekcyjne i uwielbiane niemal przez wszystkich GTA V też jest nieporównywalnie łatwiejsze niż starsze części, a to co się dzieje z rynkiem AAA pokaże też Square i remake FFVII tam to dopiero zapowiada się dramat, ale większość sika ze szczęścia bo w tytuje mamy VII..
Sęk w tym, że trudność gry to tylko jeden z elementów problemu. Ja się przyznaję przez bicia - jak mam problem z jakąś walką czy poziomem w grze, to zdarza mi się obniżyć poziom trudności, poszukać porad w necie, lub po prostu włączyć cheaty. Jak potrzebuję wyzwania, to gram w MP - w SP potrzebuję odskoczni. Zarazem jednak po grze oczekuję jakiejś głębi, w której można się zanurzyć. Klimatyczny świat, ciekawe postaci, bogata fabuła. Sporo gier AAA, pomimo "casualowości" w formie, potrafiło mi to zaoferować - może nie zawsze na najwyższym poziomie, ale przynajmniej przyzwoitym. Ot, choćby GTA IV (z tego co zerkałem, GTA V również powinna dać radę), Asasyny (do IV włącznie), Far Cry 3, Tomb Raider, nawet Shadow of Mordor czy Mad Max (te nadrabiały klimatem). Porównując do srebrnego ekranu - to nie są żadne oskarowe arcydzieła, tylko dobrze wykonane filmy, które się ogląda tylko raz, ale z ciekawością, a potem nie żałuje pieniędzy wydanych na bilet.

Ale z nowych Falloutów - jedynie New Vegas. Fallout 3 mnie wynudził dość szybko (po Megatonie, gdzieś na początku Waszyngtonu), trochę dłużej wytrzymałem w Skyrimie. Wniosek - Bethesda ma na tym polu jakiś problem. Porównanie filmowe - to są te seanse, na których kilka razy przysypiasz na sali kinowej.
 
Last edited:
Top Bottom