Fallouty

+
Wpadłem z wizytą, a właściwie to z ostrzeżeniem: nie kupujcie Fallouta 4. Pograłem 4,5 godziny i zainicjowałem uninstall.exe. To chyba najgorsza gra Bethesdy, gorsza nawet od niesławnego Obliviona. Ale po kolei.
Nie mów tylko, że kupiłeś grę i dołożyłeś swoją cegiełkę do kieszonkowego Todda. Jeszcze chłopak pomyśli, że Beth idzie w dobrym kierunku.

Kiedy doszedłem do końca lochu stał tam jakiś koleś, który nie wydawał się wrogi i mamrotał coś pod nosem (czyt. w tej grze przeciwnicy nie świecą się na czerwono, dopóki nie wykonają wrogiej akcji), ale jak tylko do niego podszedłem z nadzieją na dialog, wyjął giwerę i mnie zastrzelił.
Miałem to samo w GTA IV. Tyle się naczytałem o tym jaka ta gra dojrzała, a nie zliczę ile razy zginąłem właśnie dlatego, że nie zacząłem strzelać do celu tylko do niego podchodziłem z nadzieją, że będzie można to rozwiązać bez zabijania. Tam też na początku cel oznaczony był na niebiesko i dopiero gdy do nas strzelał podświetlał się na czerwono.

Cóż, biorąc pod uwagę, że Inkwizycji dał 9,5, a Skyrimowi dychę...
Na GOLu były takie same noty. :)

Ciekaw jestem jaka będzie ostateczna ocena
Tam mają już totalny problem z ocenianiem gier i nie wiedzą jak się do tego zabrać. Chyba specjalnie wstawili tą reckę (w przygotowaniu) by wybadać nastroje graczy i wystawić taką, która przypasuje większości.
 
Nie mów tylko, że kupiłeś grę i dołożyłeś swoją cegiełkę do kieszonkowego Todda.
Nie mówię. Grę dostałem w prezencie na imieniny od bogatej ciotki zza granicy. ;)

Jak można w ogóle ekscytować się recenzjami branżowymi? Przecież wiadomo, że nikt nie wystawi grze znanego studia mniej niż 7 - choćby w pudełku było gówno.
 
Po co w ogóle recenzenci oceniają gry skoro w 90% wypadków ta nota nie ma realnego przełożenia na faktyczny stan gry. Wszystkie znane portale gamingowe nie wystawią niższej noty jak 7 bo nie wypada, bo to znane studio, bo to znana marka itd. Więc jaki jest w ogóle sens oceniania gier? Bardziej cenię sobie opinię/recenzję zwykłego gracza niż branżowego portalu.
 
Last edited:
Wywiady, wejściówki na imprezy, previewy, kopie recenzenckie, darmowe kolekcjonerki, prezenty -- dostęp do tego wszystkiego zależy od dobrej woli deweloperów i producentów. Żeby zrobić karierę jako growy dziennikarz, po prostu nie możesz pisać nieprzychylnych rzeczy o dużych studiach.

No chyba, że chcesz zostać sjw i masz protektorat Anity. Wtedy możesz do woli wytykać rasizm, seksizm i mizoginię.
 
Last edited:
A do tego jeszcze szefostwo naciska, bo w razie nieprzychylnej recki nie dostaną reklamy kolejnej gry producenta na stronę.
 
Ano, dajmy na to, że urządzasz konkurs z nagrodami na swoim portalu z okazji jakiejś głośnej premiery - nagrody masz za darmo od Cenegi. Napisz potem, że ich lokalizacje są do kitu.

(Przykład z życia wzięty.)
 
Cóż, nowy Fallout na pewno nie jest grą wybitną, ale tego można się było spodziewać. Co wychodzi z połączenia marki z Bethesdą już widzieliśmy przy okazji trójki. Gdyby Beth zleciła robotę Obsidianowi (a ten był gotów podjąć się zadania), który czuje owe uniwersum jak nikt, który ma Fallouta we krwi, to najpewniej byłoby dużo lepiej. Jednak z jakiegoś powodu społeczność graczy była nahajpowana jak rzadko kiedy, oto wypatrywano długo oczekiwanego mesjasza gier video, a tu pupa blada. Chyba nawet Obsidian nie sprostałby tym ogromnym oczekiwaniom, ale...
Im więcej oglądam gameplay'i i czytam na temat czwórki tym bardziej nie mogę oprzeć się wrażeniu, że mimo wszystko dostaliśmy tytuł lepszy od trójki. Nie żeby to było specjalne osiągnięcie, bo ta była dupna do potęgi, ale coś drgnęło jeśli idzie o samą jakość questów czy kreację postaci. Nie jest to poziom Wiedźmina, ale też nie jest to papierowa plejada wielokątów zwanych enpecami rodem ze Skyrima. Co nie zmienia faktu, że przyjęcie przez środowisko graczy ciężko określić mianem gorącego, ale to dobrze. Sprzedaż szybko spadnie (chyba), a to może doprowadzić do rychłych obniżek ceny na które czekam, bo gra warta tych 180 złotych nie jest na pewno. Dam połowę tej kwoty (maksymalnie). Z drugiej strony diabli wiedzą, jak z tą obniżką będzie skoro samych pre-orderów było na oko ze dwa tryliardy. Ja tam z zakupem FO4 się wstrzymałem (czekam na patche, mody, spadek ceny i ewentualnie dodatki) i zamiast niego nabyłem zestaw dlc do DS2, Pillars of Eternity plus dodatki i Serca z Kamienia. Wiele drożej nie wyszło (minimalnie poniżej 200 złociszy), a pakiet ten na pewno bardziej zróżnicowany, a przez to ciekawszy. Dzięki, Todd!
A czy Fallout 4 powinien załapać się na GOTY? Nie mam pojęcia, w każdym razie, gdyby to ode mnie zależało żodyn tytuł, by takiej nagrody tym razem nie dostał, bo i był to roczek generalnie słaby. Każdy kandydat do tego zaszczytnego miana wykazywał spore braki, dyskwalifikujące go już na starcie. Uważam, że nikt sobie na takie wyróżnienie nie zasłużył, dlatego nie interesuje mnie specjalnie kto zwycięży. Jedno jest pewne, w internetach będzie kupoburza.
 
Last edited:
A czy Fallout 4 powinien załapać się na GOTY? Nie mam pojęcia, w każdym razie, gdyby to ode mnie zależało żodyn tytuł, by takiej nagrody tym razem nie dostał, bo i był to roczek generalnie słaby.
Game Of The Year to po prostu gra roku i nie ma tu żadnej głębszej filozofii. Jeżeli w danym roku wychodzą same przeciętne tytuły, to nagrodę powinien zdobyć najmniej przeciętny.

Moją osobistą grą roku jest Phantom Pain, który chociaż sromotnie mnie zawiódł pod względem fabuły i zirytował recyklingiem misji, to mimo wszystko bawiłem się przy nim doskonale. Tym niemniej, GOTY jak psu buda należy się W3 - za jakość, rozmach, support i podejście.
 
Game Of The Year to po prostu gra roku i nie ma tu żadnej głębszej filozofii. Jeżeli w danym roku wychodzą same przeciętne tytuły, to nagrodę powinien zdobyć najmniej przeciętny.
Dobry przykład - Inkwizycja. Gra przeciętna (choć wcale nie tak tragiczna jak niektórzy uważają), ale wyszła w "suchym" roku.

Im więcej oglądam gameplay'i i czytam na temat czwórki tym bardziej nie mogę oprzeć się wrażeniu, że mimo wszystko dostaliśmy tytuł lepszy od trójki.
A ja czuję się zmuszony do spłaszczania dysonansu pomiędzy negatywnymi recenzjami (m.in. tutaj) a pozytywnym odbiorem wielu graczy, np. na Steamie, ale nie tylko. Konkretny przykład symptomatyczne - otóż w kanałach na YT śledzę kilku streamerów, CC itd. w tematyce WoT/WoWs. No i... ponad połowa (coś 4-5 na 7-8) pogrywa teraz w Fallouta. Ba, trzech nawet zamieszcza letspleje. Fallout się wylewa. Czyli cholercia, coś w tej grze musi być - czego może tutaj do końca nie rozumiemy.

Ale z drugiej strony, jak sobie sam przypomnę: FO3 nie skończyłem, bo mnie znużył klimat. Ale ładne 30-40 godzin poszło. Skyrima również nie skończyłem... ale na steamowym liczniku jest całkiem solidne 60 godzin.

Podsumowując - może po prostu FO4 będąc kiepskim RPGiem, jest zarazem zwyczajnie niezłą grą, tak ogólnie?
 
Podsumowując - może po prostu FO4 będąc kiepskim RPGiem, jest zarazem zwyczajnie niezłą grą, tak ogólnie?
Ewentualnie działa jeszcze hype i nabija się te kilkadziesiąt godzin, w nadziei na to, że później będzie lepiej, "bo Bethesda". Bethesdzie wybacza się rzeczy, które w przypadku innych twórców byłyby niewybaczalne. Przynajmniej na początku, bo z czasem przychodzi refleksja. Pragnę przypomnieć, że dla całkiem sporej grupy osób nawet Oblivion w pierwszych godzinach obcowania z nim wydawał się grą dobrą albo wręcz bardzo dobrą, a potem, cóż, potem przyszły mody. Nie brakuje graczy, którzy mają 100-150+ h na koncie w OBku, a jednak uważają grę za shit. Ktoś tam wspominał o czarze obszarowym Todda Howarda - może coś w tym jest :p.
 
Fallout się wylewa. Czyli cholercia, coś w tej grze musi być - czego może tutaj do końca nie rozumiemy.
A co w tej grze takiego jest? Hype i tyle. Ze Skyrimem było tak samo, też każdy grał i pewnie dlatego odbiór był tak pozytywny, bo to było tzw. "zbiorowe doświadczenie", mimo, iż gra jest single player. Można było zapytać znajomego ze Steama, gdzie jest i co robi, a takie dyskusje o jakiejś grze czynią ją lepszą niż jest. Dopiero później, gdy gracze przeszli już grę albo porzucają ją gdzieś w połowie, przychodzi otrzeźwienie, czar obszarowy Todda przestaje działać i opinie stają się dużo bardziej zrównoważone.
Co do czasu rozgrywki to ja w takim Skyrimie mam nieco ponad 70 godzin, a w ogóle nie czuję, że tyle czasu w grze spędziłem. Niewiele też udało mi się zrobić. W grach Bethesdy najwięcej czasu pożerają ciągłe loadingi. A tak w ogóle to zacznę sobie od nowa, bo trochę spieprzyłem grę modem Open Cities.
 
Last edited:
Ze Skyrimem było tak samo, też każdy grał i pewnie dlatego odbiór był tak pozytywny, bo to było tzw. "zbiorowe doświadczenie", mimo, iż gra jest single player.
Tylko że - no właśnie - Skyrim pod pewnymi względami był znakomitą grą. Piękny, spory świat i wciągająca eksploracja - jakiej dotąd mało gdzie było. Plus ogólnie dobry gameplay. Dopiero po jakimś czasie zauważało się wady - bladą fabułę, brak ciekawych NPCów, no i pewne głupoty jak stealth-łucznictwo, koń-górołaz czy trick z koszem na głowie (inna sprawa, że niektóre były w sumie zabawne, coś jak gameplayowe głupoty w stylu MGSa).

Dzisiaj Skyrim wypada gorzej w naszych oczach bo raz, jesteśmy rozpieszczeni późniejszymi grami. Dwa, że już stać nas na refleksję.
 
Dzisiaj Skyrim wypada gorzej w naszych oczach bo raz, jesteśmy rozpieszczeni późniejszymi grami. Dwa, że już stać nas na refleksję.
Jeśli o mnie chodzi to nie jestem rozpuszczony. Bez problemu powracam, a czasami sięgam po raz pierwszy, do gier kilkunastoletnich i bawię się lepiej niż przy współczesnych produkcjach AAA. To m.in. gry Bethesdy od czasów Obliviona są tymi, które rozpieszczają graczy i udebilniają rozgrywkę.
 
Bethesda swego czasu stworzyła i zagospodarowała niszę gier z otwartym światem i -- o ile można użyć takiego określenia -- otwartym protagonistą, która to nisza przerodziła się w Jukatan. Wielką tajemnicą sukcesu tych gier było i nadal jest to, że nikt inny takich gier nie robi. W3, w którym gramy zafiksowanym protagonistą i, pomimo wszystkich odnóg i nadobowiązkowej zawartości, podążamy za odgórną narracją, to jednak innego rodzaju doświadczenie. Deweloperzy nie doceniają iluzji wolności, a co za tym idzie nie rozumieją sukcesu Bethesdy i nie potrafią pozyskać tej samej publiczności. Mam nadzieję, że CP2077 będzie pierwszą realną konkurencją na tym polu.
 
Poza tym nie ma jakiegoś jednego konkursu na miarę oscarów, który decydowałby o najlepszych grach roku. No może jeden, Golden Joystick w którym w3 pozamiatał. Będą jeszcze głosowania organizowane przez redakcję (gamespot, ign, pl gry online itp.) w których zapewne w3 i f4 podzielą się tytółami goty.
 
Top Bottom