[FAQ społeczności] Nie rozumiem działania Karty / Talii / Gry - wątek zbiorczy

+
Nie mylę się, podobna zasada ma miejsce w przypadku kradzieży jednostki z pokrzepianiem np. Sweersem. Najpierw idzie rozmieszczenie - jednostka zostaje przenoszona a dopiero potem Sweers "dotyka stołu" kończąc swoje działanie aktywując pokrzepienie.
Tak, to jest ta sama zasada, tylko Ty ją źle rozumiesz.

Jednostka z pokrzepieniem rozpatrywana jest w kolejności PO pełnym zagraniu Sweersa i dlatego rośnie.
Tak samo Drakkar rozpatrywany jest w kolejności PO pełnym zagraniu Vilgefortza i dlatego zadaje mu obrażenia.
I, wracając, obrońca rozpatrywany jest w kolejności PO pełnym zagraniu / powrocie czarodziejki i dlatego się wzmacnia.

Wszystko się zgadza. Tam nigdzie nie ma "w trakcie zagrania" czy też "zanim dotknie stołu".
 
Odnoszę wrażenie, że wciąż nie rozumiesz jak to działa i chcesz po prostu zakończyć rozmowę.
No spoko, tylko proszę nie pisz potem, że czarodziejka to jakiś różniący się od innych przypadek.
 
Pod kątem logiki zdarzeń owszem jest inny, jeśli chodzi o samą zasadę działania to są podobne przypadki w Gwincie choć mniej skomplikowane i mówię tu o np wspomnianym pojedynkowaniu się z Yghernem, Sweers +pokrzepienie to inna bajka. Rozmowę owszem chcę zakończyć bo trwa za długo.

Jak poszukasz na Reddicie to znajdziesz potwierdzenie moich słów: rozmieszczenie w Gwincie jest rozpatrywane przed położeniem karty na stole, stąd te wszystkie dziwne sytuacje typu Caranthir czy Sweers aktywujący pokrzepienie.
 
Last edited:
Efekt rozmieszczenia jest rozpatrywany przed położeniem karty, ale efekt jaki dana karta wywołuje wśród innych kart już po.
Jedno nie przeczy drugiemu, a całość doskonale tłumaczy to od czego zaczęła się cała obecna dyskusja.

Nie ma takiego czegoś jak rozpoczęcie zagrywania karty, "przerwa" na rozpatrywanie efektu rozmieszczenia u innych kart, po czym powrót do zagrywanej karty.
 
@luk757
Kiedyś duzo grałem w karcianki papierow i tak tura była podzielona na fazy. Faza zagrania karty. Potem rywal miał faze zareagowania. Potem nastepowała aktywowanie efektów kart na stole. I gdyby Gwent był tak podzielony to wtedy rzeczywiście obrońca nie powinien się wzmacniac bo każda faza jest rozliczana osobno. I wtedy Vilgefortz nie otryzmywywał by obrażeń od drakkara ale gwent ma tylko turę. On rozpatruje stan przed turą i stan po turze . Wszystko co się dzieje pomiędzy jest mniej istotne.
Czyli jeśli szpieg w czasie tury przenosi się z powrotem na druga strone planszy to wg Gwenta nie był kartą sąsiadującą. Z punktu widzenia Gwinta drakkar jest kartą sąsiadującą przed rozpoczęciem tury. Po zakończeniu tury kartą sąsiadującą jest widmo zniczonego drakkara. Z punktu widzenia gry to tak jakbyś rzucił kartę zadającą obrażenia. Jakby Gwint miał rozliczać efekt karty w trakcie tury to gra by zgłupiała ... Czasem dochodzi do rzeczy , które nie są logiczne z punktu widzenia ciągłości zdarzeń ale powtarzam dla Gwinta liczy się tylko to co przed turą i jaki jest stan po turze i wtedy dopiero rozlicza efekty kart. A wiec jeśli jest drakkar to musi zadać ranę karcie która się pojawiła w trakcie tej tury tj Vilgefortzowi
 
@Ely74: Chyba tym razem troszeczkę myląco zacząłeś używać słowa "tura", bo nie chodzi o całe tury, tylko o pojedyncze zagrania.
 
Top Bottom