Film o Wiedźminie, czyli dlaczego okazał się klapą...

+
Ohh przed przystąpieniem do filmu trzeba się przygotować odpowiednio. Trzeba być naprawdę mocno wkurzonym, zdołowanym, mocny dołek - depresja jakby nie patrzeć. Przykładowo jeśli rzuci Cie dziewczyna to nie będzie Ci miło co nie? Wtedy nawet obejrzenie filmu nie będzie w stanie pogorszyć Ci nastroju! Może być tylko lepiej A tak na serio to Wiedźmin nie jest jakiś strasznie kiepski jeśli patrzeć na dorobek polskiej kinematografii ale niestety nie wybija się zanadto powyżej przeciętnego poziomu. Tym bardziej, że oczekiwanie były naprawdę spore - ale ja uważam, że bardzo trudno się robi DOBRE filmy z dobrze napisanych książek, a za takie uważam Sagę o Wiedźminie. Gdyby scenariusz napisano trochę lepiej, z wątkiem związanym z dzieckiem niespodzianką, to może film nie odstraszałby aż na taką skalę
 
Tylko wiesz, taki wątek się pojawił. Co prawda, w ilościach wręcz śladowych, ale jednak. Zresztą, ja akurat w ogóle Ciri nie lubiłem (czy to z opowiadań, z sagi, czy też z filmu - jeden diabeł).
 
Ostatni odcinek imo pokazał klasę w ostatnich scenach, wzruszyłem się, Ciri wpadająca w ramiona Geralta, emocje dobrze odegrane... Szkoda, że to był tylko "wypadek przy pracy" twórców...
 
Za dużo wątków znalazło się w filmie - trudno się dziwić kiedy próbuje się skleić film ze zbiorów opowiadań.
 
Ja wiem jedno...Ze czasami film byl tak pomieszany, ze pojawiala sie jakas postac ktorej wogole imienia nie ma w filmie, a potem w napisach okazuje sie ze byla to NP. Ciri xP. (to taki przyklad)
 
Następny temat sporów i kłótni. Już omówiliśmy że film (beznadziejny) jest zlepkiem serialu (w miare dobrego). Czekam na dalsze rozwinięcie tematu...
 
Kiedy tu już nie bardzo jest co rozwijać, tylko się pozostaje sprzeczać, co można było zrobić, aby nie był aż taki zły...
 
Nightmare said:
Kiedy tu już nie bardzo jest co rozwijać, tylko się pozostaje sprzeczać, co można było zrobić, aby nie był aż taki zły...
Zrobić nowy??
 
Najlepiej by było gdyby film został nakręcony na podstawie jednego kąkretnego opowiadania (broń Boże ze smokiem...) Byłaby to jedna spujna historia przynajmniej
 
TRollu said:
... która trwała by max 40 minut z napisami końcowymi...
Niekoniecznie. "Skazani na Shawshank" (1994) został nakręcony na podstawie opowiadania S. Kinga. Bardzo krótkiego i (w mojej opinii) słabego. Film zaś trwa ponad dwie godziny, jeśli pamięć mnie nie myli.Oczywiście, opowiadania o wiedźminie są innego rodzaju (akcja nie trwa kilku lat) niemniej jednak uważam, że dałoby się kilka (może) z nich wykorzystać do tego o czym mówi Bananek. Wszystko zależałoby od scenarzysty.
 
Wg mnie pomysl Bananka jest dobry. Mogloby wyjsc po prostu pare czesci i kazda bylaby o innym opowiadaniu. Za to, zeby kazde opowiadanie byl ozrobione ladnie i zetelnie.
 
Chyba nie mamy w naszym kraju człowieka, który potrafiłby napisać dobry scenariusz dla filmu na podstawie jakiegokolwiek opowiadania z Wiedźmina. Choć pomysł sam w sobie jest dobry.
 
Mój pomysł można by zastosowac również do serialu Choc w tym przypadku efekt nie był by zapewne zbyt ciekawy,no chyba żę było by co drugi odcinek C.D.N
 
Polański mógłby się zlitować. Tak sobie myśle że bez sensu jest kontynuowanie tej rozmowy. W Polsce juz raczej film "Wiedźmin" nie powstanie. A USA to kwestia (o ile wogóle) 10 lat.
 
wszystko zależy od reklamy. zanim ktoś przeczyta za granicą wiedźmina, musi się o tym skądś dowiedzieć. nie wystarczy wydac książki w jakieś bibliotece na skraju miasta. gdyby gra odniosła wielki sukces, to może... wtedy Geralt by zainteresował, zaczęto by czytać. dopiero następnym krokiem byłaby ewentualna ekranizacja. zanim przeczytałem LOTRa, obejrzałem film i zagrałem w grę.
 
Arczi ma racje dlatego ważne jest aby przy każdej stosownej sytułacji przypominac ze Wieśiek najpierw został napisany a pózniej dopiero " zaprogramowany" (oczywiście w stosunku do graczy z np. USA)
 
No nie do końca to jest dobre najpierw powinno się ksiązki czytać, a potem oglądać ich ekranizację, bo inaczej będziesz miał już narzucony wygląd postaci, miejsc, sytuacji i wyobraźnia nie pracuje. Ja osobiście przed kilu laty całkiem inaczej wyobrażałem sobie postacie z WP, a po obejrzeniu filmu Legolas zaczął mieć parszywą twarz Orlanda. A gdybym najpierw obejrzał film, a potem czytał?? Strach pomyśleć zwłaszcza, że wiele rzeczy było poprzeginanych bądź przekłamanych. Z drugiej strony amerykanie są tępi i bez gry książki nie przeczytają. Ale to ich ból
 
nigdzie nie napisałem że to jest dobre. taka jest niestety prawda, często tak to działa.
 
Top Bottom