Film o Wiedźminie, czyli dlaczego okazał się klapą...

+
W Japonii też wydali film z dubbingiem pod jakże zaskakującym tytułem Conquistador :p



Film wyszedł gdzieś 2004 albo 2005 roku więc na długo przed premierą gry ;)
 
Wiesz, oni lubią gumowe stworki i kicz, wcale bym się nie zdziwił gdyby filmowy Wiedźmin cieszył się przynajmniej umiarkowanym zainteresowaniem ;)
 
Nieprawda. Kwestia reżysera, budżetu, aktorów i ścieżki dźwiękowej. Jest wiele dzieł, które się wpisują do kanonu jako udane adaptacje.
 
Co wy macie z tym smokiem?

On był taki słodki, baśniowy i niemal Disnejowski... tylko nie bardzo wiem czy takie było pierwotne założenie ;) ...
 
Sam smok wyszedł... badziewnie, ale zgodzę się, że akurat w tym ujęciu jeszcze jakoś tam nie widać katastrofy. ;)
 
Chwila, chwila... smok (ten złoty) był komputerowy (podobnie jak te inne małe stworki, przed którymi Geralt bronił kupca - jeśli dobrze pamiętam), a gumowe to było wszystko inne.
 
taaa, z tą różnicą, że pierwszy Alien do dzisiaj się broni, a ten nasz smutny film "Wiedźmin"... ehh nie mam siły kończyć ;-)
 
Cóż... inne pieniądze i inni specjaliści. Ale jak się chce to można, co współcześnie bardzo często pokazuje Guillermo del Toro.

 
Akurat "gumowymi" efektami dawało się stworzyć jedne z najbardziej przerażających/kultowych i pamiętnych scen w historii kina. Zwyczajnie trzeba wiedzieć jak. Nawet seriale dawały radę (X-Files by daleko nie szukać). W Polsce nie ma odpowiedniej tradycji, a co za tym idzie doświadczenia w kinie gatunkowym. Przy Wiedźminie zabrakło też chęci i serca.
 
Głównie chęci i serca. Gdy się to ogląda, to aż przykro patrzeć na Żebrowskiego, Zamachowskiego i paru innych aktorów i aktorek, którzy starali się poważnie podejść do roli, podczas gdy reżyser z resztą świty ewidentnie położyli lachę. Można wyciągnąć dość trafne i smutne wnioski co do polskiego "showbiznesu".
 
Nie przypominaj mi, Waść, tej maszkary smokopodobnej...

Ta spektakularna animacja wymagała zaangażowania supe-hiper-szybkich i najpotężniejszych komputerów a całe pokolenia studentów będą sobie głowy łamać nad szczegółami technicznymi tejże niezwykłej sceny.
 
Akurat "gumowymi" efektami dawało się stworzyć jedne z najbardziej przerażających/kultowych i pamiętnych scen w historii kina. Zwyczajnie trzeba wiedzieć jak. Nawet seriale dawały radę (X-Files by daleko nie szukać). W Polsce nie ma odpowiedniej tradycji, a co za tym idzie doświadczenia w kinie gatunkowym. Przy Wiedźminie zabrakło też chęci i serca.

U nas umieją tylko kręcić dramaty obyczajowe z żydami w roli głównej dla przypodobania się osłom z Hollywood.
 
Top Bottom