Nie wspominając o żywym żołądku,czy o gigantycznej tyranozauro-emerytce z zębatą paszczą w okolicach podbrzusza.Wogóle jest jakis urok w tych niskobudżetowych horrorach do dziś dostępnych w co bardziej syfiastej wypozyczalniAż sie łaza kręci w oku gdy sobie przypominam tego lektora(podkładał głos w strazniku texasu),beznadziejną kopie,żenujące fabuły,sztuczną krew i kilogramy swinskich podrobów imitujących flaki...Najgłupszy chyba jaki widziałem opowiadał o morderczej maglownicy(z resztą na podstawie opowiadania Kinga )Ale za bardzo tu od tematu sobie odbiegłem,zaraz mnie Fallen pewno oćwiczy kijem...