Ja serialu nie oglądam
bo się nie liczy i kompletnie nie miałam wrażenia, że coś mi przez to uciekło. Baron Strucker ma berło? No, to ma, widocznie skądś ma i teraz ma. Zresztą miał je, o ile pamiętam, w zajawce po Zimowym Żołnierzu już i też mi nie przyszło do głowy wnikać, skąd mianowicie. To tak, jakby śledzić, dlaczego Hulk jest zielony, a nie np. niebieski. Who cares, po prostu jest i jedziemy z tym koksem ;D
A tak poważnie, to w przypadku rozmaitych universów imo nie da się tak wszystkiego wytłumaczyć i powiązać, bo można w to brnąć w nieskończoność i zawsze jeszcze coś zostanie do dopowiedzenia. Lepsze jest w tym przypadku wrogiem dobrego ;p Wolę sobie sama te niedopowiedzenia czy luki wypełniać, co mi przede wszystkim oszczędza czas, bo ile można oglądać?
To mi w sumie przypomina sytuację z komiksami. Mam kupę pierwszych wydanych w Polsce Spidermanów, DC, ale i sporo brakujących zeszytów. Bo nie wydali, nie przedrukowali albo po prostu w międzyczasie ruszyły w Stanach trzy inne serie i zrobił się potężny galimatias nie do ogarnięcia.
No i bogowie z nimi wszystkimi, nie mam wrażenia, że coś tracę.
+ zgadzam się z oceną czasu antenowego Ultrona. Jak tak się zastanawiam, to istotnie relatywnie mało go było. A i tak sporo scen z filmu wycięto z tego, co słyszałam, bo wątki poszczególnych bohaterów były rozwinięte bardziej.
Co prowadzi do pierwszego akapitu: czy fakt, że reżyser tyle powycinał i wywalił do kosza oznacza, że historia została okaleczona i każdy prawdziwy fan za punkt honoru powinien sobie wziąć wygrzebanie wyciętych scen i ułożenie ich chronologicznie? Sądzę, że nie, tak jak jest - jest po prostu ok.
Dla mnie filmy pełnometrażowe to spójny, wciągający, kompletny świat.
I wcale nie chodzi o to, że na serial to ja po prostu nie mam czasu