Forumowa filmówka

+
Ja tylko wypożyczam jeśli na żadnym z subskrybowanych serwisów streamingowych nie ma tego co chciałbym w danym momencie obejrzeć.
 
Ja jestem koneserem są rzeczy, które chciałbym mieć na własność. Niestety nie mam warunków lokalowych by mieć wszystko, co chcę filmowo na nośniku fizycznym cyfrowe posiadanie kopii to idealna opcja dla mnie. To tak jak z legalną cyfrową kopią audiobooka w audiotece gdyby nie cyfrowe kopie nijak nie szłoby pomieścić w moim mieszkanku przeszło 120 książek. Z filmami mam podobnie, więc albo legalna kopia cyfrowa albo legalny streaming. W moim przypadku Tertium non datur.
 
@Izengrin to polecam Ci dla filmów iTunes - 4K, dźwięk Dolby w cenie filmów HD u innych operatorów VOD. Wypożyczalnie też mają najtańszą, obejrzałem już tam dość sporo filmów, na które nie miałem czasu iść do kina.
 
Jest lepsza niż do poprzedniego filmu, ale dla mnie niestety za smętna, nie oferując przy tym jakiegoś mega klimatu. Odsłuchałem, niby <okej> ale jakoś nie czuję potrzeby usłyszeć jej drugi raz wcześniej niż na sali kinowej w dniu premiery.

Patrząc na tendencję filmów z Craigiem - szykuje się maks średniawka :(
 
Patrząc na tendencję filmów z Craigiem - szykuje się maks średniawka :(
Ja liczę na co najmniej dobry film. Quantum i Spectre faktycznie średnie, ale Casino i Skyfall bardzo mi się podobały, więc jeśli wierzyć, że co drugi film z Craigiem jest dobry to mam nadzieję, że ten też będzie :)
 
Heh, ja mam inne odczucia: w skrócie CR > QoS >............ Skyfall>........... Spectre :p

U mnie CR (najlepszy Bond w całej franczyzie) >.................................................................................................................................. Skyfall > .... QoS > .... Spectre.
 
Jako fan Bonda uważam CR za zdecydowanie najlepszy film z całej franczyzy. Nie jestem gigantycznym fanem Craiga (tzn. uważam go za dobrego Bonda, ale nie lepszego niż Brosnan czy Connery biorąc poprawkę na to, że filmy z nimi rządzą się prawami swoich czasów), ale CR to po prostu świetnie nakręcony film.

QoS dużo zyskuje z kolejnymi seansami, zwłaszcza na tle dwóch kolejnych filmów. Jego największym pechem jest to, że następuje po znakomitym CR. Na początku miałem do niego mieszane uczucia, ale potem przekonałem się do nirgo i jest to jeden z moich bardziej lubianych filmów serii. Odwrotnie mam ze Skyfall, które do połowy jest całkiem spoko, ale od scen na wyspie Silvy sypie się dla mnie poniżej akceptowalnego poziomu logicznego, scenariuszowego i rozrywkowego. Tylko zdjęcia piękne.

Niestety, Mendes stanowczo zbyt szybko wprowadził motyw "too old for this shit" do serii. Potem jest to wałkowane w Spectre i teraz jak wynika ze zwiastunów też będzie. W rezultacie craigowego Bonda spotyka trochę syndrom batmanowej trylogii Nolana, w których na dobrą sprawę praktycznie nie widzimy Batka w "regularnej" formie - może przez początek TDK.
 
Niestety, Mendes stanowczo zbyt szybko wprowadził motyw "too old for this shit" do serii. Potem jest to wałkowane w Spectre i teraz jak wynika ze zwiastunów też będzie. W rezultacie craigowego Bonda spotyka trochę syndrom batmanowej trylogii Nolana, w których na dobrą sprawę praktycznie nie widzimy Batka w "regularnej" formie - może przez początek TDK.

Dodałbym jeszcze, że cała saga Craiga cierpi na kompleks Vesper. Stworzyli kompleksową, świetnie zagraną, dobrze napisaną "dziewczynę Bonda", posiadająca niewymuszoną chemię z Danielem w pierwszym filmie nowego cyklu i nie bardzo wiedzieli, co dalej. Swann jest niestety najlepszym przykładem i ofiarą, a zwiastun sugerujący jej zdradę w NTTD, tylko wbija jej - jako postaci - gwóźdź do trumny.

W ogóle wydaje mi się, że Casino Royale, było takim ewenementem i anomalią we franczyzie, że paradoksalnie totalnie zabiło Craigowski cykl, bo nie da się iść nigdzie, tylko w dół. Porzucono realizm, porzucono surowość i intymność starć, konsekwentnie dodawano tropy z poprzednich filmów, aż trafiliśmy do momentu, gdzie "CR Bond" bił się z Blofeldem i najprawdopodobniej skończy karierę pojedynkiem z nowa wersją dr. No.
 
W ogóle wydaje mi się, że Casino Royale, było takim ewenementem i anomalią we franczyzie, że paradoksalnie totalnie zabiło Craigowski cykl

Zgadza się. W QoS jeszcze w miarę trzymano się tego stylu, pomijając epileptyczne sceny akcji, bo Bourne. Kolejne filmy to kompletnie niepotrzebny stylistyczny rozkrok, gdzie trochę się wraca do starego klimatu, a trochę nie i to nie wychodzi moim zdaniem.

Swann to jeden z najsłabszych punktów Spectre bo oprócz scenariusza nie pomaga totalny brak chemii między aktorami. Natomiast dla mnie symbolem nieudolności jest "wielki twist", czyli ujawnienie związku Oberhausera z poprzednimi filmami. To jest chyba najbardziej prymitywny konstrukt scenariuszowy, jaki znam w tej materii.

Dla odmiany, QoS scenariuszowo to dla mnie całkiem zgrabna kontynuacja CR. Na tyle, że żałuję iż zaorano organizację Quantum, która była ZNACZNIE wiarygodniejszą, nowoczesną inkarnacją Spectre... By wprowadzić samo Spectre. W zasadzie to kolejny przykład niezgrabnego łączenia tych dwóch stylistyk. Żałuję też, że ostatecznie zmieniono pierwotne zakończenie QoS.
 
QoS zawsze wydawał mi się trochę filmem o niczym, z bardzo papierowymi postaciami, które bardzo szybko wypadają z pamięci. Chyba najbardziej unikalna cechą tego filmu było to, że James się nie przespał z Kurylenko.

Odnoście Quantum > Spectre, w 100% się zgadzam.
 
Ja w ogóle nigdy nie lubiłem Bonda, widziałem kilka starszych części (z Brosnanem i Sir Connerym) i żaden mi się nie podobał. Aż przypadkiem trafiłem na Casino Royale i bardzo mi siadło. Na Quantum poszedłem już do kina i żałowałem. Ten film, przepraszam wyrób filmopodobny wyglądał jakby grupa grafomanów przygotowała kilka scenariuszy, następnie wrzucili je wszystkie do niszczarki, a potem posklejali na chybił-trafił losowe fragmenty. Na tym zakończyła się moja przygoda z Bondami.
 
Nie mam telewizora w 4K. Mają Polską oprawę dźwiękową?
Dzisiaj nie masz, a skąd wiesz co będzie za rok czy dwa? Filmy są po polsku, dubbing, lektor lub napisy. Można wybrać ścieżkę dźwiękowa Polska, angielska itd. Fajna opcja, ze jeśli kupisz film w HD a po jakimś czasie będzie dostępny w 4K to za darmo zrobią Ci upgrade. Jak nie masz teraz tv 4K to i tak możesz oglądać w HD.
 
Miałem pisać co myślę o Bondzie i Casino Royale, ale @HuntMocy już zrobił to za mnie :D Miałem identycznie, zupełnie nie śledziłem marki, aż w telewizji kiedyś przypadkowo trafiłem na Casino Royale i bardzo mnie wciągnęło. Ale późniejsze filmy już podobały mi się tak sobie, na szczęście na żadnym nie byłem w kinie. Spectre już praktycznie w ogóle nie pamiętam.
 
Ten film, przepraszam wyrób filmopodobny wyglądał jakby grupa grafomanów przygotowała kilka scenariuszy, następnie wrzucili je wszystkie do niszczarki, a potem posklejali na chybił-trafił losowe fragmenty. Na tym zakończyła się moja przygoda z Bondami.

Może i dobrze, bo jeżeli QoS tak dla Ciebie wyglądał, to boję się Twojej oceny scenariuszy Skyfall i Spectre :)

Akurat scenariusz w QoS zupełnie obiektywnie się broni, a i nawet zarzutów specjalnych nie słyszałem na ten temat. Jest zupełnie logiczny i na poziomie przyczynowo - skutkowym nie ma jakiś gigantycznych bzdur. Wrażenia z seansu to oczywiście bardziej subiektywna sprawa. No i jak film ogólnie się peooba mniej rzeczy przeszkadza.

Dla mnie Green > Silva, Kurylenko >.... właściwie Skyfall nie ma roli bond girl... A takie sceny jak ta w austriackiej operze na wodzie (montaż!) zapadają w pamięć, podobnie jak Perla de las Dunas. Nawet piosenka i czołówka mi się podobają :D Ale wiem, jestem w mniejszości i znoszę to godnie :)

A jak ktoś nie lubi Bonda, to tylko CR może być znośne. Ewentualnie jeszcze Goldeneye. @PATROL i @HuntMocy jesli nie widzieliście, to jako filmowi warto dać szansę. A taka License to Kill w ogóle jest mało typowym bondem, to bardziej kino zemsty. Takie klasyczne dwie pozycje dla nie będących zwolennikami serii.
 
Widziałem Goldeneye i nie podobało mi się :p Preferuję jednak Bourne'a choć tutaj w sumie poza pierwszą częścią reszta była taka se.
 
The Gentlemen, czyli Guy Ritchie wraca w znajome sobie rejony i bardzo mu się ten powrót udaje.

Jeżeli nie przejadła wam się forma jego gangsterskich filmów, to poczujecie się jak w domu. Fantastyczne, przezabawne dialogi, wielowątkowa narracja z ust kogoś, na kogo perspektywie nie do końca można polegać i ciągłe puszczanie oka do widza. Brawurowa kreacja Hugh Granta, poprawne ze strony McConaugheya i Hunnama. No i świetna muzyka. Film wytrzymuje porównanie ze swoimi starszymi braćmi, czyli Rock’n’rollą i Snatchem.

Ubawiłem się.
 
Top Bottom