Forumowa filmówka

+
Denis Villeneuve w wywiadach wspominał, że jego planem/marzeniem byłoby zekranizowanie dwóch pierwszych książek. Co do możliwości ekranizacji kolejnych wypowiadał się sceptycznie, więc pewnie nie byłby zainteresowany takim projektem.
 
Nie widziałem, żeby ktoś wrzucał. Przedwczoraj dostaliśmy pierwszy zwiastun filmu Northman w reżyserii Roberta Eggersa (The Witch, Lighthouse):


Przyznam szczerze, że jestem trochę zszokowany, zupełnie nie tego się spodziewałem. Oczekiwałem raczej kameralnego horroru skupiającego się głównie na motywie zemsty i przemocy a tu epicka historia o wikingach. Mimo tego czuję dość duży hype.
 
Też się zdziwiłem. Zobaczymy co z tego wyjdzie i czy będzie jakiś twist, bo epickich wikingów mam już mocno dość.
 
Kurde... poszedł bym do kina na tego nowego Matrix'a, ale teraz nie mam na nic czasu (jak co roku o tej porze w pracy...).

Cóż, oby w styczniu jeszcze grali i kin do tego czasu nie pozamykali ;) .
 
Na koniec grudnia mógłbym polecić The Great czyli bardzo dowolną historię pierwszych miesięcy Katarzyny na dworze cara Piotra i zderzenia jej oczekiwiań z brutalną materią rosyjskiej rzeczywistości. To ta Katarzyna, która później będzie zwana Wielką. Serial cechuje się swobodnym podejściem do realiów historycznych, na czele z czarnoskórymi Rosjanami, co jest wręcz przekomiczne, bo zupełnie nikt nie zwraca na to uwagi, ale to tylko dodaje kolejny poziom do tragikomizmu tej produkcji. Kolejną cechą jest duże nasycenie wulgaryzmami i seksem, ale takim przaśnym, przygodnym, bez silenia się na pornografię, tak że nie jest to kino familijne, choć nie oceniam, rodziny nikt sobie nie wybiera. Serial powstał na podstawie sztuki teatralnej i powiedziałbym, że to się przebija w samym sposobie gry, takiej lekko przerysowanej, ale mimo wszystko bardzo pasującej do otoczenia. Świetne aktorstwo całej obsady, naprawdę widać, że ich to bawi. Obecnie są dwa sezony więc jeśli komuś się spodoba, to jeszcze nie ma dużo do nadrobienia.
 
Kurde... poszedł bym do kina na tego nowego Matrix'a, ale teraz nie mam na nic czasu (jak co roku o tej porze w pracy...).

Cóż, oby w styczniu jeszcze grali i kin do tego czasu nie pozamykali ;) .
Byłem w kinie ( o normalnej godzinie) i tłumów nie było. W związku, że to premiera dzielona na kino i HBO Max, może być różnie, pirackie wersje już latają po zakamarkach internetu ( masowe piracanie, dużo na tym stracą).
Nie wiem jak się spięła Diuna cz.1, ale jeszcze jest wyświetlana w niektórych kinach.
 
Matrix bardzo mnie zawiódł. Miał być nowym otwarciem, a jest nieudaną, bo odtwórczą powtórką z rozrywki, w dodatku mierną. Nie ma w nim jednej oryginalnej, zapadającej w pamięć sceny, dialogu, bohatera, czegokolwiek. Wszystko, co widzimy w tej części, było w poprzednich i to przeważnie na znacznie lepszym poziomie. Nowa ekipa współpracująca z Neo była dla mnie całkowicie przezroczysta, jak mało istotne tło muzyczne. Ich obecność nie wywoływała żadnych emocji, zupełna obojętność. Porażka w porównaniu do załogi Nabuchodonozora. Poza tym znowu jakiś dziwaczny wątek kolejnego Matrixa, w którym umieszczono Neo i Trinity. Nie czułem przekonania, że ma to sens.
Ogólnie film koncepcyjnie ma być chyba czymś w rodzaju przetworzonej części pierwszej, ale w żadnym momencie jej nie dorównuje. Nie wiem, może całość w założeniach rozpisana na trzy części będzie miała więcej sensu.
 
Matrix bardzo mnie zawiódł. Miał być nowym otwarciem, a jest nieudaną, bo odtwórczą powtórką z rozrywki, w dodatku mierną. Nie ma w nim jednej oryginalnej, zapadającej w pamięć sceny, dialogu, bohatera, czegokolwiek. Wszystko, co widzimy w tej części, było w poprzednich i to przeważnie na znacznie lepszym poziomie. Nowa ekipa współpracująca z Neo była dla mnie całkowicie przezroczysta, jak mało istotne tło muzyczne. Ich obecność nie wywoływała żadnych emocji, zupełna obojętność. Porażka w porównaniu do załogi Nabuchodonozora. Poza tym znowu jakiś dziwaczny wątek kolejnego Matrixa, w którym umieszczono Neo i Trinity. Nie czułem przekonania, że ma to sens.
Ogólnie film koncepcyjnie ma być chyba czymś w rodzaju przetworzonej części pierwszej, ale w żadnym momencie jej nie dorównuje. Nie wiem, może całość w założeniach rozpisana na trzy części będzie miała więcej sensu.
Wg mnie scenariusz i dialogi były lepsze jak w pierwszej części. W większości sceny akcji za to nie wyróżniały się, szczególnie to zbiorowe. Kinematografia była na dobrym, bardzo dobrym poziomie, dialogi, aktorstwo również w porządku. Był jeden moment, ze mi się dłużyło, bo nigdy nie lubiłem motywów z Zion i byłem uprzedzony przy podobnym w tym filmie. Wg mnie najlepszy sequel, wszystko trzyma się kupy bez jakiegoś filozoficznego bełkotu, rave party w Zion itd.itp. brakowało jedynie jakiejś odjechanej sceny akcji,
są dobre sceny akcji - pierwsza scena akcji matrixie w matrixie, dojo, Smith vs Neo, ale te z wieloma aktorami: pociąg, wygnańcy to tak średnio z choreografią, sposobem filmowania.
Na duży plus fabuła, scenariusz, aktorstwo.
Jak oglądałem film to nie miałem wrażenia, że miało to być nowe otwarcie, film nie jest też przetworzoną częścią pierwszą, ma inną myśl przewodnią, komentuje teraźniejszość a nie przeszłość.
 
Dla mnie nowy Matrix to trochę jak te sequele filmów animowanych, które wypuszczają tylko na DVD. Bez polotu, ambicji i tak, jakby każdemu pracującemu przy tym filmie nie specjalnie się chciało.

Od strony technicznej jest momentami zadziwiająco kiepski jak na taką markę i taki budżet (nie chodzi tylko o wykonanie ale i projekt, pomysły). Oglądając zwiastuny smucił mnie dobór kamer, to jak ten film nakręcono, oświetlono i pokolorowano. Momentami ma się wrażenie, że ogląda się film dokumentalny a nie hollywoodzkie widowisko, a sceny akcji zdają się niekiedy być kręcone przez operatorów-amatorów (mam na myśli ujęcia slow-mo z nieodpowiednio ustawioną migawką, przez co motion blur jest co najmniej 2x za duży. Czasem się to w filmach zdarza jeśli operator/reżyser nie wie czy w montażu ujęcie będzie wykorzystane w normalnym tempie czy zwolnione, ale w tym filmie to jest na porządku dziennym). Zdarzają się w tym filmie całkiem ładne kadry, CGI stoi na dobrym poziomie ale nie ratuje to ogólnego "looku" filmu.

Choreografia walk? Z filmu w sumie żadnej walki nie zapamiętałem, bo nie było wiele do zapamiętywania. Chyba tylko ten jeden kopniak ze zwiastunów, bo Neo głównie spamuje "polem siłowym" którym odpycha wrogów, pociski i pojazdy. Także sceny akcji w tym filmie nie są zbyt porywające, nie spodziewajcie się jakości z poprzednich Matrixów. Pod tym względem dużo bliżej "Resurrections" do zwykłych, randomowych filmów akcji, które się dzisiaj produkuje.

Pomysł na rozpoczęcie filmu jest dla mnie całkiem ciekawy, przy tym jak zakończyły się "Rewolucje" to nie mieli zbyt wielu opcji na przywrócenie Neo i Trinity, także jakoś wybrnęli, choć
robienie z Neo "głównego generatora" nie miało dla mnie zbyt wiele sensu. Byłoby lepiej gdyby traktowali go po prostu jako obiekt do badań przez swoje niezwykłe umiejętności, no ale wtedy byłby problem z utrzymywaniem Trinity przy życiu.
Nie podoba mi się jednak jak fabuła rozwija się w dalszej części filmu. Nie czułem prawie w ogóle stawki a czarny charakter jest strasznie meh (i jak dla mnie zbyt ludzki, wiem że tłumaczył swoje podejście do Matrixa, ale przy takim agencie Smith i innych przedstawicielach maszyn z poprzednich części to w ogóle nie robił wrażenia i nie budził respektu). Chyba najbardziej podobały mi się pierwsze sceny w prawdziwym świecie, gdzie mogliśmy się dowiedzieć jak potoczyły się relacje ludzi z maszynami, co się stało z Zion, jak rozwinęła się technologia itp. itd. Jako tako było czuć klimat Matrixa.
 
U mnie zawód wywołuje fakt, że ten film nie daje żadnej z emocji, które wywoływała we mnie część pierwsza, a jako że dopiero co sobie odświeżałem całą trylogię, to mam porównanie. Prawie każda scena jest takim przygaszonym odbiciem swej oryginalnej i to od samego początku. I nie rozumiem celu tego zabiegu, choć widzę, że jest on świadomie wprowadzony. Właściwie powiedziałbym, że to remake.
 
Również wybrałem się na nowego Matrix'a.

Nastawiałem się jedynie na fajne, ładnie sfilmowane, kino akcji i w sumie to dostałem.
Zaznaczę jeszcze, że poza początkiem genialnej kampanii promocyjnej (teaser, który był też "zegarkiem" i pierwszy zwiastun ze świetnym podkładem muzycznym) nie zagłębiałem się zbytnio w temat.

Na filmie dobrze się bawiłem i wyszedłem z sali usatysfakcjonowany.

Ale zacznijmy od początku.

Odnoszę wrażenie, że film nie miał stanowić nowego otwarcia (odcinając się od trylogii), a jedynie niejako kontynuację. Przy czym twórczyni często bawi się z widzem koncepcją porównań i nawiązań do poprzednich odsłon - stąd też raczej wypada znać źródło i je lubić.
Nawiązań jest wręcz masa (i trudno je wszystkie wyłapać przy sensie w kinie), a całość zaczyna się niemal kalką pierwszego filmu sprzed ponad 20 lat. Oczywiście są zmiany (im dalej tym ich więcej), a sam film koncentruje się na czymś innym niż tylko "przebudzenie" Noe (jak to miało miejsce w pierwszej odsłonie - tutaj jest to może niecałe pół filmu). Fabularne założenia Zmartwychwstań są proste niczym konstrukcja cepa, ale sprawdzają się w tej konwencji (poniekąd też zostają wyjaśnione powroty, lub nieobecności, niektórych postaci).
Aktorzy się sprawdzają, akcja jest widowiskowa (poza kilkoma krótkimi momentami gdy kamera zbytnio nawiązywała do współczesnego stylu kręcenia), a muzyka na swoim miejscu.

Jednym zdaniem - dobry film akcji dla ludzi lubiących (i pamiętających) trylogię Matrix'a.

P.S. raison d'etre - nie to nie jest remake, ale mocno nawiązuje koncepcją do pierwszej odsłony (również w swoim własnym zakończeniu :p) i zakończenia trylogii.
 
nie to nie jest remake, ale mocno nawiązuje koncepcją do pierwszej odsłony
Ja bym się zastanowił, czy to nie zasługuje na takie miano. Remake nie musi być dokładnym odwzorowaniem oryginału, a sam zauważyłeś, że liczba nawiązań, scen wręcz prawie identycznych, jest bardzo duża.
 
Ja bym się zastanowił, czy to nie zasługuje na takie miano. Remake nie musi być dokładnym odwzorowaniem oryginału, a sam zauważyłeś, że liczba nawiązań, scen wręcz prawie identycznych, jest bardzo duża.

Jeśli już to remake całej trylogii (z naciskiem na pierwszą odsłonę) z nieco innym uzasadnieniem głównej motywacji bohatera (chociaż ta poniekąd też się pokrywa) i zakończeniem nawiązującym do pierwszej odsłony.

Nie nastawiałem się na coś oryginalnego i odkrywczego (co poniekąd otrzymaliśmy w pierwszym Matrix'ie), ale też na filmie się nie zawiodłem (chociaż nawet w swojej koncepcji mógł być w kilku miejscach lepszy).
Jestem za to zaskoczony falą negatywnych wypowiedzi w sieci, kierowanych pod adresem nowego Matrix'a. Ludzie chyba oczekiwali mesjasza filmowego, a w zamian dostali ( "tylko" ) dobry film akcji, który i tak (moim zdaniem) mimo wszystko nieco wyróżnia się na tle obecnie serwowanej nam miernoty,
 
A w tym serialu o Katarzynie jest coś o rozbiorach Polski? Z ciekawości pytam, bo serialu nie planuję oglądać.
Jeszcze nie, ale jak pisałem, nie jest to serial, który ściśle trzyma się zdarzeń historycznych. Była w drugim sezonie mała wzmianka o planach wojny z Polską, która w serialu robi za miejsce nie do życia.
Jestem za to zaskoczony falą negatywnych wypowiedzi w sieci, kierowanych pod adresem nowego Matrix'a.

Ja nie przeglądałem sieci w poszukiwaniu opinii, ale jakoś się nie dziwię tym, którzy oczekiwali czegoś innego. Po dwudziestu latach wyszło odcinanie kuponów przy pomocy czegoś, co nie powino stawać obok pierwszej trylogii. Dla mnie to nawet nie był interesujący film akcji, bo nie czułem zaangażowania ani napięcia. Co to za film akcji, w którym sceny walki wyglądają jak klepanina na treningu, tak by sobie krzywdy nie zrobić? Pierwsze wrażenie, że tak bardziej na poważnie ktoś wyprowadza ciosy, było na samym końcu,
czyli kopniak Trinity.
 
Obejrzałem Don't Look Up i cóż... film się wolno rozkręca, ma nudnawy początek, ale dalej już jest nieźle. Bardzo adekwatna analiza obecnej sytuacji, jeśli chodzi o podejście świata do faktów naukowych.
 
Matrix 4 To jest kontynuacja jest za dużo powiązań z trylogią, żeby ten film nazwać remejkiem.
Gdyby tak było to olaliby fabułę sequeli albo zupełnie je zignorowali, a tak w filmie masz pełną kontynuację większości wątków. Wiadomo, że pierwszy film najlepszy tutaj nie ma co dyskutować. Ale to jest 4 część i też udało im się namącić, tak, że faktycznie czułem się powoli zakręcony. do pewnego momentu.
Pomysły na postacie takie jak nowy Morfeusz (jako program napisany przez Neo, ukryty w grze komputerowej), kod poprzedniego matrixa wykorzystany do stworzenia gry komputerowej w nowym, Bugs "Bunny", która jest ścigana i znika w pewnym momencie jak postać w kreskówkach itd. itp. dla mnie dużo fajnych motywów. Ale rozumiem, że komuś nie spodobało się, bo mnie też kilka rzeczy denerwowało (szczególnie maniera kręcnia "z ręki" z lekko trzęsącą się kamerą, nawet w statycznych scenach, mnie to irytuje).
 
Last edited by a moderator:
Matrix 4 To jest kontynuacja jest za dużo powiązań z trylogią, żeby ten film nazwać remejkiem.


Dokładnie.

Ja (mniej więcej) do połowy filmu (w konwencją nawiązań do poprzednich odsłon) bawiłem się świetnie, a sam obraz zawarł tam nawet niejako (dość szczere) uzasadnienie swojego istnienia :p .

Sceny akcji też były przemyślane, ale niekiedy nadmiar cięć i czasem nazbyt "trzęsąca się kamera" (na szczęście nie ma tego w każdej scenie z akcją) nieco denerwowały. W ujęciach nie było jednak nic rewolucyjnego, a jedyna rzecz, która niejako zapadała w pamięci to scena (w sumie chyba kilka scen) z otwarciem drzwi - gdzie po drugiej stronie zmieniała się orientacja (góra - dół), a akcja i kamera płynnie przechodziła do nowej perspektywy (widzimy to z resztą w pierwszym trailerze).

Jedyna rzecz, która mi zdecydowanie nie podeszła to wrzucenie jednej postaci z trylogii, która tutaj pojawia się bez większego uzasadnienia - ot tak, aby nas zaskoczyć i uratować bohaterom dupy (mimo, że jej sens i motywacja jest mizerna).
 
Jedyna rzecz, która mi zdecydowanie nie podeszła to wrzucenie jednej postaci z trylogii, która tutaj pojawia się bez większego uzasadnienia - ot tak, aby nas zaskoczyć i uratować bohaterom dupy (mimo, że jej sens i motywacja jest mizerna).
O której postaci mówisz, już nie kojarzę kto tam się pokazał oprócz
Niobe. Ta hinduska dziewczynka?
 
Top Bottom