Pozycja obowiązkowa. Po pierwszej części jestem spokojny jeśli chodzi o ogólny poziom, a pod względem audiowizualnym to zapewne będzie majstersztyk. Jeśli chodzi o obsadę, zapowiada się cała plejada gwiazd i z pewnością będzie to jeden z głośniejszych filmów roku. W zasadzie jedyna poważniejsza obawa dotyczy ewentualnej jakości wykonania większych scen akcji. Nie chodzi o same efekty, ale choreografię i sposób prezentacji. Moim zdaniem to nie jest najmocniejszy punkt Villeneuve'a, który znacznie lepiej sprawdza się w takich elementach jak budowanie napięcia czy przedstawienie świata. Paradoksalnie te najbardziej "dynamiczne" sekwencje w Diunie podobały mi się najmniej i myślę, że w znacznej mierze wynika to ze specyfiki reżysera. Tutaj zatem liczę na pewną poprawę, ale zobaczymy jak to wyjdzie.
Ciekawe, jaki będzie czas trwania filmu. Współcześnie wiele film trwa za długo, tj. są po prostu przeciągnięte i zagracone fillerem, a nie solidną treścią (*cough* Avatar 2 *cough*) lub dominuje w nich totalny chaos (*cough* Wakanda Forever *cough*). W przypadku Diuny (1) mimo iż trwała ok. 2,5h, to i tak wydawało mi się, że była za krótka
. Zabrakło paru scen z książki, takich jak np. bankiet, a niestety z uwagi na podejście Villeneuve'a nie było za bardzo szans na wersję reżyserską.
Część pierwsza zgarnęła 6 Oscarów, a zatem najwięcej ze wszystkich filmów w ostatnim rozdaniu, ALE bez statuetek za najlepszy film i najlepszego reżysera. Szansę na to zmniejszyło zapewne to, że po wyjściu z seansu odnosiło się wrażenie, że to był wyłącznie prolog, a ostateczny odbiór tej historii będzie zależał od części drugiej, gdzie będzie właściwe rozwinięcie i zakończenie (pierwszego tomu, stanowiącego jednak swoistą zamkniętą całość). No to może teraz będzie okazja, by temat nadrobić
. Wiadomo, że Akademia nie przepada za s-f, ale jeżeli coś ma szansę rozbić Oscarowy bank, to właśnie Diuna od Villeneuve'a. Kultowy materiał źródłowy, spore wyzwanie adaptacyjne (w końcu książka przez wielu była traktowana jako taka, której nie da się odpowiednio zaadaptować) i dobry reżyser powszechnie uważany za wielkiego artystę, którego filmy jednak niekoniecznie zarabiają (tutaj Diuna i tak wypadła ok, co nie jest tradycją...). Myślę, że to wystarczająco wiele punktów "pod Oscary"
.